Mam straszna przypadlosc, pies ogrodnika

Nie wiem co ze mna jest ale nie potrafie stworzyc stalego zwiazku. Przykladowo poznaje przecietnego faceta ale jest mily, meski, inteligentny itp ale wcale mi sie nie podoba fizycznie. Spotykamy sie raz a potem po raz kolejny. On mnie zagaduje przez telefon a ja juz mam go dosyc. Chce aby sie ode mnie odczepil bo przeciez nie jest w moim typie. Nie daje mu tego do zrozumienia ale tak czuje. On np pol dnia milczy. Ja wpadam w szal. Zaczyna mi na nim zalezec, juz nawet nie mysle o tym ze wcale mnie nie pociaga. Pisze do niego, on odpisuje-znowu mam go dosyc:( Ze wszystkimi facetami tak mam:(Duzo relacji tez tak rozwalilam.

witam w klubie. :o

jak widac nie tylko faceci mają z tym problem

nudzi się wam to sobie życie urozmaicacie kosztem czyichś uczuć, poza tym boicie się być same, a tak to zawsze ktoś jest nawet ktoś kto wam się nie podoba

pies ogrodnika to najgorsza przypadłosc.... robi wam dziure w mozgu...

mi sie wydaje ze to przez niskei poczucie wlasnej wartosci ale moge sie mylic

moja ex przyjaciółka tak ma - jak ona się stara o związek, to jest OK, ale jak facet wsiąknie, to jej już na nim nie zależy i zazwyczaj to ona doprowadza do rozpadu związku. czasem kręci z drugim na boku... gdy jej ex znajduje nową pannę, bądź tylko sprawia wrażenie że się kimś interesuje, ona wpada w szał i obsesję. śledzi poczynania swoich ex :/ ale faceta musi mieć za wszelką cenę, bo bez gościa czuje się niedowartościowana. nawet mnie to spotkało, bo przyznam że kiedyś na nią leciałam, całowałyśmy się i w ogóle, nic z tego nie wyszło. ale jak dwa lata później usłyszała, że lecę na jakąś laskę, to była strasznie zazdrosna i nie znając jej wyzywała ją, itd :/ tu moim zdaniem się sprawdza niskie poczucie własnej wartości. wmawianie sobie, że nie jest się wartą tego faceta itd ale mimo wszystko pęd do związku, by sobie udowodnić swoją atrakcyjność :/

Ja za to jestem strasznie złośliwa....

Uwielbiam tematy w stylu "jestem jebnięta - pochwalcie mnie za to".