Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Gość młodawdowa
no i kolejny dzien za nami... u mnie jako tako sie zmieniło znalazłam prace czyli nie ,mam czasu ciagle myslec o tym wszystkim co sie stało. Ale tesknie dalej i tak samo. Jakos powoli sie układa. Zaczełam pozytywnie patrzec na życie. Wiem, że moj kochany mąż by chciał tego. Wiem, że jak się spotkamy po tamtej stronie to powie mi, że jest ze mnie dumny bo sobie poradziłam i wychowałam naszego skarba. Kochane żyjmy tak jak by chcieli tego nasi mężowie, my żony wiemy najlepiej czego oni by chcieli. Ściskam i pozdrawiam wszystkie kobietki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam 27 lat jestem wdowa od 2 tygodni maz zmarł nagle z 30 na 31,12,2014 na zator płucny reanimowali go prawie 2 godziny niestety go nie uratowali zostałam sama z 2 dzieci syn ma 5 lat a corka 2,5 nie daje sobie rady nie moge jesc spac syn ciagle płacze teskni za tata a ja musze udawac twarda bo caly czas mnie pilnuje mówi ze teraz ze on bedzie mnie wspieral bylismy swietnym małzenstwem 8 lat a teraz jestem sama razem z nim umarła czesc mnie nie wyobrazam sobie dalszego zycia bez niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ella1980
Bardzo Ci współczuję Justyno. Nagłe odejście człowieka, którego kochamy, to chyba najstraszniejsze co może nam się przydarzyć. Pomimo, że minęły już prawie trzy miesiące- ja nadal nie mogę dojść do siebie. Najgorszy jest moment kiedy się budzę- ta wspaniała nieświadomość i nagle ten straszny ból, kiedy sobie przypominam, że już nigdy go nie zobaczę, nigdy z nim nie porozmawiam, nie popatrzę w jego oczy... Trzy miesiące- mało to i dużo. Zależy jak się spojrzy...Dla mnie to wieczność. Wieczność bez niego... Ale żyję, żyję- oddycham, pracuję, zajmuję się dzieckiem. Jakby siłą rozpędu, bo po prostu nie da się przestać oddychać z rozpaczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Bardzo Wam współczuję dziewczyny. Nic chyba innego nie można napisać. Albo pierdoły, że będzie lepiej... x Dla mnie w czyimś odejściu to uczucie nierealności jest najgorsze...że większość mózgu wie, że tej osoby już nie ma. Ale jakaś cząstka wciąż żyje tak jakby miała się z nią spotkać, wciąż słyszy głos, wciąż się zwraca do niej, jakby ktoś po prostu popłynął na drugi koniec świata, ale wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
macie racje najgorsza jest tesknota za ukochanym i ta swiadomosc ze juz sie nie zobaczymy ogromna pustka w sercu złosc i zal ze musiał odejść tak szybko że nie zobaczy jak dorastaja dzieci a przeciez moja córka nawet nie bedzie pamietała swojego ojca a on zycia nie widział poza nimi to strasznie boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i kolejny wieczór bez niego siedze i bije sie z myslami wspominam nasze wspólne chwile ogladam zdjecia i łzy same lecą z oczu tak ciezko pogodzic sie z tak okrutnym losem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ella1980
Tego bólu nie życzę nikomu. Niedawno jeszcze miałam tyle wspaniałych planów, a dzisiaj zostały tylko smutek i łzy... Jakie to straszne musieć powiedzieć "żegnaj na zawsze" osobie którą tak bardzo się kochało. Żyję, żyję nadal, ale co to za życie- jakieś takie pozbawione kolorów, jak sprane... Niby rozmawiam z ludźmi, ale to jakby wszystko działo się obok mnie. Nic, nic mi go nie zwróci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem doskonale co czujesz ból nie do opisania my młode wdowy żyjemy tylko dla naszych dzieci a nasze życie i plany zgasły wraz z odejśćiem naszych kochanych mężów mija dzień po dniu a smutek i żal coraz więkży

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ella1980
Niestety z czasem- przynajmniej u mnie wcale nie jest lepiej. Minął ten pierwszy szok, ból i łzy, ale teraz jest jeszcze gorzej- przyszła codzienność bez niego(tu nie chodzi mi o codzienne sprawy, bo zawsze byłam samodzielna i doskonale daję sobie nadal radę). Najgorsze jest to poczucie emocjonalnej pustki- nic, ani nikt nie jest mi go w stanie zastąpić, nawet w najmniejszym stopniu... Są dni, kiedy jestem zła , że nie potrafię chociaż na minutę o nim nie myśleć. Czasem mam ochotę włączyć pauzę i wyjść poza ten smutek i ból, poza tą beznadzieję. Ale nic z tego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosciowa
Hej. W listopadzie zmarł nagle w Hiszpanii mąż mojej przyjaciółki. Po 3 tygodniach zaczadzil się mój mąż. Żyje tylko dzięki mojemu synkowi. Ma 7 miesięcy tylko. I nigdy już nie pozna taty:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Witam wszystkie kobietki. Tez od 10 miesiecy jestem wdowa, mam niecale 23 lata. Moj zawsze usmiechniety maz powiesil sie.... zostalam sama z dwojka naszych cudownych dzieci (3latka synek i coreczka 14miesiecy) Bol nie do opisania, jedno pytanie DLACZEGO ?? jedno marzenie- by wrocil... cierpienie, tesknota nie do opisania slowami, pustka, bol, beznadzieja, lek, rozpacz, niemoc, ale i tez zlosc i pretensja, ze obiecal byc i kochac. Juz jestem calkiem wypalona... brak mi sil...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
współczuje ci bardzo bo wiem jaki to ból i dręczące pytanie dlaczego? mój mąż tak bardzo chciał żyć miał tyle planów a mimo to bóg mi go zabrał

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Ja swojeu trzyletniemu synkowi powiedzialam, ze tatus jest w niebie, ze go widzi i bardzo go kocha, a na pytanie czy tatus wroci powiedzialam mu po prostu prawde, ze nie wroci. Serce boli, ale nie bede robic dziecku nadziei, ze jego ukochany tatus, kompan od zabaw, autorytet za chwile wroci i bedzie ok....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Co mu strzelilo do głowy, że się powiesił, współczuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodawdowa
Witaj Wdowa23 jak czytam o tobie to tak jak bym czytała o sobie tez mam nie całe 23 lata mój mąż też popełnił samobojstwo przez powieszenie i równiez wychowuje naszego synka. Chodz w lutym mija rok jak go nie ma to wcziaz tesknota ale jak pisałam pare postów cześniej jakoś sobie radze. I to w sumie coraz lepiej ale sama juz zawsze bede musiała se ze wszystkim radzić. Trzymam kciuki za ciebie kochanan odzywaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodawdowa
To jeszcze raz ja moj synek tez ma 3 lata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Witaj mlodawdowa! Milo, ze napisalas, coz za zbieg okrutnego losu, ze tez Was tez taka tragedia spotkala. U mnie w marcu minie rok, dokladnie 7marca. Ale i tak serce boli jakby to bylo wczoraj.... i do dnia dzisiejszego nie mam odp dlaczego tak sie stalo. Coreczka miala niecale 4miesiace jak stracila tate, a synek wciaz tate wspomina i powtarza, ze go kocha.... czujesz tez jednoczescie zlosc na meza? Bo ja tak, pomimo iz go nadal.kocham.. sciskam Ciebie i synka Twojego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodawdowa
27 lutego minie rok jak mojego meza nie ma z nami. Tak jak piszesz Ty, u mnie jest tak samo uczucie milosci tesknoty miesza sie ze zloscia. Chodz minol rok nadal przed oczami mam widok gdy go znalazlam juz nie zyjacego. Zobaczysz jeszcze bedziemy szczesliwe bo wiem ze nasi mezawie by tago chcieli i na pewno pomogom nam w tym z góry. Nie mowie tu o nowym zwiazku czy mężu bo prawde mowiac nigdy nie bede na to gotowa ale o szczesciu jakie dadza nam dzieci. A powiedz mi ciebie tez wszyscy obwiniaja o jego smierc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodawdowa
27 lutego minie rok jak mojego meza nie ma z nami. Tak jak piszesz Ty, u mnie jest tak samo uczucie milosci tesknoty miesza sie ze zloscia. Chodz minol rok nadal przed oczami mam widok gdy go znalazlam juz nie zyjacego. Zobaczysz jeszcze bedziemy szczesliwe bo wiem ze nasi mezawie by tago chcieli i na pewno pomogom nam w tym z góry. Nie mowie tu o nowym zwiazku czy mężu bo prawde mowiac nigdy nie bede na to gotowa ale o szczesciu jakie dadza nam dzieci. A powiedz mi ciebie tez wszyscy obwiniaja o jego smierc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kochanie przyjdz na chwile przytul i powiedz jak ci tam jest bo ja tutaj na tej ziemi od zmysłów odchodzę kocham mojego męża już 3 mc jak bóg mi cię zabrał nie pogodzę się z twojm odejściem ŻONA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brygit
Mój mąż zginął na naszych oczach (moich i synów). Tabletki może i pomagają, rodzina i przyjaciele wspierają, psycholog próbuje pomóc. Minęło nie całe pół roku... DALEJ BOLI TĘSKNOTA, chyba najgorsza... Mam 40 lat, synów (10 i 15 lat). To właśnie dla nich się trzymam. Pamiętajcie o tym mamy-wdowy!!! Musimy pokazać naszym dzieciom życie!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ezrislamisc1975meakx
Strata bliskiej osoby nigdy nie przestanie boleć. Moja kuzynka rok temu wypadku straciła ukochanego synka i męża.Zostały jej tylko zdjęcia Jest zupełnie sama . Moja mama 28 lat temu straciła synka i do dnia dzisiejszego jest jej ciężko - zwłaszcza jak sa jego urodziny,święta.Zastanawia się jak by teraz wyglądał,że pewnie by miała synową i wnuki ..... dla synka dla męża Moje wielkie ,małe szczęście synek Kacperek - ur.8.o9.2oo5 , 3.090 kg i 52 cm http://www.szipszop.pl/tickers/21817.gif MAM słownik -Ale BYKI będą .Tak na przekór wszystkim prymitywom Jasne http://z-url.us/h

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Do mlodawdowa Mnie wprost nikt nie powiedzial, ze to moja wina, ale jego matka tak po ludziach gada by zagluszyc swoje sumienie... a Ciebie ktos obwinia? Ja tez swojego meza zlalazlam i ten widok codziennie mnie przesladuje przed snem. .. DO wszystkim Pan: Trzymajmy sie Kochane razem, chocby wirtualnie, bo wszystkie doskonale wiemy, co to znaczy bol... sciskam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość młodawdowa
dla wdowa23 moja tesciowa dawno juz zmarla a tesc rozpowiada ze mialam kochankow ze bylam zla zona ze zalezalo mi tylko na jego majatku i wogole sady sady i sądy. Chce aby wkoncu to sie skonczylo by moje serce moglo powoli goic rany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Do mlodawdowa Odezwij sie do mnie na maila petara@poczta.fm Jezeli chcesz oczywiscie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa28
Hej dziewczyny. Trafiłam przypadkiem na wątek, jak czytam co Was spotkało to łzy same cisną się do oczu. Sama od nieco ponad miesiąca, a dokładnie od 21grudnia jestem wdową. Mój mąż odszedł nagle, został potrącony przez samochód, a raxzej przez skur.... który go prowadził. Mieliśmy za moment spotkać się na mieście, kilka sekund wcześniej rozmawialiśmy przez telefon o planach na najbliższe godziny... A tu nagle telefon, pogotowie, policja, szpital, badania, operacja i słowa lekarza, które do dziś kłębia się w mojej głowie "zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, ale uszkodzony jest pień mózgu, pani mąż nie przeżyje doby". Później żal, złość, smutek, poczucie winy... Emocje nie do opanowania. W ten dzień ok 24 pożegnałam się z moim mężem... Następnego dnia o świcie, kiedy byłam w drodze do szpitala zadzwonił telefon, najgorszy w moim życiu. Do dziś mam przed oczami mojego męża w szpitalu, w trumnie... Nie mogę się z tym pogodzić. 21 grudnia również moje życie się zakończyło, a rozpoczęła sie wegetacja. Co wieczór błagam swój organizm, żeby przestał oddychać. Mieliśmy tyle wspólnych planów. Mój Kochany miał tylko 33lata... Czy to czas by umierać. Chodze codzień na grób męża, ale nie dociera do mnie że to On tam spoczął na wieki. Wydaje mi się, że gdy wróce do domu będzie tam na mnie czekał z kubkiem mojej ulubionej herbaty. Tak bardzo o tym marzę. Niczego nie pragnę bardziej. Moje życie bez Niego nie ma sensu... Tak bardzo kocham, tak bardzo tęsknię..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Witaj Wdowa28. Z calego serca sciskam Cie Kochana i skladam wyrazy wspolczucia.... sama po sobie wiem, ze niewiele daja takie slowa, ale ja jestem ta osoba, ktora wie i rozumie Twoj bol.... wiesz sama nie rozumiem dlaczego tak to wszystko jest na tym swiecie, ze w jednej chwili wszystko upada jak tonacy wrak, a nadzieja?- nie ma nadzieii.... sciskam wszystkie Wdowy! Powyzej w poscie podalam meila, jezeli ktoras chcialaby pogadac o wszystkim czy o niczym, to piszcie Kobietki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa28
Masz rację wdowa23, w jednej sekundzie wszystko się sypie, traci sens, z człowieka pełnego radości i planów uchodzi życie. Dziewczyny w tym całym nieszczęściu, zazdroszcze tym, które mają dzieci. Macie część męża,macie dla kogo żyć. My o dzidziusia dopiero niedawno zaczęliśmy się starać, i niestety nie zdążyliśmy... Tak bardzo mi źle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wdowa23
Do Wdowa28 Tak, dla dzieci mam sile by zyc, by rano wstac, by walczyc, bo one nie sa niczemu winne. Ale wiesz jak serce boli, gdy synek pyta o tate, czy z Nieba go widzi, czemu tata tam poszedl.... jak caluje zdjecie taty, jak na cmentarzu dotyka paluszkami jego zdjecia i mowi do Nieba, zeby tata przyjechal.... synek ma dopiero 3latka, a juz tak wszystko przezywa.... corcia nie zna taty, nie wie kto to tata, nie pozna ojcowskiej milosci- kolejny bol. Czuje sie strasznie kiedy na ulicy mijam pelne rodziny, a ja z dziecmi sama. Czemu moje dzieci nie moga miec swojego tatusia...? Czas pedzi jak rzeka, kiedys zapytaja czemu tata umarl, jak? I prawda ich zaboli- powiesil sie... jakby ich nie kochal, jakby ich nie chcial.... sama zwatpilam w milosc, wiesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobieta29
Nie wiem czy jestem inna czy może jakaś dziwna! straciłam narzeczonego 29 maja 2013 roku po 10 latach bycia ze sobą. Mieliśmy 1,5 roczne dziecko jak odszedł przez swoją pasję. Teraz 7 lutego biorę ślub z mężczyzną który pokazał mi zupełnie inne wartości niż mój narzeczony i ojciec mojego dziecka... Smierć jego przeżyłam bardzo ,też skończył się dla mnie świat,ale nie zamknęłam się. W sercu mam ,mam 30 lat i chce by dziecko widziało szczęśliwą mame i tate... Mój nowy partner kocha ją jak swoje dziecko Dziewczyny otwórzcie się,dajcie szanse miłości... Nie kopcie sobie grobu obok męża bo oni raczej tego nie chcą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×