Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kocham_cie_Mariusz

moja zakazana milosc do zonatego

Polecane posty

Gość kocham_cie_Mariusz

Początek mojej znajomosci z panem M. Środek wakacji. Czekałam cały miesiąc na imprezę. Taniec, to było i jest to co Kocham. Jak zwykle poszłyśmy na 21 Tam... Od razu zauwazyłam, że w loży obok siedzi trzech meżczyzn. Jednym z nich był On. Ciemny szatyn, o cudownych piwnych oczach, szczupły i wysoki. Niewinne spojrzenia, ukradkowe. Zwróciliśmy na siebie uwagę od samego początku. I tak to trwało parę godzin. Żadne z nas nie miało odwagi podejść, chociaż spoglądaliśmy na siebie, uśmiechaliśmy się. W tancu również. Widział, że tańczę z innym i daję mu zarazem sygnały wzrokowe. W pewnym momencie zaczęlismy nieprzerwanie na siebie spoglądać i podszedł, wziął mnie za rękę i zaczęlismy tańczyć. Patrzylam w te oczy, czułam jego zapach. Liczyła się tylko tamta chwila. Zapytałam dlaczego zwrócił na mnie uwagę. Powiedział tylko "śliczna dziewczyna"... I tak sie zaczeło, cała noc Nasza. Niestety gdy usiedliśmy powiedział mi prawdę, a właściwie pokazał palec. Obrączka. Nie przejełam się, w końcu poznałam go Tej nocy, nic dla mnie nie znaczył... Ale najwidoczniej pan M. nie chciał urywać kontaktu ze mną po jednej imprezie i poprosił o numer. Dziś wiem, że źle zrobiłam - ja dałam rozwój tej znajomości, a mogłam ją urwać już wtedy...Mimo że byłam świadoma, że ma żonę. Nie sądziłam, ze to przerodzi się w coś głębszego. Na dobranoc pocałował mnie w czoło i powiedział, że napisze... Już następnego dnia sms. Później spotkanie, pocałunek. Mnóstwo smsow. Zaczynałam się zauroczać, chociaż on nie dawał mi żadnej szansy, ze odejdzie od tamtej. Mimo, że nie układa im się od dawna w małżenstwie... W kolejny weekend wyjechalismy w góry. Wiedziałam już wtedy, ze poczułam coś do niego. Byłam szczęśliwa, kiedy siedział naprzeciw mnie, kiedy patrzył tak głęboko w moje oczy. W górach nie rozstawalismy się ani przez chwilę, byliśmy w czwórkę, jeszcze z moją przyjaciółką i jego przyjacielem. Oni widzieli jaki między nami jest żar... Cudowną noc spędziliśmy, następnego dnia powrót. W pociągu czułam już ogromny ból, wiedziałam, że za parę godzin On odejdzie, pryśnie wszystko. Żegnając się uścisnął moją rekę jak zawsze mocno i spojrzał głęboko w oczy. Wracałam zapłakana. Wieczorem napisał. Okazało się, że mamy jeszcze tydzien na popisanie, po czym żona wraca z dziećmi. "Za tydzień wyrzucam kartę" - powiedział. A moje serce krwawiło, bo nic nie mogłam zrobić. W końcu nadszedł ten dzień. Niedziela. Ostatnie trzy smsy i KONIEC. Wyrzucił kartę z numerem do kosza, poczułam się jakby mnie wyrzucił... Od tamtej pory czułam pustkę, każdego dnia myślałam, płakałam. Idąc miastem szukałam Go...rozglądałam się. Imprezy były puste, nie umiałam się odnaleźć. Każdego dnia prosilam Pana Boga, bym go jeszcze spotkała, spojrzała w te najpiekniejsze oczy... W marcu napisałam do jego przyjaciela jednego smsa, po kilku miesiącach ciszy. Chciałam by mu przekazał, że nigdy o nim nie zapomnę pomimo, że poznaję wielu facetów i że każdego dnia o Nim myślę. Podobno był speszony, ale szczęśliwy kiedy go przeczytał. Później nic już nie pisałam. Czekałam na lato, wakacje. Wiedziałam wtedy że będzie miał znowu wolność i że być moze nasze drogi znowu sie zejdą. 7 lipca zlapałam go na GG. Był pierwszy raz od prawie roku. Dowiedziałam się, że żona wyjeżdża znowu za parę dni i znowu wolność... I doszło do spotkania. Po prawie roku. 14 lipca przyjechał nad jezioro, gdzie przyjaciółka mieszka. Jadąc tam, nie potrafiłam na niczym się skupić, nigdy tak bardzo sie nie bałam. Zastanawialam się jak będzie, czy dalej bedzie ten Żar... Gdy spojrzałam w te oczy wiedziałam już że Jest. Wiedziałam, że nic się nie zmieniło zarówno z mojej jak i jego strony. I...doszło do mnie, że go kocham, że to Ten meżczyzna, że chcę z nim być na dobre i na złe...Zdałam sobie sprawę, ze kocham pana M. Niestety po 2 godzinach musieli jechać, znowu zostala jedna wielka pustka, ale wiedzialam ze spotkamy się jeszcze za tydzień. O dziwo spotkalismy się tego samego dnia wieczorem. Wypatrzył mnie w tłumie, a ja jego... Noc była piękna, siedziałam tak blisko niego, dotykałam a on mnie głaskał i pozwolił patrzeć w te oczy. Mielismy sie spotkac w ten weekend, ale stchorzyl. Boi sie. Pozniej zalowal. A ja placze, placze. Juz nie daje rady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawa historia
a zarazem jakże nieobca.:) dasz radę. a może pomyślelibyście o tym, by spróbować się zaporzyjaźnić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość słuchawka
Zycie pisze dziwne scenariusze. Człowiek wie, ze nie powienien ale nie może sie powstrzymać. Trochę szkoda żony. Rozumiem Cię. Ja pzreżyłam takąfascynację( na pocałunkach się skończyło) , mimo że to ja jestem w związku. Facet nie chciał tego kontynuować. I oprócz poczucia winy doszło jeszcze uczucie odrzucenia i upokorzenia. Powoli się zbieram. Czego i Tobie życzę. Może jednak coś z tego będzie........Widać, że nie jestes mu obojętna. Nie ma jednak odwagi radykalnie zmieniac swojego życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham_cie_Mariusz
wlasnie, nie jestem mu chyba do konca obojetna, ale jego kumpel mowi ze ma za duzo do stracenia - rodzine... zaprzyjaznic nie, jego zona na to by nie pozwolila ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość na boku
skorzystał z gościnnej d..... na boku, no taką ma skłonność, ale przecież nie będzie wchodzić w poważny związek i angażować się uczuciowo z taką łatwą ,bo po co? Co jasno daje do zrozumienia, a ona na siłę się w to pcha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawa historia
kurczę, szkoda Was. bratnią duszę spotyka się rzadko. spotykanie w tajemnicy przed żoną ma średni sens i żadną przyszłość. wiesz, Twoja miłość do niego nie jest zakazana - zakazane jest zabieranie tego, co nie jest Twoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham_cie_Mariusz
ale ja wiem, ze on nie jest z nia szczesliwy, od paru lat nigdzie ze soba nie wychodzi, cieszy sie kiedy zona wyjezdza, a zarazem bardzo sie obawia, jakbysmy sie spotkali zeby ktos nas nie dojrzal... bo rok temu w gorach tak sie stalo ze spotkalismy jego szefa... od tego czasu tak strasznie sie boi...woli sie poswiecic i nie niszczyc rodziny, niz sam byc szczesliwy. a ja nie wiem jak zapomniec, nie potrafie, czuje ze to TEN.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sorry ale tobie
tak, ak, ty najlepiej wiesz, czy im wychodzi, czy nie. Wierzysz slepo w to co on ci powie, w to co jemu wygodnie tobie powiedziec. kiedy do ciebie dojdzie, ze bylas tylko materacem? Miej troche godnosci i olej goscia. jakby mu bylo tak zle i starsznie z zona, a z toba cudownie, dawno by ja rzucil. faceci sa zbyt wygodni, zeby sie meczyc. Jestes tylko do ruchanska niczego wiecej i to wtedy kiedy on ma na to ochote. Szkoda mi cie, naprawde, bo marnujesz sobie zycie na jakiegos palanta i dorabiasz milosna ideologie do jego skoku w bok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kolanoska
Dziwka jakich wiele. Jakbys była zona, nigdy bys taknei zrobiła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ma dzieciaczki
? jeżeli tak, to się nie dziwię, że nie chce odejść od żony. rób co uważasz za słuszne i nie krzywdź tym innych.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwyta za serce
Pięknie napisane. Nie zazdroszczę bólu. Cokolwiek nie zrobicie ktoś będzie cierpiał. Spotkałam tego jednego cudownego. Jak zwierciadlane odbicie mnie, moich odczuć. Seks najbardziej niewiarygodny jaki przeżyłam. Było niezwykle, namiętnie, cudownie. On żona i dziecko, ja mąż i dziecko. Zaczęliśmy to wyciszać oboje, na rozum. Można wszytko zniszczyć co się ma w imię gorącej niezwykłej miłości, ale nie chciałam budować mojego szczęścia na czyjejś krzywdzie, rozpaczy, na zniszczeniu komuś życia. Czy mam prawo zadawać ból dzieciom, tamtej kobiecie tylko dlatego, że ja chcę być szczęśliwa? Odpowiedź była ....nie. Cierpiałam jak diabli. Myślami byłam obok całego życia. Dziecko dla mnie nie istniało, mąż nie istniał. Powoli się wyciszam, zaczynam znajdować radość i spokój. Czas leczy rany jeżeli się ich nie rozdrapuje i nie podsyca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham_cie_Mariusz
czemu zaraz mowisz jak najgorzej o tej calej sytuacji? widocznie facet jest odpowiedzialny i zalezy mu na rodzinie. zreszta, ja sama nie wiem co mam o tym myslec. czuje sie jak desperatka, wiem ze do 4 sierpnia jest bez zony i znowu chce sprobowac by sie spotkac ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham_cie_Mariusz
Czas leczy rany jeżeli się ich nie rozdrapuje i nie podsyca --> mnie czas nie wyleczyl, caly rok sie nie widzielismy, a ja za nim plakalam i myslalam o nim kazdego dnia, a gdy mielismy sie juz spotkac bylam w takim amoku, tak zestresowana. Gdy patrze w jego oczy i widze go czuje najwieksze szczescie i najwiekszy bol. Ma dzieci, dowiedzialam sie o nich dopiero po tamtych gorach. Nie chce budowac szczescia na czyims nieszczesciu, chcialabym tylko zeby Mariusz byl szczesliwy, a on wiem ze nie jest, to widac. Chcialabym zeby pomyslal tez o sobie, nie byl taka bojba, takim pantoflarzem jakim jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak proszę facet perfidnie wypuszcza się z domku na lewizne jak tylko żonka wyjedzie. Wiesz co brak mi szacunku do takiej kobiety jak ty. Zastanów się czy nie lepiej poszukać sobie wolnego mężczyzny. Czy najbardziej was nie podnieca ta tajemnica i to, że nie możecie go mieć. Chciałabyś być zdradzaną tak jak on zdradza kobietę, która mu wierzy ufa i kocha. Jesteś tylko odskocznią dla mężcyzny, który ma ciebie raz w roku. I to wtedy wyłącznie na jego warunkach i dla jego zabawy. Zastanów się czy nie szkoda czasu na taki związek. Poza tym nie rozumiem dlaczego dałaś się wyrzucić jak zwykła zurzyta butelka. Współczuję ci najbardziej chyba brak szacunku samej do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham_cie_Mariusz
Podobno ona tez ma cos na sumieniu, wiec tak nie bron juz tej jego zony... czy tak trudno zrozumiec, ze ja jestem zakochana w nim?????? I mimo ze rok go nie widzialam, zar pozostal i pragne byc z nim kazdego dnia coraz bardziej? czy to grzech kochac kogos???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kochać to nie grzech
ale kradzież jest grzechem. i cudzołóstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham_cie_Mariusz
to znaczy, ze moja milosc do niego jest grzechem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To nie grzech kogoś kochać :) oczywiście wiesz informacje od niego na temat jego żony. :)))) No cóż a co ma ci powiedzieć że jesteś odskocznią od szarości dnia codziennego. Zastanowiłaś się dlaczego oczernia swoją żonę jak mu jest źle to niech od niej odejdzie z pełnymi konsekwencjami. Poza tym czy naprawdę masz zaufanie do kogoś kto wyrzucił ciebie z swojego życia jak kartę?????? Wycofaj się troszkę godności!!! do samej siebie. Zaproponuj mu żeby odeszedł od żony zobaczysz co ci powie. Chciałabyś kiedykolwiek być zdradzoną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miłość nie byłaby grzechem
jeżeli pozostałaby na etapie platonicznym - w tym konkretnym przypadku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwyta za serce
Ułóż sobie w głowie wszystkie scenariusze Waszej miłości, związku, tego co nazywasz "MY" . Najbardziej podstawowe : 1. Jesteś dalej kochanką, on z żoną. Szczęście czerpie z waszych krótkich spotkań, wakacji. I tak to trwa. 2. On ci obiecuje, że się rozwiedzie , Ty czekasz. Separacja i rozwód to często długi okres. A często to tylko jego obietnice bez pokrycia w działaniu ... Twoje piękne młode lata mijają, koleżanki wychodzą za mąż rodzą dzieci ... A Ty czekasz. A życie mija. I wreszcie możliwość trzecia. On mówi, że jest mu źle w tym związku (swoją drogą ciekawe czy żona wie o tym, że im jest źle). Rozwodzi się. Dzieci przeżywają rozpacz, żonie świat się wali, nie umie się pozbierać przez lata, czuje gorycz, upokorzenie. Zostaje sama z dziećmi. Mała szansa, ze ułoży sobie życie na nowo. Ale tak też w życiu bywa. Wy jesteście szczęśliwi. Zaczynasz budować nowe życie z jego dziećmi w tle, alimentami na żonę i dzieci. Jego czas to czas dla Was i czas dla jego dzieci ... Mała szansa , że te dzieci Cię zaakceptują w pełni. Zabrałaś im tatę. Trudne wybory. Ale rozumiem namiętność. PS. Nie spotkałam męża, który zdradzając żonę nie mówiłby , że ona go nie rozumie. Każdy zdradzający mąż mówi, że mu się źle układa z żoną albo, że żona jest w łóżku jak kłoda. To jest usprawiedliwienie przed Tobą i przed samym sobą takiego postępowania. W gruncie rzeczy facet kiepsko się czuje w takiej sytuacji, moralnie nie w porządku wobec żony i dzieci. Ale zakazane cholernie kusi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W pełni zagdzam się z osoba piszącą pod nikiem chwyta za serce. Tak naprawdę piszemy tutaj żeby ci uświadomić że nie WARTO!!!!!! Zmykaj od niego !!!!!!! Mimo że będzie bolało. Ja zdradziłam i byłam zdradzona wiem jak to boli i wiem co czuje osoba zdradzona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham_cie_Mariusz
Ale on nigdy tak naprawde nie uzalal sie nad soba, tylko pare razy wspominal, nigdzie nie wychodza, zona podobno juz raz sie pakowala bo ten mial nawyk wychodzenia czesto na piwo i wracania o 1 w nocy. Duzo mi tez jego najlepszy przyjaciel opowiadal. Ja nie chce, zeby on sie rozwodzil dla mnie, ja chce zeby to dla siebie zrobil, bo wiem ze takie malzenstwo nie ma szans, skoro jego zona wyjezdza sama na wakacje na miesiac, on czuje wolnosc cieszy sie, bez skrupolow tez sobie gdzies jedzie, wychodzi to po co taki zwiazek? Chcialabym zeby byl szczesliwy, nie tkwil w czyms tylko ze wzgledu na dzieci i dopiero wtedy moglibyscie pomyslec o NAS. Przeciez to nie bylby ostatni zwiazek malzenski, ktory by sie rozwiodl, nawet w ktorym sa dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jakby nie było....
.... i tak wszyscy Ciebie posądzą o rozbicie małżeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeżeli się już raz pakowała to nie tylko z powodu wracania o 1 w nocy. Wydaje mi się, że nie jesteś jedyną jego kochanką. Jestem żoną od 15 lat i trudno by mi było zaakceptować wracanie męża o 1 w nocy kilka razy w tygodniu. Gadanie, że żona nie chciała wychodzic nigdzie też dziwnie brzmi. Dlaczego bo co?????? Dlaczego jedzie sama na wczasy dlaczego on nie jedzie z nią bo mu tak poprostu wygodnie może zaszaleć przez miesiąc. Szkoda, że nie przyjżysz mu się bardziej z bliska. No ale jak to zrobić gdy się ma różowe okulary na oczach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak :) zawsze kochanka jest posądzona. Ten biedny mężczyzna znowu wyjdzie obronną ręką wszyscy go wtłumaczą. No bo on był taki biedny w małżeństwie. Każdy z nas niech bierze odpowiedzialność za to co robi. Mężczyzni sami szukają rozrywek bo lubią iść na łatwiznę. Jakoś nie spotkałam nigdy w swoim życiu wiernego mężczyzny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chwyta za serce
Kochanie, wiemy, że go kochasz. Każda z nas przez to przeszła lub przechodzi, ale na chwilę wyłącz uczucia i pomyśl realnie. Jeżeli chcesz z nim być oczekuj z jego strony poważnego podejścia. Porozmawiaj. Swoją droga czy on żyje uczciwie? Żona wychodzi ... a może to jej reakcja na jego wyjścia. W końcu nie poznaliście się w niedzielę na porannej mszy. A jej wyjazdy na wakacje. Znam bardzo wiele kobiet, które wyjeżdżają na wakacje same z dziećmi. Często tak jest taniej , wygodniej lub bo po prostu mąż nie może lub NIE CHCE. Nie sądzę żeby ona mu zabraniała z nimi jechać. Jestem żoną od 15 lat. I mój mąż też nie jest święty... trwało to dwa lata. Oczywiście też go nie rozumiałam :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kocham_cie_Mariusz
Sytuacja przegrana , tak ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jakby nie było....
Nie ma co tu gdybać. Nigdy nie dowiesz się jak jest naprawdę,bo znasz tylko sprawę od jego strony. Rzeczywistość może być całkiem inna.Nie wierzę,że żona jedzie na wczasy sama bo tak chce. Bardziej prawdopodobne wydaje mi się,że nie jedzie z mężem, bo on tego nie chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najbardziej rozumieją się kobiety, które dostały tak naprawdę dużego kopa od mężczyzny. Wiem jedno potrafimy nawazajem się zabić dla jednego faceta, który manipuluje obydwoma. Raczej nie zastanawia się nad tym co my czujemy i jak nas to boli. On poprostu świetnie się bawi. Uciekają dziewczyno nie niszcz sobie życia. Poznaj kogoś wartościowego wolnego i załóż rodzinę. Wtedy będziesz mogła ocenić jak trudno utrzymać związek dwojga ludzi .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jakby nie było....
Myślę,że sytuacja jak najbardziej przegrana. Nie wikłaj się w tę mało pewną sprawę,żeby potem tego gorzko żałować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×