Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zaufanie

Czy przyjełybyście takiego męża???

Polecane posty

Gość machcelina
Gdy kochanka kopnęła go w schorowany zadek i w zyciu przestało mu sie układać, to nagle "zatęsknił" za żoną??? Co za przedziwny zbieg okoliczności. :O Wiesz, oczywiście decyzja jest Twoja i zrobisz, jak zadecydujesz. Ale moim zdaniem nie powinnaś go przyjmować z powrotem, wypiął się na Ciebie, na Twoje dziecko, na całą Waszą rodzinę i dom, który wspólnie stworzyliście. To on to wszystko odrzucił w bardzo beztroski sposób. W życiu trzeba ponosić konsekswencje swpoich czynów, zwłaszcza w dorosłym noby "dojrzałym" zyciu. J Jeżeli chcesz, aby dziecko miało z nim kontakt, to ja szczerze mówiąc nie widzę problemu. Przecież to jest jego dziecko i jeżeli jemu samemu zależałoby na Waszym dziecku, to sam potrafiłby znaleźć sposób, aby się z nim widywać, aby uczestniczyć w jego wychowaniu nawet pomimo Waszego rozstania. Zastanów się na spokojnie, przypomnij sobie jak to wszystko wyglądało przed rozstaniem, jak przebiegło samo rostanie, co wtedy czułaś... I proszę Cię, nie zrób głupstwa - dla dobra swojego i swojego dziecka. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Decyzja trudna. Przyznaje. Powiem nawet ze \"salomonowa\". Tylko jak nas to nie dotyczy to medrkujemy: zrob tak, zrob siak. A gdyby to nas spotkalo - pewnie tez bylibysmy \"w lesie\" jak zalozycielka topiku. Ktos tu wspomnial o przysiedze malzenskiej - a mnie sie wydaje ze ona obydwie strony zobowiazuje tak samo... ... i ze cie nie opuszcze jak spotkal mlodsza i ladniejsza od ciebie (ot, taki przyklad), i ze cie nie opuszcze jak nadejda klopoty... itp itd Nasza kolezanka musi sama te decyzje podjac - my mozemy najwyzej poddac jej pewne uwagi pod rozwage. Na przyklad to ze zycie ma sie tylko jedno i zyjesz dla siebie a nie dla innych tak naprawde. Drugie - jak widzisz swoje zaufanie do meza za rok, dwa, cztery lata? Czy nie bedziesz sie bala za kazdym razem jak zostanie w pracy do pozna albo gdzies wyjedzie - sluzbowo czy z kolegami na ryby - ze spotyka sie z kochanka? Takie urazy zostaja dlugo - Ty znasz siebie najlepiej i wiesz czy bedzie to w Tobie tkwic czy potrafisz puscic w niepamiec i wybaczyc tym samym. Czasami zeby wybaczyc trzeba sie odciac. Zerwac bliskie kontakty. Z drugiej zas strony... czlowiek bladzi. Upada. I przychodzi moment gdy zdaje sobie sprawe ze zla ktore wyrzadzil - i bardzo chce je naprawic, zadoscuczynic. Czy nikt z Was nie popelnil bledu? Nie \"zgrzeszyl\"? A przeciez Bog wybacza - to co, my ludzie mamy byc \"lepsi\" od Boga? Zycze Ci przede wszystkim slusznej decyzji. I wiele sil. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×