Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tubka niepewności

NIENAWIDZĘ WAS!!!

Polecane posty

Gość blacksoul******
przeczytaj ksiazke "Przyciagnij milosc" Agnieszki Przybysz,moze cie zainspiruje i zmieni zycie.powodzenia i glowa do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tubka to Ty młoda jesteś,więc nie ma się co martwić wiekiem:) tak,fakt to też to,co piszą wyżej-czasem trzeba wziąść sprawy w swoje ręce,i trzeba szczęściu pomóc.narzeczonego też poznałam na necie-i nie widzę w tym nic dziwnego:) co innego,jakby mnie nie zainteresował rozmową.ale było odwrotnie-nie mogliśmy przestać gadać.a zagadał do mnie pod dziecinnym pretekstem \'cześć ja mam wrażenie że skądś Cię znam?\' :D potem się spotkaliśmy,pozbierałam fakty,okazało się,że mamy wspólnych dobrych znajomych,on kolegował się z chłopakiem mojej kuzynki,parę razy się spotkaliśmy w towarzystwie ale nie zwróciliśmy na siebie uwagi:) mam bardzo dobrą pamięć do ludzi,ale jednak trochę czasu zajęło mi pozbieranie życia towarzyskiego w odpowiednim czasie.a co do spotkań przez internet-owszem niosą za sobą takie samo ryzyko,jak poznanie faceta w dyskotece,sklepie,na ulicy-facet zainteresuje rozmową a może okazać się jakimś nudziarzem albo niedopieszczonym seksoholikiem:) także nigdy nie wiadomo na co się trafi,ale jak widać po wypowiedziach-w necie można trafić na całkiem poważnych i sensownych facetów;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasieńkaa - popieram. Jak już wcześniej pisałam mam to samo zdanie co Ty na temat znajomości w necie. Tam znalazł mnie mój Mąż : D Pewnie, ze jest tam też pełno niepoważnych ludzi, ale czasem trzeba przekopać pełno kupy i błota, zeby odnaleźć skarb :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Golllumica-mąż oświadczył Ci się po 3 miesiącach,a chciał po tygodniu?niecierpliwy hhihi.Mój oświadczył się po 7.obecnie jesteśmy w stanie narzeczeństwa 8 miesięcy,w sierpniu ślub.jak o tym mówię komuś,ktoś dobrze wychowany robi wielkie oczy,i mówi fajnie,albo niektórzy nawet z oburzeniem twierdzą,że za wcześnie,że zdąrzy nam się jeszcze odmienić.oczywiście jest też masa osób,które nam gratulują.ale zdanie tych wcześniej-nie interesuje nas.prawda jest taka,że życie jest jedno,i trzeba wszystkiego doświadczyć.i nie żałuję że jestem młoda,a już podjęłam taką decyzję.a jeśli coś się spieprzy(chociaż to bardzo niemożliwe)to tylko ja poniosę tego konsekwencje,więc nie rozumiem osób,które na siłę próbują mi wmówić,że ten ślub to pomyłka;) jeesteśmy tego pewni,ufamy sobie,kochamy się-więc po co czekać?oboje chcemy tego samego,a na komentarze jestem uodporniona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasieńkaa - za każdym razem gdy spotykałam kogoś kto wydawał się być tym jedynym towarzyszyły temu te wszystkie iskry, spadające gwiazdy i muzyka Bramhs\'a w uszach.... niepotrzebnie. Bo okazało się, ze nie o to chodzi. Okazało się, ze na poczatku zawsze tak było cudownie, że mogło być już tylko gorzej. I było. A z moim Mężem? Od początku stabilizacja, wyważenie, spokój, ktory uwielbiam... I tak jest wciąż. \"Wybuchy\" towarzyszą nam wtedy, gdy powiny i ciesza wtedy ogromnie. U nas tez ludzie dziwili się jak pisałam już, ale pamiętam jak mój Mąż powiedzial takie fajne słowa oświadczając moim Rodzicom, ze poprosił mnie o rękę - powiedział: \"wiem, ze pomyślicie Państwo, ze to szybko, zbyt wcześnie być może, ale to i tak wcześniej czy później by się wydarzyło, więc nie widzę sensu by czekać\". I nie było faktycznie. Nikt nikogo nie naciskał, chcieliśmy oboje- w tym samym czasie i to tez dla nas było cudne. A! i my już swoje przeszliśmy, jestesmy po 30-ce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tubka niepewności
Cześć Wam :) Wzięłam sobie do serca Wasze rady, że czasem też dobrze samemu wziąć sprawy w swoje ręce plus to, że niektóre z Was poznały swoich wybranków na necie i zaczęłam czatować :classic_cool: Prawdę mówiąc to nie mam zamiaru tak wyszukać męża, ale zwyczajnie naszła mnie w piątek ochota na piwo, więc weszłam sobie na czat regionalny z nadzieją, że może ktoś będzie chętny, w końcu otwartym trzeba być, a tam chyba więcej takich jak ja - sami i się nudzą w piątkowe popołudnie, to pewnie pójdą. Rzuciłam propozycję na ogólnym - zero odzewu. :D Patrzę... mam jedno ogłoszenie na priv od jakiegoś chłopaka, więc przyjmuję. No i wszystko fajnie, najpierw rozmowa o pierdołach, później o sobie, luźna wymiana zadjęć, później jakiś żarcik, w końcu wszedł na temat całowania. :O Więc obracam to w żart. :) A on do mnie: no ale przecież chciałaś się umówić na piwo?! To odpowiadam, że dokładnie - na piwo. Nie dostrzega tej subtelnej różnicy? :) I w tym momencie gość się natychmiast wyłącza, bez choćby "pa" na koniec. :O Reasumując, odpuszczam sobie branie losu we własne ręce. Niech się dzieje co chce, jeśli mam być sama, to niech tak będzie, chrzanię to. "Życie pisze rózne scenariusze" i Golllumica - poznałyście swoich Mężów po 30-stce. Tylko się cieszyć, że szczęście się do Was w końcu uśmiechnęło. :) Jednak z moich obserwacji wynika, że im człowiek starszy, tym trudniej - choćby dlatego, że z wiekiem coraz mniej wolnych facetów w otoczeniu. Ja mam 25 lat i już teraz nie znam żadnego wolnego - wszyscy są w związkach. Podobnie jest z koleżankami, ostatnio zrobiłam sobie w myślach przegląd i nie mam ANI JEDNEJ wolnej koleżanki, albo mężatki, albo przyszłe mężatki. Lubię moje kumpele bardzo, ale jeśli chodzi o babski wypad czy np. wyjazd na wakacje, żeby stworzyć okazję do poznania kogoś, to nie ma szans. Może się w jakichś akcjach dobroczynnych będę realizować? Bo w miłości to raczej nie bardzo. :) Pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×