Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość SarciaTg

DLACZEGO NIE KOCHAM SWOJEGO DZIECKA?

Polecane posty

Gość SarciaTg

mam poważny problem i wstydze sie go ale tu na forum chce sie wypowiedzieć.Moj synej ma 6 tyg i niewiem co sie dzieje ale czuje ze ja go nie kocham moze przez to ze wpadłam w wieku 20 lat,teraz mam rok wiecej ale to niczego nie zmienia.W nocy szlak mnie trafia jak ma wstać a wdzień probuje go wcisnąć mojej mamie i teściowej byle tylko jak najmniej z nim być.Boli mnie to,wole jezdzic z mężem po polsce bo taka ma prace.Moja mama mi juz powiedzila ze kocham bardziej męża niz dziecko i jest jej ogromnie przykro.Modle sie do Boga zeby dal mi tą miłość matczyną,abym sama w nocy wstała nawet jesli nie płacze tylko po to żeby go zobaczyć.Czy to mi minie?Błagam Boga o to ale kiedy?Czy wy też mialyscie podobnie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, doskonale Cie rozumiem, z tym że ja planowałam dziecko, wszystko bylo ok dopóki sie nie urodzilo. Staralam sie jak najmniej z nim przebywac, uciekalam z domu zostawialam go mężowi, to on wstawal do niego w nocy. Jakoś wszystko się zmieniło gdy mały skończyl 8 m-cy. Wtedy mialam urlop wypoczynkowy w pracy i zostałam z synkiem na 2 tyg w domu. Dopiero wtedy zaczełam odkrywac uroki macierzynstwa, zrozumialam że wiele z nas jest nieprzygotowanych do roli matki, po porodzie oprocz depresji przychodzi szok- co teraz bedzie, dlaczego mam to dziecko, gdy go nie bylo wszystko się ukladalo. Nikt nam nie mówi jak to jest naprawdę- koszmarne noce, płacz z niewiadomego powodu, nakaz karmienia piersią- nawet gdy sie tego nie chce, brak chęci do życia. Nikt Ci nie powie- słuchaj po urodzeniu wszystko się zmnieni, duzo rzeczy bedzie Cie denerwować, nawet nie zechcesz patrzec na malca. To po prostu bierze się z niewiedzy o wychowaniu i opiece nad noworodkiem. Przechodzilam to, szczerze Ci wspołczuję- bo tak samo jak Ty robiłabym wszystko inne byle by tylko nie zajmować sie własnym dzieckiem- to jest straszne, ale taka jest prawda. Teraz gdy urodziła drugie dziecko- wiedziałam juz co mnie czeka i inaczej podchodze do macierzynstwa- z milością, spokojem i zrozumieniem, dużo rzeczy dałam sobie na luz. Gotowanie, pranie czy sprzatanie moze poczekać. Odkryłam na nowo jak dobrze jest karmić piersią- pierwsze dziecko karmilam tylko 1 m-c, plakal a ja nie wiedzialam dlaczego, zamiast dac mu smoczek wisial ciagle na cycku, chcial tylko possac. Teraz jako doswiadczona mama wiem kiedy jest glodne, kiedy płacze z samotności itp. itd. Na koniec krótko- do macierzynstwa nalezy dojrzeć, i niech mi nikt nie chrzani że tak miło jest miec slodkiego bobasa. Oczywiście, wszystko piekie wyglada z boku. Rzeczywistosc jest jednak inna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarciaTg
nie chcialabym zeby leżal w szpitalu napewno,piszesz 3 tyg mialas depresje,u mnie trwa to juz 6 tyg i nie ma zmiany,niekiedy mam ochote zostawić wszystko i uciec jak najdalej.Ciesze sioe z emam mame przy sobie i tesciowa dwa domy dalej,mój mąż pracuje wiec nie ma co liczyć na niego a ja codziennie ide do łazienki i rycze.Tobie mineło,mam nadzieje i ze mi tez minie oby jak najwczesniej.A moze masz jakis sposób zeby to zmienic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarcia to się leczy
idź do psychiatry, jesli już nie karmisz dostaniesz leki na depresję. Pomagają

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarciaTg
fajnie że są takie kobiety które to rozumieją,jakoś mi teraz lepiej jak przeczytałam dokładnie to samo co ja odczuwam.Ale za godzine znow bedzie to samo na dodatek maly jest tak zdenerwowany,nerwowy ze placze z byle powodu,nie karmie go na szczescie piersia a jak sie juz denerwuje to daje go mamie zeby nie odczuwal mojej zlosci.Ma miesiąc a gdzie tam 8 czy roczek.Czas leci wiem ale jak sobie pomysle ze jeszcze tyle to plakac mi siew chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Baby blues
a może nawet depresja poporodowa, to cos co cię dopadło droga autorko topiku, pocieszam Cię ze nie Ty jedna i nie ostatnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarciaTg
do psychiatry?to mnie wysmieją.Ja nikomu sie nie przyznałam i nie mam zamiaru,pocieszam sie tym ze do zabicia wlasnego dziecka nie bylabym zdolna nawet do oddania go do adopcji tyle dobrze.Mam jeszcze tą nadzieje ze wszystko sie zmieni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarciaTg
Paulka dziekuje :-) teraz mnie pocieszyłaś,cos we mnie ruszyło naprawde.Napisałaś to tak realnie ze sobie zaczelam wyobrazac.Masz wielką rację!!!DZIEKUJE!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulka------ a dlaczego nie siedzisz z dzieckiem w nocy w szpitalu??? Ja podczas tej zimy leżałam ze swoim synem (2,7) aż 2 razy. Pierwszy raz na zapalenie płuc, a drugi na grypę. Nie wiem jak jest w Twoim szpitalu, ale ja mogłam siedzieć przy Konradzie całą noc. Niestety spanie na siedząco, ale nie mogłam go zostawic, bo przez całą noc miał kroplówki, a welfron wsadzono mu w stopę, bo był odwodniony i cały czas pekału mu zyłki. :):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sarciaTg
Paulcia widze w twojej stopce ze urodzilas 9 kwietnia napisz skad jestes?malutka twoja coreczka :-) ja urodzilam 2 kwietnia 2007 i o 16.15 a jaki mialas porod?czy cieżki?tzn ile godzin rodzilas?podobno drugi porod jest latwiejszy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sarcia---masz wszystkie objawy depresji poporodowej. Idz do lekarza, to bardzo popularna przypadłosc wsród matek nie tylko w Polsce. Poczytaj o tym w necie i daj sobie pomóc dla dobra Twojego dziecka, które Cię bardzo potrzebuje --- teraz najbardziej, nie mozesz tego przegapic, bo nie cofniesz czasu i cos oboje stracicie. Nikt Cię nie wysmieje,zaręczam Ci. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mialam depresje chyba z 5 mies
najpierw byl bunt,ze mniue dziecko ogranicza, potem poczucie beznadziei. A potem coraz bardziej robilam sie zakochana matka, teraz jak dzieci prawie dorosly to nie ma dla mnie nic wspanialszego. Wez na luz, nie ty jedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matka jakich wiele
Sarcia, dziewczyny dobrze Ci radzą - nie pozwól, żeby depresja się pogłębiła bo zrobisz krzywde wielu ludziom : dziecku, sobie, mężowi, najbliższym - to się odbija na wszystkich! Ale ja chciałam Ci coś innego napisać. Może nie mam racji, ale.... czytając Twoje posty ja odnosze wrażenie, że Ty ogromnie kochasz to dziecko! Już sam fakt, że pojawia się w Twoich modlitwach, że prosisz o miłość do niego, że tego pragniesz - to bardzo wiele!!!!!! I jeszcze coś. Napisałaś, że gdy ogarnia Cię złość oddajesz go np. mamie, żeby synek nie odczuł Twojej wrogości. Dziewczyno! Ty mogłabyś dawać przykład innym matkom! Trzeba mieć w sobie wiele miłości i opanowania, żeby w chwilach nerwów w pierwszej kolejności pomyśleć o dobru dziecka, a potem o sobie. Uwierz, że większość znanych mi matek mogłaby się tego od Ciebie nauczyć. Myślę, że Ty po prostu jesteś bardzo zmęczona, niewyspana, zdenerwowana zmianami, obowiązkami, a tymczasem pewnie z dnia na dzień radzisz sobie lepiej, Twoja miłość do dziecka jest bezdyskusyjna, tylko tak bardzo nauczyłaś się myśleć o sobie, że jesteś złą matką, że nawet tego nie zauważasz! Tego, że jesteś SUPER! I ja to widzę w każdym słowie, które napisałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sarcia, a jak nazwalas swojego synka? ja tez mam 21 lat ale na dzidziusia jeszcze (mam nadzieje!) troche poczekac. powodzenia, dasz rade. mysle, ze dziewczyny madrze pisza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulka, jeśli masz dziecko na Strzeleckiej, to zabieraj ją stamtąd! to chory szpital. Wiem dokładnie, co przeżywasz, moja Mała też tam leżała, choć ja się wkurzyłam i bardzo szybko zabrałam ją stamtąd. Radzę Ci z całego serca: ZMIEń SZPITAL !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doskonale Cię rozumiem
Bardzo dobrze Cię rozumiem... Kiedy urodziła się moja córeczka przechodziłam to samo... Po porodzie byłam słaba, miałam anemię, niewyspana, obolała, zostawałam z córeczką na cały dzień sama, bo mąż pracował... Ona często płakała, nie wiedziałam o co jej chodzi... Boże, jak sobie przypomnę to płaczę... Modliłam się do Boga, żeby dał mi MIŁOŚĆ.. Żebym mogła Ją zacząć kochać... Żeby zabrał ode mnie te wstrętne myśli... (nachodziły mnie myśli, że lepiej byłoby gdyby nie urodziła się moja córka..) Ale to wszystko minęło... Nie wiem, może to zasługa modlitwy... Taka jest prawda, że wydaje Ci się, że nie kocasz swojego dziecka ale gdyby stała mu się jakaś krzywda UMARŁABYŚ Z ROZPACZY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość my kobiety
musimy byc silne bo wszystko co w naszym zyciu najwazniejsze a zarazem najpiekniejsze rodzi sie bolach: milosc....dziecko......zaufanie....Mysle ze jestesmy takie dzielne,bo kazdym narodzinom stawiamy czola.Sarcia-obiecuje Ci ze to sie zmieni,nie badz zla na siebie,to minie i zapomnisz.Pewnego dnia obudzisz sie rano,spojrzysz swojemu dziecku w oczy i powiesz: KOCHAM CIE........daj sobie czas i malenstwu tez.Jestem z Toba,jak by co to pisz,podtrzymamy cie na duchu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też miałam depresje poporodową i to pare dobrych miesięcy, poczatkowo nie zdawałam sobie z tego sprawy - może spowodowane to było bardzo ciężkim porodem , a może nieudanym małżeństwem...tak czasami bywa i nie ma co sie wstydzić albo uważać że sie jest złą mamą- szczerze mówiąc chyba najbardziej w takiej depresji przeszkadzają najbliżsi , którzy zamiast wesprzeć to krytykują. nie martw sie to minie- mój gagatek ma teraz 6 lat i kocham go najbardziej na świecie a zaraz będę miała jeszcze gagatkę i mam nadzieję , że sie sytuacja nie powtórzy ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fenena
Paulka- do jasnej cholery, MASZ PRAWO BYĆ Z DZIECKIEM W SZPITALU!!! Lekarka ma gówno do gadania- nad nią jest konstytucyjnie uchwalona i uprawomocniona Karta Praw Pacjenta, do diaska! Cytuję: Pacjent w zakładzie opieki zdrowotnej ma prawo do: (...) 2) dodatkowej opieki pielęgnacyjnej sprawowanej przez osobę bliską lub inną osobę wskazaną przez siebie - art. 19 ust. 3 pkt 1, Wklejam link do całości: http://wojtas_goz.webpark.pl/karta.html No, niechby ktoś zabronił mi być z dzieckiem w szpitalu ! Masz prawo tego ŻĄDAĆ, a nie prosić!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paulka123 moja przedmówczyni ma rację, mi też próbowano odmówi prawa do pobytu z Przemkiem w szpitalu- miał wtedy niecały roczek. Wykłóciłam się z ordynatorką i zostałam, najgłupsza rzecz, jaką zrobiłam to pozwolenie na zakucie wenflonu bez mojej obecności- małemu trauma nie minęła do dziś... Aż się boję pomyślec, co by bylo gdyby został sam.. Twoja córeczka jest malutka, jeszcze tego tak mocno nie rozumie, trzymam kciuki za szczęśliwy powrót do domku. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1111111111111
dlaczego nie chcesz pójść do psychiatry ? to mi wygląda na depresję poporodową,to sie świetnie leczy lekami,samo nie minie a co gorsze może doprowadzić do jakiejś tragedii,dziecko świetnie wyczuwa Twoje stany,przecież nie chcesz żeby czuło Twoją niechęć do niego,sama sobie nie poradzisz a psychiatra to też lekarz a jak sie wstydzisz to nie musisz przecież nikomyu mówic ze sie do niego wybierasz ja też miałam depresje leczyłam sie i dziękuje Bogu,że zdecydowałam sie pójść do psychiatry,uwierz mi życie jest piękne a macierzyństwo wspaniałe 🌻 pozwól sobie pomóc bo szkoda życia a synka kochasz jestem o tym przekonana:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1111111111111
do Paulka -bardzo się zdziwiłam,że nie pozwolili Ci być z dzieckiem w szpitalu,Ty nie karmisz piersia a jakbyś karmiła to co wtedy? ja byłam w szpitalu z moim 1,5 rocznym synkiem i nie było nawet mowy,żebym z nim nie spała,tam nawet mamy kilkuletnich dzieci były w nocy na oddziale,warunki nie były najlepsze,oddział malutki,niektóre mamy spały nawet na karimarach bo nie było tyle łóżek,dziwne to wszystko co napisałaś:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1111111111111
karimatach *

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1111111111111
dziwne a nawet okrutne bo przecież wiadomo jak bardzo ważna jest dla takiego maluszka bliskość mamy a dla chorego to już wogóle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwkowamama
to straszne mam córkę 2lata i 9 mies..... wydaje mi się, że kocham tego dzieciaka.... jak śpi wygląda tak słodko i niewinnie, ale kiedy budzi się i ma zły dzień, płacze to mnie nosi... złośći mnie, wkurza dosłownie wszystko co robi, kiedyś płakała bo coś chciała ja nie chciałam jej tego dać bo mogła sobie zrobić tym krzywde, płakała przykucnęłam przy niej i potrząchnęłam nią i krzyczałam.... jej oczy byly tak wystraszone, przerażone.... nie do opisania.... zaczęłam sama płakać i ją przytulać.... nie wiem co sie ze mną dzieje, czasem kocham ją nad życie a czasem nienawidzę, Oliwa czasem nie daje mi spokoju mimo, że mam dosyć i mąż chce mi pomóc ona nie chce żeby tata jej pomagał..., wyprowadza mnie to z równowagi, a kiedy jest dzień, że tylko tata mógłby istnieć to jestem zazdrosna..... czasem mam wrażenie, że mam bardziej zmienne nastroje niż jak byłam w ciązy.... masakra.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fwfwefwe
Autorko tematu, a czego się spodziewałaś, zwłaszcza w trudnej sytuacji osobistej. Że miłość tak po prostu spłynie na ciebie? Owszem, i tak bywa ale wcale nie zawsze. Każda młoda matka, i to nie tylko z naszego gatunku, potrzebuje czasu i poczucia własnego bezpieczeństwa, a także komfortu psychicznego (w tym wysypiania się) żeby w pełni odczuć pozytywne emocje w stosunku do dziecka. Tak nas stworzyła natura. Reszta to mity wytworzone przez ludzi, żeby ładnie wyglądało, żeby się nakręcać, żeby przekonywać innych... A tak z przykładów. Moje dziecko zaakceptowałam w pełni gdy miało 3 miesiące. Pokochałam je na dobre gdy miało jakieś 5 miesięcy. Teraz ta miłość rozwija się, zmienia. A gdy ono miało te 6 tygodni, jak twoje to odczuwałam czułość, poczucie obowiązku i tyle, a ile było negatywnych uczuć to za dużo pisać. W kazdym razie zobaczysz sama: zaczniesz się lepiej wysypiać za jakiś czas a dziecko nawiąże z tobą kontakt, to się w nim zakochasz na amen (chociaż nieraz jeszcze będzie bardzo ciężko).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klarcia_35
oliwkowamama tak jakbym o sobie przeczytała i tak mi z tym źle.CO z nami nie tak ? Dziecko mam w podobnym wieku co Twoje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam podobnie ,w ciąży było ok ,każdy się cieszył ,ja też.Nikt mi nie powiedział jak wygląda poród,zajmowanie się noworodkiem itd. Byłam zdana sama na siebie... Wstawanie w nocy mnie dobijało,nie mogłam słuchać płaczu dziecka,czasem wychodziłam z domu a córke zostawiałam pod opieką mojej mamy... Przeszło mi to po jakiś 2 miesiącach ,później rozmawiałam o tym ze znajomą położną.Powiedziała ,że to mogła być depresja poporodowa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sarcia daj sobie czas.6 tygodni to trochę mało,żeby w kimś się zakochać. Mnie się wydaje że Ty po prostu masz żal do swojego dziecka że tak zmieniło Twoje życie.Nie od razu się widzi,że zmieniło je na lepsze. Musicie się lepiej poznać,Ty i dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość popatrzcie dobrze
to temat z przed 2 lat a autorka milczy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×