Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nelly.f.

czy małe dziecko może widzieć ducha?

Polecane posty

a co myślicie o lasach gdzie wieszają się ludzie?? Mój facet jak jeszcze mieszkał w rodzinnym domu to niedaleko mieli las...opowiadał mi ze w tym lesie strasznie duzo ludzi popełniło samobójstwo i dlatego miejscowi nazywają ten las lasem wisielców...podobno niestworzone rzeczy sie tam działy i dzieją do teraz... ja bardzo boję sie iść lasem w nocy i wiem ze przednigdy nie kupię działki pod lasem,już to mojemu zapowiedziałam!;) bo gdybym miała na noc zostać sama w takim domu pod lasem to chyba bym predzej uciekła...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak mi się przypomniało ze jak byliśmy dziećmi to zawsze ja i moi kuzyni i kuzynki planowaliśmy iść w nocy na cmentarz...jakos tak sie składa ze do kogo byśmy nie pojechali to mieszkaja w pobliżu cmentarzy...wtedy na planach się kończyło bo zawsze pękaliśmy...ale moze to i dobrze bo jakbysmy wtedy kogoś tam zobaczyli to teraz nie wiem co by było...:) Wogole zawsze opowiadalismy sobie historie o duchach,zawsze lubiłam ich słuchać mimo ze straszek ze mnie okropny!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mamzela co się z tym dzieckiem dalej stalo tego to nie wiem,ale takich dzieci jest więcej ta okropna choroba zwana Harlequin Ichthyosis wydaje sie nie być z tego Świata, straszne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość c-hania
no nie mowice mi dziewczyny, ze jak dlubie w nosie albo sram to moze mnie podgladac jakis duch :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
slyszalyscie o dziecku ktore w swoim ciele mialo swojego blizniaka(zdeformowana istote)?Moze to i nie na temat, ale ja proroczych snow, albo spotkan z duchami nie miewal i dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olki111
dajcie namiary o nawiedzonym obrazie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka.ja mieszkam niedaleko kirkuta.jeszcze jak byłam małym dzieckiem czesto tam się bawilismy , gralismy w piłkę .my jako dzieci nie widzielismy nic złego w tym , że bawimy się na grobach ludzi.często też zrywalismy kwiatki i składalismy je na grobach.każdy z nas miał swój ulubiony grób na który zawsze jak tylko zachodzilismy kładlismy kwiatki- takie polne, a czasem jakąs swieczke podwedzoną starym.moze dlatego nic nas nie przesladowało?mało tego tam czulismy sie bardzo dobrze.kiedyś nawet założyłam sie z bratem że przejde o 12 w nocy tamtędy i wieżcie lub nie tylko w jednum momencie miałam strach ale jak podeszłam dliżej okazało sie że to nie duch tylko biały pomniek z piaskowca tak swieci w blasku ksieżyca.teraz jak o tym mysle to nie zrobiłabym takiej akcji za żadne pieniądze:)te duchy jeżeli tam były to nastawione były do nas pozytywnie , bo byłysmy jedynymi osobami ktore o nich pamietały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to comi zostało z tamych czasów to szacunek dla starozakonnych.byłam w jedwabnym na miejscu gdzie stała stodoła, czytalam ksiązke anny bikont- my z jedwabnego.i czasem załuje ze 2 wojna swiatowa zabrała nam tych ludzi.nie twierdze ze wszyscy byli dobrzy- ale i wsród polakow jest taki sam odsetek złego,a oni byli czescia nas naszego społeczenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olki111
no nie az taki straszny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jesli chodzi o Zydow...
...to moj pradziadek mial znajomego Zyda przed wojna i ten mu kiedys powiedzial: "Wie pan co panie K..., na nas (Zydow) to juz koniec wkrotce przyjdzie", a jak moj pradziadek zapytal dlaczego to on mu pokazal liscie na drzewach, a na nich byly takie jakby odbite wezyki w ksztalcie litery S. Moj pradziadek po wojnie czesto to wspominal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja także dziękuję za dwie książki:) Jak pisałam,otworzyłam za pomocą Worda,tak jak radziłyście.Później napiszę historię z niedalekiej przeszłości(5 miesięcy temu).Teraz idę na stronę Paranormalium i Astrologię.Zobaczę,co tam jest:) ♥

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze co za książka bo nie moge doczytać. Ale też poprosze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wysłałam,mam nadzieję,że dojdzie :) Może się zdarzyć,że dzisiaj nie napiszę nic.Cały czas burza krąży nad nami.Jeżeli się nie uda,napiszę jutro.Ale Wy możecie pisać,będę miała,co czytać jutro. pozdrawiam🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maomaaaaaaaaa
ups... zle podałam adres karolka86@poczta.fm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość belgijka
dziewczyny ale piszecie kiedy ja to nadgonie:Omam remont w mieszkaniu i niemam czasu na neta-ale pozdrawiam i jak skoncze remont nadrobie zaleglosci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ile się tej topielicy naszukałam... i nie znalazłam. Kto jest w stanie powiedzieć mi coś więcej na ten temat/ wkleić link?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
myslałam,że tą opowiescią chociaż troszeczke nakłonię Was do opowiedzenia wsponien jakie słyszałyscie na temat starozakonnych.. a tu nic.szkoda:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
maomaaaa------->wysłałam Ci książkę.Musiałam zaraz zmykac,bo burza była nad nami.Napisz,czy doszła.:) pluuumm-------->nie znam opowieści o starozakonnych.Przykro mi.:( Napiszę Ci tylko,że tam skąd pochodzi moja Mama,przed wojną było bardzo dużo Żydów.Ci,którzy przeżyli(a tych jest niewielu),wyemigrowali po wojnie,a to do Izraela,USA,itd. W Krakowie,cała dzielnica Kazimierz,była we władaniu Żydów.Ich też przetrzebili.:( Ja kiedyś mieszkałam w Podgórzu(też dzielnica Krakowa),lubiłam łazić sobie tu i tam.Niektóre kamienice były tak zniszczone(tynk odpadał),że odsłaniały się napisy,na tych kamienicach.Były po hebrajsku albo w jidisz.Nie wiem. To tyle:) ♥

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, dosyc szybko przeczytalam topic od deski do deski i rowniez prosze o ksiazke - email pod nickiem jesli chodzi o duchy to mialam 2 spotkania, ktorych nie zapomne. pierwsze bylo wtedy, kiedy bylam w 2LO i mialam wiecznie na popoludniowa zmiane. w zimie bylo wiec zupelnie ciemno jak wracalam po 19. dodam ze mieszkalam na obrzezach miasta i do domu szlam droga przez pole. co prawda byly domy w okolicy kilkudziesieciu metrow. zeby bylo widniej, wracalam kolo domu mojej sasiadki - bardzo dobrej przyjaciolki moich rodzicow. od kiedy zmarla jej tesciowa, a pozniej maz, w domu wiecznie cos stukalo i \"straszylo\". ja raczej nie nalezalam do strachliwych osob i jak malo kto lubilam pelnie, bo bylo widno. kiedys wracalam zima do domu wieczorem, ksiezyca ani ociupinki wiec postanowilam przejsc kolo sasiadki, bo przynajmniej w okien bylo widniej. jak doszlam do ogrodzenia uslyszalam kroki na sniegu - przy mroznej pogodzie snieg skrzypi dosyc glosno. pomyslalam ze moze sasiad wraca z pracy wiec sie odwrocilam zeby na niego poczekac... i nikogo nie bylo. patrzylam w strone gdzie swiecila latarnia wiec nawet kota bylabym w stanie zobaczyc a co dopiero czlowieka. zaraz po tym jak sie odwrocilam kroki ucichly. pomyslalam ze mi sie zdawalo i poszlam dalej. znowu uslyszalam kroki. tym razem stanelam i sie nie odwracalam. kroki zwolnily ale nadal \"szly\" w moja strone. stwierdzilam ze lepiej pospiesze sie do domu. jak tylko ogrodzenie sasiadki zostalo 20 metrow za mna, kroki ucichly. tak jakby ktos doszedl do konca ogrodzenia i stanal. jak wrocilam do domu powiedzialam ze tato ma po mnie codzien wychodzic bo jak nie to przestane chodzic do szkoly. oczywiscie mama wspomniala sasiadce o tych krokach (oficjalnie bowiem sasiadka przyznala ze cos jest u niej nie tak). sasiadka nie byla zdziwiona. powiedziala ze sama slyszala kroki jak wychodzila wieczorem. potwierdzila ze to kroki jej meza wiec nie ma sie czego bac. dawala juz pare razy na msze i ksiadz przychodzil swiecic mieszkanie, ale dalej ktos chodzil po domu i wokol obejscia. no i niestety jak tato zachorowal sama musialam wracac do domu. co prawda mama wypuszczala psa zeby na mnie czekal ale on nigdy nie podchodzil w poblize domu sasiadow - zawsze czekal na sciezce 40-50 metrow dalej. wracam wiec kiedys i widze z daleka (dzieki Bogu byla pelnia) jak piesek na mnie czeka. doszlam do rogu ogrodzenia i znowu slysze kroki. pies sie z daleka najezyl, a ja sie odwrocilam i powiedzialam zeby mie nie straszyl, bo przeciez lubil mojego tate. od tego czasu kroki ucichly. sasiadka miala jeszcze przez pare miesiecy przeprawy ale w koncu po ktoryms tam swieceniu domu wszystko sie uspokoilo. mialam nadzieje ze cos takiego wiecej mi sie nie przydarzy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha,w Cieszynie też dużo Żydów mieszkało.Do dziś dnia jest czynna bóźnica.Popytam starszych mieszkańców,może coś wiedzą i poopowiadają.:) ♥

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
druga historia przydarzyla mi sie po przeprowadzce do Londynu, a wiec dobre pare lat pozniej. mieszkalam w domu, gdzie wlascicielem byl Portugalczyk. najpierw on sam mieszkal tam przez 3 lata a potem przeprowadzil sie do rodzicow zeby sie nimi zajmowac i postanowil wynajac mieszkanie. bardzo ucieszyl mnie fakt ze wreszcie bedziemy mieszkac sami z mezem. jednak moja radosc znikla po paru tygodniach mieszkania. juz pierwszej nocy slyszalam jakby ktos sie krecil w kuchni. nawet budzilam meza ale on stwierdzil ze to halasy od sasiadow zza sciany. ja dalabym sobie lapki uciac ze ktos sie wlamal. dodam ze kuchnia byla na polpietrze a lazienka i 2 pokoje na pietrze. tak sie zlozylo ze moj maz pare dni w tygodniu wstawal wczesniej ode mnie. jednego z takich dni dopadl mnie paraliz przysenny (tak teraz jestem madra) ale wtedy bylam w szoku. nie dosc tego. podczas tego paralizu, czulam ze dookola lozka (zaglowek dotykal sciany) chodzi w ta i z powrotem mezczyzna. chodzil od jednej strony lozka do drugiej i cos mowil. potem usiadl kolo mnie, nawet czulam jak posciel byla naciagnieta i zaczal mnie przykrywac tak po sama szyje. bylo mi goraco i probowalam sie odkryc ale nie moglam. chcialam otworzyc oczy ale czulam jak mi kladzie reke na oczach zebym nie mogla go zobaczyc. na szczescie gdy dzwonil budzik wszystko wracalo do normy. pierwszego dnia myslalam ze po prostu snil mi sie koszmar i tyle. kolejnego dnia bylo to samo - mialam sile na tyle zeby uchylic powieki i zobaczyc wlasne rzesy. widzialam cien chodzacy po pokoju i skrzypiaca podloge. caly czas slyszalam jak do mnie mowil i wtedy mialam wrazenie ze go rozumiem - kiedy sie budzilam nie pamietalam nic oprocz tego ze nie moglam otworzyc oczu. doszlo do tego ze balam sie klasc spac bo zawsze jak budzilam sie sama bylam potwornie zmeczona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak probowalam mowic o tym mezowi, to twierdzil ze jestem przemeczona i mam ciezkie sny. prawde mowiac sama sobie bym wtedy nie uwierzyla. kiedys robilam obiad, zostawilam pusta patelnie na kuchence i poszlam na gore zamknac dzwi, ktore skszypialy choc nie bylo przeciagu. jak schodzilam na dol uslyszalam huk - okazalo sie ze patelnia spadla na podloge. ciezka teflonowa patelnia. oczywiscie moglam ja krzywo postawic ale zaraz dzwi na gorze zaczely skrzypiec i sie otwierac. oczywiscie nawymyslalam duchowi, ubralam sie i wyszlam, zeby polazic po sklepach dopoki maz nie wroci. on nadal nie wydawal sie byc przekonany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×