Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

reno1965

Lato 80

Polecane posty

Najpiękniejsze lato w moim życiu.. Szkoła poszła w kąt. Luz bluz. Miałem w tedy 15 lat, pary zdobycz na moim koncie, koleżanki w moim wieku czy ciut starsze. Pocałunki, dotyk, poznałem smak wargi, skórę w szeje, miedzy piersi, żar tych sutki rosnącą pod językiem, poznałem kobiece jęki kiedy ich rozpalałem, ale tam, niżej, za magiczną linią tej gumki od majtek, nici z tego. Nie raz, rozpalony, licząc na chwilę zapomnienie, odważyłem się odpiąć ten guzik, rozchylać ten zamek, poczuć ten wgórzek Wenus pod palcami, miękkość tych wargi, jedwab tych włosy. No tak, właśnie, tylko i wyłącznie nad majteczki, wystarczyło że palec mój wyślizgnął pod żeby … „Nie, Nie rób, nie jestem gotowa.. Poczekaj…” Raz dwa, guzik zapiał się, moje ręce bezpiecznie miedzy ich, klapa, złość, frustracja. I jaki ból w mnie tam, między nogami, spodnie naprężony na maxa, aż tych skurcze doprowadzały mnie do szał. Hmmm zdążyłem posmakować zapach kobiecość, zapach zostawione przez tych wilgotny majtki na moje palce, pamiętam ile razy waliłem konia wąchając ich. No tak, miałem 15 lat. Wieczną wiosną. W tym mentlikiem w głowie, moja ciocia Michelle miała mnie zabrać do siebie na wakacji. Stara, oj.. jak stara była, przynajmniej 30 lat, pełna energia, oczy wiecznie śmiejące się, ich głębia, tych małe zmarczki w kącie, od śmiechu, , jej długi blond włosy zawsze w nieładzie, ukrywając pół twarz. Jej słodki podbródek gdzie starałem się utrzymywać mój wzrok który mimo woli zawsze padał na jej piersi naprężony pod jej ca rusz za mały bluzki, kształtny, jak pociski, o sutki tłoczone w materiału. Jakiekolwiek materiału. Piersi na który nie mogłem patrzyć, wyobrażałem ich palący, jędrny, na sam myśl robiłem się twardy. I pośladki!!!! Taki pośladki, skrępowany w ciasny jeansach lub szorty tak krótki! Nie raz nawiedziła moje myśli, zostawiając posmak tabu, jej ciało pod oczami, moją ręką rozładują napięcia. Wylądowała u babci, ubrana w spodni z lnu, pod który był widać jej białe gacie, w T-shircie z głęboki dekoltem, piersi dyndając się luźnie, uśmiech od ucha do ucha. -Jestemmmm! Ale już zapakuj się, jesteśmy spóźnieni! Drzwi pasażera od jej Mini Austin się otworzyły, zobaczyłem para długi nogi wyskakiwać, zakończony żółtemi szortami, mnóstwo długi ciemno rudy włosy maskując resztą. -No tak, poznaj Marie. -Dddziendobry, udało mi się wykruszyć z siebie. Tych oczy… ten zieleń.. patrząc prosto na mnie, byłem zauroczony. Czułem że pod ten spojrzenia uszy mi się rozpalały, czułem że się czerwieniłem. Zauważyła, pointowała to uśmiechem, taki lekki, niezłośliwe, uroczy śmiech. Czy brała to jako komplement? Trudno w tym wieku ukryć swoje uczucia. Ten cholerny wąż w spodnia który sam z siebie pełzał. Aby ukryć swoje emocji, podniosłem plecak ma wysokości biodra. Zamiast ukryć tego, tylko uwidoczniłem. -Cześc mówiła, Ty jesteś ten słynne Renaud, tyle na twoim tematu zasłyszałem się!... Była mała na tle moje 1,75m w tej epoka, patrzyłem na nią z góry, czułem jej perfum unosić się, zapach jej włosy, jej oczy na mnie… Podała mi policzek… -Pocałowałem ją, czerwony jak burak. -Siadasz do tyłu, trąciła Michelle, idziemy! Dałem buzi babci i jazda, kierunek moża. Słodka droga w towarzystwo tych dwie cudowny kobiety, za kobiece dla mnie, za peszący… Być na tylną kanapą ma swoje zalety. Pozwoliło mi topić wzrok śmiało w jej dekolt, pozna cjej zapach uchylając się, nie czuć się skrępowany naciskiem spodnie. Miałem czas patrzyć na Marie która gadała z Michelle. Jej mały podwinięty nosek, ciękki wargi który jakby dąsały się, tych prawie niezauważalny piegi, i uszy.. taki uszy.. niesamowity, idealny rysowany, malutkie, cudowny, z delikatnymi kolczyki.. pierwsze raz w moim zyciu patrzyłem na tą część ciała zauroczony. Nie myślałem że uszy mogą być tak piękne. Droga minęła bez problemu, dotarliśmy na reszcie do Biarritz, gdzie dom cioci ukrywa się w gaju pinii. Uderzyła mnie zapach igieł, cieżki ale kuszące, chód pod drzewami, hałas cykady, miękkość warstwa igieł pod stopami. No tak, dawno tutaj nie byłem, zapomniałem jaki to raj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehehe no ja tez fajnie to lato wspominam , moje 3 urodziny :D:D tych 2 poprzednich nie pamietam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary drań
Bo ty siusiomajt jesteś jeszcze i mało wiesz:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary drań
Muzyki nie lubisz?Jestem zdegustowany.To był najbardziej ciekawy i rozwojowy okres muzyki.Generalnie plastik i szmira w ubiorach-braki towaru w sklepach, ale-ale te róże na policzkach i zwężane spodnie hahahahaha.Ciekawie było na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary drań
Żelaźniaki,puszki po piwie,opakowania po papierosach-i wieczna tęsknota za lepszym światem:)).Mi tak źle nie było,babcia kupowała mi nrd-owską czekoladę i czeskie tenisówki.Za to spodnie trzeba było szyć u krawca, bo w sklepach nie można było nic kupić:).Acha i dla małolatów-nie było gier,pc,video i wogóle zadnej techniki poza zk 140t i radiem stereo z radmoru.Było za to zajebiście.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra nudo stara
przemawiał dziad do kredensu. nie rozumiesz czym jest etyka. ja jako wege bazuję na etyce Singera, czyli żyj tak żeby nie krzywdzić innych. prosta rzecz. poczytaj se, może zrozumiesz, bo tak to z miejsca nie ruszysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radmor
stary drań, radmor dalej mi służy, kupiony dokładnie w 1980 roku, świeci właśnie do mnie zielonymi wskaźnikami, pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem :) ale mam do tego kawalka sentyment , z tym kawalkiem kojarzy mi sie wolnosc i swoboda w domu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marie wyskoczyła, prezentują mi swoje śliczne pośladki, ciasno zapięty w szortach. Acentuowany przez jej wąską talią, jej delikatny opalony nogi, ten cudowny rowek dzieląc jej plecy… Nie!!!! Zmień temat myślałem, trzeba wysiać! Uspokój się! Trudno dojrzewać… Gentlemeński, nosiłem torby, chodząc za nich, słyszałem jak mówią cże padnie, Coranne, Jakiś Magalie, Joelle na jakiś czas. Jakiś Jean-Mac, Bóstwo na ziemi.. Ja, miałem moje bogini, przede mną. Ciocia otwierała drzwi, nigdy nie zakluczony, nawet kiedy wyjechała na pary dni, chód hallu było przyjemnie po upału w samochodzie. Za okna w salonu, ten basen, jego błękit zapraszające. Na tle, miasto, skały, morza, jej twardy granat. Zapach wakacji. Od razu, Michelle rozdała nam pokoje na piętrze. Marie obok moja, moją pierwszą myśl, wspólne łazienki… gdyby padła na pomysł zostawić drzwi otwarty… He..he.. Zboczony pomyślicie, nie, młody rządny nowości.. drobna zmiana wiatru i maszt naprężone. Nie do opanowania w tym wieku. Rzuciłem plecak, ubrałem kąpielówki i jazda, do basenu. Ciepa woda, jak miło było. Pary razy pływałem tam i powrotem, kiedy wynurzyłem głowę, zobaczyłem Marie na pierwsze stopni. Miała na sobie malutki bikini, czerwone, ledwo zakrywając jej wdzięki. Umoczyła stopa, usiadła na brzeg. Moje uwagi przekuło ten zgrubienie między jej uda, materiał uformował się według kształt jej wargi, nawet był zauważalne linii tego magicznego rowka. Po prostu cudo, bobrze że siedziałem w wodzi! Skoczyła do wody, popływała delfinem, jej tyłem raz po raz wynurzyło się, ja, byłem za nią śledząc tą aparycją. Odwróciła się, uśmiechała się do mnie, coś powiedziała, ale nie rozumiałem, mając wody w uszach, złapała drabiną, i wyszła. Zatrzymała się na ostatni stopi, tych jędrny pośladki, jedna noga na bregu, w rozkroku.. materiał był wciśnięty miedzy jej wargi, pośladki, tam skąd patrzyłem, mogłem do woli patrzyć, na tą ciemną kreską, tą wypukłość jak brzoskwinia… No… tak .. długo nie wychodzę z tej wody…

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość człowieku nade mną
Reno, fajnie piszesz. :) A tak w ogóle to skąd jesteś? Bo masz dziwny akcent. :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nad ramionom, patrzyła na mnie, płonąłem, trafiła na mój wzrok.. Uśmiech jej. Poszła. Ustawiła sobie leżaczek ku słonce, jej zgrabny ręce fruwały do tyłu, jej piersi uwolniły się. Rzuciła stanik na stoliki, powiedziała: Przepuszczam że nie raz i tego widziałeś, drwiąc.. - No co! Oczywiście! Bąkałem. Moje oczy bezczelnie gapiły, mimo woli, nic wspólnego z tym co do tych czas widziałem. Mały piersi z ciemną aureolą, ciemne róż, dumnie sterczącą końcówki.. Suszyła się, włosy, twarz, jej piersi ruszały się, ładny osadzony, wydać było że jędrny, twardy.. -Oj.. zgubiłem kolczyk, powiedziała, dotykając ucho. Zbliżyła się, stała tuż nade mną, paluszki nad wodą, uchyliła się gapiąc się dnie basenu. Widok… panoramiczne! Kształt jej wargi, ten malutki V nad jej rozpoczęcia, naciągany materiał wtopione w jej pipce. -Oh.. tam jest.. możesz sięgać? -Co? Co?... wyciągnęła mnie z świat marzeń.. Widziała na co patrzę.. na pewno… zanurkowałem, ogień w głowie.. macając dno, znalazłem ten błyszczące klejnot, uderzając z stopą wróciłem na brzeg. Była tu, w kucu, nade mną, czekając. Podałem jej to, zahaczać jej uda, złapała moją twarz, ucałowała moje wargi, „dziękuję „ mruczała. Jak prąd mnie to poraziło! Czerwony, opuszczałem wzrok! Jaki błąd! Padł na gumkę matki osłaniając łuk wargi, pary włosy, linia jej skarby idealnie odrywając od skały w tle. Ułamek tajemnica odkryta… aż wdech mi zabrakło.. Zauważyła mojego zmieszane, padło śmiech.. Czysty, melodyjne śmiech. -Słodki jesteś, chodź do mnie, pogadamy. -Ppprzeejdż???.. nono… za chwilę.. -Nie bądź taki nieśmiałe, chodź, czekam na ciebie. Chcąc nie chcąc, kierowałem się ku drabiną. Wychodząc sprawdziłem kąpielówki. No tak wiadomo! Aby to ukryć chodziłem bokiem.. -Myślałem że woda robie odwrotnie efekt.. mówiła, z iskierką w oczy.. Skoczyłem płasko na leżak aby ukryć garb w majtkach. -Jak idzie u Ciebie? Pytała.. Ładny chłopak jesteś, przepuszczam że laski lecą.. - Tak sobie… jestem w zakładzie zamknięty , nie tutaj, nie w Francji, mieszkam w RSA.. Moje rodziców tam mieszkali… _wiem, Michelle mi odpowiedziała. Wiem o Twoje rodziców, o wypadek, smutno, nie wiem co powiedzieć. -To nic, już minęło.. Cisza… -Jesteś na pewno przyzwyczajone do słońce, nie ja.. Pomóż mi, jeśli nie posmaruję się kremu to będę wyć… Skóra mi się tak łatwo pali.. -Oczywiście! Sięgnąłem po tubę. Ciut za mocno ciskałem, pełno kremu wyszło, Ona się ułożyła na brzuch. Kiedy położyłem ręka na jej bark dreszcz ją przeszył. Smarowałem kark, plecy, nerki, boki, mruczała. Bałem się dotykać jej pośladki.. -Tam też mówiła jakby odganiając moje myśli, i uda.. Skóra miała miękka, ciepło, jedwabna.. pośladki grały pod naciskiem dłoni, opuszczałem o milimetr brzeg majtki aby tez tam posmarować. Nogi miała cudowny, lekko ich rozszerzyła aby mi pozwolić głaskać wewnętrzną cześć.. jaka miękka! Schylając się cała przedramię chodziła po skórę, łokcia uderzając delikatnie w jej tyłek, dotykając jej wargi.. bosko! Niby przepadkiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z RSA..z Francji.. trudno powiedzić... wybaczy moje błedy Was język jest tak... zamachtwany! Zwłaszcza gramatyki! Nie wiem czy ten temat jest w tonie forumu.. ale specjalnie lekko piszę aby tutaj dać subtelności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary drań
Radmor może służyć Ci do dzisiaj pod warunkiem....że go przestroiłeś.Mam sentyment do takiego odbiornika z zielonym podświetleniem:). Europe to prekursor cukierkowego stylu który króluje dzisiaj:))).Kto pamięta "Chcemy być sobą" Perfectu?Vincea Clarca i Alison Moyet z Yazoo?Ja uderzam w te klimaty. Przypomnę jeszcze pobudki o 5.30 w sobotę by być pierwszym pod kioskiem i kupić "Nową Wieś" lub "Dziennik Demokratyczny" z plakatami gwiazd muzyki:))))))).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nic nie powiedziała, jakby nie zauważyła. Nie zauważalnie, zagłębiła łuk plecy swoje, nakreślając dotyk… Chyba juz nie masz kremu.. powiedziała twarz zatopione w ręcznika.. No… zrozumiałem aluzji, i przykrością dałem spokój. Dobrze że miałem mojego ręcznika narzucony na lędźwie! Odwróciła się na bok, uśmiechnęła się do mnie, dziękowała. Jej oczy, błyszczący, prowokacyjne… Nie mogłem.. za dużo… skoczyłem do wody. -Chodzisz sobie myśli? Strzelała kiedy wynurzyłem się. Gdyby nie taki młody.. - Nie jestem dzieckiem, wyprostowałem. - ale meszczyzną…? Uraziła mnie, wiedząc o co chodzi… poszedłem pod wodą. Kiedy zaglądałem już leżała sobie powrotem. Zdążyłem uspokoić się, wyszedłem z wodą, poszedłem do cioci, w kuchni. Była w trakcie przegotowania kanapki na ciepło, z kozi serem topione i anchois… Pytała jak mi idzie, jak zyje, czy nic nie potrzebuję.. była smutna. Jak tam jest w internacie, jak mnie traktują.. je babci wszystko zrobiła aby mnie ciągnąc do Francji powrotem.. mówiła o niekończącą walką z prawnikami od śmierci moje rodziców, o fakt że rząd Południowo-afrykancki nie chciał mnie oddać.. ze Ona te się łączyła do tego, nic nie dało się zrobić.. ze jej żal.. Wiem, powiedziałem, dziękuję. Brałem ją w moje ręce, przytuliłem ją.. Powiedziała że dla niej też ciężko, że.. Położyłem palek na jej usta, zamknąć wargi.. wtopiła się w mnie, jej włosy gilgając mojego ramiona. Dotknęła moją blizną na pierś, oczy pytające.. Nóz.. bijatyka w Kapsztadu.. w zakładzie.. Tam lądowałem tymczasowo po wypadku moje rodziców. Jedyny białe wśród murzynów. Do rozprawę o poddziały majątku. 5 miesięcy piekło.. zostawiono samo sobie.. poznałem nienawiść.. wściekłość, brutalność.. 5 miesięcy strachu, ledwo śpiąc, ból, uderzeń pogardą, katorgi.. -Nic… padłem na butelkę powiedziałem. Nie uwierzyła, widziała cień w moje oczy ale nic nie powiedziała. Łez zakręciła się na jej policzek, jej wzrok dał mi ciepło w sercu, mi,.. ja który tak tego potrzebowałbym, sam czując się zagubionego.. Poczułem jej ciepło, jej piersi na moją klatką, zapach włosy, mój mozg zareagował, musiałem ją oddalić. Korzystała z okazji aby sięgnie przeżyć, patrzyła na moje ciało, warzyła mnie. -Jesteś facetem teras.. nie ten chłopak który pojechał dwa lata temu.. twardy masz mięsnie, twierdziła palcami śledząc zarys torsu, dojrzałeś.. No tak… aby zyć musiałem.. ile godzin spędziłem robiąc pompki, skłony, biegając aby się uwolnić od nienawiść, od żalu, od stresu.. Ale za to nie jestem ten dzieciak beztroski gadając na lewo i prawo, zamknąłem się w sobie.. -Jaki piękny widok! Rzuciła Marie, gdyby nie skoligowani.. piękna para z Wami! Koligacji, no tak.. ciocia.. w sumie niewiadomo jak to nazwać , zdumieliśmy jakiś czas nad nazwą, Michelle córka siostra moje babci.. nie doszliśmy do ładu, każdy miał inne zdanie. -Ech tam powiedziała Michelle.. ale nie wiem jak zając Ci czas, będeś się nudzić z nami, powiedziała. Samy stary baby. -Nie taki stary! Odparłem. -Co tam gadasz, w Twoim wieku, faceci po 30-ki beli już dziadkami dla mnie.. -Czy ja wyglądam na starą, powiedziała Marie, prowokując mnie poza.. Jej piersi patrzyły na mnie.. czerwieniłem się. -Przestań kusić, biedny chłopieć, suka jesteś! Ostro rzuciła Michelle. Nie dobieraj Siudo niego! -A myślisz że taki niewinne? Patrzy na mnie jakby.. Michelle śmiała się, -nie chcę nic usłyszeć! -No.. no.. polityka strusia tak? Kiedy oczy nie widza.. -Ale daj spokój, ma dopiero 15 lat! Przesadzasz! -No.. a widziałaś jak wygląda? Gadały na mój temat jakby mi nie było, czułem się nieswojo.. -A Twoje sumienie? -Oczywiście, sumienie.. a Twoje… -hola, hola dziewczyny.. jestem Tutaj! Palnąłem -Właśnie, Twoja ciocia mi zarzuci chęć rozdziewicić Cię.. jakby.. Dawno cnota padła przepuszczam! - Nie widziałem gdzie wtopić się, aż włosy mi zaczerwieniły! -Ho..ho.. zdobyło sięz ust Michelle.. -Jeszcze bardziej kusząco.. dobiła Marie. Patrząc na mnie dziwnym wzrokiem.. -Ty jesteś taką suką.. -A kto mówi? Ty zaliczasz co rusz inne facet, ile masz wokół na ten moment? -To nie jest Jego problem, nie rozpakowuj temat moje dupy! -Noooo tak mogłabym dużo powiedzieć o tego ślicznego.. nie raz tak z bliska widziałem go! Bardzo apetyczne.. i smaczne! -Zamknij się, irytowała się Michelle, nie przed Renaud taki teksty! Idź do wody to Cię uspokoi! W 10 sekund, dowiedziałem się więcej o cioci niż przez lata.. O co było?.. Spały razem?.. Obraz tych ciał splątany przeleciał przed oczami.. Zmieszany, nie wiedząc co robić, przeprosiłem i uciekłem na górę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość radmor
stary drań!, a pamiętasz "Muzyczną Pocztę UKF", 17.05 na programie trzecim?, poniedziałek muzyka francuska, w pewnym czasie elektroniczna, wtorek demoludy, środa święto, longpleye, czwartek polska, piątek zachodnia zbieranka, sobota powtórki z tygodnia, 17.05 była najważniejszą godziną w moim, ówczesnym życiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholera.. Marie ma ochotę na mnie! Uniosłem się, pełen nadziej. Aby się uspokoić, zdecydowałem brać prysznic. Padłem do łazienki.. a tu.. Sajgon! Widać było że Marie zawadniała miejsca, samy kosmetyki, tubki, rzecze jej, osobisty, na umywalką majtki zwinięty.. No..nie.. Nie mogłem się oprzeć, brałem ich do ręki, mięciutki, świtające, powąchałem.. słodki zapach.. od razy moja męskość reagowała, twarda stercząca.. aż kiedy brałem ją do ręki jęk mi się wyrwał.. Ne trwało długo.. wybuchnąłem, oplatając umywalki, lustro, majtki.. Idiota z mnie pomyślałem wracając do ładu.. jak to ukryć? Jak mogłem, sprzątałem.. i sio pod wodą. W samy gacie, wyszedłem od tego pomieszczenia zaparowanego, wsiąkłem do swojego pokoju, ulokowałem się na łóżko, wygodnie, ręce za kark, marzyłem. -Puc,Puc!.. -Tak? Marie wyszła do mojego pokoju, uśmiechała się do mnie, usiadła na lóżko koło mnie. To ja… przepraszam za.. to co powiedziałem w kuchni.. nie chciałem Cię zmieszać.. nie wiem co się dzieje.. lubię Cię, pociągasz mnie ale.. coś.. mam 26 lat.. Ty.. dużo młodsze.. przeszkadza mnie.. -Też mnie pociągasz powiedziałem nie pewnie.. aby dodać sobie odwagi moja ręka wylądowała na jej biodro.. -Wiem.. masz problem aby to ukryć.. szeptała schylając się na mnie.., jej ręce na mój tors, pazury ledwo dźgając.. wiem… tych oczy figlarny zasłyszały.. a.. kiedy zalejesz moej majtki następnym razem.. ukryj to.. Aż mi… tak głupio! Ale tak głupio mi się zrobiło.. gdyby nie piętra dawno przez okno wyskoczyłbym! -Ach..i Idiotka z mnie, nie chciałem Ci dowalić.. specjalnie ich tam zostawiłem.. widziałem.. położyła swoje wargi na moje.. miękki, słodki.. ledwo rozchylone.. bawiła się z moją górną wargą.. łapiąc miedzy swoje.. czułem jej oddech na moją twarz, włosy gilgając szeje, policzki.. światło z jej oczy.. Świat zawirował! -Czy.. zrobiłeś to.. ? -noooo.. Oczy moje uciekały lewo, prawo.. wybałuszony.. -Shuuuu.. szeptała.. pakując palca na moje wargi.. widać że nie.. Moje ręce objęły jej talią, ciskałem.. pociągnąłem do siebie.. -Jesteś taka piękna.. chcę Ciebie.. -Uspokój się.. po woli.. Nie wiem.. to nie maja rola.. mam wyrzuty sumienia.. powinienesz tego przejyć z ukochaną.. -Jesteś.. -Nie, pożądasz mnie, ale nie kochać, za młody jesteś aby rozumieć tego.. -I co to zmieni?.. -dużo.. i nic.. Do stołu!!! Krzyknęła Michelle z dołu.. Urok upadł.. -Chodź, idziemy, może lepiej.. powiedziała stając. Jej wzrok głaskał ten nie do ukrycia zwód starczając w moje spodnie, nic nie powiedziała, nie komentowała, odwróciła się, poszła. Na dole, jakby nic. Rozmowa krążyła ku mnie, że dwa lata tutaj nie byłem, że Michelle wiedziała o mojego procesu , o bójka, aresztu, więcej niż myślałem. Tyle trudu aby Cię ciągnąc, a na sam myśl że musisz wrócić tam, dreszcz mi leci po plecy! Wiem że dużo z babcią robiliście, dziękuję Wam za to.. Prawdopodobnie Marie też dużo poznała.. nie zadawała pytań, słuchała.. upiły mnie, nie sprzewyczajone do wina, musiałem opowiadać, o zakładzie, o bójki, o noce niesprzedany bojąc się że ktoś mnie zadźga w śnie. O brutalności, klawisze, że już lepiej bo szkole teras jestem, internat, ale nie biją, nie ma tych rozrachunki, nie jestem sam białe teras.. Smutno się zrobiło, z moje winne.. Cały czas mieli oczy kłuty w mnie, W końcu Michelle przytuliła mnie, ręka głaskała moje włosy, biedny dzieciak.. już nie dzieciak, szkoda Twoją młodość.. kiedy pomyślę że za miesiąc musimy Cię odesłać.. Twardy się robisz.. ale jaki to koszt! Nie masz pojęcia jak babcia się z tym dręczy.. -Wiem, pisze do mnie co tydzień.. Tych głupki nie znając francuskiego i cała treść jest zamazana.. ale wiem że myśli o mnie. -Miło na Was patrzyć, traciła Marie, jestem zmęczoną, idę spać, macie dużo do debatowania.. zostawiam Was sami. Dobranoc -Dobranoc, odpowiedzieliśmy.-Oj, moment.. jutro muszę skoczyć do Toulouse na pary dni, ciocia zapowiadała, jeśli chcesz zabiorę Cię i odbierzesz samochód po drodze.. -Dobra to nie głupi. Zabioręsię, dobranoc. -A Ty, mam dobrą nowiną, mam Twoją planszą.. -Moja plansza do surfingu? Prawda? -Tak, jest w garażu! Nawet dogadałem się z Christianem, możesz ją zostawić w barze, nie będziesz musiał ją targać tutaj co rusz. -Super.. a jak Genevieve? -Aha.. pamiętasz.. była tak zakochana w Tobie.. jest właśnie, wróciła z Paryża na wakacje, zobaczysz ją.. zmieniła się.. jest.. sexy! -Jutro jeśli chcesz załadujemy ją na dach i porzucę Cię na plażę. -Whooo super, tak dawno nie surfowałem, tam nie wolno ni.. -No..no.. ale bez szaleństwo.. -No.. zyć sam mogę ale surfować nie.. buntowałem się.. Michelle zasmuciła się, błąd popełniłem.. przytuliłem ją. Ziewała.. -Dobra, pomogę sprzątać z stołu i idziemy spać.. -Masz racje, już czas.. Ciężko, smutno, drapałem się na góry… drzwi pokoju Marie była otwarta.. zajrzałem, spała, tak mi wydawało.. Goła, na bok, odwrócona. Zakryta tylko z prześcieradłem, nogi na wiesz, tą dolną wyciągniętą drugą zgiętą, poza nabrzmiała szkrztałt jej pupą. Było pełnia, troche światło padało w pokoju, taki biel, mleczne, skóra jej pleców świeciła.., cień wzdłuż ten rowek między łopatami, gubiąc się niżej, pod tkaniną. Dwie małe dołki na linii nerki, ten łuk przed pośladkami. Nie mogłem wytrzymać.. szedłem do przodu, pociągnąłem za satyna, padła, okrywając ją. Tych pośladki.. ten rowek między, ciemne tajemnicze, światło padała na jej wargi, brzoskwinia, tych zakamarki na około, pocałowałem jej pośladki, ledwo dotykając aby czar nie prysł.. ciepło, miękko ale za razem jędrna skóra ta.. nowe doświadczenia.. zapach.. obezwładniające zapach.. kobiece.. pociągające.. oszaleję! Moje usta śligały się ku dołu, na złączenie pupa z noga, tam.. w tym zgięciu.. miła skóra.., jej ciało uruchomił się, obróciła się.. dała mi poznać szkrztałty swe, piersi, brzuch, ciemny pępek, cipka zagnieżdżona w włosach.. otworzyła oczy. -Czekałem na Ciebie.. szeptała. -Chciałem coś powiedzieć ale pociągnęła mnie za ręce, pocałowała, jej język odbył się na moje zęby.. rozchyliłem usta, zawładniała mnie.. Po chwili, łączyłem się do gry.. naszą ślinę się mieszały, brałem inicjatywę, oszołomione. Dreszcz.. adrenalina. Jej wargi bawiąc się z mną.. jęk .. taki.. dokładnie jak w moją wyobraźnią.. czułem jej ciało pode mną, piersi.. brzuch.. ciepło.. Ona , jeden po drugi, odpinała guziki od koszule, moje ręce padły na jej piersi, ugniatałem ich.. brutalnie.. -Uspokój się szeptała.. daj się wodzić.. położyła ręce na moje, dała mi rytm, masowała się jakby używając moje, pokazała mi jak.. co lubi.. co robić, poznałem gest, zrozumiałem uwolniła mnie.. czułem jej paznokci na plecy.. dreszcz …jak prąd… było tak nieznośnie kiedy ślizgały wzdłuż.. drapały w dołku nad nerki.. Zdążyłem pozbyć się koszulę, poszła w kąt, moje ręce wyprostowały, uniosłem się na nich, rozglądałem się nad tym ciałem, korzystała z tego, ręce ślizgały na brzuch, guzik od spodni odskoczył, czułem się uwolnione. Na kolana poślignęłem się na nią, topiąc twarz moje w brzuchu, nie wiedzą c gdzie.. za dużo.. piersi.. nie niżej.. wracam.. jeszcze niżej.. mętlik w głowie.. taka gładka skóra.. miękka.. gorąca.. smak.. zniewalające smak… zapach…. Tyle nowego.. moje wargi śledziły ten rowek wzdłuż kość biodrową, który mnie zaprowadził do łona jej, mój nos utopił się w włosach.. wahałem ten zapach.. ciepłe.. nowe.. ale tak pożądany.. Czułem jej paznokci w włosach.. nie chciała mnie zmuszać do niczego.. oczekiwała mój ruch.. tak miękka futerka pod brodą.. Sładka skóra gdzie warga moja ślizgała, z nosem wdarłem między jej wargi, czułem jak najszersze rozstawiła nogi, otwarta. Położyła ręce na moją głową tym razem, jakby kierowała mnie, ssałem tą delikatną skórą, cienką, miękką rozpalona.. jęk jej! Dała mi znak, z biodrami jak postępować, śledziłem jej wskazówki, twarz przeklejony do niej, jej ręce dając nacisk, jej wargi turlały się pod moje, pod nosem, pod brodą.. Czułem jej podniecenia który rozpalał moje, rozprostowałem się, pociągnęła mnie do niej, pocałowała. Męskość moją szukała dojścia do niej, niezdarna, , uderzając raz tu raz tam, nie trafiać w jej szczeliną. Czułem jej ciepło, ślizg, jej wilgoć, ale nie mogłem dojśc do sedna, padła na pomoc czułem jej palce na mnie, naprężyła mnie, kierowała, rozpoznałem wejścia, tez żar, miękkość ciało ciskając żołądź, pchałem, na raz tyle ile mogłem, niezdolny kontrolować swoje ruchy. Była rozpalona.. jedwabna.. ten ślizg.. raj!!! O niebo lepiej niż wszelkie wyobrażenia! Cofnąłem się o włos i do dna tym razem, jej wargi witały moje jądra, nasze włosy się mieszały, tłoczyłem się mocno, głęboko.. ale bardzo krótko. Wybuchłem, gwiazdy w głowie, zawirowało, jej wargi ucichły mój krzyk, padłem na nią zabity.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciskała mnie mocno, rękami plecione za mną, uda.. jej pięty ma moje łydki pchały, byłem jak najgłębiej w nią. To było cudowne. Głowa mi kręciła, radość zalewała, ten uśmiech.. tych białe zęby błyskały, kontrastując z jej ciemną skórą w księżyce świetle, byłem.. zauroczony. Patrzyłem na nią, była piękna, jej nos, usta, moja! Ciepło z jej ciało, jej wilgoci mnie ciskając, zabrałem się za jej usta, całowałem, nos, policzka, oko, szeją, dała mnie się nacieszyć, spokojna. Szedłem w dól, całowałem tych mokre włosy, mokre od jej soki.. od moje, poznałem mój zapach, tych wargi tak śliskie że moje palce nie zdołały ich trzymać rozchylone, żałowałem że nie ma światła.. że nie widzę, ani koloru ani detali ani.. ale cóż, bałem się prosić, łamać nastrój. Moje wargi grały z tymi słodki płatki róż, mięciutki, trafiły na ten pączek, już kwiat, rozchylone rządny wrażeń, lizałem go jak.. kot, pijąc mleko, usłyszałem jej westwcheń, , jęki, mruczenia, zgadłem że daję jej rozkosz, to mnie cieszyło. Nie mając żadne doświadczeń, nie widziałem co robić, sam odruch kazał mi przyspieszyć tempo, naciskać ciut więcej, straciłem rachubę czasu, jak w trans, czułem jej łydki zamknąć się na mój twarz,, mój nos uderzyć o jej twardą wzgórza Wenus kiedy podniosła gwałtownie biodro, nabrałem łechtaczką miedzy wargami, ssałem jak dziecko.. jak cukierek, raz nabiorą do buzi raz wyplują prawie, czułem jak brodą moją rozdziela jej wargi niżej, jak się zagłębia, jak całuję ją całym sobą. Wyła… czułem jej nogi skakać, plecy się wyginać, jej palce urywać moje włosy, mój kark trzasnąć pod naciskiem jej nogi tak mocno zaciskany na mnie, padła. Jak nie zywa, moja głowa uderzyła na jej brzuch. Tylko spazmy brzucha na mojego polika.. jej usta szukając głośno powietrza.. czułem się cudownie tak, twarz całe mokre, jej uda wokół Szeja, moja ręka pod jej pośladki, palec wbity w nią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróciła do siebie z wielkim uśmiechem, była piękna, miałem ochotę ją brać na nowo, zagłębiać się mocno, otworzyłem ucisk z jej uda, rozchyliłem ich i na czworaka położyłem się na nią.. Tym razem, od razu trafiłem, czułem jej ciepło, dopasowania, ucisk, mokro, było rewelacyjnie. Tylko czubek miałem w nią, delikatnie, czułem tych wargi ślizgając, jak trą na mojego członka, tyle nowe sensacji. Ona uciskała mnie, nie wiem jak ale czułem jakby.. się zamyka się robi niedostępna.. kiedy pchałem na przód, cofnęła biodro, dając mi tylko wejścia do dyspozycji, prowokowała mnie, bawiła się, drwiła z mnie. Nabrałem rozpęd, pewien że znów to zrobi, ale tym razem nasze biodra klaskali, Ona przyszło na moją stroną. Czułem jak rozchylam jaj ciało, jak dociskam intymne miejsc było to dobre, oj jak dobre! Moja ręka wylądowała pod jej pośladki, bawiła się z wargami, dotykała, sprawdzała, nawet schylając się dotknąłem jej łechtaczką, nadgarstka tak zgięta bolała, ale to.. nie ważne. Ale głaskałem nie udolnie, widziałem o tym. To z tego rezygnowałem, zamiast palce moje zaczepiły się pośladki, drugą ręką to samo, ciągnąłem ją jak najmocniej ku mnie, jak najgłębiej. Palec mój natrafił na jej tylną wejścia, miękka, mokrą od jej kapiące soki, wyślignał wyrodku bez problemu, czułem moją męskość przed tą błoną, jak chodzę w nią, to było bardzo ekscytująco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale byłem za młodym szczeniakiem aby posmakować wszystkie kolory… Jej nogi mnie ciskały, pięta na uda, uruchomiła mnie. - Mojego mężczyzna mogę teras powiedzieć, uśmiechała się.. ale który ma mnóstwo do poznania! Tak mówią, odbijając z nerkami, przewróciła nas. Była teras na mnie, wciąż na pal, rozszerzyła nogi, szeroko ręka położyła mnie powrotem kiedy spróbowałem wyprostować się. -Moja kolej powiedziała. I zaczęła ujeżdżać na mnie. Biodro przód tył, w bok, drugi, całkiem inne doświadczenia, uczucia, czułem jak żołądź ślizga raz tam raz tu w jej pochwa, wypełniła ją, jak kąt zmieniła, ucisk jak nawet ugięła mnie łamią plecy.. patrzyłem na jej wargi, w cień, jak rozchylając się kiedy się puszczała w dół, jak kleiły się kiedy odchodziła. Pięknie, cudownie! Raj, Czułem jak jej kwiat płaszcza się na mnie, wtapia się w moje włosy, jej soki kropić jądra, łono moje. Bardzo ciężko wytrzymać, chciałem ale nie mogłem, ugryzłem sobie wagi, świadom że znowu wybuchnę. Poczuła mój dreszcz, zastopowała. Pochylając twarz do mnie, oddaliła cipką i ledwo podtrzymała mnie czubkiem, czułem tych miękki wargi ciepłe, powiedziała mi aby oddychać głęboko z ustami.. Dała mi buzi, czułe, nawet.. niewinne powiedziałbym i uśmiechnąć się padła na mnie do cna! Tym razem wisiało jej co czuję, tańczyła na mnie frenetycznie, jej włosy latały, piersi dyndały, biodro tan powrotem skakały aż odbijała się na mnie! Tak dobre było że ugryzłem sobie wargi do krwi! Czy krzyknąłem? Przepuszczam że tak nie pamiętam padłem w zapomnieniu. Świat był czarne, tylko świetliki fruwały, szybowałem między dwoma światami. Tak jakby padłem w głęboki studni. Padła na mnie, czułem jej zęby wbić się w raniona, jej wargi bez ruchu, jej szybki oddech, jej włosy na twarz mój. Długo trwało powrót z nieba, i dla mnie i dla niej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mokraodrana
...podniecajace opowaiadanko... pisz dalej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Katusia_1991
coś w tym jest, Reno jakiś autentyzm

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzę że moja erotyka nie padła w gustu tutaj... może za soft? Spróbowałem oddać niewinność momentu, mojego totalnego brak doświadczenia w tych czasach, moją radość, dumą, na reszcie bycia mężczyzną.. Mam dalej odpowiadać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość African in Paris
no jak, wszyscy Cię chwalą a Ty piszesz że nie przypadła do gustu? pisz i nie marudź :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hermenegilda aaa
lato 80...jeszcze 9mcy i byłam na świecie. ehhh, pieknie, pieknie... dzieki tato ze juz cwiczyles tego lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stary drań
radmor jasne że pamiętam.To były czasy.Żadnego pitolenia o piractwie.Z III pr nagrywałem lp nagminnie:))).Pamiętam, że na ulubione kawałki wysyłałem kartki do listy Niedźwiedzia.Tak po 10 na raz, żeby dłużej były na szczycie. A odnosząc się do tekstów założyciela topiku-człowieku takie stare ciotki to ja wtedy uznawałem za niezjadliwe,fajne to były 16 latki, które można było co najwyżej pocałować.Rury po 20 to były "stare baby" :)))).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×