Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aga0223

Alkoholizm i współuzależnienie

Polecane posty

Gość weteranka
Witaj Ago ! Z przyczyn czysto technicznych dawno mnie tu nie bylo. Dopiero przeczytalam wypowiedz Kakakak i Twoja Aga :) Musze przyznac, ze w Twojej postawie widze wiele sygnalow swiadczacych o Twoim wspoluzaleznieniu, czyli idac na skroty myslowe, masz problem wcale nie mniejszy jak sam alkoholik. I wyzwolic sie z niego pozwoli ci jedynie ciezka praca nad soba. Wbrew temu co mowi Twoja terapeutka, moja miala absolutnie odmienne zdanie. W przypadkach takich jak Twoj radzila przewaznie niezwlocznie zerwac chore wiezi i skupi c sie na pracy nad soba. Bowiem dopiero dojscie do pelnej rownowagi pozwola na racjonalna ocene wszystkich za i przeciw, ale jak juz pisalam, jeszcze nikt nie wymyslil jednoznacznej metody na walke z tym podstepna i oktutna choroba. Ciekawa jestem jak w czasie mojej nieobecnosci na kafe przebiegala terapia Twoja i Twego partnera . Czy moze znow zmierza w niewlasciwym kierunku ? Badz ostrozna i rozwazna wiedz alkoholicy potrafia swietnie manipulowac swoimi najblizszymi . Pozdrawiam i zycze wytrwalosci i sukcesu ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Weteranko, Z terapii jestem bardzo zadowolona, jak na razie. Zdaję sobie sprawę z tego, że jestem współuzależniona, że mam problem z sobą i potrzeba dużo czasu na jego rozwiązanie. Najgorsze jest to, że ja mam pełną świadomość tego, co źle robię (nadodpowiedzialność, brak konsekwencji, wieczne przejmowanie się itd.), ale cały czas jednak postępuje dalej tak samo. Mam nadzieję, że z czasem dojdę do ładu z samą sobą. On też chodzi na terapię, nie słyszę na razie słów - po co, na co, nie chce mi się itd. Z niepiciem chyba też sobie jakoś radzi, choć to właśnie odbija się w jego zachowaniu. Naprawdę, czasem ciężko wytrzymać - pretensje do całego świata, straszny egoizm, skoncentrowanie prawie wyłącznie na sobie i swoich problemach, wiecznie zły humor i wiele innych. Kiedyś nie było tak. I tak właśnie zastanawiam się czasem, na ile to jest konsekwencją niepicia, a na ile może charakteru, który w sumie w tym wieku nie powinien zmieniać się już (?). Rzadko ma dobre chwile, nieustannie jest z czegoś niezadowolony, nawet z rzeczy na które w ogóle nie ma żadnego wpływu. Czasem nie wiem, czy mam się śmiać czy płakać. Boję się, że taki stan może potrwać jeszcze długo, a tego na pewno nie zniosę na dłuższą metę, bo słuchając ileś godzin wieczne narzekania, marudzenia, krzyki człowiek sam robi się nerwowy i ma zły humor. Także spotykamy się mniej z tego względu, że wolę mieć po prostu \"święty spokój\". A tabletki, które bierze na uspokojenie, wyciszenie, mam wrażenie, że nic nie dają. On oczywiście większego problemu ze swoim zachowaniem nie widzi. Teraz staram się więcej koncentrować i myśleć o sobie. Chyba będę uczestniczyć od poniedziałku w dłuższym szkoleniu, także przynajmniej zajmę się innymi sprawami. Dzięki, że znajdujesz czas, żeby napisać parę słów. Naprawdę jest mi bardzo miło, że są jeszcze fajni, wartościowi, otwarci i nie myślący wyłącznie o sobie ludzie, z którymi można pogadać, wyżalić się na każdy temat. Pozdrawiam bardzo serdecznie!!!!!! AGA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość weteranka
Witaj Aga ! Dzieki za mile slowa :) , ale to wszystko dziala na zasadzie "syty glodnego nie zrozumie" Bardzo rzadko i niechetnie do tego wracam nawet w myslach , ale niestety mialam to nieszczescie byc w takiej samej sytuacji jak Ty i stad te moje obycie w temacie. Moja sytuacja byla zdecydowanie trudniejsza, bo bylismy malzenstwe i mielismy dzieci. Choc z drugiej tez strony ulatwilo mi to podjecie ostatecznej decyzji o odejsciu. Wiecznie gotowa do pomocy, sklonna cierpiec, aby mu pomoc pokonac nalog , w koncu pomyslalam dlaczego moje dzieci maja dziecinstwo spedzic w tym koszmarze???? I to bylo pierwsze rozsadne pytanie jakie sobie zadalam. Nie ukrywam bylo trudno i pewnie nie sklamie jak powiem, ze do dzis dnia bywa nieraz trudno, ale czy w nawet szczesliwych rodzinach zawsze jest latwo ? Dzis to juz tylko czasami zal, ze wnuczka nie ma normalnego dziadka ale wiemy przeciez doskonale, ze to drobnostka w porownaniu z koszmarem jaki przezywaly moje dzieci . Jestem szczesliwa, ze udalo mi sie wyrwac z tego zakletego kregu i dlatego twoja historia sklonila mnie do zajecia stanowiska i wypowiedzi . Dobrze, ze decydujesz sie na ta terapie. Wierze, ze pomorze ci ona podjac wlasciwa decyzje .Praca nad soba to pierszy krok w strone normalnosci, na ktora przeciez w pelni zaslugujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Mam właśnie nadzieję, że dzięki tej terapii zdobędę się w końcu na podjęcie ostatecznej decyzji i będę jej całkowicie pewna. Na grupie bardzo mi się podoba, wreszcie mogę się wygadać do woli, a nie wszystko tłumić w sobie. Jakoś nie potrafię zmienić swojego nastawienia do alkoholizmu jako ciężkiej choroby, by współczuć czy żałować alkoholika, wczuć się w jego położenie itd. Pewnie za dużo krzywdy doznałam, za bardzo zostałam zraniona i mimo, że czasem nie pamiętam o tym, to wszystko jest w środku. Ogólnie jest ciężko. Sądziłam kiedyś, że jak podejmie terapię, to będzie z górki, a to teraz jest najgorszy czas. Mam coraz większe wątpliwości, czy uda mu się skończyć terapię, a co najważniejsze potem wytrwać. Na razie te rokowanie według mnie są kiepskie. Chodzi od czerwca, \"zapija\", całkowita abstynencja - od ok. miesiąca i ciągle \"chodzi za nim alkohol\", aż pewnie \"wybuchnie\" znowu. No i pojawia się pytanie - przecież nie ma sensu trwanie przy takiej osobie, która będzie leczyć się, ale co jakiś czas \"zapijać\" i tak w kółko. Nie sądzę też, że zmiana mojego zachowania (większa obojętność, bez pouczania, \"robienia wykładów\" - to moja domena, krytykowania itd.) całkowicie go odmieni. Zresztą, jakieś granice i warunki muszą obowiązywać. Tylko ciężko potem je wyegzekwować i przede wszystkim być konsekwentnym. Pozdrawiam!!!! I dzięki!!!! Będę pisać, jak idzie terapia. Mam tylko nadzieję, że przez moje zwierzenia nie narażam Ciebie droga WETERANKO na zbyt duże cierpienia przez wracanie do bolesnych wspomnień, które chciałabyś pewnie wymazać z pamięci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość IVA26
Aga-jestes? przeczytalam kazde Twoje slowo i jakbym pisala o sobie... :( ale nie bede sie rozpisywac jesli tu wcale nie zgladasz,a bardzo bym chciala z Toba pogadac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karolcia25
Iva proszę odezwij się.Ja jestem w takiej samej sytuacji co Aga tylko że my jesteśmy małżeństwem.Będę czekać na Twój odzew:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
IVA - jestem,chociaż bardzo długi czas tutaj nie wchodziłam.Będę teraz wchodzić i sprawdzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
IVA - jestem,chociaż bardzo długi czas tutaj nie wchodziłam.Będę teraz wchodzić i sprawdzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooNa
powiem tak. parktycznie cale moje zycie spedzialam w domu z alkoholikiem i aby nie powtarzac napisze. jesli jestescie gotowe na zycie z alkoholikiem to jednym z niewleu miejsc gdzie wam pomoga to aa i al-anon. tam szukajcie pomocy. nieststy alkoholik, o ktorym pisze nie chce przestac pic. czasem poprostu trzeba go zostawic. pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trzeba uciekać
Kobiety zakochane w mężczyznach uzależnionych od alkoholu przechodzą codziennie przez piekło. Wiele z nich chciałoby odjeść od faceta, który pije, ale nie potrafią. Powodów jest kilka - po pierwsze miłość, po drugie dzieci, po trzecie opinia sąsiadów, po czwarte swoiście rozumiany święty spokój czy też niechęć do jakichkolwiek zmian. Alkoholicy są ludźmi przebiegłymi, potrafiącymi ukrywać swoją prawdziwą naturę bardzo długo i skutecznie. Mogą nawet deklarować niechęć do alkoholu, wręcz wstręt, jeśli zależy im na tym, by przekonać kogoś do siebie i zyskać jego zaufanie. Rządzi nim alkohol. Zdobyciu i wypiciu jak największych ilości alkoholu podporządkowane jest całe jego życie. Jeśli pijak się żeni lub zakochuje, nie robi tego po to, by zrezygnować z alkoholu, tylko żeby mieć na kogo przerzucać odpowiedzialność za swój nałóg. No a poza tym potrzebna mu jest kobieta i tak zwana stabilizacja. Alkoholik nie porzuci picia dla kobiety, którą kocha i która z nim śpi - nie ma mowy. Nie porzuci go tym bardziej dla dzieci, które są dla niego bytem mglistym i mało rozpoznawalnym. Mają chodzić do szkoły, przynosić dobre oceny, bo jeśli nie... Alkoholik potrafi wymusić posłuch na rodzinie. Kłamstwo i mistyfikacja to jego żywioły. Niektóre kobiety alkoholików uzależniają się od swoich mężów, tak jak oni uzależniają się od wódki. Nie potrafią bez nich żyć. Pijaństwo mężczyzny nadaje sens ich życiu. Mają się o kogo martwić, mają na co dzień cierpienie, które czyni je szlachetnymi w oczach innych, mają dzieci, dla których poświęcają się bez reszty. Właśnie poświęcenie i uległość. Życie z takim facetem to równia pochyła - albo on skończy w grobie z przepicia, albo kobieta w wariatkowie ze stresu i przemęczenia. Nie ma wyboru. Trzeba uciekać!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takajak ja
Boże..Jakbym w lustro patrzyła.. Po rozwodzie poznałam błyskotliwego,oczytanego,czułego,romantycznego,mądrego,FANTASTYCZNEGO po prostu mężczyznę...Po małżeństwie z prostakiem z sieczka w głowie,tyranem,i po prostu zwykłym sku...lem,który zresztą na koniec też zaczął pić,i nawet zdarzyło się pobić-to był po prostu wymarzony facet..Cóż,kiedy okazało się że pije-dla mnie było już za późno-kochałam go już tak bardzo,i kocham nadal,że na samą myśl o odejściu serce pęka i wszystko krzyczy NIE!!!! cO ZROBIĆ Z TĄ MIŁOŚCIĄ??zOSTAWIŁAM DLA NIEGO WSZYSTKO-DOM,PRZYJACIÓŁ-SPRzedałam mieszkanie,zabrałam dzieci i wyjechałam z Nim za granicę...Teraz po prostu nie jest tak prosto zostawic to wszystko,przyznac się że popełniło się błąd i próbować zaczynać wszystko od nowa...No i ta otumaniająca miłość....:( Niech ktoś się odezwie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misia5
Aga a czy u Ciebie coś się zmieniło? Czy dalej jesteś z tym mężczyzną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aga czy tutajk jestes?? odezwij sie jesli tak..opowiem wtedy moją historie... zycie z alkoholikiem to koszmar..mamy 1,5 rocznego synka.. trauma... uciekaj jak najdalej mój jest po terapii i odwyku zamknietym..w najlepszym osrodku w kraju... i co? i pije..zaczął 5 ego dnia po wyjściu... nasz dzidzius miał 3 miesiace gdy tatus jego ..teraz to nazywam wyjechał odpocząć....bo napewno nie leczyc sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Misia5
Witaj Garniera:-) Proszę opowiedz mi swoją historię. Czy Twój mąż pije codziennie? Mój mąż się leczy i jak na razie nie pije.Nie mamy jeszcze dzieci.Ja wierzę że nie będzie już pił.Myślisz że jest to możliwe?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
misia jestes?? daj znac pogadamy mój tez sie leczy nie pije od 2 miesiecy nic ani kropli chodzi na terapie jest po terapii zamknietej- ktora nic nie dała pogadamy tylko daj znacczy jestes

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odnalazłam ....
...ten topik.Może warty podniesienia...?Dla współuzależnionych,które/którzy chcą się leczyć i wyjść "z cienia" nałogu partnera....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pogadac chcialam o tym problemie, i trafilam tutaj, czy ktos tu jeszcze zaglada?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Vanika
Współuzależnienie od alkoholika to straszne przez co można przejść. Wiem dokładnie o czym mówię z własnego doświadczenia. Najlepiej takim osobom pomóc może terapia i psychoterapeuta. Długo zwlekałam właśnie aby udać się gdzieś o pomoc, ale w pewnym momencie nie mogłam udawać że nie ma już problemu. Byłam w poradni Wiosenna w Krakowie. Działają bardzo skutecznie. www.centrumterapiiwiosenna.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość benna
Zdecydowałam się skorzystać z pomocy dla osób współuzależnionych poszłam na terapię do http://osrodekwiosenna.pl nie tylko nałogowi alkoholicy cierpią, ich rodziny też. Doświadczyłam tego i stwierdziłam, że mi także należy się jakaś pomocna dłoń. Tu ją uzyskałam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NowaŻaneta
Musiałam w końcu zacząć myśleć o sobie, żyłam 10 lat z alkoholikiem i wiele przeszłam. Teraz czas na mnie. Wiedziałam doskonale że sama się nie podniosę i potrzebna mi pomoc specjalistów psychoterapeutów. Wybrałam wiosenną w Krakowie, oni się zajmują uzależnieniami. Miałam niedaleko do poradni więc co mi szkodziło. Ale to był jeden z najlepszych wyborów w przeciągu ostatnich 10 lat. W końcu zaczęłam żyć na nowo - swoim życiem nie męża. Jestem w trakcie rozwodu, mam nową dobrą pracę i się wyprowadziłam. Tak wiem drastycznie, ale jednak skutecznie. Jeśli mój mąż przez tyle lat nie chciał się leczyć, nie przestał pić to już nie przestanie, a ja mam zamiar żyć w końcu normalnie. Psychoterapeuta z tej poradni bardzo skutecznie mi pomógł i dzięki nim mogłam się podnieść. www.centrumterapiiwiosenna.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja jestem alkoholikiem i od prawie 3 lat chodzę raz w tygodniu na grupy AA. Z własnego doświadczenia powiem że dopóki alkoholik sam przed sobą nie przyzna się że nie ma kontroli nad sobą dopóty będzie pił dalej. Nie można tego przeskoczyć i to jest podstawa do dalszego leczenia. AA może pomóc a na pewno nie zaszkodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość egrota
Jeśli chodzi o Ściejowice, to faktycznie tam pomagają. Znajoma była. W pewnym momencie jej życie obróciło się o 180 stopni, mąż ją zdradził, zaczęła pić. Potem odwyk, właśnie w http://osrodekwiosenna.pl/ teraz, jak rozmawiałyśmy widać, że ma się znacznie lepiej. Mówi, że się pozbierała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mikulska36
Potwierdzę tylko to co zostało w sumie pewnie już napisane. Współuzależnienie bywa równie silne jak sam alkoholizm. Dlatego warto poszukać jakieś terapii. Tutaj już Ci polecano klinikę Wiosenna. Ja sama chodziłam w Krakowie i mogę równie polecić. Bardzo dobrzy i doświadczeni terapeuci. Musisz mieć na względzie to, że przede wszystkim na terapii zrozumiesz, że czasem warto być "egoistą" i o sobie pomyśleć. www.centrumterapiiwiosenna.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Carolaasxk
Bylam w takim zwiazku patrze na takich ludzi codziennie mialam okazje zwiedzic psychiatryk ... Przykro mi ale nic nie zbudujesz na tej realcji . W tym czasie. On musi sie skupic na sobie dopuki ty reke wyciagasz to on ma kolo ratunkowe. Tak jestes jego kolem ratunkowym. Musisz mu pozwolic nauczyc sie plywac albo zginac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juznigdy
Byłam alkoholiczką, jestem nią choć nie piję i tak już zostanie. Terapia mi pomogła, ale wiadomo, że muszę się już do końca życia pilnować, inaczej wszystko przepadnie. Cała praca w Ściejowicach we Wiosennej poszłaby na marne. Te wszystkie tygodnie, to mnie dużo kosztowało i dzięki temu dziś jestem trzeźwa i funkcjonuję normalnie. Nie marnuję życia sobie i najbliższym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Dla tych, którzy nie mają pieniędzy na prywatną i reklamowaną tutaj terapię oświadczam, że można korzystać nadal z bezpłatnych ośrodków, terapii w każdej gminie i grup AA. ALKOHOLICZKA.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×