Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Różanolica

Mam 20 lat ,wyszłam za mąż majac nie całe 19 i jestem szczęsliwa

Polecane posty

Chinko... i to mnie właśnie najbardziej wkurza... To ze Twoi znajomi tak postępują, to nie znaczy ze wszyscy tak robią!! Są ludzie, którzy potrafią sie usamodzielnić w wieku 19 lat!! Większość moich znajomych po ogólniaku wyfruwała z gniazdka do innego miasta na studia, wynajmowali pokoje na stancjach i studiując dziennie pracowali w Pizza Hut !! Nie można tak uogólniać... jedni sa mniej zaradni...inni bardziej. Są ludzie, którzy mając 30 lat siedzą z rodzicami na ich garnuszku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale ja nie piszę tego osobiście do was, bo nie wiem jak żyjecie i kto wam na to daje czy sami zarabiacie. Chodzi mi o to, że takie przykłady małżeństw w tak młodym wieku których utrzymują rodzice mogę mnożyć bez końca i wszystkie zostały zawarte przez wpadkę :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Równie dobrze ja mogę mnożyć młode małżeństwa...związki, które świadomie decydują sie na dziecko i nie potrzebują pomocy rodziców. Irytuje mnie po prostu stereotyp, że jak młodzi z dzieckiem, to pewnie przez wpadkę i na garnuszku u mamy i taty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bez urazy, Grzywa, ale mowa była o parach przed 20 rokiem życia. Ile znasz takich samodzielnie utrzymujących się małżeństw, z zaplanowanym dzieckiem na dodatek? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmmm... No chyba raczej rozmawiamy o 19,20,21,22-latkach Takie osoby są tu atakowane z tego co widzę i takie sie wypowiadają w większośći:D Autorka ma 20 lat i napisała ze spodziewa sie dziecka i jest szczęśliwa. Zaraz po tym pierwszym poście pojawia sie następny Chinki Cziku...coś tam ze jej współczuje:o Czego?? Tego ze dziewczyna jest szczęśliwa?? Że dojrzała do poważnych decyzji szybciej?? Może raczej powinno się jej pogratulować, a nie współczuć:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grzywa :) ja sama wyszłam za mąż mając 18 lat, bez wpadki, bez nacisku z czyjejkolwek strony, wbrew namowom rodziny i przyjaciół, którzy ostrzegali. Nie ze wzg. na osobę mojego partnera, który miał 24 lata, a z racji na mój własny wiek. Moje małżeństwo zostało zawarte z miłości, a po kilku latach okazało się, że oboje zmieniliśmy się tak dalece, że stanowimy już zupełnie inna parę i z perspektywy czasu żadne z nas nie zapewne nie zawarłoby tego małżeństwa. Przetrwaliśmy razem ponad 10 lat, urodził się syn, kochany i wyczekany. Ale mimo pracy z obu stron rozstaliśmy się - po latach byliśmy dwójką tak odmiennych ludzi, a nasze potrzeby, światopogląd, priorytety zmieniły się tak dalece, że nie było sensu tego ciagnąć. Chęć posiadania domu, rodziny i dzieci nie jest u 18-latki żadnym ewenementem, dziewczyny często czują tak silną potrzebę dawania i otrzymywania miłości, że mogłyby nią obdzielić pół świata :) Problem polega na tym, że proces dojrzewania trwa znacznie dłużej. I ludzie nieco starsi decydując się na związek mają mimo wszystko znacznie więcej szans na przetrwanie jako rodzina, ponieważ ich osobowości są dojrzalsze i stabilniejsze, a samoświadomość i umiejętność życia w dorosłym, partnerskim związku znacznie większa /nie mówię tu o osobowościach z podręcznikowymi problemami emocjonalnymi typu Piotrusia Pana czy Małej Księżniczki/. Oczywiście, że zdarzają się wyjątki, ale istnieje również reguła, z którą zetknął się każdy, kto miał styczność z procesami rozwodowymi, poradnią małżeńską, psychologiem pracującym z parami z problemami w związkach, psychologiem sądowym zajmującym się opiniowaniem sytuacji dzieci i relacji w sprawach rozwodowych. Dlatego własnej córce odradzałabym z całego serca tak wczesne małżeństwo :) A Autorka i tak robi to, co zechce - to jej życie i konsekwencje tej decyzji /dobre czy złe/ poniesie również sama. Z udziałem bliskich, rzecz jasna... Tak czy siak, życzę szczęścia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gratuluję podejścia
Ja miałam 21 lat (no w sumie jeszcze 20... do 21 roku 3 miesiące zostały). Pobraliśmy się nie przez wpadkę a dlatego, że chcieliśmy. Po ślubie zaczęliśmy się starać o dzidzię i teraz jestem w ciąży :) Jak już mówiłam oboje studiujemy i pracujemy, utrzymujemy się sami i nie potrzebujemy pomocy Rodziców. Ja pracuję w przedszkolu, więc jak nasze dziecko będzie miało 2,5 roku będzie chodziło do mojego przedszkola i super. Moja Mama miała 22 lata jak wyszła za Mąż, moja Babcia 19, moja Ciocia 18 i wszyscy są szczęśliwi! Nie można po jednym przykładzie oceniać wszystkich ludzi. Jasne, ze często małżeństwa się rozpadają, zazwyczaj gdy są zawarte przez wpadkę (w sumie nie rozumiem takiego czegoś jak wpadka = ślub.. ale nie o tym temat). Równie dobrze jednak mogę powiedzieć, ze jest mnóstwo małżeństw zawieranych przez ludzi po 30stce i rozpadających się po kilka latach albo nawet nie. To nie jest reguła. Ludzie rozwodzą się w każdym wieku. Czasem 20latka jest poważniejsza i bardziej odpowiedzialna niż 30latka. Nikt nie ma prawa uogólniać i oceniać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jest nas tysiace........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie potepiam nikogo
broń Boze, tylko chcialabym zauwazyc, ze jak sie jednoczesnie studiuje , pracuje, wychowuje male dziecko i prowadzi dom (nie odmawiajac sobie przy tym podstawowych rozrywek , zycia towarzyskiego i kulturalnego, jak tu niektóre dziewczyny piszą), to nie da sie tego robic na zbyt wysokim poziomie, bo doba ma 24 godziny. Wiadomo,ze studia zaoczne czy wieczorowe ,zwlaszcza w wykonaniu zmeczonej przy dziecku i praca zawodowa mamy wygladaja ,jak wygladają. Mozne je skonczyc, ale ile beda warte? Ambitnej i wymagającej prawdziwego zaangazowania pracy w tym czasie podjac sie nie da. A dobre i madre wychowaniew dziecka wymaga jak najwiekszej obecnosci matki , wspolnych zabaw itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w życiu jak to zwykle bywa nic nie jest tylko czarne lub tylko białe...wszystko ma swoje lepsze i gorsze strony,istnieją bardzo młode i zaradne pary ale są też dużo starszei zupełnie lekkomyślne...i na odwrót...nie ma regóły....jedni chociaż młodzi mogą wytrwać w szczęściu przez długie lata innym może to wogóle się nie udać....zrozumcie to jest naprawdę bardzo indywidualna sprawa... nie potępiajcie jeśli tego nie rozumiecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie potępiam nikogo >>>> mylisz się, dużo rzeczy się da, jak się ma 20 lat :). Wbrew pozorom o wiele więcej, jak się ma 30 parę. 20 latka decydując się na dziecko albo jescze nie pracuje, albo tak jak ja nawet jak ma dobrą pracę, to bez żalu ją poświęca dla wychowania dziecka. I je wychowuje do 3 roku życia. Nie wspomnę, że jej energia życiowa i młodość pozwala na nieprzesypianie nocy bez większego uszczerbku :) Po 30 jest trudniej... w pracy sytuacja w miare stabilna, szkoda wypaść z obiegu, bo szef młodszą zatrudni na to miejsce... a przed 40 trudno nową pracę znaleźć... Wiem po sobie, w wieku 35 lat nie było mnie stać, żeby iść na urlop wychowawczy... i jestem teraz bardziej zmęczona, niż kiedyś robiąc wszystkie rzeczy na raz. I teraz pewno jakość mojej pracy jest mniejsza. I jakość wychowywania dziecka również.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kajenka2503
Czesc Na malzensto przychodzi "odpowiedni wiek i czas" tylko ze dla kazdego ten wiek i czas jest inny,ja mialam 21 lat jak wychodzilam za maz,slub byl planowany bez tak zwanej wpadki,od razu po slubie chcielismy miec dziecko,zaszlam w ciaze poszlam na urlop wychowawczy(zaczelam pracowac jak mialam 18,w miedzy czasie konczylam liceum)teraz mam wspanialego synka i oczywiscie meza,juz zaczelismy planowac druga dzidzie.Rok temu tez zaczelam studia i powiem Wam ze mozna wszystko pogodzic jak sie tylko chce,kwestia dobrego zorganizowania czasu.I calkiem dobrze wygladam nie czuje sie zaniedbana. Ja majac 21 juz bylam gotowa na powiedzenie sakramentalnego TAK,ale to jest kazdego indywidualna sprawa. A i nie utrzymuja nas rodzice.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jo.an.
Każdy człowiek dojrzewa w takim, a nie innym czasie. Jedni są dojrzali w wieku osiemnastu lat, inni w wieku trzydziestu. To sprawa indywidualna, jednak trzeba pamiętać o wykształceniu, szczęściu i miłości. Niektóre szesnastolatki mają bardziej poukładane w głowie, niż niektóre dwudziestki piątki. To nie jest tak, że ze względu na wiek małżeństwo może się rozpaść. A niektóre małżeństwa po 20 latach się rozchodzą. To sprawa dojścia do siebie, jakiś wspólnych błędów i próby naprawiania ich. Nie można mówić, że szkoda poświęcać młodość. Przecież małżeństwo to nie klatka! Ono nie może ograniczać. Bawić się można z mężem na różnych imprezach. Bawić można się w gronie przyjaciółek z obrączką na palcu. Świat jest dla ludzi, ludzie są dla świata. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×