Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Sharamysha

nerwica... depresja... czy głupota?

Polecane posty

O nas zostało już napisane duuużo. Poczytaj sobie, życzę miłej lektury :) Ile masz lat??? I z jakiego jesteś województwa???? Kurcze, właśnie jestem po pierwszej kłótni w Nowym Roku z rodzicami. Nikt nikogo nie rozumie, nawet nie chce mi się z nimi gadać i tłumaczyć wszystkiego, bo i tak wiedzą lepiej. Wybywam dziś z domu i wracam późno, bo wiem, że na tym co było rano, to się nie skończy. Humor spada, skrzydła odpadają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę qwertz że wszystkie Cie tu rozumiemy doskonale, mamy podobne stany choć niektóre z nas maja naprawdę duzy problem jak slimo ona lub sharamysha, slim ona odeszła od nas, martwię się że coś sobie zrobiła, jeśłi tak to mam nadzieje że jej sie nie udało, i mocno wierze że wróci do nas. Facet który Cię zostawił ze względu na Twój stan to nie facet, więc nie musisz sie zadręczac że to Twoja wina, bo tak po prostu nie jest, to on nie dorósł do problemu. Ja też mam problemy z rodzicami, tez mam wrażenie że nikt mnie nie rozumie, czasem mam ochote skończyc z tym ale na szczeście nie mam na tyle odwagi żeby to zrobić. Trzymaj się kobietko, pisz jeśli potrzebujesz my tu jestesmy po to żeby Cie wysłuchac i wesprzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże, jaki straszny ten dzień. Tyle złych rzeczy mi się przytrafia. Dosłownie czuję się jakby ktoś zamienił mi życie. to co teraz jest, to chyba najgorszy okres w moim życiu. nigdy przenigdy nie byłam w takiej dupie jak teraz... Naprawdę ledwo już daję radę każdego dnia. Oczywiście zdarzają się przebłyski, że obiecuję sobie, że się nie dam, że mocno wierzę w to, że w końcu stanie się coś, co zmieni moje życie, że tłumaczę sobie, że nic takiego się nie dzieje... Ale po kilku dniach cudownej aury spotyka mnie jakaś kłótnia, jakaś rzecz, która sprowadza mnie na ziemię w trybie ekspresowym... Ble.... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże, jaki straszny ten dzień. Tyle złych rzeczy mi się przytrafia. Dosłownie czuję się jakby ktoś zamienił mi życie. to co teraz jest, to chyba najgorszy okres w moim życiu. nigdy przenigdy nie byłam w takiej dupie jak teraz... Naprawdę ledwo już daję radę każdego dnia. Oczywiście zdarzają się przebłyski, że obiecuję sobie, że się nie dam, że mocno wierzę w to, że w końcu stanie się coś, co zmieni moje życie, że tłumaczę sobie, że nic takiego się nie dzieje... Ale po kilku dniach cudownej aury spotyka mnie jakaś kłótnia, jakaś rzecz, która sprowadza mnie na ziemię w trybie ekspresowym... Ble.... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Witam wszystkich.U mnie może być.Cieszę się dzisiaj, bo zaraz jadę z rodziną na lodowisko.Tak dawno nigdzie nie byłam.Od czasu, jak zaczęłam pracować, to tylko była praca i dom.Nigdzie nie wychodziłam.Zupełnie.Mam nadzieję, dzisiaj dobrze się bawić-pewnie będę miała olbrzymie problemy z utrzymaniem się na lodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie stagnacja, praca, dom, praca. Mój pan siedzi sobie nadal w Mosznej, a ja tu sie borykam z problemami. na razie jestem we względnej równowadze, ciekawe jak długo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie stagnacja, praca, dom, praca. Mój pan siedzi sobie nadal w Mosznej, a ja tu sie borykam z problemami. na razie jestem we względnej równowadze, ciekawe jak długo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za uściski. Gorzej jak na tym dnie się już troszkę leży ;). Ale leżę, czekam, wierzę. Już troszkę mniej, ale zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anulka co tam
słychać w Mosznej. Byłam tam w czerwcu na dwa tygodnie i uważam to za super sprawę. Napisz co Twój Pan mówi o tym pobycie. jak długo będzie i jakie ma zajęcia, terapie itp. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój Pan w Mosznej ma sie jak u pana boga za piecem, jesć dadza i spac tez jest gdzie. Dostał sie na grupę terapeutyczną i bedzie tam do końca stycznia a pojechał 27 listopada. bardzo sobie chwali ten pobyt, choc stwierdził że sam turnus mu nie pomaga, dopiero ta grupa go otwiera i jakby rzeźbi na nowo jego psychikę, w sumie widze zmiany pozytywne oczywiście

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
qwertz ja nie mam męża. Pierwszy zmarł tragicznie z drugim sie rozwiodłam, sama cierpie na powązne zmiany w kręgosłupie, córka ma 5 lat i ciągle mnie obwinia że wyrzuciłam jej tatusia, rok temu straciłam dziecko, oichodze z rodziny gdzie ojciec pił i bił nas, nie mam powodów do radości, mój obecny partner jest w Mosznej z ciężką depresją, postronny człowiek by powiedział w wariatkowie więc tez posatwiłam swoje życie na coś co nie jest takie proste. mam pojebane zycie jak mało kto, czasem dziwię się że jeszcze nie zwariowałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anulka jesteś
dzielna , bo życiorysu nie można ci zazdrościć i super, że sie trzymasz. Mój pobyt w Mosznej mimo, że nie załapałam sie do grupy terapeutycznej (bo byłam za krótko) , bardzo mi pomógł i myśle o ponownym wyjeździe w wakacje. Faktycznie jeść dają i warunki są przyzwoite. Ale okolica jest bajeczna i sam klimat -atmosfera moga pomóc. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
qwertz nie przejmuj się ja juz sie chyba uodporniłam na to wszystko, jakos ciągne ten żywot bo przeciez muszę, nie mam innego wyjscia. Mój Pan w Mosznej obiecuje mi że pojedziemy tam na festiwal kwiatów w maju wtedy obejrze ten bajeczny zamek, troche szkoda że on tam jest w takiej brzydkiej porze roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irenka_84
Niejedną osobę tutaj podziwiam. Macie problemy, prawdziwe problemy i naprawdę się trzymacie. Ja się dorobiłam jakieś depresji nie mając żadnych problemów. 4 lata temu miałam stan depresyjny, z którym udało mi się wygrać. Przez te 4 lata moje życie wyglądało idealnie. Zdobyłam nowych znajomych, nowe przyjaźnie. Nowe zainteresowania i hobby które pokochałam. Dostałam się na studia, na które chciałam się dostać i bardzo dobrze mi szło 2 lata z rzędu miałam stypendium naukowe. Czy można chcieć czegoś więcej? Było idealnie, bez żadnych problemów. Jednak nagle w połowie października zaatakował mnie dół. Normalna rzecz. Połykałam Persen albo Nervosol, ale ów dół nie mijał tylko się pogłębiał. Nie chciało mi się wstawać z łóżka. Wszystko było wg mnie bezsensowne. Całe dnie leżałam w łóżku i płakałam. Przestałam spotykać się z przyjaciółmi. Ludzie zaczęli mnie denerwować. Codziennie odczuwam lęk... tylko nie wiem przed czym. Panicznie boje się czegoś. Schudłam już 10 kg bo praktycznie nie jadam. Mam tak ściśnięty żołądek, że nie jestem wstanie nic przełknąć. A jedzenie kiedyś sprawiało mi ogromną przyjemność. Bardzo lubiałam gotować, a jeść po prostu kochałam. W nocy mam straszne koszmary senne. Martwi mnie to, że mam już tak dość swojego stanu, że po głowie zaczynają mi chodzić myśli aby z tym skończyć i uwolnić się. Nie mam żadnych większych problemów... Nie wiem czemu mi się to zaczęło. Jednego dnia byłam szczęśliwa, a następnego miałam wszystkiego dość. I tak jest do tej pory. Denerwuje się wszystkim czym tylko mogę się denerwować. Np. przypominam sobie co zrobiłam lub powiedziałam parę lat temu i zaczynam się denerwować. Czuje jakby miała się wydarzyć jakaś tragedia w moim życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
Byłam na lodowisku-świetna zabawa, oby częsciej.Potem jeszcze pograłam w kręgle, aż mi ręce bolały dzisiaj.Polecam. Tak se czytam , co napisała Irenka i myślę sobie:o jeszcze jedna.Ciekawe ile nas jest? Ta przeklęta nerwica zatacza coraz szersze kręgi-szok! Tak Irenko-tak to właśnie jest.cisza , spokój , szczęście i nagle buuum! I już ją masz.Przechlapane.Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irenka_84
Czy da się jakoś z tym poradzić? Nie chcę korzystać z pomocy lekarza. Rozmawiałam raz o tym z rodzicami, ale ja nie umiem mówić o swoich problemach. Strasznie dużo mnie kosztowało przemóc się i powiedzieć im, że mam problem. Poczułam się wtedy lepiej. Czułam, że jestem wspierana i bezpieczna, że mam szanse sobie z tym poradzić. Ale nie minęły dwa dni i znowu powoli zaczęłam zatapiać się w ten dół. Jak mogę sobie wmówić, że nic się nie stanie? Że żadna tragedia nie szykuje się w moim życiu? Chciałabym z kimś porozmawiać, ale boję się, że nie będę umiała się przemóc, albo że ta druga osoba mnie wyśmieje. I poczuje się wtedy jeszcze gorzej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc, moge sie przylaczyc? mam depresje i chyba nerwice mam lęki, jestem nerwowa, płaczliwa i nie daje sobie juz z tym rady!!! szukam zrozumienia ale zdrowi ludzie mnie nie rozumieja:(:(:(:( pomocy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IRBISS
ja tez tu jestem nowa z tym samym schorzeniem co wszyscy nerwica lękowa itp. czytam was i myśle jak dorobiłysmy sie tego cholerstwa:( Teraz to już jakaś plaga z tego co widzę wiec nie borykamy się z tym same. Irenka spróbuj jednak umówić się na rozmowę z psychologiem, uwierz to pomaga i nie jest tak trudno przełamać się do rozmowy:) Pozdrawiam wszystkich papa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jesteśmy jesteśmy Witajcie nowe! Tak jest nas coraz więcej, to urok cywilizacji, mam dziś troszkę pracki ale zaraz cos jeszcze napiszę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Irenka 84 sama sobie odpowiedziałaś właściwie na swoje pytanie, skąd ci się to wzieło? Piszesz że nie umiesz rozmawiać, byc może ściskałas w sobie swoje lęki i niepowodzenia i w pewnym momencie organizm tego nie wytrzymał, nie trzeba wielkiej traumy do depresji, wystarczy że coś się gromadzi za długo w Tobie i nagle musi znajść upust

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
długie rzęsy ale Ci zazdroszcze tego lodowiska, ja już przez kręgosłup nie pojeżdzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość długie rzęsy
no widzisz, jaka strata... Pozdrawiam wszystkich.Dzisiaj mam nawet fajny nastrój i samopoczucie.Objadłam się niesamowicie, troszkę mi ciąży brzuszek,m ale jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irbiss
Witajcie wiczorkiem i żegnajcie dobranocka pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanie. Czy złe samopoczucie, lęki mogą być wywołane strachem, przed zakończeniem pewnego rozdziału w moim życiu? Zostało mi dzisiaj zadane pytanie, czy już wybrałam temat pracy magisterskiej, czy mam już zrobioną praktykę i czy już wiem gdzie chcę pracować za rok jak skończę studia. Na te pytania poczułam się jakby ktoś mnie kopnął w żołądek. Poczułam nagły ucisk i mdłości. I nagle mnie naszło, że może moje stany depresyjne, koszmary senne są spowodowane tym, że za rok wchodzę w zupełnie nieznany mi świat. Kończę studia... Kolejne pytanie z serii tych głupich. Jak sobie poradzić z tym strachem, przed nieznanym światem \"dorosłych\"??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×