Poszukiwania małżonki.

Witam, Rybko, więc kwiatów więcej dostałaś, bardzo się cieszę ;) to masz jeszcze jeden w takim razie Jeleniu, ależ moge podtrzymywac Twoje zdanie kiedykolwiek zechcesz, ale wtedy niebyłabym już sobą ;)

Lingner, Ty się aż prosisz o przytarcie różków.

U Ubi Leź jest "normalnie". To bardzo mądra i ciepła kobieta. Raz u niej lepiej, raz gorzej. Ubi Lex nauczyła się mądrze żyć.

Jeleniu, jeśli takowe znajdziesz....:p

Nie chce mi się dawać wykładu, że to zielsko, Ryba, choć zielskiem jest w istocie. Moje poglądy na temat zdrowego żywienia znasz nie od dzisiaj. Nic się w nich nie zmieniło. W dalszym ciągu wszelkie nowoczesności kulinarne przymuję z nieufnością. Argumenty, że to zdrowe i "potwierdzone naukowo" są śmieszne i merytorycznie obłudne. "Naukowo..." Ja kiedyś byłem nauczany "naukowej" teorii gospodarczej. Co po niej pozostało, mimo, że ona była "naukowa", dobrze wiemy. A nie tak dawno czytałem artykuł odnośnie "naukowego" stwierdzenia, iż homosekualizm ma podłoże genetyczne. Okazuje się, że nie istnieje żadna hipoteza, która została udowodeniona. Owszem, "naukowe" hipotezy o podłożu genetycznym zostały jedna po drugiej obalone. Nawet ich twórcy się z nich wycofali. Ryba, pamiętaj, grunt, to życiodajne białko.

Cześć, p. Justynaaaaa :-) Widzę, że Ryba powiększyła swoją kolekcję :-)

Linger - bardzo dziękuję. :-) Podzielę się Ciepła i mądra... no, może się kiedyś nauczę. ;-) Tymczasem śniło mi się dziś wesele, podczas którego z pobliskiego drzewa nagle zwisło ciało nieznanego nikomu mężczyzny w foliowym niebieskim worku. Mężczyzna ubrany był w strój roboczy, w piersi miał wbity nóż po sam trzonek. Mężczyzna ociekał krwią. Jeszcze żył...

Zauważyłaś, p. Justynaaaa, że Lingner znowu się mnie przyczepił, usiłując mnie sprowokować?

Witaj Justynoooo. :-) Bardzo, bardzo dziękuję. :-) Dziś przyjmuję chyba więcej spóźnionych życzeń niż wczoraj tych \"na czas\". :D Życiodajne białko? Hmm... mogę się zgodzić na jajko i zgrillowany boczek w sałatce. ;-) Ja nie mówię o naukowych teoriach. Ja mówię o indywidualnych smakach.

A czym się zakończył sen? Dobiłaś nieszczęśnika siekerą? Na mój gust, sen oznacza, Ryba, że wnet się wydasz za mąż. W wyjaśnianiu snów mam pewne doświadczenie.

:-) He, he, p. Justynaaaa, narażasz się Lingnerowi. Ale jeśli masz rację, to po co te jej podchody? Nie może tak prosto z mostu wyznać mi miłość oraz zaproponować małżeństwo?

Rybko, dziękuję za kawałek kwiatuszka :) Justynko, witaj, co u Ciebie? Jeleniu, sprowokować Ciebie? Ależ skąd :p

Może jestem staroświecka, ale uważam, że to facet powinien proponować małżeństwo :p

Upodobania seksualne są także indywidualnym smakiem, Ryba. Być może kierujesz się podświadomością, która jest napakowana różnymu pseudointerpretacjami naukowymi. Czasami tak właśnie mamy. Wydaje się nam, że postępujemy zgodnie z rozsądkiem, podczas, gdy patrząc na to z boku, jest zupełnie inaczej. Dobry boczek nie jest zły, ale i lin w śmietanie także doskonały. Pasztety i kiełbasy również.

Nie, nie dobiłam. Rozpoczęłam wnikliwą obserwację i zaczęłam się zastanawiać, co z tym fantem zrobić (ciekawe, że nikt nie wzywał pogotowia) i wtedy się obudziłam. O dziwo, niepocieszona! Chyba dlatego, że sprawa pozostała nierozwiązana... Za mąż? A po czym wnioskujesz? :D

??? Że niby ja miałbym zaproponować Ci małżeństwo? Tego właśnie oczekujesz? To chcesz osiągnąć, Lingner?

He he, strach by Ci na to nie pozwolił, Jeleniu :D

Wnioskuję, Ryba, z treści i przebiegu snu. Na pierwszy rzut oka sen i to, co Cię czeka nie mają związku. Ale własnie cała rzecz w tym, żeby potrafić abstrakcyjne, senne mary przełożyć na język czekających człowieka zdarzeń. Ty wyjdziesz za mą, Ryba, to pewne. Koronnym dowodem na to, że właśnie tak się stanie był nóż wbity po rękojeść oraz opieszałość sennogo pogotowia. Tak, brak pogotowia wszystko wyjaśnia!

Wcale się tego nie boję, Lingner.

Ja mam nadzieję Rybko, że szybko wyjdziesz za mąż, oczywiście jeśli masz na to ochotę :)

??? A która kobieta nie ma na to ochoty, Lingner? Ty także masz ochotę.

Nie wierzę, Jeleniu. :p

Gdyby mi się oświadczył jakiś interesujący Pan, to pewnie bym się zgodziła, hi hi :p

Phi! Lingner! Proszę bardzo, zapytuję przy świadkach i żądam odpowiedzi: czy zechcesz zostać moją małżonką? Bardzo Cię kocham i nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie? Proszę, zgódź się!

I co teraz z nami będzie, Lingner?

Justyś, co ty mówisz, warto pisać, więc pisz, a możesz bardzie kameralnie jeśli chcesz :)

Nie kocham Cię, więc muszę mieć czas na zastanowienie :) :D

Skoro mnie nie kochasz, to po co czas na zastanowienie. Powiedz od razu "nie". Moja propozycja nie jest z kategorii trwających wiecznie.

Więc słabe są te Twoje uczucia, skoro możesz się rozmyślić. :D Powiedzmy, że się zgodzę. Co teraz będzie z nami, Jeleniu? :p

Nadal nie pojmuję Twojej interpretacji moich mar nocnych, ale nie będę ich studiować zbyt wnikliwie. Myślę, że mogę już myśleć o zamążpójściu. (lubię myśleć, trzeba przyznać ;-) ) Aczkolwiek myśl ta napawa mnie pewnym lękiem. Ale też spokojem. Czyli chyba w normie? ;-)