Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

okokokokokokoko

Dwie kreski na teście- SIERPIEŃ 2008

Polecane posty

hello, Yenny co do pazurkow to moze nie do konca szpony i nie koniecznie tipsy tylko zelowanie i zdobienia :) ja z natury mam ladne dlugie paznokcie i nawet jak sa krotkie wygladaja na dlugie wiec nie mam potrzeby dioklejac ale lubie sie w to bawic, zreszta zawsze libilam.. co do bizuterii no to chetnie poogladam :) ja juz wczoraj znalazlam fajny komoplet i chyba sie na niego skusze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ana, ja mam dość ładne w kształcie, ale niezbyt długie, więc lubiłam sobie podoklejać a to tipsa, a to żel, a to akryl. Co tu dużo mówić, zniszczyłam paznokcie i od czasu jak nie kleję nie wróciły do stanu sprzed. Ale juz lepiej, teraz maluję nail tekiem, po nim pazurki są grubsze. właśnie zaraz bedę malować, może i jakiś wzorek ciapnę? w każdym razie u nóg paznokcie mam zawsze zrobione jakieś extra, z przyklejanymi pierdółkami itd. To taki mój bzik, co prawda teraz już ciężko się schylić,ale mąż pomaga ;-) A co do biżuterii - kupuj, kupuj - tego nigdy za wiele. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Yenny ja mialam 2 razy tispy w zyciu i fakt moje wlasne paznokcie dochodzily po nich jakis rok do stanu sprzed, ale mimo to chyba sobie teraz przedluze i ladnie ozdobie :) ja lubie robic nie tylko sobie ale innym :) a co d stop to widze ze masz tak jak ja, tam pazurki maja zawsze cudasne worki haha nawet jak pojechalam rodzic to mialam frencza z jakimis wymyslnymi wzorkami to wszyscy sie dziwili jak z takim brzuchoelm dalam rade ;) a co do bizuterii to mam juz cala mase, kiedys mialam manie kupwania ale od ilku lat provcz prezetow od K. nie kuoilam sama sobie nic teraz zreszta tez kupie sobie "od niego" bop tak mi nakazal :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karusia napisz mi przepisy na te paczki i opnki plisssssssss takiej narobilas mi ochoty ze chce dzis piec :) :D :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam was kochane za spóźnienie z przepisami ale wieczorem p[rzyszła koleżanka na wypieki z winkiem potem też przyszło kilka osób(wiedzą ,ze zawsze piekę i czuli ,ze będą słodkości) no i tak mała imprezka się zrobiła.Podziwiam te moje dzieci,że spały przy takim harmidrze a mieszkanie mam tylko 2 pokojowe:-) dobra dobra już daję przepisy oponki: 100 g masła 8 łyżek cukru 2 jajka 500g mąki 2 łyżeczki proszku do pieczenia szczypta soli szklanka mleka tłuszcz i cukier utrzeć na pulchną masę,dodawać stopniowo pozostałe składniki(na przemian "suche" i "mokre"),jak już będzie ciężko mikser kręcił to zacząć wyrabiać ręką.Ciasto ma być miękkie ale nie za bardzo,żeby dało się je wałkować.Jeżeli będzie za wodniste sypnij więcej mąki.Wałkować na grubość 1,5cm,szklanką wykrawać kółka,a w kółkach dziurki kieliszkiem,skrawki zwałkować i wykrawać od nowa oponki aż do wykończenia ciasta.Smażyć na rozgrzanym oleju lub smalcu(ale nie za mocny ogień,bo tłuszcz będzie się palił)gdzieś tak palnik na połowę "mocy" mniej więcej.kłaść na olej,jak się zezłocą(dość szybko) przewracać widelcem na drugą stronę.wyjmować z tłuszczu i kłaść na ręcznik papierowy,żeby się odsączyły,potem na talerz i gdy przestygną posypać cukrem pudrem. chrust 25dag mąki 4 żółtka 2,5 dag masła 1,5 łyżki gęstej śmietany szczypta soli(taka spora) 1 łyżka octu(żeby nie ciągnęły tłuszczu) cukier waniliowy 7,5 dag cukru pudru zagnieść wszystko razem,zawinąć w folię lub papier albo włożyć do woreczka,,wstawić na godzinę do lodówki,potem wałkować cienko jak na makaron,kroić w paski o grubości około 2 cm i długości około 10cm(te wymiary są na "oko",mogą być inne.Mniej więcej w ś.rodku zrobić wzdłuż nacięcie ok 2 cm i przewlekać aby powstał faworkowy kształt(krótszy bok wkłada się do nacięcia i lekko ciągnie w przeciwne strony.smażyć tak jak oponki,posypać pudrem pączki puszyste(wypróbowałam kilka przepisów ale tylko ten dał mi pączki,które po zgnieceniu wracają do swojego kształtu,nie robi się z nich naleśnik i nie są tłuste) przepis jest na 20-25 pączków 300g mąki tortowej 200g mąki krupczatki 50g drożdży(muszą być świeże i nie wyschnięte) 2 żółtka 1 jajko 50g masła 300ml mleka 2 łyżki octu lub 25g spirytusu solidna szczypta soli drożdże,1 łyżkę cukru,50ml mleka i trochę mąki mieszamy razem(rozczyn musi mieć konsystencję ciasta naleśnikowego).Pamiętajcie ,zeby składniki do ciasta drożdżowego nie były z lodówki-temp pokojowa najlepiej,mleko można lekko podgrzać.Rozczyn zostawić do wyrośnięcia(5-10min).Do michy wsypać mąkę,pozostałe składniki oprócz masła,wlać wyrośnięty rozczyn i miksować sobie mikserem na średnich obrotach przez 10min.W międzyczasie stopić masło i przestudzić(ma być ciepłe ale nie gorące).Po 10 min miksowania dodać masło,wyjąć mikser,włożyć łapę i wyrabiać około 10-15 mi(jak za rzadkie to sypnąć więcej mąki).Zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu.Jak podwoi swoją objętość(15-20min).urywać palcami porcje ciasta,rozpłaszczyć,kłaść na środek marmoladę,budyń,nutelle lub co lubisz,zlepiać brzegi tak,żeby powstała kulka.Kłaść zlepieniem do dołu na stolnicy posypanej mąką.dać im z 5-10min na wyrośnięcie(w sumie jak skończysz lepić ostatniego to możesz już smażyć pierwszego).Smażyć na rozgrzanym oleju lub smalcu(polecam smalec-3-4 kostki i niezbyt duży rondelek,tak ,żeby weszły 3 pączki na raz,najlepiej dość niski i płaski).Palnik na pół gwizdka,bo jak będzie tłuszcz za gorący to się nie usmażą w środku a jak zimny to wsiąknie do pączków.Przed włożeniem do tłuszczu otrzepać z mąki i wkładać zlepieniem na spód.Smażyć pod pokrywką z jednej strony,jak zbrązowieją to przewrócić widelcem i już nie przykrywać.odsączyć na ręczniku papierowym.Jak wystygną polukrować lub posypać pudrem. jak usmażysz pierwszą partię,przerwij jednego i zobacz czy w środku jest ok jak będzie surowy to zmniejsz ogień,jak oleisty i ciężki to zwiększ. szybki lukier 4 łyżki gorącej wody,sok z połowy cytryny i tyle cukru pudru ,żeby powstał lukier,zamerdać łyżką i gotowe(jak dodacie kilka kropli koncentratu buraczanego będzie różowy):-) boże ale się opisałam jak co to pytać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sorki za ten cukier wyleciał mi z głowy.Takie czubate łyżki daj. jak robisz oponki to zrób też np.chrust czy pączki,bo smażysz na tym samym tłuszczu.Ja wczoraj na 4 kostkach smalcu usmażyłam pączki,oponki i chrust:-) tylko pilnuj temp żeby się nie palił bo moment czarny będzie to są tanie przepisy,nawet bardzo tanie smacznego:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka. W końcu weekend, no to mamy też weekendówkę. Gil z nosa, kaszel i tyle. Pięknie. Mąż zasnął razem z Mikim a ja siedzę i oglądam jakiś program na tvn 24. Gotuje mi się rosół, bo naszło mnie na pierogi z mięsem, no i jak już mam mieć wołowinę, to zrobiłam rosół. Bo jutro szykuje się masa ruskich i masa mięsnych pierogów. Nie mam chyba co robić. Pranie nastawiłam, zalałam vanishem i włączyłam na 60 stopni, bo wzięłam takie poplamione, Miki jest straszny brudasek, i mnóstwo ciuchów mam praktycznie raz założone, a plama nie do sprania, jak się uda to dobrze, a jak nie to trudno. Yenny mnie też wkurzają takie rzeczy. Ja do teraz jestem namolnie namawiana do picia alkoholu, mimo że nie piję już dobre 3-4 lata. Ale wszystkich to dziwi jak tak można, jak ja się bawię, co ze mną nie tak. A do tego w ciąży jak byłam, to wieczne pouczanie. Potem jak Miki się urodził to to samo, głównie z karmieniem piersią itd. Potem do tego znajomi traktowali jak debila, bo za przykłąd mieli inne kobietki, które mają dzieci i nie gadają o niczym innym, więc wychodzili z założenia, że ze mną rozmawia się tylko o tym. Przecież matki nie czytają, nie oglądają dobrego kina, nie interesują się niczym innym jak kupą własnego dziecka, tym czy mu się ulało itd. No ale ja jak spotykałam się z niektórymi to faktycznie miałam dość słuchania o tym jakie jej dziecko jest cudne i bla bla bla. Co do Mariny to słyszałam, że dobra ale nie miałam jeszcze okazji, ale jak polecasz to poczytam. Ja Pottera też czytałam, ale Sapkowskiego np. nie lubię, czytałam Wiedźmina, część książek, ale nie dla mnie to. Za dużo skojarzeń z innymi książkami. Karusia dzieki za przepis :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka. Wczoraj byłam u gina, jest ok, szyjka skróciła się minimalnie, więc nie ma powodu do paniki, ale mam obserwować to twardnienie brzucha, jakby pojawiły się bolesne skurcze to do szpitala. Ale pozwolił mi na mały spacer raz w tyg. - tak na 20 minut, by się dotlenić i nie odwyknąć od chodzenia. Poza tym mam leżeć i odpoczywać jak najwięcej, ale coś już w domu mogę porobić, np. coś ugotować czy kurze wytrzeć, byle by nie wariować i nie przestawiać mebli i nie trzepać dywanów ;-) Wyniki mam takie sobie, z hemoglobiną kiepsko, ale ogólnie ok. Najważniejsze, że młody zdrowy - wiercipięta z niego straszny. Mąż prawie cały czas chce dotykać brzucha i gada z małym jak on kopie. A wczoraj zrobił mi zdjecie z wypiętym brzucholem i wstawił na tapetę w telefonie. Wariuje dalej. I niedługo krzywa cukrowa bleeeeeeeeeeeeeeeeeeeee Oczko, z tym piciem to mój mąż ma przechlapane, on nie może pić ze względów zdrowotnych i nie pije, śmieje się, że wypił za młodu co jego i teraz wcale nie musi. No i przy nim i ja mało kiedy piję(choćzdarza mi się), zresztą, mam w rodzinie "piękne" obrazki alkoholizmu, więc nie przepadam za stanem upojenia. Potrafimy się bez tego bawić, no i zawsze jest gadanie, a dlaczego nie pijecie i głównie do męża mojego gadki. Jeszcze jak jesteśmy gdzieś na wyjeździe, to ok, bo samochód, wiadomo, ale na miejscu zaraz gadanie i wydziwianie i głupie uśmieszki. Jakby facet niepijący nie byl facetem. A ja lubię to niepicie w moim mężu, bo mam porównanie jak to jest z pijącym - z exiem dwa razy w czasie małżeństwa wyszliśmy na imprezę i dwa razy spił się i narobił mi wstydu, więc ja wolę tak. A na pouczanie dot. karmienia piersią to już wolę nic nie pisać, najbardziej to mój ojciec się mądrzył jak młody był mały, no i moja matka(my z braćmi byliśmy na butelce - więc wiecie, "experci" z moich rodziców:o) Teraz postanowiłam, że będę reagować szybko, zresztą - mój mąż jest taki, że sam się odezwie w razie co - on też nie cierpi wtrącania się rodziny i obcych w sprawy dot. dzieci itd. Kurcze, wstałam rano, bo małż do szkoły jechał, zjadłam i teraz siedze, obiad na dziś mam bo wczoraj mąż zrobił. lekko ogarnę chałupkę, i pewnie będzie tvi i czytanie. Praktycznie skończyłam haftować ikonę, zostało mi troche tła -ale nie nie mam nitki, w sklepach nie ma tego numeru jak na złość. Może dziś obrus podgonię? Albo widoczek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __chimerka__
Dobry babolki! Ja nie dość, że mam weekend to jeszcze zaczęłam ferie:) Moze nie powinnam tu tego pisac, co by nikomu żal serca nie sciskal. Oko - toż Twoj Mały non stop chory. Biduś jeden, zdrowka dla Niego! Boję się jak ognia pojścia do przedszkola, bo pewnie czeka Małą to samo. Co do alkoholu to za kołnierz nie wylewam i z drugiej strony nienawidzę ograniczania. Fakt, ze po urodzeniu dziecka bardzo się ograniczylam sama, ale to zupelnie co innego. Upijania się nienawidzę i raczej mi się nie zdarza, uwielbiam ludzi na rauszu czarujących, ale żadnego chamstwa. Mam niepijącego kolegę, który sam przyznaje, że w Polsce bardzo trudno być niepijącym. Moje dziecko ma bunt na jedzenie, ze szok. Dziecko nie je, a mama znowu z wagi leci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chimerka, ja też mam ferie ;-) długie już. Kurcze, lata całe tak długiej laby nie miałam. Od ponad 8 lat pracowałam i jedyne przerwy to urlop 2,5 tyg max. A teraz już 4 mc zwolnienia leci. I odpoczywam. A odkąd nie rzygam toi już w ogóle jest cacy. Teraz fajny okres, brzuch jest widocznym ale nie jest wielki, nie jest ciężko jeszcze.Dam radę się schylić, jeszcze bikini wydepiluję. Paznokcie malować gorzej, ale i z tym się uporam. No, ale kończy się powoli 5 mc i wiem, że będzie coraz ciężej. Mąż mnie wczoraj strzelił komplement, że jeszcze nigdy taka sexi nie byłam ja teraz - fakt, cycki mam rozmiaru D - i nie obwisają, a ładnie sobie sterczą. Młody pojechał do ojca, zastanawiam się czy nie zrobić na wieczór ryby pieczonej w sosie chrzanowo - śmietanowym, do tego bagietki zapiekane. Jakieś świeczki, kadzidełko. I ja w złotej koszulce nocnej, kolejny prezent od małża... Co prawda bzykać się nie bardzo możemy, ale inne zabawy czemu nie.:p Oj, nudzi mi się chyba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejjj, a my po imprezce urodzinowej 9letniej chrzesnicy K. moja mala wybiegala sie, wybawila z dziewczynami pojadla i potem po powrocie w ciagu minity usnela i spi :) Karuska dzis robie paki w twojej wersjI, dam zanc potem jak mi wyszly ;) co do alkoholu to ja tez niegdy za kolniez nie wylewalam i lubialam sie dobrze bawic, oczywiscie z umiarem :) od czasu ciazy do ostatniego miesiaca w ktorym karmilam mala nie pilam nic, procz malego piwka z sokiem od czasu do czasu, teraz popilam jakies 1,5mca temu no i niestey kac morderca byl straszny wiec stwoerdzilam ze juz nie bawi mnie to tak jak kiedys haha ale fakt w polsce byc abstynentem to ciezka sprawa... Yenny hmmm swietny pomysl na wieczor :) ja tam lube takie wieczory a substytuty sexu tez sa fajne ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj Yenny to przyjemny wieczorek Ci się zapowiada;) A myślałaś o Przemku,ja przy Oli planowałam że jeśli by się trafił chłopiec jakimś cudem(bo pewna byłam na 100%że będzie dziewczynka) to będzie Przemuś;) Paweł też bardzo ładne i ponadczasowe. A Antosia ma moja koleżanka,w tej chwili ma 7,5 miesiąca i jest taki słodki,roześmiany,normalnie cudo:) A co do alkoholu to ja przed ciążą z małym dość często piwkowałam,uwielbiałam piwo i inne trunki mogłyby dla mnie nie istnieć.A teraz już mi tak nie smakuje,wolę wino raz na jakiś czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem, małzonek usypia Mikiego i nadrabia literaturę a ja robię prasówkę. Nalepiłam dzisiaj 4 rodzaje pierogów, w sumie 210 z pomocą oczywiście, bo sama to chyba bym cały dzień siedziała, a tak to tylko pół :D. I mam ochotę na coś pysznego :D Słodkiego. To jest mój kawałek na dzisiaj :D http://muzyka.interia.pl/teledyski/teledysk/oasis-let-there-be-love,13055 Yenny super, że już coś się możesz ruszyć :) W końcu prawda? Ja ci powiem, że reagujemy szybko, ale i tak większość ma w d... Młodzi, co oni wiedzą, pierwsze dziecko. Bla bla bla, my wiemy lepiej, nawet ci co dzieci nie mają, przecież wiedzą lepiej. Jednak ja już doszłam do wniosku, ze moje życie większości nie pasowało, nie pasuje i za każdym razem pokazuje, że jednak jest ok, że poradziłam sobie itd. A mówić i tak będą już zawsze. Ja z haftowaniem wstrzymałam się na rzecz maszyny i praktykowania na niej. Ciekawe co mi wyjdzie :D> Ja dzisiaj też mam nastroje na wieczory z mężem, zobaczymy. I widzę pomysły na wieczór są. U nas nie wypali, ale coś miłego może być :D. _Chimerka_ mi mówią tak, że jak będzie szedł do grupy starszej to już będzie luz, że jak rodzic przetrzyma, to potem i w przedszkolu spokój itd. Także trzymam się dzielnie, Mikołaj też. Ot weekendówka. Chociaż czasem płaczę w poduszkę, że co ze mnie za matka, że powinnam siedzieć w domu, rzucić w kąt moje ambicje i siedzieć z nim. Ale potem mi mówią, że w przedszkolu byłoby to samo. W Polsce bycie niepijącym jest mega ewenementem. Począwszy od tego że pytają o cążę, kończąc na alkohilizmie i krytyce. Daj spokój. Ja mam gdzieś co kto robi a o niepijących każdy ma coś do powiedzenia. No i to koszmarne namawianie. Jak ktoś lubi to proszę bardzo. Ja jakoś tak zawsze mówiłam, nie ogranicza mnie to, także luz. Ana napisz o tych pączkach a ja w tygodniu sprawdzę oponki. Sikorka uwielbiam imię Przemek, taki mały łobuz Przemuś. Super, no i rzadkie imię:) PS. Z TYM ALKOHOLEM TO JA NIE PIJĘ DO WAS. MAM NADZIEJĘ, ŻE TAK TEGO NIE ODBIERACIE :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ana i oczko napiszcie jak wyszło to byłam ja ostatnimi czasy weekendowa pijaczka Karusia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam wieczorem ale słodko sie zrobiło, ja jutro zrobie oponki i dam znać jak wyszły :) Moja mama tą część ciasta, która jest wycięta kieliszkiem tez zawsze smażyła, takie małe kuleczki były :) Yenny pokarz brzuszek :) Jutro walentynki a ja męża nie mam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i ze tak powiem delikatnie mam zjebany dzien, włamali sie do samochodu, nic nie dało się wyciągnąc to wzieli fotelik samochodowy !!! Czaicie ? Nie mam fotelika :( Fuck

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o matko cos mi kafe szaleje... Julka witamy w TERAZ POLSKA jak nie ma co to chociaz fotelik... szkoda gadac... co do walentynek to spedzam je z mama hahah dwie slomianw wdowy:) Karusia dzieki za przepis, paczki wyszly super!!! latwy przepis, szybko sie robi, paczki pieknie wyrosly i sa pyszne, tylko ze wsunelam 4 i juz mnie mdli bleee ale to moze i dobrze bo wkoncu bym odstawila paczki zupelnie :) Oczko ja tego nie odebralam dobitnie, szanje i toleruje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jula polish reality masakra co za naród... mojemu znajomemu jak nie dali rady radia wyszarpać to mu rozwalili kable i kicha jak się nie da wyrwać to trzeba zdemolować... no comments ana--->mówiłam,że łatwe i dobre:-) jutro też robię pączki one more time a tak w ogóle to podałam ci przepis na połowę tego ile w oryginalnej wersji jak robiłam pierwszy raz to wyszło mi 50 i zdębiałąm sąsiedzi się cieszyli:-) smacznego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka. Ja pól słomiana wdowa, bo małz w szkole. Za to wieczór był super, zrobiłam rybę z bagietkami, potem obejrzeliśmy Małysza, a potem już tylko zabawa i padłam spać przed 22 jeszcze. No i dziś na nogach już po 7, małż pojechał a ja wstawiłam gulasz, obrałam ziemniaki-duży gar, będzie na ruskie. Oczko, wczoraj pisałaś o pierogach - ja mam zamrożone masę mięsa gotowanego i mam biały ser i ziemniaki i cebulę - zrobię dziś farsze, a jutro psiapsółka przychodzi - zrobimy razem pierogów. Zamrożone już wyszły wszystkie, najwyższa pora uzupełnić zapasy. Z pączkami i oponkami jeszcze się wstrzymam, na razie przepisy zanotowałam i kiedyś pewnie wypróbuję. Na razie nie chcę szarżować, aby ta szyjka się nie skracała, bo skurcze są - zwłaszcza jak postoję chwilę, to zaraz brzuch twardy i ciągnie i pobolewa dół brzucha. Julka, kurcze, współczuję włamania, nawet nie wiadomo co powiedzieć, dobrze, ze nie zniszczyli auta jak dziewczyny piszą, bo u nas tak jest, że nie dosć, że okradną to i zdemolują. My kupiliśmy garaż, bo i na naszym osiedlu zdarzały się kradzieże. Dziewczyny, jak mogłam pić i miałam okazję, to też nie żałowałam sobie, fakt - zawsze wiedziałam kiedy dość (ja mam generalnie słabą głowę) ale wprawić się w humorek lubiłam. Przed ciążą też mi się zdarzało - np. na wyjeździe wrześniowym - była super impreza i nie powiem, bo wypiłam, zresztą - mój mąż nie zabrania mi - to raczej ja nie chcę przy nim pić. Ale namolnemu wciskaniu alkoholi mówię NIE. Ja pamiętam jak dwa lata temu jak byłam w ciąży byliśmy na imprezie u znajomych. Ja byłam wtedy zaraz po wizycie u lekarza - jakoś 6 tydzień. No i nie chciałam pić, jeszcze nie chwaliłam się, że jestem w ciąży, no ale za kieliszek odmówiłam. No i najpierw było namawianie, a potem to już chamówa totalna, pani domu -już dość mocno wstawiona obraziła się na mnie, bo nie chciałam się z nią napić. Sytuacja była nieciekawa, ja się zdenerwowałam, mój mąż się wściekł i wyszliśmy stamtąd. Potem doszło do nas jak ci znajomi dupę nam obrabiają, że my dziwacy, bo nie pijemy. Ale olał takich. Julka, pokażę wam brzuszek, tylko niech młody wróci do domu i zainstaluje mi program do zmniejszania zdjęć. Bo te co mam to wielkie strasznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podam wam przepis na rybę co wczoraj robiłam - w sosie chrzanowo - śmietanowym. W oryginale był karp, ale ja nie robiłam nigdy z tą rybą, bo nie chciałoby mi się bawić z wybieraniem ości podczas jedzenia. Robiłam z dorszem i miruną i jest super. Filety podzielić na kawałki - jak mały filet to na pół, jak duży to na 3. Posolić, posypać lekko przyprawą do ryb Prymat i posmarować obficie chrzanem. Ułożyć w naczyniu żaroodpornym, posmarowanym masłem. Na każdy kawałek ryby położyć wiórek masła. I tak zostawić na kilka godzin. Wstawić do nagrzanego do 180-200 st. piekarnika(termoobieg) i piec ok. 20 minut. w tym czasie szklankę śmietany wymieszać z łyżką mąki i łyżką soku z cytryny i polać tym rybę i piec jeszcze 10 minut. Do śmietany można wcisnąć czosnek, ale ja zwykle podaję toz bagietkami czosnkowymi - wkładam je na ostatnie kilka minut do piekarnika. A że ostatnio czosnku nie toleruję, to robię bagietki z ziołami np. prowansalskimi i też jest ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sikorka, Przemek jest ok i nawet myślałam o tym imieniu, ale małżowi się nie podoba za bardzo. I szukaliśmy czegoś co nam obojgu podpasuje ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hellol, duuuuuuuuuzo milosci babki na walentynki od duzej i malej anabanany :) Yenny dzieki za przepis na rybe, jutro wyprobuje :) co do namawiania do picia to jest to dla mnie bezsensowny i bardzo irytujacy "zwyczaj" ... powiedz ze nie pikjesz to zaraz ze albo jestes w ciazy albo jakis dziwak tak jak wlasnie piszesz... albo jeszcze maa innych domyslow ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale się nudzę, mówię Wam. Oczy mnie coś bolą, więc nie wyszywam i nie czytam, poleżałam i nawet spałam z pół godziny. Niestety, sąsiadka kotlety tłukła, więc po spaniu. Przy kompie tez nie teges, ale co robić. Sama jestem - a nie lubię tego za bardzo. jeszcze na tygodniu to ok, młody szkoła, stary praca,ale weekendy... Zamówiłam małżowi na allegro nożyki do maszynki do golenia- kupiłam mu na walentynki maszynkę wilkinsona quatro titanium, tą z elektryczną golarką - a w Rosmanie nożyki do niej mieli droższe niż maszynka(chyba to naormalne). A na allegro można te nożyki za 22 zł kupic, a nie 50. To kupiłam, bo bardzo z tej maszynki zadowolony. JAk byliśmy u lekarza to zaszłam do Rosmana(budynek obok) - kupiłam sobie oliwkę, szampon, puder i masę pierdółek na poprawę humoru - np rękawice do masażu. No i mój był ze mną i poprosiłam by wybrał sobie coś na Walentego, bo ja niestety po sklepach nie polatam i nie kupię. No i wybrał maszynkę i dobrze, bo ja kiedyś mu wybrałam, to nie był zachwycony, jednak pewne rzeczy najlepiej samemu wybierać. NA rocznicę slubu(już niedługo) zamówiłam na allegro srebrne spinki do koszuli z grawerem - inicjały jego. On bardzo lubi koszule z mankietami do spinek, no to niech ma. Co prawda kupiłam mu pod choinkę spinki-gładkie, ale widziałam, jak podziwiał kiedyś te z grawerem. Szczerze mówiąc ja mam zawsze problem z prezentem dla niego, bo on ma specyficzny gust i ciężko mu dogodzić. Raz zamówiłam mu obraz, kopię jednego z jego ulubionych obrazów, potem inny obraz - kopia pewnego aktu - ale twarz pani to miała być moja moja twarz(co prawda ja tam podobieństwa nie dopatrzyłam się, ale inni - owszem). Kupowałam mu specjalistyczne albumy na jego zbiory, lupy i inne pierdółki i zabrakło mi pomysłów. Najbardziej zadowolony był z trzech prezentów - raz - udało się kupić książkę, której nakład już był wyczerpany, ale byłam akurat w Warszawie na szkoleniu i pojechałam do wydawnictwa i wybłagałam ją-to były Mikołajki. Drugi raz - zorientowałam się, że szuka albumu pewnego, też ciężko było go dostać, zadzwoniłam więc do wydawcy, a tam skierowali mnie do archiwum, jako że album wydany był wiele lat temu i jak nie ma w archiwum to nie ma wcale. No i ja się przedstawiam kobietce z archiwum, a ona radośnie przedstawia się takim samym nazwiskiem. Moje panieńskie jest dość rzadkie i szczerze mówiąc nie znam osób spoza rodziny o takim nazwisku. No i od słowa do słowa, okazało się, że kobietka jest prawdopodobnie moją daleeeeeeeeeeeeeką kuzynką, mój śp dziadek i jej śp pradziadek to byli chyba kuzyni, w każdym razie z tej samej miejscowości pochodzili. No i ona odgrzebała dla mnie ten album i podesłała mi. No i nie dość, że wtedy jeszcze narzeczonemu sprawiłam radość nieziemską to i kuzynkę zyskałam(czasem się kontaktujemy) A trzeci raz - mój mąż bardzo lubi Beatę Kozidrak - no i jak wydała album Teraz płynę, to kupiłam go a nastepnie szukałam kontaktu z panią Beatą, udało mi się osobiście z nią spotkać, podpisała płytę i do tego kartkę urodzinową i sama od siebie jakiś gadżet z autografem dołozyła. Stary był przeszczęśliwy. Ostatnio na urodziny kupuję mu co rok jego ulubiona wodę Muglera, setkę - więc ma na cały rok. Ta woda jest strasznie mocna, jak rano psiuknie, to czuć cały dzień. Ale mikołaj, choinka, walentynki, rocznice - nie mam koncepcji. A on nie ma problemu - zawsze jakiś komplet biżuterii i ma z głowy. W najbliższym czasie planujemy też zacząć przygotowywać pokój dla dzidzi, trzeba powoli zacząć, w przyszłym tygodniu mają montowac pawlacze, przeniesie się tam masę rzeczy, tak by pokój dla małego był gotowy. No i pomalować trzeba, rolety dokupić, ostatnio montowaliśmy w całym mieszkaniu, tylko nie tam, bo nie znalismy płci i nie wiedzieliśmy jakie kolory będą. No i teraz trzeba zaczac działać. Siostra napisała, że paczkę już szykuje, więc i miejsce będzie potrzebne. Wiecie co - ta ciąża zmobilizowała mnie do remanentu w szafach i wydałam już 3 wielkie torby ciuchów, a jeszcze jednej szafy nie przejrzałam i u młodego nie patrzyłam. A też pewnie jest sporo do oddania, bo ledwo coś założy a już za małe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny dzięki za gratki. Mam pytanie - czy któryś dzieciak nie chce jeść??? Mój kiedyś żarłok i wszystkojad nie chce jeść nic! 😭 W nocy cyc, a w dzień masakra - to co czasem zje to - ziemniaki, rosół i jajko. A jadł wszystko prawie (może mięso nie bardzo, ale czasem zjadł). Wcinał wszystkie kaszki, słoiczki, zupy domowe, ziemniaki z sosem, naleśniki itp itd. A teraz od kilku tygodni masakra-na dodatek jak głodny to zły i marudny. już nie wiem co robić. Nie pomogą czary,kolory,kształty - nic, nie weźmie do buzi i koniec :( Tak się cieszyłam, że tym razem z dzieckiem nie ma problemów, bo mój 1 syn też był niejadek, chwaliłam się na prawo i lewo jaki spokój z karmieniem i dupa :( Ile mnie to nerwów kosztuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mapeciak nie mam pojęcia co Ci tutaj doradzić. Julka jak mi zaczynała fixować z jedzeniem, to ja przetrzymywałam. Liczyła się wtedy dla niej tylko kaszka z butli, a teraz je praktycznie wszystko co się jej da. Jak już sama nie wiedziała co chce to dawałam jej do wyboru albo kaszka albo bułka. Bywało że wybierała bułkę. Raz to mi wybrała makaron i jadła taki suchy rączkami. Teraz odpukać ładnie mi je. Powoli zaczynam odzwyczajać od nocnego jedzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×