Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Bimbini

Tylko uważaj na siebie!!! i inne tego typu teksty

Polecane posty

Gość Bimbini

doprowadzają mnie do szału!! Jestem tuż przed rozwiązaniem i do łez prawie doprowadzają mnie te ciągłę DOBRE RADY: - Uważaj na siebie! - Może nie wychodź już sama z domu? - Powinnaś to / powinnaś tamto ... Najgorzej jest z moją matkę, właśnie przed chwilą się z nią znów o to pokłóciłam, ta kobieta nie zna umiaru , mimo iż wielokrotnie próbowałam jej tłumaczyć, żeby tak się nie doktoryzowała nade mną, bo działa mi to na nerwy, szczególnie teraz ... a ona dalej swoje :( Szkoda, że matka niby najbliższa osoba, nie potrafi jako kobieta takich spraw zrozumieć i po prostu ugryźć się w język z tymi radami. Jak jest u Was, ciężarówki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ffwf
nie denerwuj się tak bo urodzisz przed czasem, uważaj na siebie (;PPP)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spojrz na to z innej strony - oni chca Ci tylko pomoc. jestes teraz troche poddenerwowana i tez reagujesz inaczej niz \'normalnie\'. niech sobie mowia co chca, TY najlepiej wiesz co w tej chwili jest dla Ciebie dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciesz się że masz matkę
która się o ciebie martwi. Ja nie mam i to jest dopiero dołujące :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimbini
Chętnie korzystam z rad, ale jeśli SAMA O NIĄ POPROSZĘ ... echhh, po prostu mam dosyć nadmiernego zainteresowania i przesadzania .. wczoraj matka zadzwoniła do mojego mężą około północy, bo debatowała wcześniej przez telefon z jedną ciotką i musiała koniecznie przekazać o tej właśnie porze, że skoro mnie coś zakłuło to jak sie powtarzać będzie, to żebym jechała do szpitala . Normalnie ręce opadają ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bziczek
no witaj kochana w klubie... Wróciłam do pracy po urlopie i az mnie ciarki przechodziły ze znowu usłyszę: o jki masz już brzuchalek duży!! jaki fajny!! ale ci zazdroszczę, ale super wyglądasz!! O toooo, o tamtoooo... Jak zadzwoniłam do rodziców ze wracamy później bo mamy problem z samolotem to mama oczywiscie nie uwierzyła, dzwoniła do mojego brata, do mojego meża czy moze wiedzą coś wiecej i czy na pewno wszystko z ciążą w porządku. Zdążylismy wejść do mieszkania a tu telefon czy jesteśmy i mam szczerze powiedzic o co chodziło z tym RZEKOMO opóźnionym o dobę samolotem. Wiem, wiem - ciesza mnie z jednej strony te objawy sympatii i zainteresowania, ale troszkę mnie meczy rola jaką spełniają zwierzątka w cyrku. Nawet kotka można zagłaskać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimbini
faktycznie, niewesoło, i jak tu przetłumaczyć ? Mnie najbardziej frustruje ten brak wyrozumiałości, który szczególne w ciąży jest nam tak bardzo potrzebny.. Bziczek, Kapikapi, to co piszecie jest dla mnie przestrogą, w końcu naprawdę nie wiem, czego już się mogę po niej spodziewać... moja matka jest taka jakby to ująć .. bardzo despotyczna w swoich radach, to co ona mówi musi zostać wysłuchane, bo jak nie to się obraża, a dziś rano to się nawet rozpłakała mi w suchawkę, że ona chce dobrze, to jakiś koszmar... i która z nas jest odchylona - ona czy ja? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bziczek
bimbini - nie wiem jak daleko mieszkasz od rodziców, ale u mnie sprawdza się powoli jedna rzecz: staram sie jak najmniej informować o swoim rozkładzie dnia i samopoczuciu. Na pytanie jak tam wizyta u gina, jak samopoczucie czy jak sobie radzę odpowiadam dobrze, w porządku. Jak mama mówi, ze czegoś nie powinnam to albo staram sie nic nie mówić i zmieniam temat, albo mówię: może i tak. A i tak robie swoje. Mama i tak nadal sie troszczy, znajomi okazują ogromne zainteresownie, ale wydaje mi się, że jak ja nie reaguje to i nie prowokuję do dalszych rozważań tylko gadka jest szybciej ucinana. Najwyzej pod nosem sobie pomarudzę, ze mogliby dać juz spokój :D Moi rodzice mieszkają za daleko by wpadać "na chwilę", koleżanki bardziej związane z pracą i prywatnie kontaktujemy sie najczęsciej telefonicznie albo mailowo wiec nie bedę miała raczej problemów z niespodziewanymi wizytami domowymi o czym mówi kapikapi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bimbini
my mieszakmy w jednym mieście, samochodem jakoś kwadrans drogi ale ja po dzisiejszej akcji NICZEGO od niej nie chcę, to jedyna osoba, która w taki sposób potrafi mnie wyprowadzić z równowagi... Mój tata jest ok, jakoś normalnie potrafi ze mną rozmawiać (choć teoretycznie pyta o to samo - ale on ma normalny charakter), a moja matka to jakaś egzaltowana panikara, która każdą rozmowę potrafi skierować na: "PRZECIEŻ WIESZ, ŻE CHCĘ DLA CIEBIE DOBRZE. JA TO ROBIĘ Z TROSKI.CO? NIE MOGĘ? " Rzygać mi się chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potwerdzam - po porodzie jest z tym jeszcze gorzej, wszyscy maja dobre rady na temat wychowywania dziecka i zajmowania sie nim. Nawet ci, ktorzy dzieci nie maja, sami mieli swoje chyba ze sto lat temu albo wcale sie nimi nie zajmowali (faceci). Coz, trzeba zeby zcisnac i tyle. Choc przyznam ze sama do czasu do czasu cos pod nosem burkne bo juz tego wytrzymac nie moge.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×