Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

czwartek

Odkryłem tajemnicę samotności ale nie jest to wcale wesoła nowina

Polecane posty

oczywiście że jest definicja normalności ;P chyba.. jak znajdę to Tobie od razu przedstawię:) taaak kończę studia a potem hmmm pożyjemy zobaczymy ;) może to taka co sie da z nią dogadać, jest dosyć otwarta na ludzi, lubi poszaleć, zna swoja wartość.. do tańca i do różańca:D:D:D zatem wypisz wymaluj hehhehe to My:D:D z pewnościa na kafe jest takich kobitek wiele:D właśnie zaczytuję się w Piotrze Kofcie \"Bura malpa\" gdybyś przypadkiem trafiła na te ksiazkę to polecam , gorzko słodki humorek autora mnie rozwala :D niekiedy ma dobitne teksty :) ok, Intro, idę zaczytywać się ale juz w łóżku bo trzeba zbierać sie do snu kolorowych nie tylko Tobie ale wszystkim :) PAPAPA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i znowu pustki hehhe topik ginie śmiercią naturalną;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie pozwolimy mu zginąć:)...tylko musimy się zgrać w czasie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko, że dzisiaj to już się późno zrobiło...i ja niestety już uciekam...obiecałam sobie, że chociaż raz w tygodniu się wyśpię...miało być dzisiaj ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja już jestem:) Pytanie czy tylko ja...czy znowu się będziemy mijać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jako, że ostatnio niesamowite pustki tutaj panują, przeczytałam sobie jeszcze co powiedział czwartek. Samotność zawsze była częścią mnie. I tak sobie myślę, że odkryć tajemnicę samotności to dopiero początek, potrzeba jeszcze jakiegoś impulsu żeby to zmienić. Czy introwertyk lubujący się w samotności może się zmienić? Czy może w końcu przestać być sam? Czy to nie będzie sprzeczne z jego naturą? Jak długo może znieść bycie z kimś - czy to nie jest tak, że w końcu poczuję się tym zmęczony?itd., itd....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, ostatnio byłam tak zaganiana i zmęczona, że zupełnie nie miałam czasu zaglądać tutaj. intro wydaje mi się, że jeśli się pozna odpowiednią osobę to nie będziesz czuła zmęczenia, znudzenia, itp. tylko wystarczy ją spotkać ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj, a już myślałam, że sama zostałam... dzeta, za czym tak ganiałaś;)... jak widzisz czuwam i nie daję zniknąć topikowi:), chociaż dzisiaj było ciężko...pół dnia na zmianę grzmiało i padało, padało i grzmiało...więc mnie nie było... wystarczy ją spotkać mówisz, można spotkać i zniszczyć w zarodku to uczucie jakie się rodzi...ech wybacz...moje czarnowidztwo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie też ciągle padało, wiało... aż się obudziłam wystraszona a miałam taki fajny sen ;) dobrze powiedziane, za czym... pracowałam trochę i ze skrajności w skrajność omal nie wpadłam w pracoholizm;) miało być \"wystarczy\" spotkać bo wcale nie łatwa jak sie wydaje sprawa, ale powiem Ci coś w zaufaniu ( tylko psst.. damy radę :D ) wiem, mówisz ze spotkac można, zgadza sie ale na szczęście nie jest tak że tylko jedna osoba moze Ciebie a Ty ją uszczęśliwić..tak wiec nie można płakać nad rozlanym mlekiem... powiedziała ta, która jeszcze nie dawno płakała...jednak już powoli i konsekwentnie nie płacze:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wcale nie mam snów, trochę szkoda;). Pracoholizm wcale nie jest taki zły...w pewnych okolicznościach...pozwala zapomnieć, nie masz czasu na rozmyślania - czasem źle jest mieć zbyt wiele czasu....wiesz o czym mówię? No pewnie, że damy radę...pytanie tylko czy nam cierpliwości starczy;). Ile razy można zaczynać wszystko od początku? Dlaczego to zaskakuje w najmniej spodziewanym momencie. Wiesz ile się zastanawiałam dlaczego jest tak a nie inaczej. Pomijając już te konkretne sytuacje rozkładanie wszystkiego na czynniki pierwsze bywa czasem męczące:o Płacz podobno działa oczyszczająco ale nie możemy wiecznie płakać...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem wiem.. ostatnio mi się zdarzyło, że miałam kilka dni bym powiedziała zupełnie leniwych i szczerze powiedziawszy wydawałoby się, ze mogłam odpocząć..nic mylnego.. bardziej się tym wszystkim zmęczyłam niż bym 16h harowała jak wół. Intro, dokładnie tak samo mam, niekiedy jak nadejdzie taki pochmurny humor, to cała zatapiam się w tek głupiej przeszłości, rozkładam na czynniki pierwsze, szukam swoich błędów, wspominam. Jednak walczę z tym bo potem jest gorzej, nie warto przynajmniej mi cofać sie bo wiadomo nie do końca wszystko jest w naszych rękach... tak sobie tłumaczyć ostatnio zaczęłam...na nieszczęście z natury jestem sentymentalna i niekiedy mnie to jeszcze bardziej dobija;/ hmmm czemu zaskakuje, bo może to nie jest wymuszone, bo wtedy \"TA część Ciebie uparcie chcąca być z kimś\" wyłącza sie bo masz w danym momencie 1007 innych ważniejszych spraw, bo wrzucasz na luz i nie kontrolujesz się do końca, ...., bo los jest przekorny... a płakać można jedynie albo na dobrym filmie lub przy dobrej książce.. tego doświadczyłam ostatnio, po raz pierwszy od bardzo dawna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja póki co mykam śnić;) zajrzę jutro aby ten \"nasz\" topik nie zginął trzymaj się ciepluchno Intro:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jeszcze płaczę jak się złoszczę:o...w sumie to dobry sposób na rozładowanie kłótni;) Nawet ostatnio czytałam gdzieś artykuł o tym jak to pracoholicy fatalnie znoszą wolne dni... Może i nie mamy na wszystko wpływu, ale ja lubię wiedzieć, że zrobiłam wszystko co mogłam...rozumiesz? Wtedy w pewnym sensie jest łatwiej , chociaż i tak nie obejdzie się bez snucia domysłów....taki już los... Sentymentalizm nie jest taki zły, oczywiście w rozsądnych dawkach... lepsze to niż jakbyśmy miały być zimne i nieczułe;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojojoj trochę zaniedbałam się z topikiem ale wyjechałam do domu a tam niestety internetu nie mam:( Intro, hej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No w końcu;) a już myślałam, że sama zostałam... Dzeta miło Cię znowu czytać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eh, u mnie ostatnio wyjątkowo spokojnie:o, zdecydowanie zbyt wiele czasu spędzam na kafe;), nie myślałam, że to tak wciąga:o, wiesz, że czasem siedzę nawet do 2...ale to za Ciebie i za mnie, bo się obijasz;). A jak spotkanie z rodziną? przeżyłaś;) Ja mam swoją na co dzień i czasami chętnie bym uciekła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez tak miałam teraz w zupełności nie mam czasu... ale też staram się zaglądać tutaj jak najczęściej... i wyhaczyłaś może jakiś kalejny fajny topik... generalnie było sympatycznie, miło (bo raczej krótko byłam więc się nie pokłóciłam z nikim:P ...) były też urodzinki mojego siostrzeńca ale jak zwykle nie obyło się bez pytam w stylu \"masz kogoś? kiedy wesele? itp\" istna masakra bleeeee na szczęście zrelaksowałam sie wśród dobrych znajomych przy piwku i fajce wodnej:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nasz jest najfajniejszy;) jakoś nie zatrzymuję się nigdzie na dłużej... a propo wesel...nie wiem co się w mojej rodzinie porobiło ale ostatnio wszyscy chcą recytować formułkę obiecuję Ci miłość i wierność i że nie opuszczę Cię aż do śmierci..itd...:o, co to się porobiło... mam teraz 2 miesiące pod rząd takie imprezy...oczywiście na żadną nie idę, taką mam zasadę i to od dawna...generalnie jestem przeciwniczką wesel...po części pewnie dlatego, że jestem ateistką a to katolicka impreza, no i nie przepadam za rodzinnymi spędami... Nie uwierzysz ale przed chwilą prawie przysnęłam:o...ostatnio zdecydowanie za mało sypiam... będę już dzisiaj kończyła fajnie, że wróciłaś:) dobranoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh pociesze Ciebie ... ja właśnie zostałam poproszona o bycie świadkiem i niestety nie mogłam odmówić.. stwierdziłam, że co jak co ale jeden dzień wytrzymam nawet jakbym musiała robić dobrą minę do złej gry...jakoś to przeżyję , chyba..... Intro, głowa do góry i kolorowych snów :) pappap

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiaka01
a mi to uswiadamia jak ludzie sa rozni.... ja jestem zupelnie na opak. bez ludzi, towarzystwa, rozmow-usycham. i jedyne czego sie boje w zyciu to samotnosci. lubie bywac sama (od czasu do czasu)ale nie samotna. zreszta nie bylam -poki co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ależ wczoraj piękne widoki były na niebie, z jednej strony całe czerwone, z drugiej piękna tęcza, a później błyskawice na całym niebie...szkoda tylko, że narobiły tyle szkód... U Ciebie też tak było? Muszę Cię ostrzec, już kilka razy spotkałam się z takim przypadkiem;) Znajoma nie miała z kim iść na wesele i wypożyczyła brata koleżanki...i za 2 lata z tym właśnie facetem brała ślub, także pamiętaj trzeba rozważnie dobierać partnerów na takie imprezy, bo może się okazać, że to właśnie ten;) Co masz nie przeżyć...pewnie, że przeżyjesz, tylko nie wiadomo jak to na Ciebie wpłynie:P;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehhe dzięki za słowa pocieszenia;) też fenomenalne widowisko na niebie było u mnie:D wyładowania między chmurami:) przeżyć przeżyję ale jakoś nie bardzo mi się chce wierzyć, że będzie fajnie. Najwyżej poćwiczę cierpliwość:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z kolei dzisiaj już spokojnie:) właściwie uświadomiłam sobie, że już prawie koniec lata... z jednej strony się cieszę, bo to znak że ukochana jesień już tuż tuż ale z drugiej... brrrr znowu uczelnia i 1007 spraw na głowie:P koniec spania do 10 hihihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×