Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nie zaczerniona

Drogie mamy - czy 2tys. zł wystarczy na nas dwoje i dzieciątko??

Polecane posty

Gość nie zaczerniona

Tak bardzo sie cieszyłam, gdy okazało się że jestem w ciaży, jednak pracowałam bez umowy i zostałam bez pracy. Zastanawiam sie czy wystarczy nam pieniażków na życie. Kwota 2.000zł - męża wypłata.. W tym odpada 650zł na czynsz :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niestety malo
to jest bardzo malo ,a wiadomo ile dzieciatko pozera kasy ,pamietasz jak to bylo z toba? ale nie poddawaj sie ,cos musicie wykombinowac .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czy siak
Mój mąz zarabia 2500, ja nie pracuję. Mamy dwie córki, jedna studiuje dziennie, druga jest w klasie maturalnej. Na studiującą córkę, poza kredytem studenckim z banku, wydajemy jeszcze około 100-150 zł miesięcznie. Reszta pieniędzy jest na nas troje, w tym spore opłaty, gdzieś około 1000 zł. Jest cienko, muszę się liczyć z każdym groszem, ale nie mam ani centa pożyczek:D. Jestem już tak wprawiona w kalkulowaniu budżetem, że poradziłabym sobie w Twojej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zaczerniona
Nic nie wykombinujemy, ja próbowałam szukać jakieś dorywczej pracy ale sie nie udało. Zaczęłam już 8mc... Założyłam tez wątek o tanich produktach dla dziecka i nie tylko - na tym będę starała się oszczędzać. No i nie mieszkamy w dużym mieście, będzie bardzo skromnie ale boję sie że nie starczy :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zaczerniona
TAK CZY SIAK - może mogłabyś mi coś poradzić?? Jak sobie dajesz radę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz moj maz
w tej chwili ma juz dobrze płatna prace ale jak urodziłam to dostawał 1100zł na reke =moje 450 zł wycowawczego z rodzinnym i jakos przez rok dawalismy sobie rade,naprawde nie było tragicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czy siak
żyję z kartką w ręku, zakupy tylko planowane, łażę od sklepu do sklepu gdzie tańsze produkty, nauczyłam się odmawiać sobie przyjemności. Ubrania kupuję w tanich odzieżach, oczywiście lepszy sort. Dużo gotuję, niewiele korzystam z gotowych półproduktów. Mieszkam również w niewielkim mieście. Nie mamy auta, więc wszędzie docieram pieszo. Staram się robić opłaty tam , gdzie nie pobierają prowizji. Szlagmnie trafia, że muszę tak żyć, bo wcześniej pracowałam i stać nas byłio na prawie wszystko. Iść do przodu jest łatwiej, cofnąć się znacznie trudniej. Myslę,że dasz radę z Twoim budżetem, ale nie będzie łatwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danone
Wcale nie tak tragicznie mało. My mamy m-cznie 2 000 zł. Płacimy 650 zł za mieszkanie. Mamy 2 latka w domu. Żyjemy skromnie ale nie w jakiejś extremalnej biedzie. Powiedziałbym, że na godnym, normalnym poziomie... Oczywiście trzeba umiejetnie rozplanowywac pieniądze i kupowac tylko rzeczy absolutnie niezbędne. Niemniej syn zawsze ma jogurt w lodówce, wodę mineralną gerbera, herbatniki, specjalnie kupuję mu drogie parówki cielęce... nie oszczędzam na dziecku. Co miesiąc chodzi na lakierowanie ząbków (30 zł u nas w mieście). Ubieram rodzinkę w ciuchlandach ale potrafę znaleźć tam takie rzeczy, że głowa mała. Kupuje tylko oryginalne gapy, nexty, h&m-y... bo to są rzeczy solidne, które nie rozpadną sie przy pierwszym praniu... a na wagę wychodzą mi dosłownie za grosze... np. wczoraj kupiłam synkowi 2 pary ogrodniczek dżinsowych GAP-a, sobie koszulkę letnią na ramionczkach Dolce&Gabanna (jeszcze z metką) a męzowi świetne dżinsy Old Navy i za to wszytko zapłaciłam 26 zł. Jak ktos palnuje z głową to na prawdę można przezyć. Oczywiście mowię juz z perspektywy mamy wiekszego dziecka bo przy noworodku to zabójczą spawą jest wyprawka - wózek, łóżeczko, pościele, ubranka, kosmetyki i wiele innych niezbędnych dupereli. Nam pomogli rodzice. Jedni kupili fajny wózek, drudzy porządne łóżeczko i trochę ciuszków... Suma sumarum nawet zła byłam, ze dla nas tak mało do kupienia zostało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz ja mam troche wiecej ale 2 dzieci i powiem ci ze nie ma co sie opierac na innych bo kazdy ma swoje wydatki.widzisz im ma sie wiecej tym sie wydaje ze za malo a ja mam znajomych ktorzy utrzymywali sie za 600 zl i zyja jakos to zalezy od ciebie jak ty te pieniadze rozplanujesz.a teraz na ciuchach kupuja nie tylko ludzie ktorych nie stac na nowe wrecz odwrotnie ci ktorych stac i wcale nie ukrywaja gdzie kupiliubrania a czesto nawet z metka sa.oni chwala sie tym ze nie wydali wiecej niz w sklepie,dacie rade. ale czy ja dobrze cie zrozumialam ze ty studiujesz?jesli tak to co ,moze cos podpowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30...stka
No niestety mamy takie czasy, że jak mąż i żona pracuje jest o wiele łatwiej.Autorka jest w ciąży więc szanse na prace są małe,albo gdy są małe dzieci w domku np.2 latka.Ale gdy dzieci są duże ,bądz prawie dorosłe kobieta może iśc spokojnie do pracy.Bez narzekania że tego czy tamtego musi sobie odmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AGATOWIEC
TYLE KOCHANA to moi rodzice maja razem na nas 3 dzieci plus psa... a mieszkamy w 38m mieszkaniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oh to przeklenstwo
AGATOWIEC - nie ma sie czym chwalic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AGATOWIEC
no i zapomnialam dodac, ze oplaty za to mala klitke wynosi 12oozl , potem raty za lozko, leki moje, mamy..-na zycie cos okolo 200zl, aha-przy tym nie wykupujac wszystkich potrzerbnych lekow:) takze mysle, ze dacie sobie rade hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zaczerniona
Mam nadzieję, że damy radę, dla maluszka szukam rzeczy na allegro tzw perełki, szukam też dobrego ciucholandu ale ciężko mi idzie :( Nie studiuję. NOW WLAŚNIE - KIEDY DO PRACY?? Czy jest jakis wiek dziecka kiedy spokojnie można iść do pracy? Najgorsze jest to, że nie będę miała gdzie maluszka zostawić :( nie chcę żadnych niań ani obcych osób poprostu chyba bym zwariowała, po drugie to duży wydatek..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danone
To chyba zależy od ciebie i twojego męża. Jeśli stwierdzicie, że dacie radę pociągnąć dłużej na takim poziomie i bedziecie dawać sobie jako tako radę to możesz siedzieć z dzieckiem aż do 3 lat, dopóki nie pojdzie do przedszkola... Ale jesli wam się nie uda i będzie brakowało pieniedzy to żłobki są bdajże od 6 m-cy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak będzie samodzielne to 2 lata do przedszkola może iść, moja mała tak poszła 2 tys spoko wystarczy, jak będziesz rozsądnie gospodarować im mniej się ma tym więcej można za to kupić zauważyłam jak miałam mało, to kupowałam rzeczy naprawdę potrzebne jak mam więcej, to pierdołów nakupuje np. mały ma w domu otwarte 4 pudełka ciastek, a jak mi w sklepie włoży do koszyka piąte, to też kupuję, bo co mi tam. Potem wszędzie się walają i ostatecznie pies zjada. Biorę wszystko na co mam ochote a potem połowy z tego nie zjem bo nie zdążę, bo się przeterminuje. Po prostu człowiek przestaje się kontrolowac. I kasa przez palce przecieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danone
Właśnie, Rafinko, zgadzam się. My kupujemy bardzooo mało. Np. nie kupuję kilograma pomidorów bo zanim je zjemy to połowa zgnije. Wolę kupić 2 pomidorki codziennie i mam pewnosc, że nie wyrzucę. Podobnie z pieczywem. Mamy wyliczone, że na dzień wystarczaja nam 12 bułek. Jesli się zdarzy, że cos zostanie to susze i trę na bułke tartą. Jak zostanie pół chleba to kroję w kostke, susze i wrzucam do reklamówki... jak sie trochę nazbiera to idziemy cała rodziną do parku karmić kaczki. Nie kupuje dziecku soczków ani słodyczy bo mam pierdolca na punkcie zębów. W zamian zje jabłuszko albo herbatnik. Nie kupuję napojów, ani soków kartonach. Latem kupujemy owoce po okazyjnej cenie i robię soki, kompoty i dzemy na całą zimę. Podobnie z przetworami... np. w tym roku mąż przytargał m do domu 11 kg ogórków do słoików bo były po 1 zł za kg!!! Mamy babcie na wsi i rok rocznie mamy od niej 3 worki ziemniaków na zimę. Więc jak nas "przyciśnie" to jemy na obiad placki ziemniaczne, babke ziemniaczną lub talarki z kefirem. I uwazam to za super obiad. Generalnie staram się, by nic sie niepotrzebnie nie marnowało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ile pieniędzy pochłaniają rachunki? Mieścicie się w 1000 zł łącznie z czynszem? Ile za ogrzewanie? Wszystko zależy od tego, ile pieniędzy Wam zostaje po opłaceniu czynszu i zapłaceniu rachunków. Znam ludzi, którzy we dwójkę żyją za 350 zł (taka kwota im zostaje po opłaceniu rachunków, kredytu i czynszu). Dziecko na samym początku nie pochłania aż tak dużo pieniędzy. Chusteczki, kosmetyki, pieluchy, to około 130-150 zł miesięcznie. Wiadomo czasem jakieś ciuszki, szczepionki, lekarstwa, ale to nie są stałe wydatki. Ja kompletując wyprawkę kupiłam kosmetyki, które potem miałam przez ponad 5 m-cy. Wyprawka pochłonęła najwięcej pieniędzy, bo kilka tysięcy (nie oszczędzałam na wózku), a potem to już tylko mleko (nie karmiłam piersią), pieluchy i chusteczki, bo ubranka już wcześniej kupiłam w różnych rozmiarach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danone
AAaaaaa i zapomniałam. Zawsze ale to zawsze mam ambitny plan, by coś odłożyć. Nawet jak zostaje mi ostatniego dnia miesiąca nadprogramowe 30 zł to nie wydaje... bo moge... tylko odkładam. Nazbierała mi się z takiego odkładania przyzwoita sumka na tzw. "czarną godzinę"... czyli jak któreś z nas sie rozchoruje czy przeziębi i trzeba będzie leki wykupić to będę mogła to zrobic bez uszczerbku na budżecie domowym. Niestety, przy ograniczonych finansach, TRZEBA mysleć o wszytkim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie zaczerniona
DANONE - jak robisz te soki i konfitury i tę babkę ziemniaczaną lub talarki?? Pewnie dużo pisania ale gdyby ci się chciało napisz proszę 🌼 bo ja na 10000% skorzystam z tych przepisów i rad :D Dobrze, że napisałaś o odłożeniu "ocalonych" pieniążków. Niezdecydowana mamo - na razie się wprowadzamy do tego mieszkania. Czynsz zawiera wodę i gaz tj. 650zł zostaje prąd. Myśle, że w 1000zł sie zmieścimy spokojnie. Więc zostaje ... 1000zł!!!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danone
My płacimy 650 zł czynszu. 80 zl m-cznie odkladam na prąd + 80 zł m-cznie na wodę (bo mamy jakies idiotyczne rozliczenia połroczne więc okładam miesiąc w miesiac, by poźniej mieć za co zapłacic co poł roku)... Odkladam po 80 zł bo mniejwiecej tyle zuzywamy miesięcznie za prad... wode odkładam na wyrost bo mamy ryczałt na 4 osoby ale go przekraczamy o 200 - 300 zl. Wole więc miec odłożone wiecej niż mniej. 100 zł miesięcznie za telefon (dwa numery na jeden rachunek). Stacjonarnego nie mamy bo mamy darmowe numery do siebie i do rodzicow. 50 zł m-cznie za internet. Gaz i ogrzewanie mamy zryczałtowane na 4 osoby i nigdy nie przekroczylismy. Czyli w sumie wydajemy 960 zł miesięcznie na rachunki. Zostaje nam 1040 zł na zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja opłat mam z 1500 zł, mieszkanie z mediami, telefony, sieciówki, obiady dla córki w szkole (w domu i tak zjada drugi :)) do tego karty kredytowe z 500 zł ( bo mi ciągle brakuje) i wydaje ze 100 zł dziennie na zakupy :( i ciągle nie mam kasy :( :( ale jakbym miała 2 tys miesięcznie to też bym przeżyła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka121
Spokojnie dacie radę. Nie starczy moze na jakieś luksusy typu nowe markowe ciuchy czy extra kosmetyki, ale na skromne, zwyczajne życie tak. Ciuchy mozna fajne w lumpku kupić, tańsze jedzenie w Biedronce, pieluchy też nie muszą być firmowe. Dacie radę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość danone
przepisy znajdziesz na każdej stronie kulinarnej. :) talarki to po prostu ziemniaki pokrojome w grubsze plasterki, usmazone na patelni z cebulka i kawakiem jakiejś kiełbaski. Do tego świezy krefirek do popicia. Ogólnie przy obiadach trzeba kombinowac, by sie nic nie marnowało. Np. kupuję tacke z 6 podudziami kurczaczymi. Na dwóch udkach robie zupę. A pozostałe przyprawiam, podsmazam i wrzucam do żaroodpornej brytfanki. Obieram ziemniaki, wrzucam do udek i zalewam wszytko odrobiną oleju, na któym smażyłam udka. I do piekarnika na godzinkę. I mam obiad. My jemy te udka z brytfanki a mały ugotowane w zupie. Zupa wychodzi mi na dwa dni wiec nastepnego dnia jest ta sama zupa a na drugie np. placki ziemniaczne. Ostatnio np. robiałm pasztet i miałam rosołek 2 dni po gotowaniu miesa z włoszczyzną. Grunt to robić z głową i nie wyrzucać. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Julka, bez obrazy, w ten sposób raczej chętnych nie znajdziesz. Poza tym za drogo zaczynasz te aukcje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
danone, ja jak siedziałam z małą na wychowawczym to cienko było bardzo, wtedy na obiad robiłam jak to mówił mój mąż \"kurczaka na minie\". Kupowałam nogę kurczaka (nie pałkę, tylko z tym podudziem), gotowałam na tym rosół, a ugotowane mięso obierałam od kości i na części rosołu robiłam biały sos. Do tego ziemniaki i w 3 osoby się najadaliśmy :) Na minie bo kurczak wyglądał, jakby wybuchł :D A teraz 10 pałek czasem na obiad nie starcza :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mathildaa
Moja koleżanka ma tylko 1000 zł miesięcznie ( 350 zł czynsz, rachunki) zostaje bardzo niewiele, a również zdecydowali się na dziecko. Mała ma już 1.5 roku i jakoś sobie radzą. Ona kupuje warzywa na targu, kroi je, trze na tarce, następnie je mrozi i ma gotowe mieszanki warzywne do zupy. Mięso kupuje w hipermarkecie, także rozplanowuje obiady na cały miesiąc. Rodzice kupili jej dużą zamrażarkę, mrozi to wszystko i przynajmniej nie głodują, bo gdyby tak codziennie kupowała inne warzywa, inne mięso na obiad, to byłoby licho. Nie zawsze im wystarcza do pierwszego, ale przynajmniej mają jedzenie. W takie rzeczy jak mąka, cukier, olej itp zaopatrują się w hipermarkecie i biedronce. Ty z tym twoim 1000 zł możesz jeszcze zaszaleć. Takie obiady jak naleśniki, placki ziemniaczane, frytki i smażona ryba kosztują grosze. My często jemy takie danie: gotuję ziemniaki w mundurkach, obieram, kroję w kostkę, na patelni smażę boczek, wrzucam do tego ziemniaki i jemy to z maślanką itp. Poza tym gotuj pierogi, pyzy, knedle. Paczka 5 zł, a zrobienie około 100- jeszcze mniej, a pierogi bez problemu można zamrozić. Ja mam o tyle utrudnione zadanie, że mąż nie najada się zupą i gotuję obiady dwudaniowe, bo dziecko i ja wolimy zupę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×