Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jagodzina

jak dalej zyc...

Polecane posty

Gość jagodzina

Cieszę sie ze mogę być tu z Wami.Mam 26lat. 2 lata minely w lutym jak usunelam moje dzieciatko,które miało 4tyg.Ten czas wspominam jak jakis film- koszmar.Nie mogę sie z tym pogodzic.W tamtym czasie byłam w beznadziejnej sytuacji,pomimo tego iż skończyłam licencjat od 3 lat nie mogłam znależc pracy,miałam pod opieką babcię,która była po wylewie(babcia miała ataki nerwicy i wyrzywała sie na mnie)(lewa czesc ciałą spralizowana)i nie najlepsze relacje z rodzicami(tzn moją mamą i ojczymem) a mój biologiczny ojciec w tamtym czasie toczył ze mna sprawy o eksmisję i wymeldownie mnie (miałam mieszkanie po zmarłym dziadku)i udało sie mu, wymeldował mnie i potraktował jak najwiekszego wroga. Moj ojciec i moja mama rozwiedli sie gdy ja mialam 6 lat, Mój narzeczony, w kilka dni po tym jak dowiedzielismy sie o ciązy starcił prace.Nie spodziewałam sie ze w 30 dni cyklu zajde w ciąze, miałam bóle jak przed miesiaczka, a to okazło sie ze była owolucja.Na poczatku byłam przerazona, pozniej sie cieszyłam, ale wiedziałam ze nie moge miec tego dzidziusia. W akcie rozpaczy połknelam całe pudełko pigułek i dopiero pozniej doszło do mnie co naprawde zrobiłam, oj ja głupia.Z moim narzeczonym było różnie, czasem dochodziło do rękoczynów...W ciagu dnia cieszyłam sie z ciazy a w nocyh wyłam. Tego dnia jak pojechalismy tam nigdy nie zapomne.Chciałam z tamtad uciec,dostałam zastrzyk i b.krecilo mi sie w głowie, po wszystkim czułam bol sciskajacy w gardle i tak sobie powiedziałam witaj u bram piekła. Nigdy bym nie przypuszcała ze moze mnie to spotkac, czułam sie bezsilna,Nie zapomne, jak 10 min. przed wejsciem tam, płakalam mojemu M. ZE TEGO NIE CHCE ZROBIC!a on zaluje i ja tez do dzis ze nie zawrócił samochodu.Nie wiem czy ta dzidzia byłaby zdrowa prze tak duza dawke hormonow, nie widziałam jej serduszka na usg, tylko pecherzyk...a pozniej za 2 tyg. było juz po... Dzis jestem mama letniego miesiecznego chłopca, ciąża przebiegała ok, mały urodził sie 1m-c przed terminem przez cc, bo mial pepeowine wokol szyji, walczyl o zycie na ojomie, 6 dni pod respratorem, Dzis jest bardzo inteligentnym chlopcem, opinia psychologa, ze ponadprzecietnie, duzo mowi i wiele rozumie .Czesto mysle o tamtym dziecku,czułam ze to byl synek...Bardzo go kocham. Wiem ze w tamtym czasie nie mogłam postapic inaczej. Nie wierzyłam ze bede znów w ciąży, to moj mąż wierzył, ze Bog da nam szanse.Marze o kolejnym dziecku ale nie wiem, czy bedzie mi dane...Przed slubem bylismy u spowiedzi u zakonnika Bóg wybaczył... a ja nie potrafię. Mój mąż nie chcę ze mna o tym rozmawiać, boi sie moich ataków płaczu... teraz jestem silniejsza.Może tak miało być?... pozdrawiam was cieplo. ps- od dziecka wiatr zawsze woczy mi wiał,i nigdy nie przypuszczalam ze spotka mnie taka sytuacja, prosze was nie oceniajcie mnie zbyt pochopnie, czy Bog dajac mi dziecko wybaczyl mi? Pisalam o tym na jakims forum, dzis skopiowalam to i dopisuje , bo moj nick juz jest nieaktualny. Kobitki nie moge sobie poradzic, wciaz sie zadreczam, ze moglam nie wziasc wtedy tych pigulek, ze postapic inaczej, wtedy stchorzylam, dzis wiem, ze moglam wziasc wszystko na siebie, moj maz jest slabym facetem, wszystkie sprawy musze ja zalatwiac.Dotyczace domu , firmy itp. To dobry czlowiek. Wiem, ze w tamtym czasie to co zrobilam wydawalo mi sie jedynym rozwiazaniem. Balam sie, nie chcialam od nikogo pomocy... Kierowalismy sie innymi, ze tescie maja juz jednego wnuka i icagle narzekaja ze musza sie opiekowac, ze babcia musialam sie zajmowac, ze mama mi nie pomoze.I co? Owszem, jak maz myslal, ze jego mama pomoze nam przy opiece, to jednak nie kwapi sie do tego, babcia ra zna kwartal na 2 h. I to zeby do niej przywiesc. Moja mama duzo pomaga, kupuje wszystko, ale tez nie bardzo chce zostawac, Najbardziej pomaga mi moja babcia(jest po wylewie) Jak mam sobie radzic... Wczoraj poklocilam sie z mezem o to, ze wtedy nie stana na wysokosci zadania... Zakonnik u ktorego bylismy u spowiedzi, powiedzial, ze jesli mamy synka, to bog dal nam szanse i chce abysmy byli razem/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagodzina
nie to nie jest prowokacja... niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wzruszajaca twa opowiesc
Ale nie nam dane jest osadzanie innych ludzi.Skoro zakonnik tak powiedzial,to pewnie tak jest.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sama jeste prowokacja
ORANZADA :O niestety...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeżeli to prawda co piszesz
dziewczyno to bardzo ci współczuje -moge sie domyślać co czujesz nie przejmuj sie głupimi komentarzami takimi jak ta pozal sie boże oranżadka!!:O .....pisz po prostu pisz ulzyj sobie wiem ,że ci to pomoże ...taka forma samooczyszczenia sie ...bedzie dobrze 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagodzina
tak to co pisze jest prawdą... naprawde nie mam juz sily... i nie obchodza mnie chamskie komentarze. Nikomu nie zycze aby znalazl sie przed taka decyzja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lala1981
trzymaj sie kochana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ło jezuńciu
jakie długaśne życia by mi nie starczyło, b yprzeczytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Życie zmusza nas czasami do podejmowania dziwnych decyzji. Twoja historia wzrusza na początku, ale piszesz, że masz synka - musisz dla niego żyć i być szczęśliwa. Postaraj się nie wracać do tamtej sytuacji, bo wnioskuję, że wywołuje ona sprzeczki z mężem, które są Wam zupełnie niepotrzebne. Kochacie i kochajcię się nadal, dużo tego uczucia dajcie synkowi i patrzcie razem w przyszłość a przeszłość zostawcie za sobą - wspominanie jej nic nie zmieni. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jagodzina
dziekuje za slowa otuchy. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie chccialo mi sie czytac calej historii ale przeczytalam ze usunelas 4-tygodniowa ciaze.tylko ze 4 tygodnie to malenki zarodek wielkosci ziarnka maku.nie ma co rozpaczac po latach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość współczuje
współczuje bardzo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×