Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Humiliation

PONIŻYŁAM SIĘ PRZED MĘŻCZYZNĄ I CZUJĘ SIĘ OKROPNIE

Polecane posty

Gość Humiliation

Witam wszystkich którzy zechcą przeczytać mojego posta. Piszę go głównie dlatego, że czuję się po prostu koszmarnie z powodu kosza jakiego dostałam w środę od mężczyzny na którym bardzo mi zależało. Jednak już nie sam kosz był paskudny ( jestem normalna i mogę zrozumieć że ktoś może nie mieć ochoty na bliższe poznanie mnie ) jednak fakt, że koszmarnie się przed nim poniżyłam...Prosiłam się właściwie o to spotkanie i na wręcz na siłę wyciągnęłam od niego numer telefonu. Mówiłam że przecież on mnie w ogóle nie zna i prosiłam żeby dał mi szansę ...:(:(:( kurcze już jak to piszę to robi mi się niedobrze...BLEEEEEEEE... A jak on powiedział że nie ma ochoty na nawiązywanie nowych znajomości to ja jak kretynka zapytałam : 'Dlaczego nie masz ochoty na nawiązywanie nowych znajomości???Można poznać wielu ciekawych ludzi, na przykład mnie :(:(:( ...W ogóle on już nie chciał gadać...a ja dalej go zatrzymywałam ... w końcu od niechcenia dał mi ten swój telefon ponieważ stwierdził że jak mi go nie da to się ode mnie nie uwolni....Boże co ja zrobiłam...czuję się jakbym sięgnęła samego dna...a najgorsze jest, że z nim pracuje i codziennie się widujemy...Powiem szczerze, że już dawno nie czułam się tak paskudnie. Kurcze ...może któraś/któryś z Was miał podobną sytuację i podzieliłby się ze mną przemyśleniami bo ja nie mogę sobie teraz spojrzeć w twarz... Historia tej znajomości jest jednak długa i zawiła i dla zainteresowanych, którym będzie się chciało to czytać - umieszcze ją w drugim poście. Wszystko bowiem zaczęło się w kwietniu...a ja dopiero teraz odważyłam się powiedzieć wprost o co mi chodzi...Tylko po to żeby się tak koszmarnie poniżyć ...Czułam się jakbym żebrała o uczucia...chyba nie ma nic bardziej upokarzającego...czy ktoś z Was przeżył kiedyś coś podobnego??? Pozdrawiam i z góry dziękuję za wszelkie uwagi.Humiliation

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mądra
ja kiedys probowalam faceta przy sobie zatrzymac (bylismy w zwiazku) on w koncu i tak odszadl a ja sie czulam jak kertynka ze tak sie przed nim plaszczylam... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toja123678
nie martw sie, masz lekcje na przyszlosc i juz nie powtorzysz tego bledu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przezywam dzisiaj podobny problem - nawet bardzo podobny bo tez zwiazany z kolega z pracy. napisalam juz na ten temat swojego posta ale niestety nikt mi nie odpowiedzial. widocznie nie czesto dziewczyny maja tego typu problem. Ja osmieszylam sie wczoraj, kiedy to po imprezie ON odprowadzil mnie pod dom - pocalowalam go!! zaraz po tym ucieklam do domu. potem wyslalam do niego sms w ktorym napisalam ze zna moje uczucia wzgledem niego i ja tez chcialabym wiedziec co czuje. DZISIAJ RANO DOSTALAM ODPOWIEDZ - napisal ze on nie ma pojecia o jakich uczuciach pisze i w ogole o co mi chodzi. JUTRO SPOTKAM GO W PRACY - JAK MU SPOJRZE W OCZY?? :-( :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toja123678
olza ale dla faceta pocalowanie go nie oznacza uczucia. nei napisalas mu ze go kochasz wprost? dlatego nei wie o co Ci chodzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toja123678
olza chociaz jakby Cie kochal to by pewnie zrozumial co masz na mysli. zachowuj jutro zimna krew i ani slowa o tym co sie stalo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Renia4448
Przed wieloma laty miałam podobną sytuację. Czułam się tak upokorzona, że pojechałam aż na Jasną Górę po spokój duszy. Tam spotkałam bardzo mądrą psycholog, która powiedziała mi, że przeszłośc już do mnie nie należy. Dostałam święty obrazek jako punkt odniesienia (mam go do dzisiaj). Długo bolało mnie to upokorzenie, ale minęło. Więcej czegoś takiego nie uczyniłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olza poprostu nie powiedziałas mu co czujesz i tyle, pocałunek nic nie znaczy, a pozatym faceci sa w ogole mało domyslni, im trzeba wszystko dokładnie powiedziec co i jak zeby skapowali, moze porozmawiaj z nim jutro ze go lubisz i chciałabys sie jeszcze z nim spotkac poza pracą czy cos takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziekuje za odp Toja. KILKA MINUT TEMU DOSTALAM OD NIEGO SMS !!! spytal czy nie przyszlabym na ciasto ktore zostalo z imprezy. CO MAM O TYM MYSLEC?? czy on na prawde nic nie rozumie co do niego czuje i zaproszenie jest typowo kumpelskie czy... sma nie wiem. NIE ROZUMIEM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bezsensu
najwyrazniej jestesmy glupie, albo juz nie wiem co... zrobilam cos podobnego chyba, tylko ze spotykalam sie z facetem co jakis czas, wlasciwie w jednym celu i myslalam ze jest ok, zapytalam go czego on oczekuje po tej znajomosci i powiedzial ze nie chce sie angazowac ale chce sie spotykac, nawet powiedzial "czesciej spotykac", ostatnie spotkanie troche nie wyszlo ale co z tego, nie powinno to miec wplywu, sam mowil ze jest fajnie i cieszy sie ze przyjechalam itd ale po spotkaniu sie nie odzywal, napisalam do niego smsa potem probowalam sie dodzwonic i nic, nie odbiera nie odpisuje, wogole ciszaaa.... nawet napisalam ze jesli chce zebym mu dala spokoj to zeby mi to napisal, dalej nic... nie wiem juz co mam robic, ale najgorsze wlasnie jest to ze planowalam ze nie bede sie odzywac pierwsza a juz kilka smsow napisalam i kilka razy dzwonilam ;( jestem durnym natretem:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ada nie moge go wyczuc, a boje sie ze jak powiem mu co do niego czuje to (jesli dla niego jestem zwykla kolezanka) strace z nim kontakt - boje sie ze zacznie mnie unikac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
TŁO CAŁEJ SYTUACJI: No więc wszystko zaczęło się w kwietniu...Chociaż tak naprawdę znałam go jako kolegę z pracy znacznie wcześniej, no ale w kwietniu właśnie coś między nami zaiskrzyło...Muszę powiedzieć od razu że nigdy czegoś takiego nie przeżyłam, byłam co prawda zakochana nie raz ale tak silnego przyciągania erotycznego i miłosnego nie czułam jeszcze nigdy do żadnego mężczyzny...Najbardziej jednak niesamowite było w tym wszystkim to, że on to również odwzajemniał...I tutaj chciałam od razu zaznaczyć, że sobie tego nie wymyśliłam i nie wmówiłam. Widziałam jak on na mnie patrzy i że on również jest mną bardzo zainteresowany...Wiedziałam też niestety, że obok niego bez przerwy kręci się jeszcze inna kobieta...również koleżanka z pracy która dosłownie nie opuszcza go na krok...no może trochę przesadziłam ale oni znają się już bardzo długo a ja tam pracuję zaledwie rok...Ona bez przerwy go gdzieś wyciągała, to na kręgle, to na balety - muszę jednak zaznaczyć że wtedy jeszcze zawsze towarzyszył im jego najbliższy przyjaciel więc choć jej obecność przy nim była wkurzająca to jakoś wtedy jeszcze się tym nie przejmowałam bo wiedziałam że ja mu się podobam bardziej...W momencie gdy coś tak niezwykłego się między nami wytworzyło, ona zeszła na dalszy plan, została odsunięta, a ja zrozumiałam że to ze względu na mnie...jednak mężczyzna ten nic absolutnie nie robił...jakby czekał na mój krok...chociaż nigdy, przenigdy nie robiłam pierwszego kroku, zawsze to mężczyźni byli tymi którzy mnie zdobywali ( co uważam jest zupełnie naturalne) - zdobyłam się na odwagę i postanowiłam go zaczepić...On wtedy był chętny i gotowy a ja niestety spaliłam na CAŁEJ LINII...Zainicjowałam krótkie spotkanie w przerwie na papierosa i zamiast mu powiedzieć wtedy że chciałam go bliżej poznać zaczęłam się plątać i pytać o jakieś sprawy zawodowe...jak kretynka...miałam jednak nadzieję że on mi trochę pomoże, że zapyta się czy może coś jeszcze chciałam mu powiedzieć albo sam zaproponuje bliższe spotkanie...jednak tak się nie stało ...Po tygodniu stwierdziłam jednak, że nie mogę tego tak zostawić bo chemia między nami była nadal...z jego strony również! I znowu zainicjowałam spotkanie...takie samo...postanowiłam że tym razem mu już powiem że chcę go poznać i tak dalej...jednak on przyprowadził na to spotkanie kolegę...porażka...zrozumiałam więc że nie nic z tego nie będzie no i odebrałam to jako kosz...ale tak jak mówię...to miało miejsce w kwietniu więc sporo czasu temu...Mijały kolejne tygodnie a on nie robił nic choć naprawdę czułam i wiedziałam że bardzo żałował że tak to wszystko wyszło...Ja jednak stwierdziłam że po tym wszystkim nie wypada mi już cokolowiek proponować...sądziłam, że jeżeli naprawdę by mu zależało to coś by zrobił w tej kwestii...kobieta która tak o niego zabiegała ruszyła wtedy do boju no i oczywiście zaczęła go coraz bardziej i bardziej osaczać...ja jeszcze coś tam próbowałam ale niestety ona miała nade mną tę przewagę, że znała jego telefon, znała dobrze jego i choć on na początku nie był nią zainteresowany to z czasem, chyba głównie z powodu tego że ona była tak nieprzejednana - uległ tej znajomości...Nie wiem czy oni są teraz ze sobą, ale na to wygląda...muszę też powiedzieć, że on jest bardzo przystojny natomiast ona nie należy do kobiet atrakcyjnych...mówię to naprawdę obiektywnie...nie jest atrakcyjna jako kobieta ale tak o niego walczyła, że chyba w końcu jej się to udało...ja jak kretynka przyglądałam się temu ponieważ sądziłam, że gdyby on chciał poznać mnie - to nie liczyłaby się jakaś baba która ciągle się za nim wlecze...że tak jak każdy prawdziwy mężczyzna potrafiłby powiedzieć jej STOP i zająć się mną...owszem były momenty kiedy on ją od siebie odsuwał jednak mimo tego że nie było jej koło niego przez jakiś czas - on nie sam nie robił nic żeby poznać mnie...nie wiem ...chyba czekał abym ja w tych momentach przejęła inicjatywę...ale ja oczywiście jestem zbyt nieśmiała i nie miałam odwagi...zresztą po moich pierwszych dwóch nieudanych próbach nawiązania z nim kontaktu trochę straciłam wiarę w to wszystko a fakt, że ta kobieta się gdzieś tam czai i tylko czeka żeby mi go odbić też nie był zbyt zachęcający...i tak trwało to wszystko aż do teraz kiedy wreszcie odważyłam się poprosić go o to spotkanie...powiem szczerze, że czułam gdzieś wewnątrz że już jest za późno...i że on wybrał ją ...ale pomyślałam, że muszę spróbować bo potem będę tego żałować...Teraz obwiniam się za tą całą sytuację. Za to że byłam zbyt bierna i czekałam aż on wykona jakiś ruch a on nie robił absolutnie nic. Nie byłam wtedy pewna czy on tego chce czy nie, nie chciałam popełnić jakiegoś błędu czy wykonać jakiegoś fałszywego ruchu...teraz wiem że jak ja tak się zastanawiałam co zrobić - tamta kobieta po prostu działała...Jestem beznadziejna...próbuję się jakoś tłumaczyć przed sobą...że ona była w lepszej sytuacji bo znała go dłużej, bo miała z nim kontakt koleżeński więc było jej łatwiej...a ja właściwie wiedziałam tylko że coś nas do siebie ciągnie i że oboje coś do siebie czujemy ale nie potrafiłam stanowczo i wyraźnie wyrazić, że tego chcę...Obwiniam się za bezsilność i brak wyrazu ale uważam że on też powinien coś zrobić...w końcu to mężczyzna...No i teraz kiedy się już odważyłam dostałam na twarz wielkie i obleśne NIE...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to moze rzeczywiscie teraz daj jemu inicjatywe, zrobiłas juz krok to teraz jego kolej, moze dzis na spotkaniu zapyta sie Ciebie o ten sms

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
faktycznie to było poniżające ale z drugiej strony odwazyłas się zrobić coś, cokolwiek i sie przekonałas że facetowi nie zależy na Tobie, przykre ale to fakt a środki jakie wybrałas nie były właściwe facet mógł miec kogoś - wyjątek jakiś że taki uczciwy :P ale na przyszłośc nie zablokuj się, nawiązuj znajomości, rób ten pierwszy krok mężczyźni (większość) lubią zdobywać, a co jesli Tobie przeznaczony jest facet nieśmiały..a Ty nie zdobędziesz się na ten pierwszy krok? wtedy miłośc przejdzie obok dostałas brutalna lekcję, ale nie dołuj się, nie skrzywdziłas, nie zabiłaś, nie ukradłas a z facetem pogadaj, ale nie namawiaj, jeśli on uzna że syt. wymaga Twojego wyjasnienia to on Cie wysłucha, jesli zapomnij to lepiej dla Ciebie uszy do góry tez dostałam kiedyś tel od kolesia na którym mi zależało, też zrobiłam głupotę i było mi wstyd ale tak zawoalowałam całą syt, że nie domyślił się że to ja go zdobywam, nie chciał mnie i już o jejku, nie pochlastałam się z tego pwoodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ups nie wiedziałam ze już jest częśc 2 więc czytam ale i tak podtrzymuje to co napisałam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli sie zapyta o co chodziło to mu powiedz , bedzie to oznaczało ze ma to dla znaczenie wasza znajomosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzewo_patrzaca_na_zycie
dzizas... osmieszylas sie... tylko widac nie bylac piczka w jego typie so what? pochlaszcz se zyly poczujesz sie lepiej... zenujace w tragizmie przeslania... topik po to by pokazac jak durna byc moge? a nie lizalas mu butow moze to pomoze... zycze powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość companera
Wybacz humillation, ale gdyby facet byl Toba zainteresowany, to zrobilby cokolwiek w tym kierunku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jdkjhsldkjsdhsdkjdhs
olej to. Zachowuj sie normalnie, rozmwiaj jesli zagada, jesli nie to nie. Co do dziewczyny od ciasta i wczorajszego pocalunku, idz na ciasto, powiedz ze fajnie sie wczoraj bawilas, tylko wypilas moze odrobine za duzo. Zostawisz inicjatywe w jego rekach, jesli bedzie chcial to zrobi krok, jesli nie to przjdziecie nad tym do porzadku. Ja kiedys upokorzylam sie 100razy bardziej, w ogole mam bardzo upokarzajaca sie nature, blagam, placze, kolesie sie ze mnie smiali tylko z pogarda i wychodzili. Pewnie nie raz jeszcze sie upokorze czyms, a moze kiedys sie zmienie i wyciagne wnioski. Wiec nie robcie tragedii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Dziękuję Wam wszystkim serdecznie za słowa otuchy, trochę mi lepiej kiedy wiem, że nie tylko ja robię głupie rzeczy w życiu...najgorsze jest jednak to, że ja nadal coś czuję do tego mężczyzny i gdzieś w głębi duszy , zupełnie irracjonalnie łudzę się że mimo tego że on powiedział NIE - jeszcze jest nadzieja...jestem chyba nienormalna... teraz jednak najchętniej bym się schowała tak żeby mnie nikt nie widział...mam do niego żal, że on nic nie zrobił i tak łatwo pozwolił umrzeć temu co przez moment było między nami...tylko dlatego że ja nie jestem taka agresywna i nie potrafię tak bez pardonu się komuś narzucać jak tamta kobieta...okazuje się jednak że tamto właśnie na niego podziałało a ja zrobiłam z siebie po prostu podnóżek...chciałabym, żeby on to zrozumiał ale nie sądzę że ma ochotę aż tak się w tą sytuację wgłębiać...nie podejrzewałam, że jestem do takiego czegoś zdolna ale on też jest po części temu winien...tak myślę...pocieszam się, bo cóż innego mi pozostaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzewo_patrzaca_na_zycie
ku... nie moge haha a co bylo... tak na prawde... spojrzal na ciebie patrzac przez ciebie??? widze fanke romans tv i pewnie rubryke w tv program czytasz... kochalam go ale mnie on nie? facet nie wie ze zyjesz taka prawda jest a ty albo jaja se robisz czytajac te posty albo serio masz guza mozgu... coz chcac ci doradzic... na grzybowskiej jest fajna poradnia zdrowia psychicznego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toja123678
olza- jesli go kochasz i chcesz byc z nim to go kokietuj, usmiechaj sie, flirtuj, ale nie mow o tym co czujesz!! faceci sami chca zdobywac i taka kobiete sobie wybieraja o ktore trzeba sie troche postarac ;) wiec ani slowa o tym co sie stalo i idz sie bawic, po kumpelsku i na luzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość enamorada1
A co byscie zrobily w mojej sytuacji?? Przyjaznie sie od pewnego czasu z pewnym mezczyzna. Na poczatku to byla tylko przyjazn, ale od pewnego momentu miedzy nami iskrzy i jestem 100% pewna, ze on by chcial czegos wiecej, ale chyba sie boi, ze zniszczy nasza przyjazn. Raz mnie nawet pocalowal, ale potem ktos nam przerwal, potem nie bylismy sami i na drugi dzien ja zachowywalam sie jakby nic sie nie stalo. On pewnie pomyslal, ze ja nie chce zmieniac charakteru naszej znajomosci, a ja ciagle o nim mysle...Co mam zrobic?? Wolalabym nie przejmowac inicjatywy bo nie jestem osoba, ktora wyznaje latwo uczucia i nie chce tego robic przed nim. Jak go zachecic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klauuudyna
Humiliation... Faceci NIGDY nie umieją powiedzieć STOP...A tym bardziej, gdy są przystojni i wiedzą, że mają powodzenie u kobiet...Wtedy wojowanie o niego, proszenie i błaganie nie ma sensu...Taki sam musi dostać kopa. Więc... Życzę miłego olewania:) Bo gdy facet zauważy to, to może się lekko zmartwić... P.s. Warto się też upewnić, czy on nie ma dziewczyny albo kogoś znacznie bliższego-żony:) Może się tylko bawić wami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Humiliation
Do trzeźwo_patrząca_na_życie : wiesz, powiem Ci że mnie samej ta historia przypomina brazylijski romans...nic na to nie poradzę, że takie właśnie czasami ono jest...może rzeczywiście powinnam się leczyć ale choć może Cię to zdziwi serialów brazylijskich nie oglądam i romansów nie czytam...właściwie to całe życie jestem kobietą niezależną, miałam tylko dwóch facetów do tej pory - obydwa związki to była porażka...Po prostu zakochałam się i tyle...a że jak jestem zakochana to serce wali mi jak młotem na widok wybranego mężczyzny, nie mogę wydusić z siebie ani jednego sensownego zdania czy też zachowuje się irracjonalnie - no to cóż - taka moja natura...z tym że jakby facetowi zależało to by coś zrobił to też nie jest tak do końca...prawdopodobnie tak jak mówi atunia - koleś jest cholernie nieśmiały i czeka na to żeby kobieta go zdobywała...no cóż

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Klauuudyna
Humiliation... Facet nie może być nieśmiały, bo by na wasze spotkanie nie brał kolegi... Przecież wiadomo, że nie dodawałby mu otuchy, a wręcz bardziej krępował... Może wykorzystuje to i szuka dziewczyny dla kolegi? A dla siebie nie? Nie nadskakuje temu co widzisz...ale jeśli są to początki flirtu, czy zakochania, to gołąbeczki zazwyczaj wolą być same... Nie trzeba im osób trzecich...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Toja skoro faceci to zdobywcy to moze nie isc na to ciasto? Moze jak przyjde to bede \"na kiwniecie palca\"? Moze odczekac ten wczorajszy KROK? na razie odpisalam ze nie czuje sie dobrze i odezwe sie jak sie pozbieram - nie musialam klamac nawet bo rzeczywiscie wczoraj za duzo wypilam i meczy mnie okropny kac. jak tu isc i kokietowac w takim stanie. nie czje sie na silach a chcialabym zrobic na nim dobre wrazenie. Ale jak nie pojde to moge stracic MOZE JEDYNA okazje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×