Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość krakowianka7

dylepmat typowo kobiecy

Polecane posty

Gość krakowianka7
To prawda,sa rozne "rodzaje" milosc...jesli chociaz jedna strona czuje te motylki to juz polowa sukcesu gorzej gdy obie strony nic nie czuja i sa ze sobą... Do ksdjvbljdk odrzucaja tego mezczyzne moglabys czekac tak jak ktos wczesniej napisal na ta "chemie" nastepne 50 lat i moglaby sie nie pojawic,a tak dalas wam szanse i jestescie razem,tylko czy bycie z nim Cie unieszczesliwia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
milosc czysta czujemy do rodzicow,dzieci; do faceta mna milosc skalda sie duzo czynnikow m.in. pozadanie (wedlug mnie) wiec jesli juz na poczatku nie ma chemii i motykow to to nie ma sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksdjvbljdk
Do ksdjvbljdk "A jaki mozna podac powod odmowy po kilku latach zwiazku i mieszkajac razem? Mozna kochac i kochac..." Po pierwsze to myślę, że nie powinnaś doprowadzić do tego, żeby ten związek trwał kilka lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowianka7
Wlasciwie to "pozadanie" pojawilo sie u mnie wczoraj gdy mnie pierwszy raz pocalowal i przytuli,byl blisko,lubie jego bliskosc,czuje sie bezpiecznie,wiec moze "cos" z tego bedzie.Ale dzisiaj juz na przyklad nie tesknie az tak bardzo za nim i mysle o nim rzadko,nie myse o tym co robi itd...zastanawiam sie czy w takim razie nie robie czegos na sile,bo bardzo chce zeby sie pojawilo...nie mam tych wszystkich obajwow zakochania,czy musza byc ,zdania sa podzielone,ale chyba tchorzostem jest uciec i nie dac sobie szansy...a ile odwagi trzeba miec zeby potem powiedziec przepraszam jednak nic nie czuje odchodze mimo ze druga strona kocha mocno...jekie to trudne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
latwo jest czu cpozadanie jak ktos jest blisko, troche trudniej jak kogos nie ma. ja od ponad roku czuje nieustannie pozadanie:D tak i fizyczne jak i duchowe :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Ellinka
Nie potrafie odejsc. Do "ksdjvbljdk" - nie dopuscic do kilku lat? A kiedy przerwac jak "dalas szanse" a ktos wywiazal sie z niej na medal?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech,potrafisz tylko sie albo boisz albo masz zal ze tak wyszlo,a lbo masz nadzieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Ellinka
Sytuacja jest jak to zwykle bywa skomplikowana.% lat to szmat czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze ejst skomplikowana ale im dluzej tym bardziej ludzie sa nieszczesliwi,tym bardziej sie komplikuje. jesli wiesz ze to nie ten z ktorym chcesz byc to nie ma sie nad czym zastanawiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowianka7
"ksdjvbljdk"- to faktycznie jednak jest mozliwa ta chemia pozniej ,z czasem,bylas szczesliwa,juz nie jestes z tym czlowiekiem,ale Twoj przyklad pokazuje ze wszystko jest mozliwe,uczucie moze przyjsc z czasem,dziekuje Ci za pomoc :) "do ksdjvbljdk"-faktycznie dalas szanse i on wywiazal sie na medal,wyobrazam jak trudno Ci bylo,ale jeszcze trudniej byloby sie rozstac tylko dlatego ze brak chemii,bo w ten sposob do konca zycia mozna byloby byc samemu i nikogo nie spotkac w imie poszukiwania chemni,ktora i tak mija? Najwidoczniej nie wszyscy z nas maja takie samo szczescie,a kazdy che z kims byc i byc szczesliwy,ale milosc ma wiele "twarzy" i mozna kochac na wiele sposobow,dlatego nie uwazam ze jestes "przegrana",tylko dochodzi tu jeszcze kwestia szczescia?Czy jestes szczesliwa.....? Zadaje te wszystkie pytania bo wciaz poszukuje swoich odpowiedzi jeszcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jesli ktos zali sie na kafe to chyab az tak bardzo szczesliwy nie jest? tak, milosc ma wiele twarzy ale jesli nie czujesz pozadania, nie ejstes zbyt szczeliwa i trzyma cie moze tylko i wylacznie dlugi staz zwiazku to czy to jest milosc...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksdjvbljdk
Dajesz szansę, jestem z kimś i albo się coś poczuje albo nie. Nie można przecież czekać za czymś w nieskończoność bo "dałam szansę". Trzeba być uczciwym. Dajesz komuś szansę mimo braku pewnych uczuć to mówisz "czuję do Ciebie to i tamto, ale nie ma tego i tamtego. Chcę dać nam szansę, ale nie mogę ci niczego obiecać" A jak nie wyjdzie to mówisz "przepraszam, ale jednak nic z tego nie będzie". Powiesz, że nie chcesz krzywdzić w ten sposób drugiej osoby, ale i tak ją skrzywdzisz nie dając szansy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Ellinka
To zamkniete kolo. Tak zle i tak niedobrze. Z perspektywy czasu jestem zdecydowanie za poznymi zwiazkami , bo czlowiek dojrzewa , poznaje sie , rozumie czego tak naprawde pragnie , co jest wazne a co wazniejsze...no , ale to nie moj topik....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowianka7
Dokladnie nie dajac komus szansy go skrzywdze ale i dajac komus szanse a potem jesli uczucie nie przyjdzie wycofujac sie ,tez go skrzywdze.Masz calkowita racje,ale zaryzykuje bo moze byc tez optymistyczna wersja ze dam szanse i uczucie sie pojawi i dwoje ludzi bedzie szczesliwych... Ale tak bardzo boje sie tylko dlatego ze nie nalezy do osob ktore sie szybko zakochuja,ale moze tym razem sie uda,skoro jednak jest to mozliwe z "czasem"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hm...wedlug mnie(i z doswiadczenia moich bliskich,dziadkow,rodzicow.przyjaciol) nie wierze w cos takiego jak milosc z czasem...ale to tylko moje zdanie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksdjvbljdk
krakowianka-> najważniejsze żeby być ze sobą szczerym. On musi wiedzieć na czym stoi i na co się decyduje, żeby potem nie było do kogoś żalu. Jak się wam nie uda to trudno, będziecie przynajmniej wiedzieli, że próbowaliście. Jak się uda to będziecie szczęśliwi, że spróbowaliście:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko tu jest jeszcze taki haczyk: czy to ze nie wyjdzie nie ebdzie czasem wiekszym ciosem niz gdyby nie bylo szansy...? roznie mozna na to patrzec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksdjvbljdk
gdybać można w każdą stronę:) Jedno jest pewne, nie będzie wiadomo jak się nie spróbuje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowianka7
Tylko jest jeszcze inny problem...on tak napiera,tam mu zalezy ze boje sie dac ta szanse,bo on mi mowi ze coraz bardziej sie zakochuje,a ja w to "brne" po to by poznac swoje uczucia,on w tym czasie coraz bardziej sie zakochuje,teraz to nawet boje sie ze on moze sobie "cos zrobic" jak go "zostawie",wiec jestes w strasznym stresie tak ze nawet spac nie moge ostatnio,ehhh,oj dziewczyny chcialabym zeby to wszystko bylo latwiejsze.Tym bardziej jest mi trudno bo rodzina mi "stoi" nad glowa i czeka kiedy wyjde za maz i sie mnie z domu pozbeda,wiec jesli odrzuce kolejnego "kandydata" to rozczaruje tez "smiertelnie" rodzine,nie jest to dla mnie latwa sytuacja.Dziekuje wam ze jestescie i pomagacie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ksdjvbljdk
Powiedz mu że jest to dla ciebie zbyt szybkie tempo, że czujesz presję, że chcesz zwplnić. A dlaczego myślisz, że mógłby sobie coś zrobić? jest niepoczytalny?:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O rany! Jakbym czytała o sobie! Parę miesięcy temu poznałam miłego, dobrego, zabawnego i ogólnie bardzo wartościowego faceta. Strasznie się we mnie zauroczył, nadawał niezłe tempo - kino, obiad, spacer, tańce i takie tam. Spędzałam z nim mnóstwo czasu. Było fajnie, miło...ale...Miałam co najwyżej ochotę go przytulić i dać buzi w czółko. Byłam uczciwa i powiedziałam mu jak jest, że chemii ni chu-chu (oczywiście ciut bardziej dyplomatycznie), nie poddawał się mimo to. Moglibyśmy się jeszcze długo tak bawić, gdyby nie to, że poznałam kogoś, kto zupełnie zwalił mnie z nóg, zadurzenie od pierwszego, well...powąchania? Nie mam pojęcia! Nie, nie warto czekać na \"niewiadomoco\" - a może mi się namiętność włączy albo pojawi się z wdzięczności, że mnie chciał. Nie warto pakować się w związek z tym, kto się po prostu nawinął, a rodzice i koleżanki radzą, żeby brać, bo to Diament. Cudownie jest kiedy znajomość startuje jak torpeda, odpalona wielkim iskrzeniem. Tak, uważam że seks jest szalenie ważny, nie tylko na początku, ale też później kiedy już trochę ochłoniecie, i po latach będziecie mogli stwierdzić, że ciągle się pragniecie i wcale nie macie ochoty na przygody na boku, bo najseksowniejszy/najseksowniejsza osoba, czeka w waszym domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowianka7
Nie, mam nadzieje ze nie jest,slabo go znam,a ta obawa bieze sie stad ze kiedys pewien chlopak chcial cos sobie zrobic jak stwierdzilam ze to nie jest to i nie chce sie z nim spotykac,wiec stad te obawy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krakowianka7
Anndra dziekuje Ci ze jestes i za to co napisalas,dalo mi to do myslenia,czy jestes teraz szczesliwa,czy nie zalujesz tamtego chlopaka...i jak powiedzialas mu o tym co czujesz i jak zerwalas ta znajomosc z nim i jak on to przyjal,po prostu bylas szczera,a ta "chemia" dala Ci pewnosc ze to TEN i nie mialas juz zapewne dylematow,wiec latwiej znosic inne rozczarowania ktore z czasem sie pojawiaja w zwiazku...i jak ta "chemia"-ta pewnosc sie obiawia?Oj duzo to pytan,przepraszam ,ale czekam na odpowiedz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Droga Krakowianko, Tak naprawdę, to tych rozmów było parę, w tym jedna - najtrudniejsza, kiedy miałam już pewność, że to NA PEWNO nie TO. Przyjęłam zasadę przekładańca, tzn. coś dobrego, coś nieprzyjemnego, coś miłego - bo przecież nie chodziło mi o to, żeby komuś sprawić przykrość. Powiedziałam, że bardzo go cenię, lubię nasze rozmowy, wygłupy, uważam go za świetnego, bystrego chłopaka ALE: widzę, że dla niego ta znajomość znaczy więcej niż dla mnie, jest bardziej zaangażowany, a ja niestety nie mogę odwzajemnić jego zaangażowania, chociaż chciałabym, bo uważam, że na to zasługuje. Nie mogę, bo nie potrafię, nie czuję czegoś fizycznego, co dopełniłoby resztę. Potem dodałam, że chciałabym się z nim przyjaźnić. I... przyjął to dzielnie, znaczy powiedział, że przyjaźń nie wchodzi w grę, bo ja mu się zwyczajnie podobam. Zamilkł na parę dni, po czym zadzwonił i powiedział, że nie chce ze mną zrywać kontaktu, bo fajna dziewczyna ze mnie. Teraz spotykamy się rzadziej, ale jest naprawdę fajnie. Chemia, którą poczułam do tamtego chłopaka (totalne ogłupienie, stan wręcz narkotyczny. Pierwszy pocałunek był taki, że w tle mogłyby sobie wybuchać wulkany a i tak bym nie zauważyła, hi hi), dała mi tylko pewność, że tak właśnie powinno być. Nie zamieniłam jednego adoratora na drugiego. Nie wiem co się stanie z tą znajomością, na razie jest bardzo pomalutku :) Tak czy inaczej, nawet jeżeli to nie TEN, to i tak mam pewność, że czegoś takiego chcę, chcę się zakochać a potem czekać może z obawami ale też z przyjemną niepewnością, że z tego będzie prawdziwe uczucie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, no i żeby oddać sprawiedliwość moim przedmówczyniom - nie ma jednej recepty. Mam za sobą kilka związków, w sumie 11 lat! Niektóre zaczynały się od motylków, niektóre od przyjaźni a jeden od "dobry chłopak z niego i tak strasznie mnie pragnie" - i to też nie był stracony czas, bo z czasem się przywiązałam i kochałam go bardzo, fizycznie się też dotarliśmy jakoś, ale po paru latach razem, nasze relacja stały się bratersko-siostrzane, oboje czuliśmy, że chcemy przeżyć jeszcze coś innego, z kimś innym. Decyzja wyszła od niego, było smutno trochę, ale dzisiaj jestem mu wdzięczna, mimo, że teoretycznie ciągle jestem singlem. Właśnie, bycie samemu nie jest takie złe, dla mnie to super czas, taki, kiedy mogę się sobie poprzyglądać i zaprzyjaźnić ze sobą a miłość przyjdzie w swoim czasie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krakowianka7
Ale takie wulkany namietnosci i te slawetne motylki nie zdarzaja sie czesto trzymaj sie tego uczucia nowego ktore sie pojawilo i mnostwo powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×