Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

agawerka

Nie chce ze mna wyjechac, choc obiecal

Polecane posty

We wrzesniu wyjezdzam do wiekszego miasta, oddalonego od mojej miejscowosci o prawie 200 km. Studia, praca- nie mam innego wyjscia. Moj chlopak pracuje tutaj u ojca w firmie ( chociaz nie ma z tego zadnego wynagrodzenia; czasem zartuje sobie, ze pracuje charytatywnie). Przez caly ten czas odkad sie dowiedzial, ze wyjezdzam byla mowa, ze jedzie ze mna- ze znajdzie tam prace, ze zamieszkamy razem- jednym slowem sielanka. Dwa miesiace temu uroczyscie oswiadczyl, ze zostaje tutaj, a ja skoro ide na zaoczne moge przeciez zostac na miejscu. Wszystko fajnie pieknie, tylko ze ja wlasnie chce sie wyrwac z malego miasteczka, zaczac zyc na wlasny rachunek, usamodzielnic sie. Jakos sie uspokoilo, on zaczal twierdzic, ze bedzie przyjezdzal do mnie na weekendy, co praktycznie nie bedzie mozliwe ( do niego to nie dociera),bo bedziemy mieszkac w trzypokojowym mieszkaniu w 4 osoby, a pozatym ja w tygodniu bede pracowac, no a w weekendy zazwyczaj szkola. Czy taka sytuacja musi oznaczac koniec zwiazku? Czy ktos byl w takiej sytuacji i moze opowiedziec swoja historie? Ja po cichutku licze sie z tym, ze nic z tego...Jestesmy zareczeni, planowalismy slub w przyszlym roku, ale ja nie wierze w zwiazki na odleglosc tymbardziej, ze widzialabym go tylko w niedziele i to pare godzin, poniewaz on w soboty pracuje. Z gory dzieki za dobre rady:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem długotrwałe związki na odległość nie mają sensu. Można sobie z tym poradzić tylko w wypadku gdy są jakieś plany co do zmiany tej sytuacji w najblizszej przyszłości. Np mój związek rozpadł się przez to, że wyjechałam na studia do miasta oddalonego o 300 km. Mój ex nie mógł sobie poradzić z tym, że nie widujemy się co weekend, zaczął mnie podejrzewać o różne rzeczy. Uważam, że powinnaś jeszcze raz porozmawiać z Narzeczonym spróbować go nakłonić do wyjazdu z Tobą, bo inaczej będzie Wam bardzo ciężko. Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to wiem, ze bedzie ciezko i moze to doprowadzic nawet do rozstania, ale on wciaz powtarza, ze bedzie dobrze, ze jakos damy rade :o usilowalam z nim rozmawiac na ten temat nie raz, ale jak tylko zaczynam to on mowi \"przeciez wiesz, jak jest, ze musze tu zostac i pomagac tacie\". ale, do cholery, on ma 24 lata, wypadaloby pomyslec w koncu o swoim zyciu, o jakiejs jego organizacji, a nie wciaz mama-tata...Nawet moi rodzice probowali go przekonac, moj tata zobowiazal sie znalezc nam jakies mieszkanie, a on nic, jak grocyhem o sciane:( chcialam zakonczyc ten zwiazek wczesniej, zeby tak nie cierpiec, zeby ta milosc nie umarla smiercia naturalna :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a po co ma sie tam z toba wlec jak tu ma zajecie dom i prace u ojca? a tam by zaczynal wszystko od zera :o?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tutaj pracuje u ojca, ale wielkie g**** za przeproszeniem z tego ma. Nie dostaje wyplaty, wiec tak, jakby nie pracowal. No dobra, ma dom, ale ile mozna mieszkac z mamusia i tatusiem??? Mnie rodzice wprawdzie nie wyganiaja ale sami twierdza, ze powinnam sie usamodzielnic- oczywiscie beda mi pomagac, ale w pewnym wieku trzeba zaczac zyc NA WLASNY RACHUNEK, a nie na rachunek rodzicow...Pewnie, ze wygodnie mu u mamusi, bo obiadek pod nos podstawiony, bo sprzatac nie trzeba, ale ile tak mozna ? Jesli dalej bedzie sie upieral przy swoim, to chyba nie pozostaje mi nic innego, jak zwrocic mu ten pierscionek zareczynowy i podziekowac za te piekne lata spedzone razem...A szkoda, bo naprawde go kocham...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oli_wia_024**
Ja tez bylam w podobnej sytuacji.. wiec nie zazdroszcze polozenia... postaw sprawe jasno od razu, jesli kocha pojedzie z toba, jesli nie zalezy mu tak bardzo zostanie w waszej rodzinnej miejscowosci. Uwierz jesli teraz mu ulegniesz zawsze potem bedziesz ulegac... W moim przypadku bylo tak ze chlopak powiedzial nie i konien, ze nie wyjedzie bo jemu dobrze tam gdzie jest, a ze ja swiata poza nim nie widzialam wiec to ja zrezygnowalam i od wtedy juz zawsze ja musialam ustepowac a teraz i tak nie jestesmy razem bo mnie zostawil. Nie warto poswiecac sie dla facetow. Realizuj marzenia... jesli to ten jest Ci przeznaczony to bedzioecie razem... jesli nie... to widocznie tak mialo byc.. ze zostalas postawiona przed takim wyborem... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oli_wia_024**
i nie sluchaj wypowiedzi tego madrego faceta co to do Ciebie napisal... Oni nadal sa dziecmi dlatego tak trudno o jakies dojrzale decyzje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje Oliwia za slowa otuchy:) taka prawda, predzej czy pozniej przychodzi czas na usamodzielnienie, a jego i tak juz dawno minal. Nie, no ja wyjade na pewno, nie mam innego wyjscia, z samej matury nie wykarmie przyszlej rodziny. Na poczatku rozwazalam mozliwosc zostania, ale pomyslalam sobie wlasnie wtedy, ze jak on by mnie zostawil, to zalowalabym do konca zycia, ze nie skorzystalam z okazji i nie wyjechalam stad...Czuje sie pewnie w tym zwiazku, ale na razie chyba poczekam na rozwoj wypadkow...Moze jak juz tam bede to on zateskni i moze zmieni zdanie...Licze na to. Dzieki Wam jeszcze raz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oli_wia_024**
Madra decyzja:-) w malym miasteczku nie masz szans na lepsza przyszlosc dlatego korzystaj z tego co los ci daje, moze daje Ci szanse nie tylko na lepsza przyszlosc ale na kogos lepszego niz teraz..:-) kiedy mnie chlopak zostawil po 4 latach i ja tez planowalam juz slub - myslalam wtedy ze umre z rozpaczy... a teraz wiem, ze bylo mi to potrzebne do tego co mam teraz:-):-):-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agawerka, nie rezygnuj z tego związku tak od razu, ale nie rezygnuj też za swoich planów. Wyjedź i zobaczycie jak Wam się będzie układało. Może jak za Tobą zatęskni to zobaczy co może stracić. A tak w ogole to przeraża mnie, że ludzie potrafia tak bardzo uzależnić się od rodziców. Znam 30-letniego faceta, który nadal mieszka z mamą, chociaż pracuje i stać go spokojnie na wynajęcie własnego mieszkania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlatego lekko mnie zbulwersowala wypowiedz facetttttt -a. Nie rozumiem mojego chlopaka, ze pracuje w sumie tylko za obiadki mamusi, kiedy to moglby sobie znalezc dobrze platna prace w swoim zawodzie, wynajac cos, a przeciez i ja bede pracowac, pzoatym jak pisalam, moi rodzice chca nam pomagac. On wychodzi z zalozenia, ze skoro jego rodzice tyle lat meczyli sie z jego wychowaniem, itd to on teraz jest im winny to, zeby z nimi byc. Ale gdzie miejsce, gdzie czas na wlasne zycie? To jest naprawde super facet, nic nie mozna mu zarzucic oprocz wlasnie tego, co opisalam :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oli_wia_024**
czas pokaze co bedzie i na pewno sytuacja sie rozwiaze... zycze Wam wszystkiego najlepszego:-) jesli uwazasz ze to wlasnie ten facet- to walcz o niego i o to zeby bardziej zaczal doceniac ciebie niz rodzicow. Oni oczywiscie tez sa wazni ale przychodzi moment kiedy trzeba wziac zycie we wlasne rece:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki Wam dziewczyny za rady:) wlasnie lece, bo przyszedl, wiec moze z dzisiejszej rozmowy cos wyniknie ;) jeszcze raz wielkie dzieki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×