Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość rikula

Gdy się jest z kimś z przyzwyczajenia...

Polecane posty

Gość rikula
Chciałabym mieć. Teraz jak pomyślę, że miałabym mieć? Nie, ale jeśli z nim, to nawet zaraz... Tak. On też chce. Stać nas na utrzymanie, na wynajęcie mieszkania, na założenie wszystkiego od nowa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ja myślę
poza tym tamtej kobiecie nalezy się wsparcie przy dziecku. No i ona też ma prawo ułożyć sobie życie a nie tkwić przy grzdylu co jej łaskę być może robi, że jest z nią przy dziecku :o Ja Ci mówię - Ty pilnuj, żeby on był dla niej dobry, żeby nie było tak, że historia się powtórzy i Ty kiedyś się znajdzies w takiej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh nie wiem co Ci poradzic :( nie obwiniaj sie bo to nie Twoja wina! to nie Ty tu zawinilas! Nie masz obowiazku dopytywac sie o nieswoje dziecko, nie musisz wysluchiwac o kupkach, pieluchach bo moze Cie to najzwyczajniej w swiecie nie interesowac! To On jest zwiazany z ta kobieta, to On ma dziecko i TO ON musi sie zdecydowac! Albo Ty albo Ona i juz! Nie rozumiem tego jego wahania! Przez reszte zycia bedziecie zyc razem w czworke? Ty, On, Ona i bobas? Chore! Najlepiej odpocznij od tego wszystkiego! Wyjedz na wakacje na jakis czas i postaw sprawe jasno! Albo Ty albo Ona - dziecko jest osobna sprawa bo nawet mieszkajac z Toba moze byc dla niego swietnym ojcem! Wykonczysz sie kobieto! W imie czego?? Chorej milosci?? To nie milosc to jakas patologia!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rikula
Wiesz co? Ja bym tak nie chciała jak ona... W ciązy samotnie. Przez cały czas sama. Suche odpowiedzi... I brak zainteresowania jej fizycznością. Ogólny stosunek straszny dość, bo kolacji razem nie jedzą. On gotuje jej też (on gotuje!) ale jakoś jedzą osobno. To zależy od charakteru raczej i stopnia wytrzymałości. Może ona juz straciła nadzieję na cokolwiek. Gdyby kochana osoba mi cos takiego robiła, to nie byłabym szczęśliwa, ale znowu... kochana osoba nie zrobi tak, gdy kocha... Nie chciałabym takiej sytuacji ja... A naprawić cos takiego trudno. Chyba, ze dla dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ja myślę
on nie powinien tak lawirowac i wiedziec, że ma 2 laski na widelcu :o 2 baby trzyma w szachu, ona jest od niego zalezna, bo ma dziecko i 15lat z nim jest, ale Ty?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rikula
Jak ja Wam dziękuję... Wszystkie takie słowa, czy to krytyka, czy dobra rada są dla mnie niezmiernie ważne. Bambooszek, no własnie nie widzę tego dalej. Będziemy w czwórkę cierpieć... I cierpieć i cierpieć... Bo ja go nie przestanę kochać, a on nie przestanie kochać dziecka swojego. A on nie chce mnie stracić, ale zrozumie jak odejdę... Ale problem w tym, ze ja nie chcę! Choc powoli sens tracę i wiarę, ze bedzie dobrze... Zatracam dobroci troszkę, a zyskuję podirytowanie i brak cierpliwości. I tak jestem twarda.... Odpoczynek za mną chodzi od roku już! Odkąd to się zaczeło... Chyba potrzebuję świeżego przemyślenia tematu. Bo jak narazie to myślę tylko i zgrzędzę... Słowa z zewnątrz są mi potrzebne. Mówisz, że patologia... sama się nad tym zastanawiałam, że tak moze być. Choc cięzko w to uwierzyć. Ale wykończę się tak... jak nie będę z nim układała sobie życia. A jak zostanę sama, to co? To zerwać kontakt? Przecież to boli. To wolałabym już sama to skończyć niż on miałby mi powiedzieć: przepraszam, na pewno zrozumiesz, kocham Cię i zawsze Cię będę kochać, ale dziecko jest dla mnie bardzo ważne. Ughhh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rikula
A ja? A ja jestem obłędnie zakochana i uzależniona psychicznie. Po prostu on tak mi odpowiada... Czasem dopominam się o bliskości nieco więcej niż daje. Ale rozumiem, ze przy dziecku może mu to gdzieś umknąć. Wcześniej nie musiałam się dopominać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ja myślę
przeciez tu chodzi o konkretne deklaracje - przeprowadzę się, albo nie, ożenię się z Tobą albo z nią, Zauważ, że bywaja różne zdarzenia losowe-czego nikomu nie życzę- i dziecko tak czy siak jest zabezpieczone finansowo jeśli je uznal a Ty? Chcesz się tak poświęcać całe życie? Mieszkanie z Tobą to po prostu szereg uciążliwych niewygód - wygodniej jest mu na pewno mieszkać z dzieckiem i jego matką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ja myślę
przeprasza, wymądrzam się a życie nie jest takie proste i sama o tym wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rikula
A pewnie! Układać wszystko od nowa. Wiadomo też, ze ja mem pewne oczekiwania. Wynająć mieszkanie, przeprowadzka (choć powiedział, ze w jego przypadku, to laptop i ubrania). Wszystko od początku.Rodzina najmniej isotna. Bo zrozumie. I tu zalezy od jego dezycji: jak często bedzie dziecku poswięcał czas. Pytasz czy w imię miłości jestem w stanie się poświęcić? Tak. Ale gdzieś w środku bronię się i pytam: a co ze mną? Przecież ja też potrzebuję ciepła, dzieci, spokoju, zrozumienia. Mówisz o alimentach zapewne. A w jakim sensie ja "poświęcać przez całe zycie", to znaczy co robić? Wytłumacz proszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rikula
Wymądrzaj się koniecznie! Ja swoje wymądrzanie do innych uskuteczniam, tylko nie do siebie niestety. Wymądrzaj się proszę. Zapewne masz więcej doświadczenia. Krytykuj, to pozwala mi punkt odniesienia gdzies złapać. A pomaga... Nawet nie masz pojęcia jak bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ja myślę
chodzi o pieniądze i czas - dziecko to inwestycja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rikula
A jak ją porzuci? I zainwestuje we mnie i w nasze dziecko? Bo ideałów wspólnych mamy mnóstwo i przekładają się one na codzień... Wybacz, jakieś rozważania, bez pokrycia, ale rozpatruję scenariusze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ja myślę
ja nie mam doświadczenia wcale, ja tylko dużo pracowałam z dziećmi. Jeśli jesteście obie mądre kobiety to sobie proadzicie, bo niestety to kobieta musi być silna w takich sytuacjach...:o On powinien jej pomgać robić zakupy, zawiezc dziecko do lekarza, zalatwic opiekunkę jak trzeba, zawozić i odwozić dziecko do przedszkola, być na jego uroczystościach, uczyć go życia, spojrzenia na świat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rikula
Więc zapewne spotkałaś się z sytuacjami matek, od których ojcowie dzieci poodchodzili za młodu? I co się wtedy dzieje? Pomagaja, czy raczej nie? Jak to wyglada? To są patologiczne sytuacje? Czy po prostu jak każde: zdarzają się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ja myślę
nie trzeba mieszkać z dzieckiem by być dobrym ojcem, ale matka powinna wiedzieć, że może na niego liczyć przy wychowaniu dziecka. Tylko nie wiem, jak on rozwiąże wstawanie w nocy do dziecka mieszkając z Tobą? Nie wiem, jak zadeklaruje Ci jakiś termin przeprowadzki do Ciebie.:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ja myślę
mężczyzna nie jest skłonny do poświęceń jak kobieta-taka jest prawda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rikula
To może poczekać, aż do dziecka wstawać juz nie będzie trzeba? Kocham go, ale to mnie już męczy. Konkretów chyba potrzebuję... Sama też nie wiem z tą przeprowadzką... Przecież nie powie: za 3 miesiące. A ja bym tak chciała. Chciałabym, zeby powiedział: wyprowadzimy się kochana razem, już niedługo, muszę pomagać przy dziecku zrozum to... Ale ja jestem idealistką. Matka powinna wiedzieć - to prawda. Tak by było idealnie. Ale teraz wyobraź sobie sytuację. Mieszkamy razem, a tu jakiś problem pojawia się z dzieckiem, ale ja w tym samym czasie mam np. coś na czym chciałabym, zeby on był, albo jakiś problem. I odpycha mnie i leciiii? Czy jak kochający mąż/ partner mówi tej kobiecie: przepraszam Cię, ale ja mam swoje sprawy i muszę być przy mojej ukochanej? Druga opcja byłaby idealna i jest możliwa zakładam, ale trzeba bardzo umieć sie poświęcić i kochać. Bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Najgorsze jest
,ze on widzi jak Tobie na nim bardzo zalezy! Miota sie z decyzja bo nie stawiasz sprawy jasno. Rozumiem,ze nie mialabys nic do powiedzenia gdyby np zlaliscie sie "tylko z widzenia" ale Wy sypiacie ze soba..nawet mieszkaliscie... Gdyby byl facetem z jajami to nie sleczal by z tak kobieta 15 lat bez slubu, wogole by sie z nia nie wiazal gdyby zupelnie mu sie nie podobala i nie sypial z nia przez tyle lat. Sama piszezsz,ze dziecko jest malutkie. Pytanie - czy spal z nia gdy sie poznaliscie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ja myślę
powiem Ci, że z własnym dzieckiem się umęczysz a co dopiero z cudzym? Ja bywałam w domach, uczyłam różne dzieciaki, widziałam jak im się rodzi rodzeństwo - i to kobieta ma większy zasuw a nie facet. A pan jest niezły, skoro ona zaciążyła w chwili Waszego poznania tzn.ze będąc z nią nie tylko z nią sypiał, ale i szukal na boku. Należało mu się - powtarzam to, ze w końcu los zadecydował za niego i jest berbeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rikula
Tak, poznaliśmy się jako znajomi tak o. I z czasem z czasem to zacznynało kwitnąć, wiedząc, że to jest coś pasjonującego i magicznego. Ona zaszła w ciążę, jak nawet przez myśl mi nie przeszło, że mogłabym obok niego zasnąć. Potem on nie mówił mi tego przez czas pewnien i dowiedziałam się, ze jest w ciązy, jak była w 4 miesiącu. Wtedy sama mu powiedziałam - skoro ma tyle lat, to czemu nie ma dziecka? I wykrakałam, z tym, ze on jeszcze nie wiedział, ze je ma. Dopiero po teście tak się okazało. A nasza znajomość kwitła mimo, ze on wiedział, ze ma kobietę w ciąży. A teraz coś takiego. Nie doszukujcie sie prosze złych intencji w nim. Nie spał z nią od tej pory i raczej (za mocne słowo) znienawidził ją, za to, ze tak się stało. Wcześniej też już kogoś miał podobno... Bo obecna kobieta 15 lat to przyzwyczajenie... nawet podobno nie dawała mu satysfakcji z życia seksualnego... wybaczcie stwierdzenie. Ale teraz kiedy ma dziecko naprawdę się zakochał i zaczął widzieć sens tego wszystkiego. Najgorsze jest to, ze ja to rozumiem. Miota się, bo może. Bo widzi jak mi zależy. Rację masz! Mam nie być dla niego wsparciem? Dać mu zatęsknić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rikula
Tak to prawda - nie stawiam sprawy jasno. Nie mówię, albo ona albo ja... Nie mówię, bo nie wiem, czy majac malutkie dziecko powinnam mu tę sprawę tak stawiać? Powiedzcie? Poczekać? I potem? Czy może jakoś inaczej podejść? A moze siebie w tym odnaleźć? Bo mnie w tym mało. Mnie dla niego - cała masa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Najgorsze jest
Nie od dzis wiadomo,ze faceci to male dzieci. On jest idealnym przykladem. Tak mu zal dzieciaka?? Ale co sie stanie jak bedzie z Toba a dzieciatko bedzie czesto odwiedzal?? Dla normalnego faceta z jajami nie byloby problemu. A ten Twoj to zwykly oszust jest. Oszukuje ja i Ciebie..z nia sie kocha i z Toba..iwiec badz madrzejsza i spojrz na to wszystko z dystansem! Jak to jest,ze juz nie mieszkacie ze soba??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ja myślę
Wcześniej też już kogoś miał podobno... Bo obecna kobieta 15 lat to przyzwyczajenie... nawet podobno nie dawała mu satysfakcji z życia seksualnego... ---> to po co z nią był, jak mu bylo z nia zle?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rikula
Bo boi się zmian?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rikula
Mieszkaliśmy ze sobą na czas pracy na wyjazdach- pracujemy razem. I jak mamy wyjazd, to razem mieszkamy. Raz to jest 3 tygodnie, a raz 2 dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rikula
Sprowadzając to do fizyczności, to kocha się tylko ze mną. Nie kochał sie z nią od momentu ciąży. Wtedy ja z nim również nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz ja myślę
no wiesz, każdy by tak chciał - kobieta w ciąży nie zawsze jest tak atrakcyjna...ale w sumie nikt nie jest tytanem i trudno mu to wypominać, tylko że 15lat z nią żył bez ślubu. Czemu z nią byl a się nie ozenił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Najgorsze jest
Uwazaj by sie Toba nie pobawil! Skoro tak mu dobrze z nia przez te 15 lat to nie wiem czy bedzie mu sie chcialo z niej zrezygnowac. Tymbardziej,ze ma na kazde zawolanie wierna jak pies kobiete (Ciebie). Przepraszam jesli Cie urazilam. Ale po co z nim mieszkasz, sypiasz jesli on jest taaaaki niezdecydowany. Postaw sprawe jasno - inaczej zmarnujesz wiele lat..czekajac na cos nierealnego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rikula
"to po co z nią był, jak mu bylo z nia zle?" Z przyzwyczajenia. Bo za długo to już trwało. Bo już cos tam mieli poukładane. Bo wiedział, ze można nauczyć ją funkcjonowania pod jego funkcjonowanie. Oszukiwanie jej tak. Na tym nasze wszystko zostało zbudowane. Ale ja nie myślę w ten sposób. Wtedy bał sie zmian. Może nie wiedział, czy warto ją zostawiać dla innej. Ale nigdy się nie dowie jak nie spróbuje. A teraz mówi: "to jest to" i boi sie, bo co będzie z dzieckiem? Kto sie nim zaopiekuje jak go nie będzie, kto utuli, kto wykąpie, skoro on to robi najlepiej < -tak mówi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×