Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kasiekkkkk

osoba towarzysząca na weselu...

Polecane posty

hmm, wybacz ponownie, ale z Twoich postow wynika, ze jestes raczej mloda osobka. rodzice traktuja Cie, jak dziecko, Ty czujesz sie dorosla, ale wydaje mi sie jednak, ze rodzice nie krzyczeliby \'nie pij wodki gowniarzu\' do doroslej kobiety... \'wstydzenie sie\' rodzicow, wujkow takze jest domeną osob bardzo mlodych. ja majac 27 lat ze spiewajacego wujka moge sie smiac (serdecznie, nie szydzaco :) ) lub do niego dolaczyc ;) i nie wyobrazam sobie, zeby rodzice wykrzykiwali do mnie \'nie pij wodki gowniaro\' :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie wzięłam nikogo obcego na wesele, jako osobę towarzyszącą, kiedy byłam singlem. Obawiałam się, że ta osoba, w bliskim w tańcu kontakcie, nabierze na mnie ochoty, na co ja zupełnie nie miałam ochoty :D:D:D Przemyślałam więc to i poszłam sama. Jeśli twój kolega liczy na bycie razem, a ty tego nie chcesz, to z czystym sumieniem radzę ci, nie idź, bo będziesz w naprawdę niezręcznej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiekkkkk
nie obrazam sie na was ;) no widzisz a moj tatus potrafi tak krzyknąć a co do wieku to naprawde jestem młoda mam 20 lat z kolega nie pojde, on jest dla mnie prawie obcy a mysle ze zaprosił mnie bo chce by cos z tego wyszło... a wogóle to mysle ze mam problemy sama ze soba a to wesele to tylko taki pretekst zeby sie wyzalic komus :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ulżyło chociaż? :D:D:D Powiedz, że tak, żebyśmy nie miały wrażenia straconego czasu, Kasieńko. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiekkkkk
Galia - no własnie ja sobie nie wyobrazam wziac kogos obcego na wesele, jakiegos kolege a mój problem to taki ze rodzice mnie traktuja jak gówniarza, przez to cała rodzina mnie tak traktuje :| :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiekkkkk
ulżyło ;) jeszcze poprosze jakies rady na poprawienie kontkatu z rodzicami i na to zeby traktowali mnie jak dorosłą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sobie jakoś nie wyobrażam w wieku 20 lat dostac zaproszenie bez osoby towarzyszącej :| tym bardziej, że nie ejstem sama... Trochę głupio powiedzieć facetowi po np.rok czy dwóch latach razem:słuchaj dostałam zaproszenie ale ty nie, więc idę sama... jeśli kiedyś wezmę ślub (...jakoś mał przychylna jestem do tego teraz...) to albo najpierw się wypytam,kto, co, jak, z kim, a potem wyślę zaproszenia. Osobom poniżej powiedzmy 17 roku życia bez osoby tow. Jeśli wszyscy w takim wieku będą sami to będą się bawić razem. No chyba, że w tym przedziale byloby np. 2 chłopaków czy 2 dziewczyny to jakos tak niefajnie tańczyc w parze z tą samą płcią... No i oczywiście sprawiedliwie: jeśli bez osoby poniżej danej granicy to wszyscy bez wyjątku bez towarzysza/towarzyszki. .aniołeczek. dowiedz się czy wszysyc w twoim wieku dostali takie zaproszenia i ile takich osób jest. jeśli tylko ty to wogóle na twoim miejscu bym nie poszła. jeśli będzie mało albo nie będzie wcale takich osób zadzwoń i powiedz, że trochę smutno ci będzie samej w tym wieku ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu, najważniejsze, abyś ty sama siebie szanowała i postępowała godnie. Rodziców się nie wybiera, masz, jakich masz. Sama pokieruj swoim życiem. Na rodziców być może nie wpłyniesz, ale na siebie tak. Dobrze, że pogadałaś sobie z nami. Widzisz, wśród nas też były krzykacze, ale co z tego? Czerp więc przyjemność z bywania z ludźmi, którzy ci coś dają pozytywnego. Głowa do góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ha no właśnie
miałam wesele w rodzinie a ponieważ nie mam faceta, zaprosiłam mojego kumpla, którego jak widać dobrze nie poznałam mimo 3 letniej znajomości. Koleś się upił na maksa i narobił mi takiego wstydu że nie dosyć że niezbyt "bawiłam" się na weselu to jeszcze musiałam przepraszać, a rodzince nie pokaże się chyba 3 lata na oczy. Całe szczeście że nie bylo kamery, ale i tak zdjęcia robili, a poza tym na pewno wszyscy zapamiętają mnie i moja osobę towarzyszącą!!! :( żałuje że sama nie poszłam...zastanówcie się zawsze zanim kogoś zaprosicie!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kasiekkkkk nie martw się mnie też traktują jako nic nie rozumiejącą osobę, nic o świecie nie wiedzącą, niczym sie nie przejmującą, i jak tez traktuja mnie jak dziecko...Np. tata wpada do mojego pokoju o 23 i mówi, że mam sie kłaść...albo w nocy przychodzi poprawic mi kołdrę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na takiego kolesia byłaby tylko jedna rada: wyrzucić go na zbity pysk! Po co się z nim ceregielić? Byłaś zbyt delikatna wobec pijaka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ania777
Traktują Cię tak jak smarkulę bo się widocznie tak zachowujesz, nikt nikogo bez powodu nie lekceważy. Może w przeszłości udowdwoniłaś im że nie jesteś osobą odpowiedzialną i stąd te problemy. Co do zaproszeń z osobami towarzyszącymi to ja panienkom i młodym mężczyznom z mojej rodziny dawałam wtedy jak mieli skończone 18 lat, mój mąż tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiek, nie jestes taka znowu strasznie dorosla :) nie zrozum mnie zle, ale rodzice w Twoim wieku maja prawo postrzegac Cie, jak \'coreczke\' mamusi i tatusia. Rodzicom trudno jest przestawic styl myslenia na tor, w ktorym dziewczynka staje sie odpowiedzialna kobieta. jesli czujesz sie dorosla i chcesz im pokazac, ze tak jest, to zachowuj sie jak dorosla. z Twoich postow odnosi sie inne wrazenie - wygladasz raczej na rozkapryszona dziewczynke, niz dojrzala kobiete. zyj swoim zyciem, studiuj, czy pracuj - nie wiem, co robisz, zarabiaj na siebie, podejmuj dojrzale decyzje - zwykle rodzice zaczynaja postrzegac dzieci, jak dorosle w momencie, kiedy dziedzi staja sie samodzielne, odpowiedzialne i zyja \'na wlasny rachunek\' - i emocjonalnie i materialnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiekkkkk
ja byłam hmmm na slubie z połtora roku temu, byłam z rodzicami i rodzenstwem, sama no i tanczyłam głownie ze starszymi kuzynami no i z podpitymi wujkami tez no i przy stole siedziałam z rodzicami ehhh moze ja naprawde dziecinna jaks jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiekkkkk
oportunistko masz racje troche, wiem o tym bo mieszkam z nimi oni mnie utrzymują i trudno im jest nagle pomyslec nasza córka jest dorosła ja to wiem... kurde ale ciezko jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no pewnie nie jest najlatwiej. ale to moment przejsciowy, Ty dorastasz, rodzice widza Cie jeszcze \'wczorajsza\' - mlodsza. Nie wiem, jakie masz plany na zycie, co zamierzasz robic, ale najszybciej zyskasz szacunek rodzicow - jako osoby dojrzalej, stajac sie osoba dojrzala. ale to wcale nie jest takie perfekcyjne :P ja od wielu lat dbam sama o siebie, mieszkam z narzeczonym i borykam sie z \'proza zycia\' i sterta rachunkow ;) pracujac, w miedzyczasie konczylam zaocznie studia. na rachunek mamy (tata nie zyje) bylo lzej zyc ;) (egoistycznie patrzac). nie oceniaj rodzicow, nie wstydz sie ich, bo bardzo Cie kochaja, chca dla Ciebei dobrze, opiekuja sie Toba i postrzeganie Ciebie, jak malej dziewczynki jest pewnie silniejsze, niz swiadomosc, ze dorastasz. a jesli chcesz zyc jak dorosla - usamodzielnij sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiekkkkk
ehh no i 20 lat nie mam tylko 19, jestem po liceum dopiero

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiekkkkk
wogóle czasem to sobie mysle ze jestem beznadziejna, pracy na wakacje znalezc sobie nie moge :( a moj ojciec to wogóle chciał zabrac mnie i moje młodsze rodzenstwo na wczasy ehhhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najlepszym rozwiązaniem byłoby gdybys wyjechała do innego miasta studiować, wtedy można pokazać, że nie jest sie już mała dziewczynką, a powiedzmy dorastającą kobietą ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
osobiscie uwazam, ze sie po prostu buntujesz. nie dziwie sie, ze tata zle znosi widok Ciebie popijajacej wodke, mieszkasz pod opieka rodzicow, masz dopiero 19 lat , utrzymuja Cie, podejmuja za Ciebie wiekszosc zyciowych decyzji, nie spodziewaj sie, ze potraktuja Cie nieadekwatnie do Twojego wieku. Masz jeszcze czas na doroslosc i zdarzysz sie nia znudzic. ciesz sie, ze nie pracujesz, nie masz wielkich obowiazkow, nie martwisz sie o utrzymanie, korzystaj z pewnie ostatnich lat beztroski. to wcale nie jest takie zle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiekkkkk
no z jednej strony fajnie jest byc nastolatka ktora nie musi sie onic martwic no a teraz znajac moja sutuacje wziełabys jakiegos kolege na wesele w towarzystwie rodziny ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu, jeśli nie idziesz na studia, to jak najszybciej postaraj się o pracę. Po wakacjach będzie trudniej cokolwiek znaleźć. Część zarobionych pieniędzy oddawaj rodzicom na stałe opłaty (czynsz, światło, jedzenie). Nie wypominaj tych pieniędzy. Myślę, że stosunek twoich rodziców do ciebie od razu się zmieni. A i z siebie będziesz dumna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiekkkkk
mam zamiar isc na studia dzienne jezeli sie nie dostane to myslałam o tym zeby wyjechac na rok za granice jako aupair wy sobie pewnie myslicie ze jestem jakas głupia buntujaca sie nastolatka a ja poprostu swoje przemyslenia pisze a z kolega na wesele nie pojde bo wiem ze on sobie nadzieji narobi, ze z tego cos bedzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiu, martwisz się na zapas? Przecież to ty jesteś zaproszona przez kolegę, tak pisałaś. Więc po co się martwisz problemem, którego na razie nie masz? Chyba że czegoś nie zrozumiałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiekkkkk
no bo ja jestem taka ze sobie wygdybuje rózne sytuacje a jesli bym sie wyprowadziła z domu do miasta w którym bede studiowac, tam pracuje moj ojciec, jezeli on bedzie chciał zbyt czesto mnie odwiedzac i kontrolowac ? ehhhhhh chyba sama sobie jakies problemy wymyslam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasiekkkkk
hehehe załozyłam topik o weselu a rozmowa zeszła na zupełnie inne rzeczy ale ulzyło mi troche :) bo ja to bym chciała zyc niezaleznie od wszystkich i jednoczesnie beztrosko czyli najlpiej cały dzien imprezowac w jakims goracym kraju np hiszpanii :D:D:D:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasia, masz zamiar robić coś nieprzyzwoitego, że boisz się kontroli ojca? :D:D:D Dziewczyno, wypisz sobie cele, które chcesz zrealizować i po kolei je realizuj. Punkt po punkcie. Nie zawracaj sobie głowy sprawami mało istotnymi. Nie gdybaj. To najlepszy czas, żeby zakończyć rozmowę. Dzięki za uwagę. Pozdrawiam cię Kasiu, a także ciebie, Oportunistko. Z wielką przyjemnością czytałam twoje posty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje Galia :) bardzo mi milo, i ja Ciebie serdecznie pozdrawiam - mi takze Ciebie czytalo sie bardzo milo i zdaje sie, ze myslimy dosc podobnie :) Kasiek - mi rowniez wydaje sie, ze wymyslasz sama problemy, na ktorych skupiac sie zupelnie nie powinnas. A wszystkiego miec nie mozna :) jak sie zyje na wlasny rachunek, to niestety spora doza beztroski odchodzi w zapomnienie. Mozesz isc do pracy, to na pewno sprawi, ze poczujesz sie dojrzalsza, sprawdzisz na wlasnej skorze, jak sie wydaje zarobione przez siebie pieniadze, co zrobic, kiedy ich nie starcza...mozesz tez sie wstrzymac, mieszkac z rodzicami, na ich koszt - pamietajac, ze maja prawo nakazow i zakazow, kiedy decyduja w pelni o Tobie i jestes od nich w pelni zalezna. ale, jak rzekla Galia - przede wszystkim przemysl, czego chcesz i oczekujesz, do czego dazysz, jakie masz cele i marzenia - a pozniej spokojnie zabierz sie za ich realizacje. a rodzice - pamietaj, ze masz tylko jednych, choc to brzmi patetycznie - szanuj ich, nawet jesli czasem dzialaja Ci na nerwy. ja stracilam tate, kiedy mialam 16 lat i uwierz mi, ze dalabym wszystko, zeby Go wtedy miec, nawet z zakazami, krzykiem i narzekaniami na mnie. są, jacy są, ale nikt - jak Oni nie bedzie chcial dla Ciebie tak dobrze i nie bedzie mu zalezalo na Tobie i Twoim zyciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×