Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Cogito

Nacięcie krocza

Polecane posty

http://www.rodzicpoludzku.pl/pliki/Naciecie_krocza_koniecznosc_czy_rutyna.pdf Na pewno były juz podobne tematy, ale dopiero niedawno na stronie rodzić po ludzku znalazłam ten artykuł. Co sądzicie o tym nacięciu, bo ja spanikuje jak zobacze coś do cięcia, uciekne, albo ich pobije... Jeśli mają mi coś tam nacinać, to już wole rodzić \"sama\", w domu. Nie wiecie gdzie można sprawdzić szpitale, tzn. w którym mozna rodzić w wodzie itp. Kiedyś trafiłam na taką stronke, teraz nie moge jej znaleźć. Rodze za około 10 tygodni, ale od początku boje sie tego nacięcia... Nie wiecie, czy w przypadku, gdyby nacięli mnie bez mojej zgody i wiedzy mogłabym ich zaskarżyć, żeby ponieśli jakies konsekwencje, bo jest jeszcze gorzej kiedy nacinają bez wiedzy. Jeśli ma ktoś podobne obawy, albo jakieś doświadczenie (ja bede rodzić pierwszy raz) to piszcie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cogito, nacięcie nie jest niczym strasznym. Zazwyczaj odbywa się w chwili, gdy jesteś naturalnie znieczulona, bo cała okolica krocza jest juz odrętwiała w 200% od skurczów i parcia. Nic nie widzisz zza brzucha :classic_cool: Ja osobiście nie czułam bólu nawet przy szyciu. Nacięcie i równiutka blizna po nim jest znacznie lepsza, mniej rozległa i łatwiej goi się od pęknięcia. Jeżeli dobrze się rozciągniesz przed porodem, będziesz piła herbatkę z liści malin, a Twoje dziecko nie będzie duże, masz szansę uniknąć nacięcia. Możesz na ten temat porozmawiać z położną i lekarzem w I fazie porodu /wtedy jeszcze dasz radę spójnie wyrażać myśli :D /, prosząc ich, by nacięcia dokonywali WYŁĄCZNIE w razie potrzeby. Ja byłam rozciągnięta i piłam malinówkę, a bez nacięcia się nie obeszło - mój syn był bardzo duzy i miał łebek jak Puchatek :) Głowa do góry, to nie jest wielki problem ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam bardzo mały brzuch jak na ten miesiąc ciązy, więc jest nadzieja że dzidzi też zbyt duże nie będzie, ale ja też jestem dość drobna. Troche źle to określiłam, bo samego nacięcia sie aż tak nie boje (troche mniej) ale powikłania później mogą być straszne. Jestem dość ruchliwa i nie dam rady przez dłuższy czas leżeć, a wiem że mnie będzie boleć... (leżenia juz mam z resztą dość, mam ciąże zagrożoną i dwa razy \"wylało\" mi sie troche wód płodowych) ps. gratuluje synka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Ja tez się bałam nacięcia, a obeszło się bez niego. Podczas parcia nie myślałam o niczym innym :p jak o tym, ze zaraz wezmą nożyce i ciachną, brrr. Tymczasem usłyszałam krzyk córci, a zaraz potem położna powiedziała, ze nie nacinała mnie, bo nie było potrzeby, leciutko pekłam, na szyjce i na spojeniu, po jednym małym szwie i wsio. Normalni esiedziałam na tyłku od razu :) wiec to nie reguła i niekoniecznie rutyna, zależy od położnej, czy jej się chce popracować nad kroczem rodzącej (mnie masowała).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
córcia urodziła się z wagą 3200 :) tak tylko informacyjnie dodam :) nie robiłam nic szczególnego wczesniej,aby uniknąc nacięcia, nie rozciągałam się, no troszkę ćwiczyłam mięsnie kegla, ale tylko troszkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cogito, ja też jestem mała, drobna i nie mogę usiedzieć w miejscu. Jedyny ból, który cię czeka po nacięciu, to "ciągnięcie" szwów w kilka dni po porodzie, ale szwy dość szybko się zdejmuje i problem mija. A leżeć długo raczej nie będziesz. Dziewczyny z reguły szybko się regenerują po porodzie :) Szanse na powikłania po nacięciu są minimalne, natomiast powikłania po pęknięciach, owszem, bywają :( Nastrój się pozytywnie, skup na samym przygotowaniu do porodu i podaruj sobie trochę przyjemności i luzu - to ostatni moment, zanim zamienisz się w mamę na pełny etat 24h/dobę :D Wszystko będzie dobrze, zobaczysz - miliony kobiet codziennie wychodzą z porodów bez szwanku, Ty też poradzisz sobie doskonale. To nie średniowiecze :) :) Mój syn ma już 13 lat, jest z niego kawał chłopa i teraz dla odmiany on bierze na ręce mnie. Czas leci szybciutko, nawet się nie obejrzysz... :) Trzymaj się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ondyna a w jaki sposob ocenilas ze jestes rozciagnieta, czy robilas specjalne masaze, i od kiedy? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja będe robić wszystko co moge żeby mnie nie nacięli :) Jeszcze takie pytanie: ma ktoś moze link do takiej strony (w temacie) na której moge sprawdzić szpitale, bo moja gin pracuje w Krośnie i nie wiem czy za poród rodzinny sie tam płaci, a ciąża jest zagrożona, więc moge w każdej chwili urodzić, cały czas biore fenoterol, ale skórcze i tak są. Do następnej wizyty jeszcze 3 tygodnie, a na ostatniej zapomniałam zapytać... (wreszcie były jakieś dobre wiadomości i samo wyleciało mi z głowy :) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rossinka
ONDYNA - Od którego tygodnia pić tę herbatkę zliści malin i w jakich ilościach??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I żeby nie było wątpliwości - o powikłaniach mowa tylko przy naprawdę rozległych pęknięciach, a do takiej sytuacji z pewnością nikt nie dopuści. Przy małych nic się nie dzieje, posłuchaj Zabajone :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naciecia nie da sie czasami uniknac ja go uniknelam, ale wolalabym naciecie niz gdyby mialo mnie rozerwac :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja czytalam gdzies ze lepiej zeby peknac samemu niz byc nacietym nie pamietam dlaczego tak ale tam bylo wyjasnione bardzo dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rossinka, ja piłam od 35 tygodnia, 2-3 razy dziennie. Ale zalecenia położnych są różne, niektóre zalecają od 36-go, inne w mniejszych ilościach przez cały 9-ty miesiąc. Najlepiej skonsultuj się ze swoim ginem albo położną, bo zalecenia zależą również od przebiegu ciąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajna, moja znajoma /położna, nota bene :P / "pękła sama" w kilku miejscach tak skutecznie, że nałożono jej ogromną ilość szwów, i w 16 lat po tym porodzie nadal bolą ją blizny na zmianę pogody. Ja z dwojga złego wolę nacięcie. Ale decyzję i tak podejmują ostatecznie położna i lekarz, w zależności od postępu akcji porodowej, stanu rodzącej i wielkości dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ondyna ale sluchaj jesli polozna widzi ze nie potrzeba naciecia a nacina to cos tu jest nie tak ja wole sama peknac i zeby ten jeden szew mi zalozyli (bo jesli nie bede nacinana to znaczy ze skora sie ''rozciaga'' ale ten jeden szew moga zalozyc), o takie cos mi chodzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ależ jasne, że rutynowe nacinanie krocza jest niepotrzebne! :( Inna rzecz, że niedoświadczone albo niedostatecznie zaangazowane w całą sprawę położne /na przykład przyjmujące na raz dwa czy trzy porody, z powodu bralu personelu na oddziale/ wolą ciachnąć rutynowo, niż oceniać na bieżąco, czy konieczne jest nacięcie i jak rozległe grozi rodzącej pęknięcie. Dlatego moim zdaniem przy porodzie najważniejsze jest umówienie się z naprawdę dobrą położną, która nie opuści cię nawet przez chwilę i gra tu znacznie ważniejszą rolę od lekarza. Moja przyjaciółka urodziła kolejno dwie córeczki i syna w domu, ale kobieta która prowadziła jej ciążę i poród to prawdziwa gwiazda w swoim zawodzie. Tylko pozazdrościć :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odyna:) ja byłam tak dobrze rozciągnięta przed porodem ze mi sie szyjka nie chciała skracać. własnie przez to że robiłam szpagat i rozciągnęłam te partie mięsna,a co do nacięcia to niepotrzebnie zwróciłam uwagę na to ze mi nacinają i czułam-ale nie widziałam-a szycie to już pestka. bo było po:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najbardziej chciałabym rodzić w wannie, ale niestety w krośnie nie ma takiej możliwości... Położne są różne, ale np. w szpitalu w Jaśle przy każdym porodzie robią nacięcie :/ (moja siostra tam pracowała, ale jako pielęgniarka) A na tej stronie jest dokładnie wszystko opisane, wyniki różnych badań itp. pisze np. że tylko w (około) 20% porodów konieczne jest nacięcie; napisane jest też w jaki sposób ludzie doszli do tego że nacięcie jest "konieczne" (idiotyzm). Czasem nacięcie powoduje jeszcze gorsze pęknięcia III i IV stopnia i statystycznie częściej niż przy porodzie bez nacięcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do nacinania-to niestety ale tylko w Polsce sie to praktykuje choć juz nie we wszystkich szpitalach. wiadomo lepiej byc naciętą niż popękać od środka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uaa, YZA23, Twój Wojtuś jest bardzo poważnym mężczyzną! I jak filozoficznie marszczy czoło... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znalazłam ten link, może sie komuś przyda http://www.rodzicpoludzku.pl/szukaj.html dzięki za te wszystkie informacje, a robiła któraś z Was coś oprócz ćwiczenia mięśni i picia tej herbatki żeby uniknąć nacięcia, albo pęknięcia? Ja jeszcze mam zamiar sie masować (na tej stronie jest napisane jak to robić, gdzieś przy końcu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heja, ja rodziłam 20 listopada.... to prawda bólu nacięcia sie nie czuje, nie widzi.... masz zamknięte oczy podczas parcia i głowe skuloną ku klatce piersiowej. Tez sie tego bałam jak cholera, ale teraz wiem, ze nie ma czego. Po nacieciu, a przed zszyciem znieczulają krocze...nakłócia kilkukrotnego nawet nie czuc. Ale powiem szczerze, ze cierpiałam jak cholera, bo lekarz zle mnie zszyl. Nie dosc,ze pozostawil za krotkie koncowki ( za mocno przycioł), to jeszcze zalożył mi w sumie 7 szwów!!!!!!! Nie mialam długiego naciecia... otóż 3 szwy zalozył mi do srodka...ze niby samorozpuszczalne :/ Cały tydzien co byłam w szpitalu (mały miał żółtaczke), nie umiałam siedziec...ani na półdupku, chodziłam rozkraczona jak kaczka.... Apeluje...przypilnujcie sobie lekarza!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Krosno - Kobiety skarżą się na niepełne lub zdawkowe informacje o przebiegu porodu, zastosowanych zabiegach i środkach, brak pytania o zgodę. (no to chyba tam nie urodze :/ )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szpagat i półszpagat dla tych, które potrafią /broń Boże na siłę!/, a dla pozostałych "siad szewca", pozycja z jogi polegająca na tym, że siedząc na ziemi łączysz stopy i przyciągasz je jak najbliżej krocza. I tak sobie siadujesz przed telewizorem, czytasz, rozmawiasz przez telefon - cokolwiek. Im bliżej rozwiązania, tym więcej organizm wydziela relaksyny i tym łatwiej to zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odyna:) tak tak a szczególnie podczas niektórych czynności fizjologicznych:P:P a wracając do nacięcia-to potem nie siedź na pupie tylko kup kółko -kosztuje około 50 zł,ale nie dasz rady usiąść chociażby w aucie jak będziesz do domu wracać ze szpitala.a nawet i w domu jak będziesz miała dość leżenia. jest bardzo przydatne-bynajmniej dla mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DOKŁADNIE! :D kółko uratowało niejeden tyłek, a jak się nie przyda to po 1,5 roku maluch będzie się w nim chlapać na basenie albo nad morzem :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba kupie :) Na szczęście marcin bedzie pilnował żeby mi czegoś nie uszkodzili :) Już tyle wytrzymaliśmy bez seksu, nie chcemy czekać dłużej niż to konieczne przez jakąś głupią pipe, która będzie mnie chciała naciać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×