Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pyreczka

anoreksja....

Polecane posty

wiesz on widzi że jestem chuda, prosi mnie abym zaczęła więcej jeśc ale przecież siłą we mnie jedzenia nie wepchnie... wie że istnieje coś takiego jak anoreksja, wie mniej więcej na czym polega ale chyba nie dopuszcza do siebie myśli, że mnie ONA własnie dopadła..... zbieram się w sobie aby mu powiedzieć, że poszłam do psychologa, że CHCĘ coś z tym zrobić, że mam problem, że jestem chora... tak jak odważyłam się iść do specjalisty, tak muszę się odważyć i mu powiedzieć... już na dniach, już są takie chwile, że JUŻ ma ochotę wyznać wszystko ale w ostatniej chwili sie wycofuję.... choć w półsłówkach daję do zrozumienia... ale jak wiadomo faceci są ciężko kapujący i trzeba im wprost powiedzieć aby zrozumieli... dookoła raczej nie daje efektów...a jak tylko się da wysyłam mu sygnały o problemie....... uwierzs, nie jest mi łatwo sie wprost przyznać........ wiem, byłoby mi łatwiej ale boję się z drugiej strony, że w końcu ktoś ostro by wsię za mnie wziął i .... wiesz jak to jest - zamknięte błędne koło... zrobię to....tak samo jak poszłam na wizytę do psycholog, tak powioem mu o wszystkim, jak tylko znajdę odpowioednią chwilę i będe absolutnie gotowa!!!!!!!!!!!!!! Już niedługo - obiecuję!!!!!! na dniach............. w piątek idę drugi raz do psycholog i po tej wizycie z nim pogadam........może psycholog podpowie mi jak mu o tym powiedzieć...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz on widzi że jestem chuda, prosi mnie abym zaczęła więcej jeśc ale przecież siłą we mnie jedzenia nie wepchnie... wie że istnieje coś takiego jak anoreksja, wie mniej więcej na czym polega ale chyba nie dopuszcza do siebie myśli, że mnie ONA własnie dopadła..... zbieram się w sobie aby mu powiedzieć, że poszłam do psychologa, że CHCĘ coś z tym zrobić, że mam problem, że jestem chora... tak jak odważyłam się iść do specjalisty, tak muszę się odważyć i mu powiedzieć... już na dniach, już są takie chwile, że JUŻ ma ochotę wyznać wszystko ale w ostatniej chwili sie wycofuję.... choć w półsłówkach daję do zrozumienia... ale jak wiadomo faceci są ciężko kapujący i trzeba im wprost powiedzieć aby zrozumieli... dookoła raczej nie daje efektów...a jak tylko się da wysyłam mu sygnały o problemie....... uwierzs, nie jest mi łatwo sie wprost przyznać........ wiem, byłoby mi łatwiej ale boję się z drugiej strony, że w końcu ktoś ostro by wsię za mnie wziął i .... wiesz jak to jest - zamknięte błędne koło... zrobię to....tak samo jak poszłam na wizytę do psycholog, tak powioem mu o wszystkim, jak tylko znajdę odpowioednią chwilę i będe absolutnie gotowa!!!!!!!!!!!!!! Już niedługo - obiecuję!!!!!! na dniach............. w piątek idę drugi raz do psycholog i po tej wizycie z nim pogadam........może psycholog podpowie mi jak mu o tym powiedzieć...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz on widzi że jestem chuda, prosi mnie abym zaczęła więcej jeśc ale przecież siłą we mnie jedzenia nie wepchnie... wie że istnieje coś takiego jak anoreksja, wie mniej więcej na czym polega ale chyba nie dopuszcza do siebie myśli, że mnie ONA własnie dopadła..... zbieram się w sobie aby mu powiedzieć, że poszłam do psychologa, że CHCĘ coś z tym zrobić, że mam problem, że jestem chora... tak jak odważyłam się iść do specjalisty, tak muszę się odważyć i mu powiedzieć... już na dniach, już są takie chwile, że JUŻ ma ochotę wyznać wszystko ale w ostatniej chwili sie wycofuję.... choć w półsłówkach daję do zrozumienia... ale jak wiadomo faceci są ciężko kapujący i trzeba im wprost powiedzieć aby zrozumieli... dookoła raczej nie daje efektów...a jak tylko się da wysyłam mu sygnały o problemie....... uwierzs, nie jest mi łatwo sie wprost przyznać........ wiem, byłoby mi łatwiej ale boję się z drugiej strony, że w końcu ktoś ostro by wsię za mnie wziął i .... wiesz jak to jest - zamknięte błędne koło... zrobię to....tak samo jak poszłam na wizytę do psycholog, tak powioem mu o wszystkim, jak tylko znajdę odpowioednią chwilę i będe absolutnie gotowa!!!!!!!!!!!!!! Już niedługo - obiecuję!!!!!! na dniach............. w piątek idę drugi raz do psycholog i po tej wizycie z nim pogadam........może psycholog podpowie mi jak mu o tym powiedzieć...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz on widzi że jestem chuda, prosi mnie abym zaczęła więcej jeśc ale przecież siłą we mnie jedzenia nie wepchnie... wie że istnieje coś takiego jak anoreksja, wie mniej więcej na czym polega ale chyba nie dopuszcza do siebie myśli, że mnie ONA własnie dopadła..... zbieram się w sobie aby mu powiedzieć, że poszłam do psychologa, że CHCĘ coś z tym zrobić, że mam problem, że jestem chora... tak jak odważyłam się iść do specjalisty, tak muszę się odważyć i mu powiedzieć... już na dniach, już są takie chwile, że JUŻ ma ochotę wyznać wszystko ale w ostatniej chwili sie wycofuję.... choć w półsłówkach daję do zrozumienia... ale jak wiadomo faceci są ciężko kapujący i trzeba im wprost powiedzieć aby zrozumieli... dookoła raczej nie daje efektów...a jak tylko się da wysyłam mu sygnały o problemie....... uwierzs, nie jest mi łatwo sie wprost przyznać........ wiem, byłoby mi łatwiej ale boję się z drugiej strony, że w końcu ktoś ostro by wsię za mnie wziął i .... wiesz jak to jest - zamknięte błędne koło... zrobię to....tak samo jak poszłam na wizytę do psycholog, tak powioem mu o wszystkim, jak tylko znajdę odpowioednią chwilę i będe absolutnie gotowa!!!!!!!!!!!!!! Już niedługo - obiecuję!!!!!! na dniach............. w piątek idę drugi raz do psycholog i po tej wizycie z nim pogadam........może psycholog podpowie mi jak mu o tym powiedzieć...........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skin - ja myślę ze wbrew pozorom poczujesz ogromną ulgę jak mu powiesz - na bank będzie dużo łez - ale będzie lżej. wytłumacz mu tylko ze tu nie chodzi o to żeby ganiał cię z nożem i widelcem i kazał jeść, tylko ze teraz potrzebujesz duuużo miłości - bp wydaje mi sie ,że teraz tego ci naj bardziej potrzeba. im dłużej jesteś sam na sam z chorobą tym bardziej z nią przegrywasz. takie jest moje zdanie. wiem jak to jest z mężczyznami w tych sprawach - jak ja mojemu powiedziałam ze jestem buli to jakoś popatrzył na mnie jak na ufo - może dlatego ze nigdy nie widział żebym wymiotowała... Nie martw sie - widać światełko w tunelu - bo zaczęłaś ruszać ten temat. skin, byle do przodu.trzymam za ciebie kciuki i wiem ,że jeszcze kiedyś będę tu czytać twoje szczęśliwe i zadowolone z życia posty. zobaczysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
FatCat - strasznie Ci dziękuję za te wszyskie miłe słowa - łaknę ich na każdym kroku bo okrytnie jest mi ciężko dusić to w sobie... wiem, że jak mu powiem to poczuję ulgę, w pewnym sensie ulżyło mi po wizycie u psycholog, że już coś z tym zaczęłam robić... w końcu..... coś drgnęło w moim nastawieniu do choroby - uświadomiłam JĄ sobie i wiem że muszę o siebie zawalczyć....... musi być dobrze w końcu..... Tobie tez życze wszystkiego co tylko NAJ- abyś na 100% wyszła z buli........ abyśmy mogły normalnie cieszyć się każdym kęsem pysznego jedzonka bez wyrzutów sumienia...... i tego uczucia wstrętu do samej siebie........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skin - ja juz wyszłam z buli. kiedyś tu już o tym pisałam, nie mam tez kompulsów. dlatego wiem ze można żyć normalnie. w każdym razie predyspozycje ma sie całe życie - trochę jak u alkoholików. nadal nie mogę powiedzieć ze jestem \"normalna w 100%\" bo odchudzanie to wciąż duża cześć mojego życia - wiem ze za często o tym myślę itp. to chore. wiem tez ze jeżeli będę miała nawrót choroby pójdę sie leczyć. terapie to bardzo dobra rzecz. mam znajomych ,którzy po terapiach zmieniali całe swoje życie na lepsze. dlatego nie bój sie. naj trudniej jest dac sobie szanse. i naj trudniej byc w tym wszystkim samemu. potrzebujesz wsparcia - nie ma co z tym walczyć. ja jestem przekonana ,ze pomimo tego nieszczęścia - które cię spotkało w postaci choroby ta sytuacja może bardzo umocnić twoje małżeństwo.czasem coś złego musi sie wydarzyć żeby mogło powstać dobro. no i najważniejsze - kiedy z tego wyjdziesz będziesz mogła sama podzielić sie z innymi tym co przeszłaś i być może pomożesz jakiejś dziewczynie ,która tak jak ty teraz potrzebuje pomocy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anorektyczka z przed roku
skinset; kochanie=** wizyty stopniowo...byc moze powoli ale będą dawaly rezultaty=**...FatCat ma rację...powinnas powiedziec o wszystkim mężowi....razem latwiej jest wyjsc z choroby...dobrze ze juz chociaz zaczelas cos napominac...i ze szukasz odpowiedniego momentu...tylko nie szukaj go wiecznie=)***...wyjdziesz z tego=**...wiem ze boisz sie ze ktos wkoncu moglby sie za Ciebie ostro wziązc ale ...uwierz mi... z pomocą męża może być Ci tylko łatwiej=** 3mam kciuki=** jestem z Tobą duchem=** pamiętaj ze nie jestes sama=**buziQi skarbie=** pozdrowionka dla Was kochane=****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochane jesteście - dziekuję wam...... najgorsze jest to, że wiem, że MUSZĘ sama coś z tym zrobić a wszystko dookoła może mi tylko POMÓć - nikt nie zrobi tego za mnie... ..... wiem, że kiedyś jeszcze będzie dobrze - musi być..... wiem, że przebrnę przez to...... uda mi się........ oglądałam w sobotę swoje foty z czasów \"wagi ciężkiej\" i wiecie co? wcale nie było tak źle, nie było dramatu, nawet się sobie na tych zdjęciach podobam taka bardziej zaokrąglona, jestem apetyczniejsza! serio teraz piszę i dlatego po stokroć nie rozumiem swqojego destrukcyjnego zachowania........ wyglądałam o wiele lepiej niż teraz!!!!!!!! widzę swoją \"suchość\", chudość, wiem że nie jest ona atrakcyjna, wręcz mnie odstrasza ale nie umiem póki co normalnie zjeść jak człowiek...... echhh....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja chudne. 58,6 kg dzis rano. wiem,ze to w porownaniu do skinset jest po prostu zalosne, ale ja chudne doslownie z dnia na dzien. jestem szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
skin! jak już będziesz znowu umiała jeść - to przyjadę do ciebie i pójdziemy sobie gdzieś na ciastko. nie za duże ..nie za małe - takie ciacho w sam raz! takie co nie gryzie i jest po to żeby sprawiać przyjemność:) wierze,że jeszcze będziesz się cieszyć z takich \"małych przyjemności\" bez poczucia winy,bólu i strachu!! BĘDZIE DOBRZE!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój przypadek jak każdy
Mam chyba jakąś misję bo ciągle czuję na sobie obowiązek zapewniania takich dziewczyn że dadzą radę wyjść z anoreksji. Ja wyszłam w 2001 roku, nie było łatwo ale też dałam radę. Najgorsze to był ten stały kac moralny jak zjadłam choćby jakikolwiek ciepły posiłek, co za uczucie, zupełnie takie jakbym popełniła zbrodnie, jakbym miała się czego wstydzić, no pół grejfruta to był posiłek bez kaca (ale pół bo cały grejfrut starcza na 2 dni). Pamiętam czasem te wybuchy agresji jak ktoś mówił mi o jedzeniu: jedz, jedz, jeszcze trochę i ten mój upór, ukrywanie, zakopywanie jajka do chusteczki, z pełną buzią do toalety niby do ubikacji tylko po to aby wypluć ten kęs - niech myślą że jem. Pamiętam zatwardzenia, skoro mam takie problemy to jak tylko zacznę jeść normalnie utyję w mig. Pamiętam komentarze, które odbierałam na opak "jaka ona chuda, zabiedzona' Ha ha zazdroszczą, są grubi i dlatego tak mówią a ja się czuję dobrze... Pamiętam ten mój CHORY świat, tak był to świat nienormalny, nie wiem jak długo człowiek jest w stanie przeżyć w takim otępieniu...ja powoli zaczełam się brać za siebie wizyta u lekarza jakieś pigółki, Dziewczyny szkoda życia, nie mówię żebyście spojrzały na siebie inaczej bo wiem, że nie potraficie, uspokójcie się, róbcie to co lubicie powoli wracajcie do jedzenia, stopniowo. Co mi zostało po anoreksji słabe zęby, bardzo słabe, gdzieś w środku pamięć i tyle, z nikim z bliskich nie wspominam tego okresu, nawet nie chcę to była moja lekcja życia i zrozumienia, gdyby nie wiara pogubiłabym się w tym labiryncie. Pozdrawiam, dacie radę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja opracowalam genialny pomysl. zamiast wymiotowac, miele sobie w buźce np kanapeczki i doslownie wypluwam kazdy kes. skoro i tak i tak marnuje jedzenie, to wole je wypluc bo bynajmniej nie rozwalam se gardla i serca xD a w zoladku ciagle pusto :D ahhh... a tak na powaznie...to widze, ze przechodze od skrajnosci w skrajnosc. od masywnego objadania sie i wymiotowania do niejedzenia.z choroby w chorobe. a to chyba nie jest wyjscie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm.... podbudowałas mnie tym, ze udało ci sie wygrzebać.... mam nadzieję, że skoro już zrobiłąm ten pierwszy krok to tez mi się uda.... ciacho ja zjadam codziennie rano, ale kosztem innego jedzenia.... rano ciacho a potem prawie nic, jakiś owoc lub surowa marchewka, ogóreczki itp. byleby jak najmniej kaloryczne i warzywka gotowane na kolację ok.18.... ot i całe moje menu.... czasem 2-3 łyki kefiru lub jogurtu ale oczywiście 0% tuszczu.... ale wierzę że mi sie uda to pokonać...... oby jak najszybciej...... musi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
etc. ...... ja też czasem przerabiam ten \"genialny pomysł\".... jak widac wszystkie mamy identyczne odpały.... jak mam na coś \"niedozwolonego\" ochotę to właśnie tak robię.... przynajmniej poczuję smak w ustach a do brzuszka nie trafi.... żałosne to jest - wiem.... ale...... :((( jak miło, że nie jestem sama z takimi głupimi pomysłami (nie chce cię obrażać ani nic z tych rzeczy - ja robie tak samo, więc.... ale przyznaj, że jest to chore zachowanie.... niestety....)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie obrazam sie kochanie, no co ty 🌼 ja wiem,ze to brzmi nienormalnie. ale z dwoja zlego wole wybrac mniejsze zlo, czyli wypluwanie niz wymiotowanie. a przed chwila zjadlam 1 cukierka i taka owocowa herbate granulowana, tzn nasypalam sobie na talerzyk i zjadlam na sucho. modle sie,zebym nie utyla od tej herbaty. musze brzuszki zrobic potem. porazka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wsunęłam odważone 15dkg kapustki kiszonej i też sobie źle myślę.... dramat jakiś.... trzymaj się...... oby do jutra....i tak w kółko codziennie.... echhhhh......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skąd ja to znam. mysle tylko o tym, zeby odhaczyc kolejny dzien, zadowolona z siebie i ujrzec na wadze tyle ile chce. paranoja. boze, jaka to jest paranoja. ty tez sie 3maj ❤️ i mimo wszystko nie poddawaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anorektyczka z przed roku
skinset: tak skarbie...to jest walka którą trzeba stoczyc samemu...jedynie z pomoca innych...=** widzisz?..Twój mąż pokochal Cie taką jaką bylas=)...teraz tes Cie kocha...o potem tez tes Cię będzie kochal=**..to jest prawdziwa milosc=)**...on pokochal Ciebie a nie to jak wyglądasz=)** wyjdziesz z tego=*** tak skarbie masz racje=)...skoro zrobilas juz ten pierwszy krok...to to jest krok do przodu=) tak 3mac=*** nie poddawaj sie=)** mój przypadek jak każdy: widze że nie tylko ja mam taka potrzebe=)*** busska=** FatCat: to niezly pomysl=)** jak cos to moglabym sie przyłączyć?=)** Kochane dacie rade=)** Walczcie o to co Wam zostalo odebrane...o wasze zycie...'normalne'' zycie...marzenia...szczescie...=*** jestem z Wami=***

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyreczka
he dziewuszki :) ale sie wszystko sypie na ten moj maly swiat!!! ciagle problemy:wlasnie wrocilam ze szkoly:zmeczona jak ni e wiem i na doddatek dali nam projekt do napisania!!! az mi szkoda slow:nic nie czaje i nie wiem o co chodzi,czeka mnie sporo nauki:( oj sporo do tego dochodza niedlugo egzaminy i kolejne projekty!!! juz mnie glowa boli! powiedzialm sobie ze jak sobie nie dam rady to zjezdzam do Polski za rok!!!!!! ( przepraszam ze tak nie na temat,ale ja nie mam naprawde sie komu wygadacc,tak samotna sierotka jestem)) tylko wiecie czego sie boje: bardzo tesknie za polska i za rodzina ale cczuje wewnetrzny opor,ktory mowi mi ze nie moge wrocic! a wiecie dlaczego? bo sie zwyczajnie wstydze,,,,,,,!!!! juz zmarnowalam 2 lata nie studiujac,,,,i po tym wszystkim powrot do kraju! przeciez ludzie chyba ze smiechu pekna :( tak to jest jak sie zyje w malej miejscowosci! ale oni nie wiedza jak mi jest ciezko.....jak teskniie za rodzina ( choc ostatnio coraz mniej),jak slecze dniami w pracy,a nocami nad ksiazkami,jak penetruje internet w doksztalcaniu sie! jak znosze fochy moich kuzynow z ktorymi mieszkam! i wiel inych przykrych jak dla mnie spraw!jestem sama w swoim malym sweiecie,gdzie codzienie napotykam same problemy!!!! kiedy tutaj przyjechalam bylam nawet otwarta na ludzi na swiat :) teraz zamknelam sie w csoebie,nie wychodze na imprezy ani nigdzie!!!!wczesniej nie chcialam a teraz nie mam czasu :( nie mam nawet czasu porzadnie sie wyspac :( aj przepraszam was za te odbieganie od tematu,ale jest mi w tej chwili tak zle i smutno ze ide do siebie do pokoju i poplacze sobie_to mi sie ulzy! :( przykre to jest,,,,,,z jednej strony wielka chec powrotu do domu,a zdrugiej jakas wewnetrzna bariera,ktora mowi NIE!boje sie tego wszystkiego:to wszystko mnie przerasta,,,,,,,tak sie mecze w tej szkole w zyciu,,,,wiem ze zycie nie jest latwe,ale zeby az tak bylo zle????? zeym jeszcze wiedziala ze mi sie to wszystko oplaci?te studia za granica i wogole?to moze jeszcze bym jakos podolala :9 tylko ze ja nie widze tego w rozowych okularach! dobra Kochane ja koncze i lece sie wyspac do pracy jutro:caly dzien w pracy! ah szkod amowic,ale sie wygadalam,az sie poplakalam!!! :( a do tego jeszcze te problemy z jedzonkiem,te kompulsy!ale nawet nie mam sily teraz o tym myslec ide spac!chociaz jeden wieczor bez napadow :) tyle dobrego w calym tym moim nieszcesciu!!!!! powiedzcie mi czy Wy tez macie tyle problemow co ja???z moze ja to wszystko sobie wyolbrzymiam i przesadzam???juz sama nie wiem :( DOBRANOC KOCHANIUTKIE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pyreczka
oj pusto tutaj:( a ja za chwilek lece do pracy :( i caly dzien tam spedze :( 3majcie sie cieplo :) i oby ten dzien byl iny niz poprzednie,ale oczywiscie ze zmiana na lepsze!!!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anorektyczka z przed roku
pyreczko: SuonQo=** nic sobie nie wyolbrzymiasz=)...ja mam podobnie...i do tego jeszcze tylko sie uczę i mam dosc a co dopiero jakbym miala pracowac tak ja Ty i do tego studiowac...chyba bym zwariowala...i tak mam baaardzo duzo nauki...ale jeszcze na cos tam mi czasu starcza...chociaz muszę przyznac ze ostatnio tes nie mam czasu sie wyspac nawet...ehhh...ale z imprez jakos nie potrafię zrezygnowac=P hehe=)** dasz rade=)*** buziaQi kochane=*****

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pyreczko przeciez wiesz ze mozesz tu pisac co chcesz! bo my jestesmy tu po to,zeby cie wysluchac =* mysle,ze gdybys wrocila do polski, twoj problem z kompulsami moglby sie rozwiazac. dzisiaj 57,8kg czyli o 0,8kg mniej niz wczoraj. skinset a ile ty masz wzrostu? ja 178,5cm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej.... ja dziś znowu wlazłam na wagę rano i było 40,4 kg.... a powinno mnie \"przybywać\".... etc. mam 161cm pozdrawiam was cieplutko i zmykam...... pyreczki pisz co tylko leży ci na sercu, przeciez po to jest ten topik, aby nam było raźniej w ciężkich chwilach.... ja o dziwo dzis mam dobry nastrój bez napięcia nerwowego.... aż dziwne bo za oknem smuuuuutno............. ale mój ukochany jest ostatnio taki kochany........ przytula max dużo, daje mi sporo czułości więc mam okazję aby z nim czym prędzej poruszyć temat mojej choroby...... w weekend to zrobię, po wizycie u psycholog...... trzymajcie za mnie kciuki abym nie stchórzyła :))) buziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grubaskaaaa
etc mogę spytać w jaki sposób się odchudzasz? Ja ważę tyle co Ty z tym, że jestem niestety niższa o prawie 10 cm :( Ehhh... masakra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grubaskaaaa
skinset trzymam kciuki za Ciebie :) zdecydowanie powinnaś mu powiedzieć, razem napewno przez to przebrniecie. powodzenia, wierzę w Ciebie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jem rano przed wyjsciem do szkoly platki z mlekiem. i the end. a na wieczor jak mam ochote na cos, to jem kilka lyzeczek herbaty owocowej granulowanej [na sucho xD] glodu w ogole nie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję..... nawet nie wiesz jak się boję to powiedzieć, czuję wstyd bo sama do tego doprowadziłam, sama zaczęłam odchudzanie - on NIGDY nie dał mi ani ciut odczuć, że mam za dużo tu i tam, poznaliśmy się jak ważyłam 67kg i taka mnie pokochał więc on nie rozumiał, po co się zaczęłam odchudzać - on nie widział potrzeby...... a teraz mi mówi, ze jestem strasznie chuda, żebym przytyła, że muszę przytyć, więcej jeść.... ja to wszystko wiem ale ta \"MAŁPA\" siedząca w mojej głowie mówi mi przy każdym kęsie, że jak to zjem to będe gruba, przytyje itp....... takie nienormalne głosy wewnętrzne............. no i odmawiam sobie tego czy tamtego.......... dramat.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
etc. i nic więcej??????? kochana nie przeginaj z tak małą ilością, w zasadzie to zero jedzenia bo herbata sucha to nawet nie jedzenie..... jeny, żebyś nie wpadła w to co ja!!!!!!!!!!!!!!!! teraz juz na serio musze zmykać, papapapa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grubaskaaaa
skinset napewno Ci się uda. Już tyle przeżyłaś, przez tak wiele przebrnęłaś. I nie poddałaś się, walczysz dalej a to tylko bardzo dobrze o Tobie świadczy! :) Powiedzenie mu to kolejny ale bardzo wazny krok na drodze do normalnego życia... napewno uda Ci się go postawić i to już prędziutko :) 3maj się cieplutko etc ehh prawie nic... nie wypadają Ci wlosy? Może jedz chociaz troche owocow i warzyw... zawsze jakies witaminy... Bo platki to puste weglowodany a mleko niezdrowe.. wiec niedlugo tak pociągniesz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×