Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość autorrrrkaaaaaa

JAK ZAPOMNIEC I JAK NIE CZUC BOLU???

Polecane posty

autorko, ale co ci odpisal? powiedzialas, ze to samej sobie zamieszalas, no i tak tez moglo byc, z tym, ze ty ten zamet, mialas juz wczesniej tylko w srodku. rzucilas go sama, bo powiedzial, ze nie ma czasu na milosc, ale wciaz go kochalas mimo wszystko. to taka klotnia pomiedzy logika, a sercem (moj byly tez to mial). jesli musisz to z nim wyjasnic osobiscie, zrob to. ostrzegam tylko, ze on moze to zrozumiec jako niekonsekwencje w twoim postepowaniu, i jesli jest zimnym gnojkiem, wykorzysta to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zadal mi jakies 10 pytan, typu \"jak ma sie do tego odnosic, po tym co mu powiedzialam\", \"jak ma do tego podejsc po tym, jak sie dowiedzial co o nim sadzilam i sadze teraz\" itp. Na koniec stwierdzil ze mnie kocha, ale \"Niestyty, miłość bez zrozumienia to destrukcyjne uczucie...\". Oto jego slowa. Ja juz chyba nie mam nic do stracenia. 24 - on na pewno powie, ze jestem niekonsekwetna w swoim zachowaniu, jestem tego pewna. Ja bym tylko chciala, zeby on wreszcie przestal myslec i chociaz raz pozwolil swoim uczuciom wziac gore.... Co ja mam robic??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
autorko, ile on ma lat? bo z tego co piszesz wychodzi obraz czlowieka, ktory postanowil, stawiac tylko na siebie i jak najdalej na tym zajsc. mowi ci, ze cie kocha, moj nie mowil, dawal tylko do zrozumienia, ale wg niego, tak samo, jak wg twojego, ta milosc nie miala sensu. no i teraz pojawia sie problem, z checia bym ci wyjasnila dlaczego oni tak robia, \'kocham cie, ale nie mozemy byc razem\', ale sama tego nie rozumiem. co do cholery jest w tym takiego trudnego?! czy nie ma gorszej tragedii, niz rozstac sie, z wlasnej i nieprzymuszonej woli z kims kogo sie kocha?! \'kocham cie, ale nie mozemy byc razem\' to dlamnie zdanie pozbawione jakiejkolwiek logiki. dlatego przyjelam, zeby to co sie stalo mialo jakis sens, ze mnie nie kocha, ani nigdy nie kochal, bo milosc nie znika w ciagu miesiaca, poprostu cos mu sie pomylilo, mnie niestety nie i dlatego cierpie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak...stawia na siebie. Ma 22 lata. Powiedzial, ze on chce cos w zyciu osiagnac, ze ma swoje cele, ambicje. To fakt - wysoko postawil poprzeczke. Ale w czym do cholery ja mu przeszkadzam?? On nie kieuje sie uczuciami, on kieruje sie \"rozumem\" i \"zdrowym rozsadkiem\". Ten czlowiek nie potrafi chociaz raz w zyciu poddac sie temu, co czuje. Chociaz ra, na 5 minut. Wtedy by wszystko zrozumial. I masz racje, 24, on mi powiedzial \"nie mozemy byc razem, bo sie nie rozumiemy\". Gowno prawda!! Jak mozna sie rozumiec, skoro nie bylo nawet okazji sie rozumiec?? Masakra...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lady Pank
autorrrrkaaaaaa - jestem unikatem? Moze i tak, ale chyba ze wzgledu na doswiadczenie (a raczej jego brak) z kobietami. Chociaz szczerze mowiac, kiedy czytam takie historie jak Brego00, to zastanawiam sie, za czym ja tesknie? Za bolem i cierpieniem? Chociaz nikt nie mowil, ze bedzie latwo. Swoja droga, odkochanie z dnia na dzien? Moze i sie nie znam, ale nie wierze w cos takiego. Nie mozna sie odkochac w tak krotkim czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja łudzę sie, ze istnieja jeszcze na tym swiecie normalne kobiety i normalni mezczyzni, z ktorymi mozna byc szczesliwym!! Wierze w to!! I nie pisz tak Lady Pank, bo naprawde az mi sie smutno zrobilo. Jaki ten swiat jest popieprzony!! Jak ja bym chciala obudzic sie jutro w innym miejscu na swiecie z amnezja, nie pametac niczego. Miec przy sobie tylko moja rodzine i zaczac sobie zycie od nowa... Pieknie by bylo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak na marginesie
A on cię kocha w końcu, czy nie !? Od tego trzeba zacząć. Jak nie kocha, to daj temu facetowi święty spokój wreszcie !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brego00
ehh...widzisz droga ''autorrrkooo'' problem w tym ze ja nie potrafie o niej zapomniec...choc juz troche czasu minelo...Kocham ja i to strasznie mocno...mimo wszytko co mi zrobila...odrazu bym ja przygranol do siebie...zeby tylko mogl czuc jej cieplo jej zapach dotyk...ona byla cudowna jak ze snu...robilem dla niej wszystko...i ona tez dla mnie...i wystarczyl jeden jeden pieprzony dzien...zeby zniszczyc to na co razem pracowalismy przez 5 miesiacy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bergo, dobrze powiedziane, milosc nie znika wciagu jednego dnia. byc moze to co bylo miedzy wami to nie byla milosc, ty moze kochales, bo cierpisz, ale mysle tez, ze czasami cierpi sie, bo najzwyczajniej w swiecie zostalo sie porzuconym, niezaleznie od uczuc, to zawsze rani nasza godnosc. przyjmijmy jednak, ze z twojej strony to faktycznie glebokie uczucie, musisz, niestety, pomyslec, ze dla niej to nie byla milosc, zauroczenie, moze tak. ja przez pierwszy rok mojego, bylego zwiazku, zylam jak w snie, zakochana po same uszy, ale zakochanie to nie to samo co milosc. nie dam ci rad jak zapomniec, bo sama nie wiem. gadanie, ze kiedys bedziesz sie z tego smiac, ze ta nie byla ci najwyrazniej pisana, albo ze \'tego kwiatu pol swiatu\', uwazam za ostatni kretynizm. takie banaly, tylko bardziej mnie wkurwiaja. ja uwazam, ze trzeba poprostu zyc i tyle, starac sie powrocic do normalnosci, usmiechac chocby na sile. ja tak robie, potem mi mowia, ze swietnie radze sobie z ta sytuacja, ale oni nie wiedza, ze moja ostatnia mysl przed zasnieciem, to on i pierwsza po obudzeniu tez on. nie mowie o nim, nie wywnetrzam sie, przed ludzmi, ktorych znam. doszlam do wniosku, ze to nie ma sensu. cierpie sobie po cichutku i nie przeszkadzajac nikomu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich! NA POCZATEK INFORMACJA DLA MALO ZORIENTOWANYCH W TEMACIE - JESLI NIE WIECIE O CO CHODZI, TO NIE WYPOWIADAJCIE SIE, BO MNIE OD RAZU WKURWIAJA TAKIE DOCINKI!! JASNE, ZE GDYBY FACET MI POWIEDZIAL, ZE MNIE NIE KOCHA, TO BYM TO PO PROSTU DO SIEBIE PRZYJELA I CO BYM MIALA ZROBIC? ZYC Z TYM. TAK WIEC RADZILABYM UWAZNIEJ CZYTAC! Bergo00 - nie potrafie Ci pomoc :( A tak bym chciala, naprawde. Czujesz to samo, co ja. Potrafisz wybaczyc wszystko, wystarczy jej jedno slowo. Ja mam to samo i nienawidze siebie za to. Z tym, ze ja nie mam czego mu wybaczac, bo on mi nic nie zrobil. Nie zdradzil mnie,nie upokorzyl. Po prostu nie uzewnetrznia swych uczuc do mnie, co mnie bardzo boli. Ja bym chcials wiedziec jak ONA do tego podchodzi, co ona Ci mowi?? 24 - respect dla Ciebie!! Dla mnie jestes niesamowita, naprawde. Powinnam naprawde sie od Ciebie uczyc. Jestes silna kobieta, ja wiem, ze boli, ale Ty dajesz rade. Tlamszenie w sobie bolu jest czyms najgorszym na swiecie. Moze chociaz troche pomaga Ci pisanie tutaj?? Ciekawa jestem co u cocinelki - nie ma jej jeszcze na kafe wiec nie wrocila :) Bedzie dobrze ... jakkolwiek by nie bylo ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak ci sie tylko wydaje autorko. ja juz naprawde nie wyrabiam. gdzie w srodku wszystko mnie boli. wyznaczam sobie etapy. nie moge sie poddac az do urodzin siostry, potem, az do konca remontu, potem, az do wyjazdu na mazury. i tak sie trzymam, tylko coraz gorzej. wokol mnie wszystko sie wali. moj kolega ze szkoly, powiesil sie 2 miesiace temu, nie widzial sensu zycia, dlaczego? facet, ktory wydawal mi sie silniejsz ode mnie. wiec co ja tu robie? w rzeczywistosci bez przyszlosci?... zyje dla rodziny, na zlosc wrogom, na przekor, tylko ja dlugo jeszcze tak mozna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja wszystko rozumiem, naprawde :( Przykro mi, ze tak piszesz. I naprawde nie mow \"co ja tu robie\". Ja wiem, ze to przetrwasz! Wszystko zalezy od podejscia czlowieka. Ja, jak juz ede miec pewnosc, ze na 100% nic z tego nie bedzie po prostu zacne zyc. Wiem, ze nie moge sie poddac, bo jestem zdana tylko i wylacznie na siebie. Nie zmarnuje sobe zycia przez faceta, ktory nie docenil mojej milosci - zawsze staram sie to sobie jakos tlumaczyc. Nawet jesli to sa totalne bzdury, to niewazne. Wazne, ze mi to pomaga, chociazby w malusienkim stopniu. Ja bym sie chetnie z Toba spotkala. Mnie bys mogla mowic o tym, co Cie boli. Potrafie sluchac. Pomoglabym Ci. Szkoda, ze moge tylko w ten sposob. Wiem, jak wazna w takich momentach jest rozmowa, bo sama jej potrzebuje, a nie mam nikogo z kim moglabym porozmawiac ... 24!! Pamietaj, ze nie jestes sama. Ze inni tez cierpia. Nie wiem, czy sama mi tego nie napisalas kiedys. Wierze w Ciebie. Wierze w siebie. I wierze, ze bedzie dobrze, musi byc. Coklowiek to \"dobrze\" znaczy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brego00
Co ona na to...?? Ona to traktuje normalnie...tez pewno nie bylo jej latwo...ale dala rade...po za tym szybko sobie pocieszyciela znalazla moze sie pogubila nie wiem...co probowalem sie do niej odezwac...prosic zeby wrocila...caly czas tylko chlodne..''nie! sprobuj sobie ulozyc zycie na nowo...ja tez sprobuje''..najlepze bylo jak dodawala..ale zawsze bede Cie kochac..nie wiem o co jej chodzilo...my tez mielismy w oglle inne podejscie do zwiazku...ona juz miala ok 5 chlopakow przedmna...dlam nie byla pierwsza...pod kazdym wzgledem...moze to smieszne ale mi sie nigdy nie spieszylo do dziewczyn...mialem kumpli bylo dobrze...ale jak mnie dopierdzililo to koniec stracilem glowe...najgorsze tylko ze robilem wszystko...nawet na zakupach z nia bylem..6h w sklepie...a nie slowem nie marudzilem..xDbyla mi najblizsza osoba...czulem sie z nia jakbysmy sie znali od zawsze...a teraz..obca osoba..tzn nie dla mnie..ale ja dla niej chyba tak...jeszcze niedawno przeczytalem sobie ksiazke..Paulo Coelho..''Alchemik'' i znalazlem w niej takie piekne slowa...''Kiedy się czegoś pragnie, wtedy cały wszechświat sprzysięga się, byśmy mogli spełnić nasze marzenie.''...i co teraz zrobic...nadal pragnac czy starac sie zapomniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dajcie sobie spokoj
nic na sile nie ma sensu...ja tez cierpie w samotnosci i co mam zrobic...bol jest czasem fizycznie nie do zniesienia chodze po scianach,najgorsze ze nikt mnie nie zrozumie i nie pocieszy:(((zalamka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem brego, ja tez uslyszalam, ze powinnismy sobie ulozyc zycia osobno, on zaczal to robic jak jeszcze bylismy razem. ja nawet po rozstaniu nie umiem. mam dzis strasznego dola. no i oczywiscie musialam napisac sms, dostalam nawet odpowiedz: \'jestes ladna, sympatyczna, madra (itd, itp). nie rob zadnych glupstw\', a co to ma znaczyc, ze jak sie jest takim, to nie mozna byc nieszczesliwym?! ja mam cale zycie zjebane, od poczatku do konca i mam tego dosc. DOSC cierpienia, DOSC dostawania po dupie za kazdym razem. odpisalam, ze jak bede chciala zrobic glupstwo, to napisze mu o tym, zeby sie pozegnac. boze czasami kocham go (nie wiem dlaczego), ale dzis zycze mu zeby jego zycie bylo jednym niekonczacym sie koszmarem, jak moje i gdybym mogla cokolwiek zrobic, zeby tak sie stalo, to stanelabym na glowie, zeby cierpial. chce umrzec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brego00
a wiec droga ''24''...ja tez nie moge sie pozbierac..mysle o jakis glupotach czasami nawet robie...ale spojrz na to z tej strony..(ja sie dopiero ucze tak patrzec..wiec odrazu mowie ze nie jest latwo..)..czy warto sobie niszczyc zycie...staczac sie na dno...robic rzeczy ktorych sie potem bedzie zalowac...przez kogos kto cie zostawil...go i tak to pewno nie bedzie obchodzic...a ty w koncu spotkasz kogos kto Cie doceni pokocha szczera miloscia...przynajmniej ja w to wierze..i tego sie trzyamam nie wiem kiedy to bedzie...ale pozwala mi to nie zwariowac...i zmaist robic glupie rzeczy starm sie rozwijac...dla wlasnie tej osoby ktra gdzies nam nie czeka...zebym mogl sie potem z nia dzielic swoim doswiadczeniem...spedzac z nia piekne chiwle...moze to glupie co robie...ale taki juz jestem...mnie tez nikt nie rozumie..mowia''zachowujesz sie jak baba...koledzy ciagaja po jakis klubach..poznaja z jakimis...pustymi laskami naj eden wioeczor...''..jen ie tego chce od zycia...ja chce tylko kochac i byc kochany..jak pewno wszyscy z tego tematu na forum..;)...a propo dostawania po dupie...zacytuje moja Matke..(odrazu mowie ze nie jestem rzadnym maminsynkiem tylko poorstu tak jakos mi w pamiec zapadlo...)...''Jak ktos ma miekkie i dobre serce...to musi miec twarda dupe...zeby moc po niej dostawac..za swa dobroc..''

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kizia mizia 125
ja do autorki.jestem totalnie w identycznej sytuacji jak Ty.on mnie olewa na całej linii, mówi, że jestem upierdliwa, nachalna itp.tylko dlatego, że dzwonie do niego gdzie jest.rozmawia zemną jak ze sz...np."dobra , nie pird...ol, jak wróce to wróce.".jak do niego pisze to nie odpisuje.nie interesuje się niczym co jest zemną związane.a jak ja próbuje go olać to mu to na ręke.tylko, że my mamy dziecko i musimy mieć jakiś wspólne chwile, wyjścia.coś robić razem.ale z nim to nie możliwe.jak ja nie przypomne mu o swoim istnieniu to nawet nie zauważy, że mnie nie ma.aha no i oczywiście kocha mnie bardzo, tak mówi..jak się zapytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kizia mizia 125
nie czytałam wszytkich wypowiedzi, ale wiem o co chodzi.dziewczyny to jest straszne, to poniżanie się boże jak ja się okropnie czuję po każdym telefonie do niego.on nigdy do mnie nie dzwoni.raz nawet wyszłam do baru z koleżanką, wróciłam do domu o 3.specjalnie żeby zobaczyć jego reakcje.spała jak dziecko, a na drugi dzień nic. autorka, odezwałaś się do niego??czy wytrzymujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mysle, brego, ze czasami dostajesz tylko jedna szanse i jesli jej nie wykorzystasz, to nastepna nie nadejdzie. ja moja stracilam i tyle, koniec

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do kizia mizia 125 - odezwalam sie do niego. Stwierdzilam, ze jesli ja go kocham, to dogram to do konca, zeby potem sobe nie mowic, ze unioslam sie duma i stracilam milosc mojego zycia. POczynilam ostatnie kroki. Teraz wszystko zalezy od niego. Porozmawialam z nim, wczoraj. Powiedzialam mu wszystko, nie patrzac na to, czy jedmu sie zrobi fajnie, ze mi na nim zalezy, ze ja sie pierwsza odezwalam, nie patrzylam na nic!! A on ... milczal. Powiedzial, ze nie chce cierpiec. On mi nigdy nie odpowie \'odpierdol sie\" czy cos takiego, wiem o tym. Odpisal mi na maila, co nie totalnie zdziwilo. Wczoraj napisalam do niego sms, a on zadzwonil i zapytal, czy moze przyjechac. Ja nie wiem co sie dzieje. Nie tak mialo byc. MIal byc taki, jak byl dwa lata temu - zimny, dumny, mial sie nie odzywac. A on mnie zaskakuje. Nie chce miec po prostu wyrzutow sumienia. Czekam na jego zdanie, na jego uczucia. Ja nie zrobie juz nic. Zrobilam co mialam zrobic. I na tym koniec. Brego00 - ja chce takiego kogos, jak Ty jestes!! Kolejny unikat na tym temacie :) Dlaczego nie ma takich facetow?? Dlaczego?? :( i jeszcze raz do kizia mizia - nie ma do Ciebie szacunku, nie kocha Cie - wiesz o tym?? :( Jaki koles!! Ja bym mu chetnie dupe skopala!! Swinia!! I do tego dziecko :( Po prostu brak odpowiedzialnosci... Wspolczuje Ci, naprawde :( Nie mozesz sie od niego wyprowadzic?? Olac go, zostawic w pizdu??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brego00
Ja mysle ze w zyciu wszystko jest tak pomyslane...ze jak juz sie dostaje ta szanse...to napewno nie po to..zeby ktos Ci ja marnowal...bo to przecierz tobie na nim zalezy to nie ty zawinilas...wiec napewno nie spisuj swojego zycia na strate...tylko postaraj sie zyc teraz dla siebie...napewno nie bedzie latwe..sam sie lapie ze wszystko co robie..robie tak jakby pod nia...kupuje sobie jakis sweter cos...odrazu jest ''łee kurde ona by wolala mnie w innym...'' a jej juz nie ma...i nie bedzie...a jedyne co moge zrobic..to juz napisalem...poprzednio i tobie tez to radze...bo chyba nie chcesz sama kogos kiedys skrzywdzic tak jak Ciebie on...a jak bedziesz miala do wszystkiego takie podejscie olewajace...a spotkasz kogos komu bedzie zalezec..zrobisz mu dokladnie to samo...co ten koles tobie..zranisz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brego00
ups..zapomnialem dodac...pisalem to do ''24'..przepraszam za balagan..xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam to uczucie - wydaje Ci sie, ze ten koles jest fajny, ze dobrze Ci sie z nim rozmawialo i w ogole ... I dzis jestes zadowolona. Tylko zobaczysz jutro rano.Jego sms nie bedzie cieszyl jak dzis. Nie bedzie ochoty na kolejne spotkanie, raczje poczucie, ze \"moze pojde, przeciez dzieki niemu moge zapomniec o NIM\". Z tego sie nie da wyleczyc!! Nie da!! Dla mnie jest wyjscie. Uciec z POlski, zaczac nowe zycie. Wtedy zapomne. Nie bede widziec, slyszec, nie bede wiedziec z kim spal ostatnio. Ale tak, jak napisalam - to jest ucieczka. Mam nadzieje, ze Ci sie ulozy, ze zapomnisz, zycze Ci tego, naprawde z calego serca!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
brego, on nie mial olewajacego podejscia. bylismy razem przez 3 lata, to nie byla niespelniona milosc. on sie przestraszyl, a moze faktycznie przestal mnie kochac w ciagu miesiaca. sama juz nie wiem. w kazdym razie, nie chce szukac nikogo innego, nie interesuje mnie to, skoro ktos kto kochal, albo sprawial wrazenie, ze kocha, tak jak on, to nie widze sensu w zaczynaniu czegokolwiek z kimkolwiek innym. poza tym, ja wiekszosc mojego zycia spedzilam, zyjac dla innych, glownie dla rodziny, gdybym to miala robic dla samej siebie, juz by mnie tu nie bylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale pomieszalam, mialo byc \"jesli ktos kto, kochal, albo sprawial wrazenie, ze kocha, tak jak on, PRZESTAL KOCHAC....\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brego00
Obawiam sie ''Autorrkooo'' ze ucieczka to nie jest dobre wyjscie najlatwiejsze napewno...ale nie dobre...gdy uciekasz od czegos zostawiasz to w dali...ale to nie znika...a nieraz nawet powraca i to z wieksza sila...i nan owow wszystko rozgrzebuje...lepiej sie chyba troche bardziej pomeczyc..sprobowac zrozumiec..choc to nie latwe...ale napewno nie chowac na dnie serca...bo to zawsze wroci jak bumerang...(choc z tym bumerangiem to nie wiem...nigdy nie rzucalem..xD)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestem .... Napisze co u mnie a potem poczytam co u Was \\ Dziewczyny nie wierze w to co sie stalo !!!!! jestem pelna obaw i nie wiem czego i to zacmiewa moje szczescie !! Wrocilismy do siebie !!!!! On zmienil decyzje co jest dla mnie niewiarygodne !! tyle razy mi powtorzyl ze to ostatnie spotkanie, ze wiecej sie juz nie zobaczymy mimo, ze teski mysli to tak musi byc :( a potem powiedzial ze on nie chce zeby to bylo ostatnie spotkanie, potem juz nie byl niczego pewny. Przytulal mnie i mowil,ze jest glupi, ze bedziemy jeszcze bardziej tesknic, ze ktos z nas powinien to powstrzymac ! Po czym zaraz znowu mnie przytulal :O ja nie wiedzialam co sie dzieje !! Po czym padlo pytanie czy chce sprobowac jeszcze raz, ale zeby to poszlo wolniej zebysmy sie widywali co dwa tygodnie, bo on sie strasznie zaangazowal a tego nie chce, ze bal sie ze ejszcze tydzien i bedzie chcial u mnie spedzac cale tygodnie ... No i wreszcie stwierdzilam, ze mozemy tak sprobowac, ze jak mi bedzie zle to skoncze to ... Taki jest final ;) Nie wierzylam, ze mozna przestac tesknic, myslec i czuc w jeden dzien !! przecfzucie mi podpowiadalo, ze on wroci ... ale nie chcialam sie ludzic, bo kiedys rozmawialismy o rozstaniach i on stwierdzil ze decyzja jest jedna i niezmienna jak juz ja podejmie ... wiec balam sie ludzic, ale stalo sie !! Mam wiele obaw bo to jest dziecko, ale wiem ze warto czekac .... on mi tez powiedzial,ze jakby pokochal to juz na zawsze ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Brego00
''24''...a myslisz ze co ze jam oge patrzec na inne dziewczyny...?? mimo tego ze to trwalo tylko 5 miesiecy...z porownaniem do twych 3 lat..to jest malo..ale nie mozna powiedziec ze to byla gorsza milosc...albo wiez byla slabsza..kazde milaosc kazde uczucie jest piekne na swoj sposob...i to jest normlane ze niem ozesz teraz myslec o innym zwiazku...ja tez...bo wiem ze nie jestem w stanie teraz nikogo kochac...zaufac mu....bo niby po co znowu do czegos dochodzic..zeby potem to w chiwle stracic...jaki to ma sens...ja wybralem droge...czekania ale uwaznego czekania...az moze ktos siep ojawi..ktos..warty..uczucia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×