Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bez wyjścia

poczelalnia dla samobójców

Polecane posty

Gość nieładnie
Szkoda, nie chcę nikomu zaszkodzić, wręcz przeciwnie. Ja po prostu rozumiem, jak to jest. To tylko poczekalnia. Zawsze można wyjść , a nie wchodzić dalej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rzenka
Weszlam na te strone bo mialam w swoim zyciu chwile ze myslalam o smierci.... Kiedys bralam narkotyki-heroine ,pozniej alkohol w zastepstwie. Straszna samotnosc jak spiewal Rydel.....ale poszlam na terapie. Tam gdy opisywalam swoje zycie zobaczylam jak mocna posiadam WOLE ZYCIA!!. Przeciez przy kazdym zastrzyku moglam dostac zapasc, nie przezyc. Codziennie igralam ze smercia. Chorowalam, brak sterylnosci- gronkowiec.Lekarze nie dawali mi zadnych szans a jednak przezylam..To trwalo ponad 15 lat. Dzis nadal zyje, mam HCV. I kiedy juz wyparowalo ze mnie wszystko co chemiczne zdalam sobie sprawe jak bardzo chce zyc tylko nie umiem... ale powody byly we mnie. Znalazlam je i ciezko pracowalam.Otworzylam sie przed ludzmi.Poznalam przyjaciol,ktorzy mnie wspierali za co im jestem wdzieczna. Poczulam sie akceptowana, zaczelam czuc swoja wartosc i tak powoli zrozumialam, ze tez mam prawo zyc taka jaka jestem....czego i wam zycze z calego serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
No właśnie Rzenka, ta Twoja wypowiedź jest b.optymistyczna, ale też miałaś szczęście. Wiem, że nie zawsze bedzie cudownie, ale wiesz, że potrafisz. To najważniejsze. Ty wyszłas z poczekalni. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rzenka
I ty mozesz wyjsc tylko trzeba chciec.....mocno chciec. Bo kazdy ma szanse. Nadzieja jest zawsze poki czlowiek zyje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość indyy
a co złego w samobujstwie ? , czasami sa okolicznosci że jest to lepsze wjscie niż męczenie sie na tym podłym lub w najlepszym razie nudnym świecie , dlaczego ludzie tak kurczowo trzymaja sie życia? gdzie jest napisane że mi nie wolno? - kazdy ma wybór i jego sprawa co zrobi ze swoim życiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
Każdy może, tylko musi znaleźć w sobię siłę, może bliskiego człowieka, może komuś zaufać. Nie można być samotnym. Ja straciłam wszystkich bliskich. Tak bywa. Ale, co gorsze nie ufam ludziom. Mimo to wierzę, że wyjdę, jeszcze wierzę, albo chcę wierzyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cccccccccccc
Najgorzej jest gdy traci sie bliskich, bo wtedy chce sieza nimi podążyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rzenka
Jasne, kazdy ma wybor. Jednak zyjesz nie po to aby krzywdzic siebie i innych tylko po to aby cos zrobic aby zostawic slad po sobie. Mysle ze to kwiestwia wiary.A czy ty w cos wierzysz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość solansz
cccccccccccccc prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też bez wyjścia
Posty takie jak ten wbrew pozorom są potrzebne... Wiele się można nauczyć od innych ludzi albo spojrzeć z innej perspektywy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość she21
bu03 -witaj w klubie 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Samobujstwo często nie ma sensu. Jak się chce uciec od dotychczasowego życia to można wyjechać za granicę. Tam zacząć nowe życie. Nie ważne jakie. Ważne że nowe, z czystą kartą. Nikt tam nie zna, nie spostrzega przez dortychczasowe życie. Można sobie dobrać nowe otoczenie. Czyste od naszych wspomnień przeszłościowych. Wiem że takie myślenie może być poddane krytyce. Ale to i tak sensowniejsze od samobujstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość she21
hhhh --nie zauwazylam..ty takze,witaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anitascheppers
Ja nie jestem ani nie bylam nigdy uzalezniona,jesli chodzi o wyglad i takie tam ,nie przejmuje sie tym. Ale jest coś , za co chcialabym sie zabic. Chcialabym,bo wiem ze i tak nic dalej nie zrobie. Moj problem to brak akceptacji. Ludzie dookola wciaz narzucaja mi swoje. Narzekaja : na moj charakter, na moje zachowanie, na to ze jestem ZBYT SPOKOJNA , nie robie tego co robia wszyscy, jestem bardzo wrazliwa. I wiecie za co jeszcze? Nie jestem akceptowana z powodu choroby. nigdy nie myslalam ze mozna dreczyc kogos za TAKIE cos . I w ogole dreczyc kogos za to ze jest hmm niewiem, w jakis sposob 'inny' ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egehe
facet.rocznik1978--------------- od samego siebie nie uciekniesz. chocbys wyjechał do australi. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
Anitaschaeppers, pomyśl sobie, że jesteś WYJĄTKOWA, jedyna i niepowtarzalna. A choroba, to coś, co może dotknąć każdego i nie każdy musi wiedzieć, że jestes chora. Rocznik 1978, może gdybym była Twój rocznik, byłabym facetem, nie miała depresji, tez bym tak pomyślała. Ale czy ucieczka jest rozwiązaniem? A potem następna, jak cos nie wyjdzie i następna...Nigdy nie ma czystej karty. O ile wiem lobotomii się nie stosuje, nie staniesz sie kimś innym, nie stracisz pamięci... Czy takie rozumowanie jest sensowniejsze. Nie sądzę, tak jak nie sadzę, że samobójstwo jest dobrym wyjściem. To tylko rozważania dla tych, co nie widzą wyjścia. Nasze mysli zawsze nas dopadną i przeszłość. Wyjściem jest to, co napisała Rzenka. Ale wiara, o której pisze, to zupełnie inny temat i akurat na temat nie chcę pisać. Bo chyba najpierw trzeba uwierzyć w siebie, a to jest najtrudniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anitascheppers
Staram sie tak myslec,ale otaczaja mnie ludzie ktorzy non stop mnie krytykuja . a tak sie akurat sklada ze niemoge zmienic otoczenia. po prostu jest mi przykro.przykro mi ze np. moja rodzina 'woli' moje kolezanki a nie mnie.One są takie zywotne,wysportowane,szalone,radosne. A ja jestem mała,cicha... Mowiac wprost : z góry uważają mnie za ofiarę losu...i taka sie teraz czuje.Choc nigdy taka nie bylam. Zawsze bylam spokojna itd. Ale po czasie sama juz siebie przekreslam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
Anita..wybacz, że skracam. A masz jakiś pasje, zainteresowania, coś , co lubisz robic, może to mogloby dać Ci siłę. I wtedy mogłabys powiedzieć, wtym jestem dobra, lepsza od innych inni tak nie potrafią. Kazdy nosi coś w sobie, tylko trzeba spróbować to odkryć. Masz przyjaciółkę> Kogos bardzo bliskiego, komu ufasz? Pogadaj z nim. Wiem, łatwo radzić jak sie świat wali. Ale na razie się wali, ale jeszcze nie zawalił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ważny temat
Bardzo potrzebny jest ten topic. Czasy są bardzo trudne. Dużo ludzi, i tych starszych, i tych młodszych, nie wytrzymuje życia w obecnych czasach i, niestety, odchodzi do innego wymiaru. Każdy człowiek jest niepowtarzalny i życie, które otrzymał w darze, też niestety tylko raz. Nic dwa razy się nie zdarza, jak napisała nasza noblistka W.Szymborska. Dlatego warto życ dla siebie samego, nie oglądając się na innych. ANITO, żyj według własnej woli, którą powinnaś hartowac, abyś nie przejmowała się tym, co mówią inni o Tobie. Nie masz żadnego wpływu na chemię myśli innych. Ważne, aby stworzyc sobie własny kodeks moralny i według niego postępowac. ANITO, wiem, co mówię, bo byłam podobna do Ciebie, przeszłam i nadal przechodzę depresję (w trakcie leczenia), ale coraz mniej martwię się, co inni o mnie pomyślą. To nie ma znaczenia. WAŻNE, abyśmy byli w porządku wobec samych siebie i nie krzywdzili innych. Ważne też, abyśmy znaleźli jakikolwiek cel w życiu, nawet ten najmniejszy, chocby pielęgnacja domowych zwierzątek i czytac piękne książki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anitascheppers
Mam przyjaciółkę , ale ona to jest zupelnie inny swiat. Nigdy nie rozmawiamy o problemach,tak bylo od poczatku,az do teraz. Zreszta,wiem ze z nia nie chcialabym o tym rozmawiac. Moze pojde do psychologa... Co do zainteresowań... moge ewentualnie powiedziec ze fotografia. Niechce,sie nad soba uzalac,ale tez nie chce sie oszukiwac... Po prostu mi przykro ze akurat ci ludzie z ktorymi przyszlo mi zyc okazuja mi cos takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anitascheppers
Ah. Dziekuje. Mam nadzieje ze jakos sobie poradze. Choc to nie jest latwe. W calym zyciu musimy liczyc sie z innymi...gdyby tak tylko inni tez mogli sie liczyc ze mna... Jakie mialas / masz problemy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
Jeśli psycholog lepiej z certyfikatem, przypadkowy może zaszkodzić. Warto to sprawdzić. Ale rozmawiać trzeba, zamknięcie w sobie to chyba najgorsze. Dlatego tak dobrze ocenia sie grupy wsparcia, pomagają sobie ludzie z podobnymi problemami. Tak naprawdę tylko taki ktos Cie zrozumie. A fotografia super sprawa. Rób zdjęcia. Wkładaj w to serce, cząstkę siebie I wtedy będą jeszcze lepsze. Ile masz lat? Ja jestem dojrzała , po b.wielu przejściach b.tragicznych. Też bywa źle, bardzo źle. I tak jakby już bez przyszłości. Ale może tylko "jakby" Najgorsza jest nieufność wobec ludzi, fobia społeczna, depresja. Ważny temat, zazdroszczę, że z tego wychodzisz. Tak trzymaj !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam się często
nad sensem zycia,a właściwie dlaczego boję się z nim skończyć.To i tak przyjazie samo.Nerwica męczy mnie 40 lat,życie moich dzieci tragiczne - 30 lat szpitali - niby dotarłam do mety"emerutury",ale ciągle jestem na lekach(psychotropach) 'umierałam" przez te lata setki chyba razy - i ciągle chce mi się żyć i na coś czekam?Chyba juz na nic - bo i na co? Jedno by pomogło mi w życiu - moje rodzeństwo - jest nas 8-ro,wszyscy jeszcze tutaj - ale chyba strach czyni z ludzi potwory,nie mam z nimi kontaktu - uciekli w popłochu,może bojąc się "zarażenia" ieszczęściami? Samobójstwa nie warto popełniać - co się odwlecze i tak nie .... jak mówi stare przyslowie.Może kiedyś się okaże,że to wszystko miało sens?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
Zastanawiam się... tyle rodzeństwa i nikogo. To okrutne. Zawsze żałowałam, że jestem sama, może niepotrzebnie. A może spróbuj sie przełamać i porozmawiaj z kimś z rodzeństwa. A swoją drogą ludzie uciekają od cudzych nieszczęść. Boją się "zarażenia". A wiadomo też, że sukces ma wielu ojców, porażka jedną cierpiącą matkę. Ja na Twoim miejscu chyba bym spróbowała. Co możesz jeszcze stracić? I tak jest źle. Przecież są więzy krwi, jesteś jedną z nich. Spróbuj ! Dlaczego straszny tytuł? Raczej tragiczny, ale są dwa wyjścia "być, albo nie być" Ze wskazaniem z na to pierwsze. W przeciwnym razie nie byłoby dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też bez wyjścia
Wg mnie, to chyba najgorsze zło, z tego co widzę z naszych wypowiedzi, doznaliśmy od innych ludzi. Ja mimo dość młodego wieku przeżyłem wiele tragicznych chwil, zawiodłem się na wielu ludziach, wierzyłem w to święcie, że świat jest wspaniały... A nie jest. Przez nas samych. Dlaczego w zasadzie 90% z nas ma innych w dupie, a najważniejsze jest to JA, JA i tylko JA. Po co starać sie dla innych, jak nie wiesz, że ta 2. osoba nie wykręci Ci jakiegoś numeru w najmniej oczekiwanej chwili? Spuścisz wzrok, zaufasz i ktoś wbija Ci nóż w plecy. Dlatego ja nie mam już siły do życia... Nie ufam tak naprawde do końca nikomu. Nawet moim najlepszym przyjaciołom. Z wiloma problemami jestem sam. Jak mam żyć wśród ludzi skoro tak naprawde boję się ich i im nie ufam? O ile siebie w miare potrafie akceptować tak nie akceptuje tego świata... Nie wiesz, komu zaufać. Boje się każdego dnia, że ktoś akurat mi coś zrobi. Widze to w każdej, jednej osobie. I nie mam siły po prostu... Mimo rodziny, przyjaciół, znajomych, wrogów... Jestem tak naprawdę sam. Nie ma przecież mowy o żadnym związku bo jaki związek bez zaufania ma sens? Nie wierze, że dobro powraca. Sam na sam z własnymi problemami, pęka głowa ale nie powiesz do końca prawy nikomu bo się boisz. Nie mam po prostu siły... Wydarzenia ostatnich dni niby mnie sporo nauczyły. Doceniłem wszystko co mam. Ale czy to dobrze? Obudowuje się coraz grubszą skorupą, nie zwracam uwagi na ataki z zewnątrz ale i coraz bardziej nie ufam i podejrzewam. I co, w wieku 30-40 , powiem sobie, że ok masz sukces, kase, pozycje... Ale jesteś sam. Bo przyjaciele też będą mieli swoją prace, rodzinę, dzieci... Nigdy mi nie brakowało niczego, miałem i mam wszystko... A teraz wiem, że bez kilku przyjaciół, rodziny, wreszcie tej jeden osoby to wszystko traci sens i nie przynosi radości... I nie mam siły... Nie wymarze wspomnień... One powracaja, z większą siłą każdego dnia, w różnych sytuacjach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
Ja miałam wokół siebie dużo ludzi, gdy miałam wszystko. Ale życie pisze różne scenariusze, jak wszystko straciłam, zabrakło ludzi.I dobrze. bo byli nic niewarci, dla mnie. Ale już została nieufność. A o przyjaźni nie ma mowy, gdy nie ma zaufania. Przyjaźń nie ocenia, nie zazdrości, wspiera i przynajmniej próbuje zrozumieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanawiam sie często
odpowiadam na propozycję nawiązania kontaktu z rodzeństwem,właściwie nigdy nie pozwoili mi się od siebie uwolnić,związek istnieje na zasadzie - wsadzę jej jeszcze jedną szpilę.Własne tchorzostwo - aby sie usprawiedliwić - zrzucili winę na mnie.Mieszkamy wszyscy dosyć daleko od siebie.Ja zalatana,praca,choroby,nerwica trzymająca mnie w domu - i nagle kiedy chcę do nich dołączyć - słyszę słowa - właściwie jesteśmy sobie obcy,właściwie dlaczego nie przyjezdżałaś,albo kogoś 'obraziłam".Przez ostatnie 15 lat,co roku odbywały się zjazdy rodzinne,o wszystkich byłam informowana - albo 5 min.przed,albo po.To nie jest tak,że dali mi spokój i pozwolili o sobie zapomnieć,przecież są katolikami,dobrymi ludżmi,przysyłają kartki na święta,a od czasu do czasu mam telefon - kocham cię siostro.To gorsze od zupełnego zerwania.Spotykają się często,u mnie nie bylo nikogo z nich od 10 lat.Nikogo juz nie zapraszam,bo najczęściej na taką propozycję dostaję telefon od innego "życzliwego" rodzeństwa,że osoba zapraszana do innych mnie wyśmiewa.Mali tchórzliwi ludzie.Człowiek z natury jest istotą samotną.Jedyną dobrą stroną i sensem życia jest rodzina i to ta własna.Mam dobre dzieci ,dużo przeszły i mnie szanują - to najważniejsze. Opowiem Wam pewną przypowieść - pocieszyła mnie kiedyś gdy zmarł mi 4 letni synuś. Kiedyś Bóg dał ludziom wybór - przedzielił rzeką nasz świat od swojego i powiedzał,że kto chce niech żyje tam gdzie woli.Okazało się,że ludzie szli i szli przez rzekę na jego stronę.Zdenerwowało Go to i powiedział - Zamykam przejście - najpierw sobie musicie na nie zasłużyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bez wyjścia
Jeśli Ci mówią "kocham cię siostro" poproś, aby Ci to okazali, tak żebyś poczuła, powiedz, że czujesz sie samotna i jest Ci smutno, gdu słyszysz, że Cię obgadują. Powiedz, co czujesz. Wiesz, czasami nam sie więcej wydaje, niż jest naprawdę. Bo mamy kompleksy, żal do losu. Ja sama nie umiem prosić, ale już nauczyłam sie wybaczać. Trochę mi dzięki temu łatwiej. Pozdrawiam Akurat dzisiaj mam b.zły dzień i niestety tak bywa. Ciesz się, że jednak masz rodzinę i tę najbliższą. Ciesz sie , póki ją masz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Też bez wyjścia
Ja też mam dzisiaj fatalny dzień. Wspomnieia wracają i nawet nie wiesz kiedy, sypiesz sól na swe rany... Czy napewno usuwać ten topic? To jest swego rodzaju poradnia psychologiczna dla każdego z nas. Jak ktoś nie ma takich problemów i myśli to może doceni to co ma, a ludzie z problemami może odnajdą inną drogę, znajdą inne wyjście. Pozatym, ktoś kto naprawdę chce popełnić samobójstwo robi to a nie o tym pisze. A taki topic to ogromna pomoc, choćby z tego względu że możesz się komuś wygadać. A to czasem jest pomoc sama w sobie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×