Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Lady Black

Kobiety kierowców ciężarówek łączmy sie

Polecane posty

Gość żona kierowcy
przeczytałam ten topik wyrywkami, i wkurza mnie że że jak kierowca tira to od razu zdrady, ja swojemu mężowi ufam. do amorello, żeby jeżdzić to każdy pierwszy lepszy się do tego nie nadaje, bo to trzeba kochać i mieć pasję. i nie pisz tu o leniach śmierdzących jeśli nie masz pojęcia o czym piszesz. to jest kawał trudnrj i ciężkiej roboty, tyle że płaca jeszcze jako taka, ale w tym kraju tak jest, ze aby godnie żyć to trzeba tyle poświęcić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość girlmydriver
jak poznac zdrade z jego strony? Jesli jest? Mam problem. Moj chlopak zawsze jezdzi w taka same trase. Nie ma go w domu 5 dni. I od jakiegos czasu zauwazylam ze co srode ma jakies opoznienie z ladunkiem, awarie albo cos innego. Niepokoi mnie to ze zawsze w tym samych dniu cos sie dzieje. I jakies wytlumaczenie sie znajdzie. /Jeszcze jak sie nie znalismy jezdzil. I mial pewnie swoje przyzwyczajenia./ - tak na marginesie. Zdarzalalo sie tez ze byl poza zasiegiem - gdy mial wlasnie opoznienie - a potem mowil ze zapomnial przekierowac sieci gdy wjechal do innego kraju. Nie pomyslcie ze przestalam mu ufac bo tak nie jest. Tylko nutka niepewnosci wkradla sie we mnie i martwie sie. Nie wiem co robic. Co myslec. Czy ktos mi cos doradzi? Mamy sie wkrotce pobrac. Boje sie ze on tylko chcialby miec TUTAJ - w domu kogos kto czeka. A bedac w trasie bedzie kontynuowal inne znajomosci - jesli je ma... ? ... Kocham Go ale nie chce potem zalowac, cierpiec itd. I jeszcze czuje bezradnosc. Prosze bardzo o szczere wypowiedzi. I jakies wskazowki ktore mi pomoga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosietta
ludzie maja głupie stereotypy ze tirowiec to gruby, śmierdzący i na dodatek zdradza.jak sie niektórzy zapuszczają i maja tendencje do tycia to tyja a ze nic nie umieja tylko jezdzic to bym sie z tym nie zgodzila. to jest ciezka praca a na dodatek nie dla wszystkich.mami synek wszyciu by sobie nie poradzil to moim zdaniem praca wykazujaca prawdziwego mezczyzne.nie boi sie dziwgac, usmarować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosietta
ogolnie to nam i im nie jest łatwo taka prawda.ja ze swoim miskiem jak pisałam wcześniej widuje sie roznie raz 2 dni w tygodniu czasami 3.narazie jesteśmy para. ja jestem na stazu, robie magisterkę ale coraz częściej pojawia sie słowo ślub a potem dzieci.czy sa tu kobiety które maja dziecko i jak sobie radzą pod nieobecność mężczyzny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosietta
nio kobietki wypowiadac sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosietta kurcze wypowiedzialabym sie bo wiem co znaczy zyc z kierowcaa moj narzeczony zajmuje sie ta branza wiec i to juz ponad 2 lata prawie od poczatku naszego zwiazku jakos dajemy rade jak bede miala czas to napisze wiecej ;) chetnie wymienie sie zdaniami;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosietta
cukierecek bardzo chętnie z tobą podyskutuje :) widzę ze mamy ta sama sytuacje ze poznałyśmy swoich mężczyzn jak już jeździli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosietta moj jeszcze nie jezdzil jak sie poznalismy ale planował to :) male sprostowanie moj e mail cukiereczek2701@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosietta
witam cukiereceka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosietta
masz czas poklikac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosietta
czesc jestem jestem.w pracy nie mam gg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosietta
nio widze ze ciezko ale damy rade . moj misio byl teraz na weekend wiec niesiedzialam na kompie wykorzystywałam kazda minutke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj tez byl dzis tez mialbyc al e.. korki i oczywiscie nieprzygotowany towar cala noc przed nim jazmy odezwij sie na gg nawet jak mnie nie ma co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosietta
oki odezwę sie tylko ciagle cos albo brat siedzi na gg i klika z laska albo gdzies wychodze a topik sie tu nic nierozwija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam... pozwolę sobie zabrać głos... od razu zaznacze że nie przeczytałam całego tego forum. otóż nie rozumiem kompletnie dlaczego zawód kierowca zestawu tj. TIR-a kojarzy sie wam kobietki ze zdradą... jak to sie mówi dla chcącego nic trudnego , a najciemniej zawsze pod latarnia... już tłumacze o co mi chodzi... jak doskonale wiadomo wszędzie jest jakaś czarna owca. i tu się zgodzę że nie raz się słyszało że kierowca TIR-a zrobił skok w bok i to z niejedną, ale czy to znaczy że taka jest reguła??? czy naprawdę tak trudno pojąć , że wszystko kryje sie w tym co sami budujemy w związku? naprawdę każdy inny facet wykonujacy obojetnie jaki zawód moze sobie znaleźć okazje do takiej odskoczni... wiec zamiast tak sceptycznie do tego podchodzić poprostu zastanowcie sie nad jednym. Czy Wasz facet bedzie mial wyraźne ku temu powody... Czy jest cos czego brakuje w Waszym zwiazku i co mogło by spowodować to, że On bedąc w trasie posunie sie właśnie do takiego czynu. Nie chce sie mądrzyć , bo każda z nas ma swoj rozum... Ale pozwoliłam sobie wtraćic parę słów nie dlatego że gdzies to usłyszałam, a dlatego , że mój facet tez jest kierowca zestawu ,(TIR-a). Dlaczego mówie o tym tak spokojnie...otóż znam ten \"chleb\" od podszewki. Jestem również kierowcą 12kołowego zestawu - czy jak wolicie TIR-a.Mimo że pracujemy w jednej firmie jeździmy na osobnych autach zupełnie w inne strony...ale Wiemy że to praca :) Jakoś nie widziałam , choć jak zastrzegłam na początku nie obejrzałam całego topiku-a jedynie wyrywki, aby wypowiedział się tu jakis facet-bo jak wiemy lubią wszędzie zaglądać zwłaszcza jak jest dużo kobietek ;P i wtracać swoje trzy grosze,aby ktoś powiedział to samo o nas kobietach kierujacych te 24 tonowe maleństwa :) Cała rzecz polega nie w tym co sie słyszy i układa pod to swój scenariusz , a w tym by ufac sobie bez granic i starac się zrozumieć pasję z jaka nasi faceci wykonuja to co wykonują. Naprawdę znam niezliczony ogrom facetów którzy jeżdżą w trasy, czy te krajowe- dzienne lub tygodniowe lub te całkiem długie międzynarodowe i wiem że robią to z wielka pasja i oddaniem -zresztą jak ja sama :) maja wciaż w pamięci swoje rodziny ...WAS... ....żony....narzeczone....czy chociażby dziewczyny...ale robia to by Nam drogie panie było dobrze...Doskonale wiecie ,że to naprawdę potrafi być dobrze płatna praca... Więc dla uspokojenia samych siebie wybierzcie się co jakis czas z nimi i zobaczcie jak to wszysko wyglada... Oni napewno wychodząc z domu tez mają obawy ,że będąc poza domem może nagle w Waszym życiu pojawic się ktoś inny i Oni niestety nie będą mieli wtedy na to wpływu-ale oprócz obaw jest w nich zaufanie i wiara w Wasze uczucie :) Uwierzcie mi ... Wy napewno też wykonujecie lub chcecie robic cos co kochacie- i nawet jesli to budziło by watpliwości - niezrezygnujecie przecież z czegoś co jest dla was tak ważne- tylko dla tego że ktoś kiedyś powiedział coś złego na ten temat. Życzę Wam więcej wiary w Wasze miłosci i w Waszych facetów.Jeśli jest miedzy Wami dobrze - to nie musicie się obawiać :) Mam nadzieję , że nie gniewacie sie za moją wypowiedź... 73 i 88 dla Was :) bayo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam... pozwolę sobie zabrać głos... od razu zaznacze że nie przeczytałam całego tego forum. otóż nie rozumiem kompletnie dlaczego zawód kierowca zestawu tj. TIR-a kojarzy sie wam kobietki ze zdradą... jak to sie mówi dla chcącego nic trudnego , a najciemniej zawsze pod latarnia... już tłumacze o co mi chodzi... jak doskonale wiadomo wszędzie jest jakaś czarna owca. i tu się zgodzę że nie raz się słyszało że kierowca TIR-a zrobił skok w bok i to z niejedną, ale czy to znaczy że taka jest reguła??? czy naprawdę tak trudno pojąć , że wszystko kryje sie w tym co sami budujemy w związku? naprawdę każdy inny facet wykonujacy obojetnie jaki zawód moze sobie znaleźć okazje do takiej odskoczni... wiec zamiast tak sceptycznie do tego podchodzić poprostu zastanowcie sie nad jednym. Czy Wasz facet bedzie mial wyraźne ku temu powody... Czy jest cos czego brakuje w Waszym zwiazku i co mogło by spowodować to, że On bedąc w trasie posunie sie właśnie do takiego czynu. Nie chce sie mądrzyć , bo każda z nas ma swoj rozum... Ale pozwoliłam sobie wtraćic parę słów nie dlatego że gdzies to usłyszałam, a dlatego , że mój facet tez jest kierowca zestawu ,(TIR-a). Dlaczego mówie o tym tak spokojnie...otóż znam ten "chleb" od podszewki. Jestem również kierowcą 12kołowego zestawu - czy jak wolicie TIR-a.Mimo że pracujemy w jednej firmie jeździmy na osobnych autach zupełnie w inne strony...ale Wiemy że to praca :) Jakoś nie widziałam , choć jak zastrzegłam na początku nie obejrzałam całego topiku-a jedynie wyrywki, aby wypowiedział się tu jakis facet-bo jak wiemy lubią wszędzie zaglądać zwłaszcza jak jest dużo kobietek ;P i wtracać swoje trzy grosze,aby ktoś powiedział to samo o nas kobietach kierujacych te 24 tonowe maleństwa :) Cała rzecz polega nie w tym co sie słyszy i układa pod to swój scenariusz , a w tym by ufac sobie bez granic i starac się zrozumieć pasję z jaka nasi faceci wykonuja to co wykonują. Naprawdę znam niezliczony ogrom facetów którzy jeżdżą w trasy, czy te krajowe- dzienne lub tygodniowe lub te całkiem długie międzynarodowe i wiem że robią to z wielka pasja i oddaniem -zresztą jak ja sama :) maja wciaż w pamięci swoje rodziny ...WAS... ....żony....narzeczone....czy chociażby dziewczyny...ale robia to by Nam drogie panie było dobrze...Doskonale wiecie ,że to naprawdę potrafi być dobrze płatna praca... Więc dla uspokojenia samych siebie wybierzcie się co jakis czas z nimi i zobaczcie jak to wszysko wyglada... Oni napewno wychodząc z domu tez mają obawy ,że będąc poza domem może nagle w Waszym życiu pojawic się ktoś inny i Oni niestety nie będą mieli wtedy na to wpływu-ale oprócz obaw jest w nich zaufanie i wiara w Wasze uczucie :) Uwierzcie mi ... Wy napewno też wykonujecie lub chcecie robic cos co kochacie- i nawet jesli to budziło by watpliwości - niezrezygnujecie przecież z czegoś co jest dla was tak ważne- tylko dla tego że ktoś kiedyś powiedział coś złego na ten temat. Życzę Wam więcej wiary w Wasze miłosci i w Waszych facetów.Jeśli jest miedzy Wami dobrze - to nie musicie się obawiać :) Mam nadzieję , że nie gniewacie sie za moją wypowiedź... 73 i 88 dla Was :) bayo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
małaHPW zgadzam się z Tobą,że nie trzeba być trackerem żeby zdradzać.wydaje mi się,że znam go na tyle,żeby móc powiedzieć,że mu ufam wiem,ze mnie nie zdradzi.a jezeli ktos ma wątpliwości to sygnał,że coś się w związku psuje i potrzebne są jakieś zmiany. u mnie jest teraz o tyle gorzej,że ja studiuje w miescie,które dość żadko jest mu po drodze,a jak wracam do domu to bywa,że go nie ma(tak jak teraz),ale staramy sie to przetrwać i z dystansem podchodzic do jakis bzdurnych podejrzeń(żartowanie ze zdrady pomaga :)) Pozdrawiam tęskniące szerokości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Witam Tęskniące :-) Kiedyś do Was pisałam jako El25. Nasza Niunia ma już pół roku. M nadal jeździ. Ja siedzę w domku z małą. Jakoś daję radę, choć nie ukrywam, że czasami wyję ze złości i bezsilności. Ale nic nie ma za darmo. Chętnie porozmawiam prywatnie z którąś z Was. Zawsze to raźniej pogadać z kimś kto ma o tym jakieś pojęcie. Złośliwe wypowiedzi pomarańczek pozostawiam bez komentarza bo szkoda "język" sobie strzępić na takie. Co do zdrady to ja mam zaufanie. Często rozmawiam z M, on mi opowiada co się dzieje na trasie i o tych paniach, które mają łazienkę w butelce wody mineralnej też rozmawiamy. Ja pytam a on mówi bo nie chce żebym się dowiedziała o tym czy o tamtym z ust kogoś innego i była bardzo zdziwiona, że takie rzeczy się dzieją. Bo się dzieją, nie ukrywajmy tego, ale to nie znaczy, że każdy driver zdradza albo że w tym zawodzie jest to bardziej spotykane zjawisko niż np posród przedstawicieli handl. A że stoją na stacjach paliw...a co pod supermarketem mają stać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomarańczowe dajcie sobie na luz. Nie macie pojęcia w temacie to nie zaśmiecajcie topiku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyłączam się :) Mój Mężczyzna urodził się z kierownicą w dłoniach i nie zamierza jej wypuścić :) Czasem wręcz marzę, żeby tą kierownicą być, zwłaszcza wtedy, kiedy jest daleko... Pozdrawiam cieplutko, Kobietki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem wiem jak to jest moj wlasnie odjechal po dlugiej przerwie i az mi łzy stanely w oczach .. ale to jego milosc druga duze auta i nie bede mu tego zabbierac;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magalie
Wyszukalam to formu, bo, jak wiekszosc z Was, potrzebuje zrozmumienia. Niby kierowcow jest wielu, wiec i ich kobiet tez powinno byc wiele, ale jednak nie w moim otoczeniu. Dlatego tu jestem :-) Poczytalam wszystko, co napisalyscie i napisaliscie. Ilu ludzi, tyle punktow widzenia - i na szczescie, bo byloby nudno :-) Od przeszlo roku jestem w zwiazku z kierowca, przy okazji wlascicielem firmy transportowej. Wiedzialam od poczatku, ze jezdzi, bo moje Kochanie ma to we krwi i nie wyobraza sobie robic czegokolwiek innego w swoim zyciu. Nie bede pisac o zdradzie, bo co czlowiek, to inna historia i zawsze beda tacy, co zdradzaja, ale tez tacy, ktorzy pozostana wierni. Bardziej chcialam...najpierw wyrazic podziw dla kobiet-matek nieobecnych mezczyzn, bo nie potrafie sobie wyobrazic tej samotnosci przy porodzie, przy pierwszym usmiechu, pierwszych krokach owocu WASZEJ milosci... Sama nawet nie wiem jak zbudowac trwala i pelna zaufania relacje, kiedy jedno zostaje w zyciu codziennym (zakupy, oplaty, porzadki, naprawy, pranie,...), a drugie jedzie. U nas nawet (niestety) zdarza sie tak, ze zaczynamy jakas wazna rozmowe i nie mozemy jej dokonczyc, bo albo nagly telefon i trzeba jechac, cos sie wypie***rzy albo po prostu nie ma czasu na takie dlugie pogawedki... Urlopu tez nie mozemy zaplanowac, bo nie wiadomo jak to bedzie z praca (ja pracuje na pelen etat i musze rozpisywac urlop na poczatku roku). Powoli opadam z sil. Jak Wy to znosicie? Ile mozna miec cierpliwosci? A moze to ciagla nadzieja, ze cos sie zmieni? Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kinia55
Witam! Przeczytałam cały temat od początku do końca i powiem szczerze że teraz tego żałuje. Mój mąż właśnie pojechał w pierwszą trasę i to odrazu na europe na 5 tygodni. Aż do teraz temat zdrady wogóle nie przyszedł mi do głowy i nie wiedziałamże ten zawód jest tak postrzegany. Chciałam poczytać jak inne kobiety radzą sobie same a codziennym życiem samotnym wychowywaniem dzieci ( nasz syn ma 6 miesięcy) i wogóle z samotnością a tu nic tylko zdrady i HIV. Dziękuje małejHPW za słowa otuchy na koniec. Pozdrawiam wszystkie samotne żony kierowców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niania520
muj mąż tez jest kierowcą tira i jest cudownym mezem i ojcem naszych dzieci i niewierze ze moze zdradzic,wiem to ze tego niezrobi,a ta cala aggi to jest jebnieta i nic niewie o zyciu wygląda na taką panienke wlasnie z drogi nieh sie odp od wszystkich kierowców bo to ciezki kawalek chleba,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×