dziewczyny - nie macie żadnych obaw przed ślubem?

jw

Oprócz tak bzdurnych jak takie, że się wywalę, albo strzele jakąś gafę to nie. Ale co tam one ważne nie są i myślę, że nie o takie ci chodzi. Osobiście gdybym miała obawy to nie zastanawiałabym się nad ślubem i bym go nie brała.

ja tez mam takie, ze cos sobie popierdziele w kosciele, ze sie przejęzycze, ze sie potkne itp

Hehehe Kurde no, tylko że u nas teraz to gorączka, więc takie obawy to norma :D

okoko mi sie ostatnio snilo sie sie potknelam i polecialam ksiedzu na oltarz, cos tam strącilam, no koszmar poprostu ;(

Moj slub 29.12 a ja juz w tej chwili mam straszna nerwowke...poprostu wezel w zoladku i nie moge jesc...jak tak dalej pojdzie to tak schudne ze mnie pod oltazem widac nie bedzie..

Byłam ostatnio na ślubie, w kościele za mną siedziało jakieś rozrywkowe młodociane towarzystwo. Panna młoda podchodziła do ołtarza, i się w szpilkach potknęła o klęcznik, który aż się zatrząsł, a ona mało się nie wywaliła. Za mną rozległ się tak głośny chichot, aż się wszyscy poodwracali;) Boję się takich sytuacji. Nie mam obawy co do samej instytucji małżeństwa ani co do faceta, tylko właśnie tej całej imprezy się boję:( Wszyscy oczekują po tobie że będzie perfekcyjnie, i tylko czekają na potknięcie:(