jestem alkoholikiem- nie przeszkadza mi to

....i pewnie nieźle cuchniesz, MIMO KAPANIA!

...jeszcze nikt ci tego nie powiedział? - ta chwila już blisko!

Ja znam panią psycholog,którą bynajmniej nie obchodzą ludzie. I dobrze jej się tym żyje. Jak się ma wprawę w piciu,to i po kilku godzinach się wytrzeźwiej,zalewając się przedtem w przysłowiowego trupa.

chodzi mi o to,ze nie mozna pic \"bezkarnie\".Jest z tym podobnie jak z narkomanem,a mianowicie,organizm sie stopniowo przyzwyczaja do jakiejs dawki alkoholu,powiedzmy X.Z tego powodu,aby utrzymac taki sam mniej wiecej poziom kopa,czy jak kto woli zamroczenia,musisz co jakis czas zwiekszac dawke alkoholu we wlasnym organizmie.Nie dzieje sie to tak szybko jak np.przy narkotykach,ale wydluza sie to moze nawet w latach.Jednak dzieje sie to wciaz,mimo ze moze niezauwazalnie dajac tobie chwilowy komfort psychiczny.Dochodzi rowniez caly czas do degradacji twojego organizmu.Proces ten trwa wciaz mimo ze ty jak mowisz:czujesz sie dobrze.Obys sie nie przekonal o tym wszystkim, gdy juz bedzie za pozno.

mniej moze o samych ludzi tu chodzi mi Lalilala a o tak zwane zboczenie zawodowe "podgladania" ludzkich reakcji, ale to moze faktycznie istnieje tylko w pocztkowej fazie wykonywania zawodu

Ja mówię dobranoc.

Dziwny jest ten świat. Ja już kończę na dziś.

Dobranoc wiec mowie i ja :)