Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość msssonia1983

CO NAJGORZEJ WSPOMINACIE ZE SWOJEGO PORODU...??

Polecane posty

rozcinanie brzucha jak miałam czucie w nogach - dość nieprzyjemne uczucie ale tylko psychicznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Ogladalam ten film i tylko utwierdzilam sie w przekonaniu, ze dzieci miec nie chce. Nie wierze, ze pochwa i wejscie do niej wroci do swoich pierwotnych rozmiarow. Kobiety oczywiscie lubia pisac, jak to mezowie twierdza, ze nie czuja roznicy, ale jaki facet szczerze powie zonie, ktora urodzila jego dziecko, ze odczuwa roznice\" nie zgodze sie calkowicie ja nie musze pytac sie meza, czy czuje roznice czy nie, wiadomo zaraz po porodzie nie jest sie takim jak przed ale sam mi powiedzial ze myslalam ze bedzie inaczej itp ja sama czuje ze jestem jak przed porodem, uzywam tych samych tamponow co przed - zawsze uzywalam mini z siateczka i teraz takze inne nie wejda wiec jakbym sie poluznila to chyba wiedzialabym o tym nie? zreszta moja ciocia po szyciu krocza zartowala ze po porodzie przezyli drugie rozdziewiczanie ;) wiec nie wiem skad takie przypuszczenia ze kazda po porodzie kobieta jest jak wiadro :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomarańczowa tym razem
3poród...koszmarrrrrrrrrrrrrrrr....cc.....znieczulenie....grzebanie we wnetrznościach,ból w klatce piersiowej....krwotok....operacja dla ratowania życia...spieprzone znieczulanie do ogólnego....ciemność....potem długo nic nie pamiętam...potem ból,wrak człowieka.....JEDNAK ŻYJĘ!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorsze było, jak położna \"sprawdzała rozwarcie\" i coś tam gmerała przy szyjce z tej okazji. Tyłek mi z łóżka odlatywał ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze....hmmmm sporo tego było :O podczas 18 godzin porodu zakończonego cc :O najgorszy był masaż szyjki macicy.....tragedia i miałam to co 10minut robione....:O najgorsze było słyszeć ze podczas mojego porodu na drugiej sali kobiety rodziły jedna po drugiej i słychać było płacz dzieciaczków a ja się nadal męczyłam....:O 5 kobiet w tym czasie urodziło.... skurcze co 3 minuty, rozwarcie postępujące baaardzo powoli....mdlałam między skurczami potem poród juz niby widać główke, nagle dziecku spada tętno i przezucają mnie na operacyjną na cc, leze na łozku, podpisuję zgodę, i nagle czuję parcie- zaczynam rodzić, czuje ze muszę przeć :O za chwilę podają narkozę...dwa wdechy i mnie nie ma.... po porodzie gdy sie juz obudziłam najgorsze ze połozyli mi małą przy piersi a ja nawet pocałować jej nie mogłam bo nie mogłam się ruszyć :( potem bezradność, nic przydziecku sama nie mogłam zrobić, nawet na łozku się przekręcić na drugi bok :( potem bolące pokrwawione sutki....a potem już było coraz lepiej ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
mam nadzieje że nigdy nie zajde w ciąze(mam spirale)ale jak zawiedzie thu thu to albo usunę albo zrobie wszystko żeby poronic ew wykombinuje cesarke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pomimo długiego i ciężkiego porodu najgorzej wspominam chwilę gdy synek się już urodził i nie płakał :( tą przerażającą ciszę jaka zapadła, nikt nie chciał mi nic powiedzieć, nie wiedziałam czy mały żyje, czy nie, usiadłam na łóżku porodowym i widziałam tego maleńkiego całkiem sinego człowieczka leżącego między moimi nogami, nie oddychał, nie ruszał się, wrzeszczałam na cały głos żeby mi coś powiedzieli, byłam w wielkim szoku. na szczęście po chwili synek zapłakał, przepiękna chwila! do końca życia jej nie zapomnę :D wszystko inne da sie zapomnieć, ból jest i przechodzi a dziecko zostaje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MOJA HISTORIA JEST DOŚC DRASTYCZNA WIĘC JESLI NIE MASZ OCHOTY CZYTAC TO NIE CZYTAJ !!! To straszne jak nas w szpitalach traktują! To było 6 miesiący temu. Mój drugi poród był koszmarny i nigdy go niezapomnę. Pocieszam sie jedynie tym że trwał w miarę krótko bo 6 godzin naszczęście. Pierwszy poród w tym samym szpitalu odbierała mi znajoma położna i było naprawdę cudownie! Niestety drugim razem było koszmarnie, nigdy tego upokorzenia nie zapomnę. Tym razem także chciałam żeby ta znajoma odbierała mi poród jednak niedługo przed moim rozwiązaniem wyjechała do Anglii. Miałam stanowczo za mało czasu aby kogoś odpowiedniego znaleźc. Pocieszyłam sie tym że miałam zamiar rodzic w tym samym szpitalu co wcześniej. Pobyt w tym szpitalu i opiekę wtedy oceniałam na 5, ale teraz wiem że miałam pewnego rodzaju przywilej bo ta znajoma która odbierała mi wtedy poród była główną położną ( czy jakoś tak) więc personel był bardzo życzliwy i pomocny. Wtedy myślałam że dla wszystkich taki jest, niestety myliłam się... Tydzień przed drugim porodem opłaciłam salę rodzinną, opłata 100zł. W tym szpitalu była sala rodzinna tylko jedna. Powiedziano mi że jeżeli będzie zajetą to zwrócą mi za nią pieniądze i będę razem z mężem rodzic w sali 2 lub 3 osobowej. Nie byłam zachwycona ale cieszyłam się że mąż będzie przy narodzinach. Tego dnia dostałam skurczy około godziny 6 rano już na samym początku były bardzo silne ( może dlatego poród trwał krótko )ale z dużymi odstępami i nie były do końca reguralne, nie odeszły mi wody więc się nie spieszyłam. Do szpitala zebraliśmy się z mężem, gdy juz skurcze były reguralne, koło godz 10 i już 10 min. później byliśmy na miejscu. Poszliśmy na izbę przyjec pani doktor kazała mi wypisywac jakieś ankiety było tego dużo ale w miarę szybko to poszło. Niestety windy miały awarię i szłam z mężem i tymi ankietami po schodach na 4 piętro :/ . Trafiłam na oddział, czekałam na pielęgniarke 10 min. Jak już przyszła to popatrzyła w te papiery i stwierdziła że brakuje na jednym z nich mojego podpisu i pieczątki z izby przyjęc. Więc musiałam osobiście znów schodzic na parter podpisac ten dokument i ponownie iśc na te 4 piętro (cieżko się idzie po schodach ze skurczami ;/ ). Szybko się przebrałam do porodu i wzięli mnie na wstępne badania do zabiegowego. Weszłam a tam było 5 osób! Spytałam czy nie można tej liczby ograniczyc bo to krępujące. Położna zaczęła wymieniac ze jedna osoba jest od tego, druga od tamtego itp. i muszą byc przy tym wszystkie. Spytała czy to pierwszy poród powiedziałam że nie. Potem żartobliwie dodała że nie powinnam się już krępowac bo już rodziłam i jestem doświadczona! Powaliło mnie to! Mój mąż który był na korytarzu zapukał, wszedl do zabiegowego i spytał się czy może przy mnie byc. Jedna z pielęgniarek zrobiła sie czerwona i wrzasnełą żeby natychmiast opuścił pomieszczenie, bo nie może byc przy badaniu! Zrobili mi ktg potem usg, a następnie pielęgniarka włożyła mi znienacka tam rękę i rozszerzała ujscie, poczułam się jak krowa! Strasznie bolało a one się uśmiechały do siebie widząc moją twarz we łzach... W między czasie wypisywali kolejne papiery. Odpowiadałam na masę pytań, to mnie nie bulwersowało bo musiały je zadawac, ale strasznie sie unosily kiedy odpowiadałam podczas skurczu. Mówiły czy mogę mówic wyraźniej! Potem jedna wyszła sprawdzic salę rodzinną i inne porodówki. Jak wróciła powiedziała że tylko w 2 osobowej jest wolne łóżko. Kazali mi tam z nimi pujśc mojemu mężowi kazali nie ruszac się narazie z miejsca. Powiedział że chce byc przy porodzie. Pielęgniarka powiedziała: -spokojnie. A druga powiedziała żeby narazie sie z tąd nie ruszał. Na porodówce byly 4 położne i na łóżku jedna pacjentka bez męża. Moje łóżko odgrodzili parawanem. Poprosili o podkłady na łóżko ( nawet na tym oszczędzali i każda pacjentka musiała miec swoje ze sobą). Powiedziałam że niechcę jeszcze się kłaśc bo najlepiej w pierwszej fazie porodu się poruszac. Więc usiadłam na piłce i długo na niej siedziałam i czekałam na męża, który się nie zjawiał ;/ Położne mnie totalnie olewaly bo piły kawkę. Tylko jedna była aktywna ale skakała nie na de mną tylko nad tą drugą pacjentką. Spytałam czy moze któraś tu podejsc bo strasznie mnie boli. W odpowiedzi usłyszałam że nie podejdą bo narazie nic się nie dzieje złego. Więc po kolejnym skurczu poprosiłam tamtą położną która zajmowała sie tamtą pacjentką żeby i do mnie podeszła. Powiedziała że nie może bo ona ma pacjentkę !!! (zrozumiałam że została opłacona ) Z nerwów skurcze zaczęły byc niereguralne więc podłączono mi oksydocynę (czy jakoś tak). Poczułam sie jak po 2 lampkach wina i skurcze powruciły jeszcze gorsze niż były. Szybko poczułam bóle parte i wylądowałam na łóżku. Te skurcze były tak silne że myślałam że zemdleję. Położna włozyła mi tam obie ręce i poprawiała główkę dziecka i tym samym obiema rękoma przebiła mi łóżysko i dopiero wody odeszły ( podobno tak niepowinno się robic)Ból był przy tym paraliżujący! Wtedy uświadomiłam sobie że jestem tak naprawdę sama ( z tego wszystkiego nie zwróciłam uwagi że nie ma meża).Spytałam się dlaczego go jeszcze tu nie ma. Połozna powiedziała chłodno że go tu nie będzie! Podniosłam głos i spytałam: - Dlaczego?! Przecierz miał byc przy porodzie!! W odpowiedzi usłyszałam że jest już na to zapóźno bo ja już rodzę! Niemal w tym samym momencie na sale przyszła grupka starzystów ( jakieś 6 osób )Nawet nie zdążyłam zaprotestowac bo dostałam bóli partych i w ciągu 10 min. urodziłam syna. Pomimo że prosiłam o ochronę krocza to i tak mnie lekarka nacięła uprzedziła mnie dopiero jak zaczęła już ciąc! Po porodzie położyła mi synka i pozwoliła przytulic. Potem przygotowywano mnie do szycia, jednakże w tym momencie druga pacjentka zaczęła rodzic, więc pani doktor poszła jej odebrac poród. A ja zostałam na łóżku cała potargana ;/// Czułam sie okropnie bo ci starzyści ciągle na de mną stali i sie patrzyli. Potem lekarka mnie zszyła, umyła i zawieźli mnie na korytarz na którym czekał mąż. Byłam strasznie na niego zła, ale on powiedział że nikt go nie poinformował że rodzę i dopiero jak przynieśli mu syna pokazac to się dowiedział że urodziłam ;/ Powiedziano mu że niemógł byc przy porodzie bo podobno tamta druga pacjentka nie wyraziła na to zgody!!! Dopiero jak opuszczaliśmy szpital spotkaliśmy na korytarzu tę pacjenkę. Podeszłam do niej i serdecznie podziękowałam jej za ten koszmar! Ona była wyraźnie zmieszana i powiedziała że żadnego sprzeciwu nie wyrarzała. Jej podobno też powiedzieli że mąż nie może byc przy porodzie. Faktycznie nie kłamała bo go tam nie było.... Zrozumiałam że nas bezczelnie oszukano!!! Nie mogę dojśc do siebie po tym jak moje prawa złamano, nawet teraz czuję ten wstyd! Nikomu tego nie życzę.... P.S Bardzo was proszę nie krytykujcie tego co napisałam, bo są to bardzo traumatyczne dla mnie przeżycia, które nieraz jeszcze nawiedzają mnie w snach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2 godziny bóli partych co minutę (bo dziecko źle się wstawiło w kanał rodny) i użycie próżnociągu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale o co Ci chodzi?
evvanka a złożyłaś gdzieś skargę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie było jakis tragicznych rzeczy poród szybki niecałe 2 godź od przyjazdu do szpitala,jak juz to 3 doby w szpitalu wszystko bylo ok ale ja chciałam do domu i chyba to było najgorsze w tym wszystkim:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lenusia
Dlaczego Znieczulenie w Polsce nie jest powszechnie stosowane? Ja mialam, naprawde niebo i ziema po tym jak zaczeło działać. Nigdy bym bez ZOZ nie rodzila...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak by Ci nie chcieli dać
to byś nie miała wyjścia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy pierwszym - krzyczące kobiety których wysłuchiwałam jeszcze leżąc na patologii. Wymioty podczas leżenia pod Ktg;/ No i rutynowe nacinanie. O bólu nie wspominam. Przy drugim porodzie - odejście zielonych wód. Rozwarcie było małe, główka wysoko, skurcze za to co 2 minuty. Potem wołanie lekarza i decyzja co robić, rodzić czy na szybko cc. Bardzo się bałam o dziecko. Potem skurcze parte i powstrzymywanie ich bo główka za wysoko i nie ma pełnego rozwarcia. Ale generalnie oba porody były ok;) Pierwszy 4 godz od odejscia wód, 3 godziny bólu, drugi 7 godzin w szpitalu, w tym 3,5 z bólem, złagodzonym przez ZZO. No i drugi bez nacinania! siadałam już bezproblemowo w kilka godzin po porodzie, mimo iż popękałam i szwów miałam więcej niż za pierwszym razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pipka-pipka
kurde, nie można dać się traktować na dojna krowa. to jest upokarzające, dziecko dzieckiem ale trzeba zachować trochę godności i człowieczeństwa nawet w takiej sytuacji. np. stażyści, przecież na to trzeba wyrazić pisemną zgodę, to są regulacje prawne, w ogóle jak czytam to wszystko to odechciewa mi się potomstwa. sorry ale to naprawdę brzmi ku***sko fatalnie, podziwiam was za takie poświęcenie, szkoda że ja nie potrafię się tak poświęcić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tyhsthtrhtr
Moja siostra leczy się dziś u psychiatry z powodu 'pieknego' porodu, długi czas nie mogła nawet o tym mówić co tam zaszło. Dziecko więcej czasu spędza w domu dziadków niż we swoim własnym bo siostra nie jest w stanie zaakceptować dziecka. 8 grudnia minie rok u niej od porodu a poprawy nie widać. Podobno kazdy ma granice bólu i gdy on jest już nie do wytrzymania to ludzie wariuja w dosłownym znaczeniu tego słowa, mślęże tak to było z nią. Ja teraz jestem w ciąży, dopiero 3 miesiąc ale już rozglądam się za jakimś szpitalem w którym mozna przeprowadzić cesarkę na życzenie, jakoś nie mam ochoty nawet brać pod uwagę możliwości, że zakończe jak ona na prochach i nienawidzacej dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×