Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nataliam1

zdrada i ciąża, decydujące starcie

Polecane posty

Racjonalistka...znam go dobrze, ale chyba nie aż tak. Wiem że mnie kochał, nie jest z typu że mówi o tym pięc razy dziennie, ale to się czuje. Zawsze mogłam na niego liczyc, ale w tej konkretnej sytuacji nie wiem jak się zachowa. Zraniłam go, powiedział że mi już nie ufa. Ale mam nadzieję że mnie jeszcze centralnie nie skreślił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalio
jesteś mądrą kobietą - nie brakowało Ci odwagi, aby przyznać się do błędu - przyznać mężowi - będę ten topik dalej śledzić ale... Wierzę, że wszystko ułoży się ... zasługujesz na to - akurat Ty zasługujesz... nie usiłujesz zrzucić winę na drugą połowę dramatu, nie usiłujesz się wybielić, nie usiłujesz zminimalizować swojej winy... mam nadzieję , że Twój mąż to doceni, Życzę Wam tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Merynka ..również Cię pozdrawiam. Napisz jak się czujesz, jeśli możesz oczywiście. Drobcia, nie jeszcze nic nie czuję. Ale ciąża lekko robi się widoczna, tzn. ja sama już widzę, inni jeszcze nie. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki. Sama też sobie tego życzę, bo chyba najgorsze dla mnie byłoby to, że straciłam osobę którą naprawdę kocham A ja nie jestem z tych co zakochują się w 5 minut, dla mnie nieważne są kwiatki, czułe słówka, to nie ja. A mąż był dla mnie pod każdym względem idealny. Dlatego mi ciężko, że go tak zraniłam. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dlaczego tak
nataliam, przez te parę tygodni przeszłaś długą drogę. Bardzo sie zmieniłaś wewnętrznie. Dokładnie to można prześledzić czytając Twoje wypowiedzi na początku forum i porównując je z tym co piszesz obecnie. To jakby dwie różne osoby. Wcześniej byłaś kobietą, która sama nie wie czego chce a teraz jesteś osobą bardzo dojrzałą. Mówiąc, iż chciałbym się zaprzyjaźnić z taką kobietą jak Ty myślę z taką kobietą jaką jesteś obecnie. Widzisz życie zaczyna być dopiero wtedy prawdziwe jak los sprawi, że doznajemy prawdziwych przeżyć. Zdecydowanie jest lepiej jak te prawdziwe przeżycia są pozytywne. Los jednak czasami nam płata różne nieprzyjemne figle, które trzeba, też jakoś przeżyć. I Ty, też jakoś to wszystko przeżyjesz. Najważniejsze, że nie wpadłaś w jakaś głupią histerie i stałaś sie mądrą osobą. To jest dla ciebie najlepsze w tej całej trudnej twojej sytuacji. To że obecnie jesteś mądrą dojrzałą kobietą i to w dosyć młodym wieku. Z waszym małżeństwem może być różnie. Nie chce tu być żadnym prorokiem, los to na pewno jakoś pokaże. Natomiast już teraz wież, że nie będziesz na świecie sama. Będziesz przy sobie miała zawsze najukochańszą osobę jaką będzie Twoje dziecko. Widzisz już teraz nie jesteś sama bo przecież ono z tobą jest. I to właśnie ta obecna Twoja mądrość będzie wam bardzo potrzebna w waszym szczęśliwym przyszłym życiu. Wież już to, też na pewno, że jeżeli w twoim życiu pojawi się jakiś mężczyzna, być może, że będzie to twój obecny maż to wasz związek będzie o wiele bardziej prawdziwy niż ten obecny. I właśnie się do tego prawdziwego życia musisz uśmiechnąć. Tak naprawdę to Twoje prawdziwe życie dopiero się rozpoczyna. Ja widzę to trochę z innej perspektywy i mogę Cię zapewnić, że to twoje życie może jeszcze być naprawdę szczęśliwe i wspaniałe. Trzeba tylko w to wierzyć i tak się stanie. Wypuść powietrze, wszystko co najgorsze już się stało. Teraz może być już tylko lepiej. Jeśli się tego waszego związku nie da uratować - to trudno już przecież i tak nie masz na to wpływu więc po co sie tym zamartwiać. Jak się da utrzymać, to widzisz może być tylko lepiej. Ze wszystkimi innymi sprawami będzie podobnie. Gorzej już być nie może - może być tylko lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobcia
Natalko, ja podobnie, jak racjonalistka, wierzę, że mąż Ci wybaczy i będziecie jeszcze szczęśliwą rodziną. Jeśli nie odszedł od razu po usłyszeniu od Ciebie prawdy, pod wpływem szoku i impulsu, to teraz też tego raczej nie zrobi. A ta jego delegacja przyszła w samą porę, chyba potrzebna Wam obojgu była ta rozłąka. Jest czas na spokojne przemyślenia, czy myślicie o sobie, czy tęsknicie itd. Mam nadzieję, że mąż doszedł do wniosku, że jesteś ważną osobą w jego życiu i że tęskni za Tobą. Po powrocie trzeba wyjaśnić sprawę do końca, bo faktycznie brzuszek niedługo zacznie być widoczny, zaczną się gratulacje itd. Trzeba będzie szykować dla dzidzi wyprawkę, może jakaś szkoła rodzenia, wybór szpitala. Nie da się już zbyt długo udawać, że nie ma tematu. Zasługujesz Natalko na szczęście i tego Ci życzę. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkkkkk
Witaj Nataliam i wszyscy tu obecni! Trudne sa takie decyzje w których nie widzimy dobrego rozwiazania. Ale takie jest życie i człowiek zawsze musi dokonac jakiegos wyboru. Moja psychika jest całkowicie zdruzgotana, nie potrafie racjonalnie mysleć, boje sie.... Co kilka chwil mam inne mysli na temat wyboru, ktoregomam dokonać. Najpierw jestem zdecydowana, że usunę a juz po chwili wpadam w panikę i myslę , że muszę urodzić. Zresztą jest to tak trudne, że chyba uikt nie potrafil by tak szybko podjąc decyzji- dobrej decyzji( zresztą tu takiej nie będzie). Nie widziałam się z Tamtym człowiekiem, tylko smsy i krotkie rozmowy tel. On mnie nie namawia do usunięcia, padły słowa, że będzie to najrozsądniejsze rozwiązanie, ale do mnie nalezy ostatni ruch. Myslę, że oboje bijemy się z takimi myslami. Zresztą powiedział, że swiat jest taki skomplikowany, bo niedawno wszystko by dał aby uratować kogos bliskiego a teraz ,,,, zniszczyć przyjdzie kogoś nienarodzonego. Jemu równiez jest trudno. Tyle, że pewnie On jako mężczyzna analizuje ile mógłby stracic: tzn rodzina się rozsypie, to jest osoba dośc znacząca i znana w pewnych kregach. Nie wiem co robić, przyznać się do wszystkiego męzowi- ale wowczas zniszcze całą rodzinę. Podziwiam Nataliam, że potrafiła być tak silną kobietą i stawić czoła temu co sama sobie zgotowała. Ja widocznie jestem tchórzem. Jestem umówiona do lekarza, zostało mi kilka dni. Powiem wam tylko jedno, że gdyby On pomógł mi choc dobrym słowem, podtrzymał na duchu, powiedział, że nie będzie ze mna ale, że uzna dziecko, że pomoże, że nie zostane z tym problemem sama- nawet chwili bym się nie zastanawiała i nie usunęłabym. Ale On chce abym to zrobiła, bo tak bedzie wygodniej i nie skomplikuje zycia nikomu. Ja nigdy sobie tego nie wybacze, będe juz do konca moich dni strzępem i wrakiem człowieka, moja psychika legnie w gruzach. Problem w tym, że On tego nie bierze pod uwagę. Moje małżenstwo tez nie będzie juz takie. Wiem co przeżywają kobiety po aborcji i wiem, że u mnie także wystapia takie oznaki. Boje się tego zabiegu, boję się, ze dostane tam krwotoku, że coś mi się stanie. Boje się tej narkozy,,, I co, wróce do domu po tym wszystkim jakby nic się nie stało a męzowi powiem, że się zle czuje bo dostałam okres?,,,, Boje się, że zaczną mnie nachodzić dziwne myśli,,,- ja nie potarfię zabić. I nie mówcie mi że 5-6 tydzień jest dobry , bo się jeszcze nie wykształciły oragany, jestem osobą zbyt oczytana i doskonale wiem co wówczas już istnieje- jest juz wiekszość oraganów wykształcona lub zawiązki, bije serce- ONO ZYJE. A ja teraz na siłe mam je wyrwać. Jak trzeba być nieludzkim aby dokonać takiego bestialskiego czynu!!!!!. Jak na złość mój organizm pięknie daje znac o całym fakcie- fizycznie. Nie potrafie sobie pomóc, nie wiem jak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkkkkk
chcialabym umrzec!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkkkkk
I jeszce pewno podobieństwo do Nataliam. mam urodziny- piękny prezent! Ona ma gdzie iść, ja jednak nie mam się gdzie udać, rodzice oboje nie zyja, nie mam rodzenstwa- jestem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kkkkkkkkkk a dlaczego wczesniej nie pomyslalas o konsekwencjach?masz meza, dzieci i wdalas sie w romans z zonatym facetem, czego sie spodziewalas?facet rownie winny jak ty, ale to nie on stoi przed wyborem tylko ty, zabezpieczaliscie sie w ogole?zawodne zabezpieczenie to niewielki odsetek przypadkow ciazy,zazwyczaj jego brak lub stosunek przerywany prowadza do ciazy,nie chcesz usuwac to nie rob tego, ale moim zdaniem nie masz prawa wrabiac meza w konsekwencje swojej zdrady, kobietki dlaczego tak niszczycie sobie zycie na wlasne zyczenie?przeciez romans mezatki z zonatym facetem to z gory przewidziana kleska, na co liczycie bawiac sie w to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobcia
Kkkkkkkkk znalazłaś się w naprawdę trudnej sytuacji, teraz pewnie wydaje Ci się beznadziejnej. Ja jednak wierzę, że nic na tym świecie nie dzieje się bez przyczyny. Nie będę Cię potępiać, jeśli zdecydujesz się na aborcję, bo nie mnie Ciebie oceniać, poza tym też jestem człowiekiem błądzącym i popełniającym błędy. Ale...może jeszcze przemyśl swoją decyzję, tam pod Twoim sercem bije już malutkie serduszko. Może to dzieciątko da Ci w przyszłości wiele radości, może będzie Twoją podporą na starość? Może powinno jednak przyjść na ten świat, skoro się poczęło? Może taki był cel losu, przeznaczenie? Będzie Ci ciężko cokolwiek postanowisz, ale trzymam kciuki, żeby jeszcze zaświeciło słońce w Twoim życiu. Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kkkkkk
taki malenki zarodek nie ma absolutnie wyksztalconego ukladu nerwowego, mimo ze serce juz bije, jesli usunac to tylko teraz- bedzie najhumanitarniej ohydne jest usuwanie wiekszych plodow jak bedzie po wszystkim to skorzystaj z psychoterapii niestety musisz ponies konsekwencje swoich czynow, jak kazdy ale wiedz ze Bog wybacza wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kkkkkkkkk
popłakałam się czytając Ciebie. Wiem, ze zrobisz co uznasz za słuszne....ale krzywda wyrzadzona, wraca, nie bedziesz szczesliwa. Proszę CIę bądz szczera z mezem, nawet jesli mialabys przyplacic to jego strata...nie zabijaj zycia-przeciez nie chcesz, przeciez widac jak bardzo chcesz uslyszec STOP...kochasz juz to dziecko. Dasz sobie rade...jestes juz matka, wiesz co czuje matka. Zycze Ci powodzenia i wytrwalosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Racjonalistka..jakoś leci. Wczoraj pojechałam do znajomych, bo mam już dosc siedzenia w domu. Zawsze byłam towarzyska, a teraz zamknęłam się na ludzi, czuję że żyję w swoim świecie. Powiem szczerze denerwuje mnie że ludzie mają normalne życie, są szczęśliwi. W piątek byłam strasznie złośliwa , sama siebie nie poznawałam, jak komuś brakowało jakichś dokumentów miałam dziką satysfakcję, a przeważnie przymykałam na to oko. Ja już się dziwna robię powoli. Ale strasznie brakuje mi męża, już tak normalnie fizycznie. W sumie to chcę żeby już wrócił, chociaż mam obawy, ale niech się dzieje co chce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkkkkkkk
witajcie ! Tak racjonalistko, to jest dobre pytanie czy predzej nie pomyslałam o konsekwencjach swojego zachowania. Oczywiscie, że człowiek zawsze mysli, tylko nie zawsze racjonalnie. Czasem sa takie chwile, że pewne zachowania biora góre i jest Ci wszystko obojetne. I nie mów mi , że nigdy nie popełniłaś zadnego błędu, bo zawsze i w kazdej chwili trzezwo mylałas.. Gdy się wdawałam w ten romans nie spodziewałam się, że zajde w ciąże i że to sie tak skonczy, nawet tego nie brałam pod uwage. Tak, zabezpieczalismy się, tytlko, że ,,,,, własnie że było po kilka razy i w koncu prezerwatywy nie było - więc tak jak by w ogóle nie było zabezpieczenia. Podniecenie wzięło gore i stało si e co się stało. Nie mam nic na swoje wytłumaczenie. Tak wiem, ze nie mam prawa wrabiać męza w konsekwencje swojej zdrady i dlatego ,,,,, Dążyłam do zesolenia z Tamtym człowiekiem, bo tego potrzebowałam - taki był mój samodzielny wybór i nikt mnie do tego nie zmusił. Powodem takiego zachowania było to, że zespolenie z mężem po tylu latach małżenstwa stało się ograniczone w czasie i w ilosci. Ja potzrebowałam się "stopic" i angazowałam się w tę grę, która bardzo drogo mnie bedzie kosztować. Słabnące uczucie w moim związku chciałam zastąpić dopełnieniem za pośrednictwem romansu. Okazało się, że to była "iluzja". teraz mam dwa wybory: rozwód, który jest nastepstwem pecha i.... zniszczenie wielu osobom zycia, mojemu mezowi, moim dzieciom, sobie i tamtej rodzinie, badz aborcja i zniszczenie mojej psyche i byc może jego, no i oczywiscie tego maleństwa. Widac juz teraz która "szala" przewaza. Zycie moich bliskich jest mi zbyt wazne i dlatego wiem, który wybór dokonam. Wiem racjonalistko, że moje zachowanie stało się dla Ciebie źródłem debaty i moralizatorskiej rozprawy-"..przecież romans męzatki z zonatym facetem to z góry przewidziana klęska, na co liczycie bawiac się wto?". Tylko wyobrax sobie, że ja nie oczekuje od Ciebie oceny mojego zachowania, gdyz potrafię równie racjonalnie myslec jak Ty. Tylko, że zycie człowiekowi płata figle a ja teraz potrzebuje pomocy, wskazówki, podpowiedzi, podtrzymanaia na duchu- mimo, że może na to nie zasługuje. We wtorek ide do lekarza. A najgorsze jest to, że nie zrobie to co jest słuszne, tylko to co jest wskazane w tej sytuacji. Nie potrafie byc szczera z moim mężem, On odszedł by odemnie, zniszczyłabym zycie moim dzieciom. I wiedzcie, że tak bardzo juz kocham to dziecko, że sama umre psychicznie jak to zrobie. Zreszta proces juz sie rozpoczął. jestem cmentarzyskiem człowieka, staje sie niczym, cieniem samej siebie. Tak bardzo kocham ludzi. Nie dam sobie rady i nie moge liczzyc na nikogo. Boje sie. Kocham i całuje Was wszystkich ps Mam pytanie do Ciebie Natalim, jak powiedziałas mężowi ,że jestes w ciązy z innym człowiekiem, że Go zdradziłas, jak zareagował - proszę Cie odpowiedz - może jeszcze jest dla mnie jakis wybór.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kkkkkk... powiedziałam wprost, że jestem w ciąży i że go zdradziłam to było oczywiste. Byłam w 8 tygodniu jak się do tego przyznałam. Bałam się, ale wiedziałam że dalej nie można tego ciągnąc. Miał prawo wiedziec. Nie chciałam powiedziec z kim, ale nalegał to też się przyznałam. Jak zareagował, w pierwszej chwili powiedział że powie o wszystkim jego żonie, ale ma klasę i nie powiedział, że miałam za dobrze to teraz poznam życie, no szczęśliwy nie był. A później zaczęłam byc mu obojętna, nie zauważał mnie, totalna ignorancja. Chciałam mu na "spokojnie" wyjaśnic, ale nie chciał ze mną na ten temat więcej rozmawiac. Dlatego podjęłam decyzję, że powiem rodzicom o tym co zrobiłam bo będę zmuszona liczyc na ich pomoc. Wyjechałam do nich na dwa tygodnie, ale wróciłam bo go kocham i mam nadzieję że może zdoła mi wybaczyc, jeżeli nie to dalej wrócę do domu. Ale w tej chwili niczego nie jestem pewna, żyję z dnia na dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkkkkk
dzieki Nataliam, podziwiam Cie jako osobiowość, naprawde jestes wielką kobieta. Myslę, że mój małzonek nie nie będzie tak wyrozumiały i nie spojrzy laskawym okiem na mój flirt z tym Trzecim. Mimo, że łączy nas z mężem zazyłość, nie sądze aby potrafił zachowac az tak wielką swobodę, by przymykać oko na moj pozamałzenski związek. Jest to ososba o wysokim poziomie kultury i mądra ale nie pozwoli mi na rozszerzenie małzenstwa przez integracje z osobą trzecią całkiem mu obcą a która zajęła by w moim zyciu bardzo trwałe miejsce. Kiedys mnie sie spytał, czy nie zdradziłam go, ja odpowiedziałam z premedytacją, że nie. Ale zapytałam, co by się stało gdybym tak zrobiła. Odpowiedział, że nie zniósł by tego. Ja go kocham i dlatego nie zniosłabym aby Go tak bardzo skrzywdzic. Ale chciałabym, miec tyle odwagi co Ty Nataliam. Tylko,że co dalej, gdzie mogłabym sie udac, co ze soba zrobić. Ja naprwade nie mam nikogo bliskiego a njblizsi to mój mąz i moje dzieci. Jestem swiadoma straty!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Gdyby Tamten porozmawiał ze mną teraz w 4 oczy,,,,, ale ja wyczuwam, ze nie chce mnie widziec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kkkkk...a myślisz że dla mnie to łatwe. Od 9 lat nie mieszkam w domu, wyprowadziłam się jak poszłam na studia. Wiele rzeczy się zmieniło, od 6 lat jestem z moim mężem, 16 października była nasza 3 rocznica ślubu. Byliśmy normalnym, całkiem fajnym małżeństwem, a ja wszystko zniszczyłam. Ja nie mogłam się pozbierac po tym co zrobiłam, a co dopiero on. Gdyby nie fakt, że jestem w ciąży pewnie nigdy bym mu nie powiedziała. Twoja sytuacja jest inna, Wy macie wspólne dzieci, musisz myślec o nich, my z mężem dzieci nie mamy. Gdybym miała dziecko, nie wiem jakbym postąpiła, ale na pewno miałabym jeszcze większe wątpliwości. Dlatego nie czuję się na siłach by Ci cokolwiek doradzac, musisz sama przemyślec wszystkie za i przeciw i podjąc jakąś decyzję. Im szybciej to zrobisz, tym lepiej dla Ciebie bo życie w zawieszeniu to dopiero męka. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobcia
kkkkkkkkkkkk, przemyśl jeszcze raz swoją decyzję, jeszcze nie jest za późno, jeszcze klamka nie zapadła. Jutro, jak wyjdziesz od lekarza, będzie już po wszystkim. Czy dasz radę z tym żyć, skoro już teraz jesteś w tak strasznym stanie psychicznym? A czy masz pewność, że dokonując aborcji uda Ci się ukryć zdradę i to co zrobiłaś? Nie wiesz przecież, czy wszystko pójdzie dobrze, czy nie zdarzy się krwotok, jakieś powikłanie i czy nie trzeba będzie udać się do szpitala. Nie wiesz, jak się będziesz czuła, co powiesz w domu mężowi? A jak potem zdarzą się jakieś komplikacje i mąż wezwie pogotowie, a lekarz mu powie, że żona jest po aborcji? Kkkkkkkkk, jak długo trwał Twój romans? Czy rozmawiałaś kiedykolwiek z kochankiem, co by było, gdybyście wpadli? U Natalii to , co się stało, to był całkowity przypadek, ale u Ciebie już nie, skoro wdałaś się w romans, to na pewno trwał on jakiś czas i musiały przychodzić Ci do głowy myśli o ewentualnej wpadce. Czy kochanek wie, że jutro idziesz dokonać aborcji? Pomógł Ci chociaż finansowo? Zadeklarował się, że pójdzie z Tobą? Nie powinnaś być tam sama. Napytałaś sobie biedy, ale nie Ty jedna. Trzymaj się dziewczyno, cokolwiek postanowisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobcia
Natalko, jak się dzisiaj czujesz? Kiedy wraca mąż? Pozdrawiam serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kkkkkkkkkk nie chce Cie oceniac, chcialam po prostu zapytac czy nie przewidywalas, ze sypiajac z tym facetem mozesz zajsc w ciaze, ja wiem, ze mozna dac sie poniesc chwili czasami, ale to nie bylo jednorazowe tylko trwalo dlugo, a wiedzac o waszej sytuacji powinniscie byc bardziej ostrozni niz w takiej semej sytuacji ze stalym partnerem, a to co napisalam o romansie z zonatym mezczyzna jest chyba prawda?po prostu my kobiety powinnysmy byc bardziej przewidujace, to my zostajemy z problemem, a nie faceci; szczerze wspolczuje Ci wyboru, ogolnie uwazam, ze aborcja jest indywidualna sprawa kobiety i nikt w to nie ma prawa ingerowac, ale wiem, ze taka decyzja musi bolec, jesli Ty tak bardzo juz teraz cierpisz to na pewno jest Ci bardzo ciezko, powiedz o tym komus bliskiemu, moze rodzicom, siostrze, nie badz sama; pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobcia, czuję się nieźle. Siedzę w pracy, ale dzisiaj nie bardzo mam ochotę pracować, więc się trochę obijam. Mąż wraca w środę, myślałam że pojadę do rodziny na 1 listopada, ale chyba zostanę tutaj, bo chciałabym już się z nim spotkać. Napiszę później z domu. Pozdrawiam. PS.kkk w naszej sytuacji nie ma łatwych decyzji, jakkolwiek nie postąpisz zawsze kogoś skrzywdzisz. Ja skrzywdziłam męża, czasem żałuję, ale już klamka zapadła. Przemyśl wszystko jeszcze, przecież nie ma sytuacji bez wyjścia. Tak czy inaczej musisz dqać radę. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak zapytam jeszcze
Nataliam Przepraszam, ze pytam ale nie doczytalam nigdzie/Spodziewasz sie dziecka meza czy tego drugiego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Drobcia
Natalia, jak sama wiesz, los bywa przewrotny i bardzo zaskakujący. Może się jeszcze tak zdarzyć, że to dziecko będzie wielką radością zarówno dla Ciebie, jak i dla Twojego męża. Nie masz z mężem dzieci, więc nie masz pewności, czy Twój mąż jest płodny. Może się okazać, że nie może mieć dzieci i to Twoje będzie Waszym prawdziwym skarbem, kochanym i rozpieszczanym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drobcia a moze jednak przestaniesz pisac takie bzdety? Prawdziwe szczescie? Bo mąż moze bezpłodny? Weź Ty sie kobieto zastnaów co wypisujesz... Nataliam akurat fatalnie płaci za swój błąd, szczegolnie, że trudno tutaj dopatrywac sie jej stuprocentowej winy, bo została w pewien sposob wykorzystana... Cena jaką płaci jest niewspółmierna do czynu i ja czuje do niej sympatie.. Ale z tym szczesciem dla męża, to chyba coś paliłaś przed napisaniem tego posta... Jesli nie, to skoncz te swoje egzaltacje, bo przykro to czytac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dżizys
no, komiczne, myślałam,ześ gdzieś zniknął ;) ufffffff........ nudno by było bez Twoich ciętych ripost :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkkkkkkkkkkkkkkk
Witam! Tak, jutro idę do lekarza ale nie bedzie to wizyta wiążąca, gdyż na niej właśnie mam się umówić. Istotnie nie wiem czy wszystko potoczy się szczęsliwie tzn zabieg ale mam nadzieję, że bedzie ok. Strasznie się boje i chyba tam po prostu umre. Nie ma znaczenia jak długo trwał ten romans, gdyz oboje z góry zakładaliśmy, że jest nam dobrze, bo mamy potrzeby tylko i wyłacznie fizyczne, większe niż nasze małzeńskie połówki. Może jest to przykre co pisze ale taka jest prawda i wiem , że nie jedna osoba powie teraz- puszczałaś si e to teraz płać. Ale to nie tak. Z mojej strony nie była to tylko czysta gimnastyka, bydz może jakas chemia zawisła w powietrzu ale ja się tego wyzbywałam. Oczywiście, że przeszła nam przez głowe myśl, że możemy wpaść, ale wówczas wszystko wyglądało inaczej i nie bralismy tego powaznie. Tak pomaga mi finansowo - zadeklarował sam bez mojej prosby, że zapłaci za każda wizytę i za zabieg. Zreszta dla niego taka kwota to nie problem. A ja nie mogę poprosic przeciez męza aby mi dał bo muszę się oczyścić z grzechu, którego się dopusciłam z innym męzczyzna. Zapewniał mnie, że nic się nie zmieni między nami, że nadal chce być koło mnie, jeść kolacje, śmiać się, rozmawiac,,,, tylko nie może mieć tego dziecka, bo skutkowało by to rozwodem tak u Niego jak i u mnie. Pójdzie tam ze mną, nie zostawia mnie, oświadczył, że chce być koło mnie. Gdy dziś rozmawialismy powiedział, że jest to jedyne wyjscie z sytuacji, że analizował na wszystkie sposoby i nie widzi innego rozwiązania. Ja płakałam, widział łzy, prosił, całował i powiedział, że obiecuje mi, że za jakiś czas, gdy zagoją się troche rany inaczej na to spojrzymy i będziemy akceptować taki obieg sprawy. Ja w sumie nie potrafiłam wydusić z siebie zbyt wiele słów. Tak bardzo mi było żle. Póxniej napisałam do Niego, że jest mi cholernie przykro,że tak to się wszystko potoczyło a najbardziej dlatego, że muszę zabić dziecko, które juz kocham. Napisałam równiez, że gdyby powiedział choc jedno słowo, że zaakceptuje, że juz lubi JE jak ja, że nie zostawi w potrzebie jak juz będzie, że rozumie i że nie chce tego zabiegu, to nawet przez chcwile bym się nie zatanawiała i bez względu na skutki nie zrobiłabym tego. Napisałam równiez,że nie zmuszam go do niczegi i nie chce aby podejmował takie decyzje dla kogos kto nie ma znaczenia dla Niego i że rozumiem, ze zona i Tamte dzieci sa wazniejsze. NIC NIE ODPOWIEDZIAŁ. Więc sami rozumiecie, ze moja sytuacja jest byle jaka, jego nie obchodzi co bede czuć psychcznie. Racjonalisto ja nie mam nikogo bliskiego i chyba to jest najgorsze w tym wszystkim, że człowiek tlumi i dusi w sobie takie uczucia i emocje. Przepraszam Cie bardzo,ze poprzednio trochę napadłam na Ciebie ale sama nie wiem, czego oczekiwałam po reakcji ludzi. Jeszcze raz Cie przepraszam. Podobno nie ma sytuacji bez wyjscia ale zapomnieliscie, że sa w zyciu człowieka takie sytuacje, które maja tylko jedno wyjście. A to czy nam się podoba czy nie, to już nie ma znczenia. Mam wspaniałe dzieci, kocham je , rozpieszczam, wymagam, rozmawiam i cieszę się z Nimi wszystkimi radiosciami, śą moją ostoją w zyciu. I dlatego jest dla mnie to wszystko tak trudne, bo Tamto maleństwo równie już mocno KOcham. A Ono nawet się nie spodziewa jaki Matka zgotowała mu los. BOZE CO ZE MNIE ZA MATKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Ciesze się, że znalazłam choc Was i moge to z siebie wydusić. Dziękuje Wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trele mele dudtki
teraz mam dwa wybory: rozwód, który jest nastepstwem pecha i.... zniszczenie wielu osobom zycia, mojemu mezowi, moim dzieciom, sobie i tamtej rodzinie, badz aborcja i zniszczenie mojej psyche i byc może jego, no i oczywiscie tego maleństwa. ... kkkkkk....a ja zniszczysz swoja psyche to i tym samym zniszczysz zycie wielu osobom, mezowi, dziecion...sobie i tamtej rodzinie...zrob tak zebys mogla z tym zyc a nie niszczyc sobie psychi...da sie, uwierz ze sie da...nie masz latwej sytuacji i nigdy nie bedzie juz tak jak bylo zanim dowiedzialas sie ze jestes w ciazy, ale wcale nie znaczy ze ma byc gorzej...musisz wiedziec czego chcesz na nowo, pozdrawiam Cie i trzymaj sie...ja juz pare ladnych lat po takiej sytuacji i ironicznie moje zycie zmienilo sie na lepsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×