Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość julka1982

Koszmarne życie tuż po ślubie. Mieliście to?

Polecane posty

Gość notak...
podpisuje sie pod tym co napisala "zaskoczona twoja postawa", nic dodac nic ujac, jestes madra kobieta :) a tak poza tym to rozwalaja mnie wypowiedzi na forum "domoroslych psychologow" lub studentow psychologii, ktorzy mysla ze przeczytali Freuda i sa co najmniej rowni jemu... sama jestem psychologiem i nawet nie pokusilabym sie zeby stwierdzic ze ma on cyt. jednostke chorobowa - aleksytymie... Takimi wypowiedziami nie pomozecie dziewczynie, to bedzie woda na mlyn, teraz bedzie zadreczac meza i szukac objawow alekstymii lub innych chorob

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość notak notak
ale czytaj ze zdrozumieniem.. to zawsze pomaga...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka1982
dostało mi się od Was strasznie. Przemyślę sobie to wszystko, ale zastanówcie się, co Wy byście zrobiły (zrobili) i myśleli, gdybyście przeżyli to, co ja: 1. W apogeum zauroczenia, po trzech miesiącach chodzenia i wyznaniu sobie miłości, on po jakiejś kłótni po prostu mówi: "wiesz,...ja Cię chyba jednak nie kocham". Tłumaczy to tym, że był niedoświadczony, to jego pierwsza miłość, a w ręce wpadł mu list św. Pawła o miłości. Porównał z naszą i wyszło mu że to nie to samo, więc to nie miłość 2. wyraźnie wstydzi się mnie, kiedy jesteśmy poza mieszkaniem. Rzadziej mnie przytula, całuje, nawet krępuje się rozmawiać kiedy ktoś słyszy. A już najgorzej to wygląda, kiedy spotykamy jego znajomych, kolegów z pracy. Prawie jakby mnie nie znał. Jak ja mam czuć się przy nim atrakcyjna, kiedy on tak się zachowuje? 3. lekceważy moje problemy w pracy i w życiu. Po prostu mówi, żebym nie przejmowała się, bo wszystko i tak samo się rozwiąże i ułoży. Jemu wydaje się, że w ten sposób pomaga mi. Nie potrafi i nie chce mi pomóc ani doradzić. 4. W czułości i grze wstępnej jest taki "mechaniczny". Nie czuje tego. Tak, jakby robił to wszystko z przymusu, bo ja wymagam. Niby, całuje i głaska i przytula, ale to jest takie dziwne :( Na dodatek najbardziej zainteresowany jest moimi miejscami, których ja nie lubię ze względu na moje kompleksy. I mimo, że mówię mu, żeby nie ruszał, bo tego nie lubię, on robi to dalej. 5. Nie potrafi być naprawdę romantyczny. Romantyzm wręcz go śmieszy. I na filmach i w życiu. 6. Nie stara się żeby moi rodzice polubili go. Czasami jest wręcz niegrzeczny, bo np. nie przyjdzie mu do głowy po imprezie u nas odprowadzić ich na dół klatki schodowej. Kiedy spotykamy się z nimi siedzi jak na szpilkach i zachowuje się jak mruk. 7. Mimo, że to moi rodzice kupowali mieszkanie, chciał mieszkać w swojej miejscowości, bo miałby stamtąd bliżej do pracy. 8. Broni złych i niekulturalnych zachowań swojej rodziny. Tłumaczy ich przede mną. A później tłumaczy to tym, że chce żeby nasze stosunki z nimi były dobre i żebym nie miała wobec nich pretensji. Lubiła ich i wiele wybaczała, bo "to inne rodziny i po prostu są gorzej wychowani" 9. Podsumowując nie mam w nim oparcia psychicznego. Nie daje mi czułości, troskliwości i pewności że mu się podobam, ani nawet że mnie kocha. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to jest i już

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odświerzacztopików przez erzet
julka1982 dostało mi się od Was strasznie. Przemyślę sobie to wszystko, ale zastanówcie się, co Wy byście zrobiły (zrobili) i myśleli, gdybyście przeżyli to, co ja: ---użyłbym raczej określeni "przydarzyło mi się...", "przeżyli" sugeruje zaistnienie tzw: "przeżyć" czyli dramatycznych osobistych zdarzeń, których jak widać poniżej nie było (przynajmniej ja ich tak nie mogę zakwalifikować) 1. W apogeum zauroczenia, po trzech miesiącach chodzenia i wyznaniu sobie miłości, on po jakiejś kłótni po prostu mówi: "wiesz,...ja Cię chyba jednak nie kocham". Tłumaczy to tym, że był niedoświadczony, to jego pierwsza miłość, a w ręce wpadł mu list św. Pawła o miłości. Porównał z naszą i wyszło mu że to nie to samo, więc to nie miłość ---jego niedojrzałość bo nieświadomość własnych możliwości, przecież poprzeczka w liście św Pawła jest baaaardzo wysoko i w szczególnym kontekscie umieszczona 2. wyraźnie wstydzi się mnie, kiedy jesteśmy poza mieszkaniem. Rzadziej mnie przytula, całuje, nawet krępuje się rozmawiać kiedy ktoś słyszy. A już najgorzej to wygląda, kiedy spotykamy jego znajomych, kolegów z pracy. Prawie jakby mnie nie znał. Jak ja mam czuć się przy nim atrakcyjna, kiedy on tak się zachowuje? ---albo ty przejaskrawiasz albo on rzeczywiście się wstydzi, nie rozstrzygnę tego tutaj 3. lekceważy moje problemy w pracy i w życiu. Po prostu mówi, żebym nie przejmowała się, bo wszystko i tak samo się rozwiąże i ułoży. Jemu wydaje się, że w ten sposób pomaga mi. Nie potrafi i nie chce mi pomóc ani doradzić. ---tu także, może jest zdawkowy a może Ty już nudzisz i nudzisz... a może jedno i drugie, zatem nie znaliście się przed slubem, skoro tak bardzo się jego indolencji dziwisz 4. W czułości i grze wstępnej jest taki "mechaniczny". Nie czuje tego. Tak, jakby robił to wszystko z przymusu, bo ja wymagam. Niby, całuje i głaska i przytula, ale to jest takie dziwne Na dodatek najbardziej zainteresowany jest moimi miejscami, których ja nie lubię ze względu na moje kompleksy. I mimo, że mówię mu, żeby nie ruszał, bo tego nie lubię, on robi to dalej. ---znów to samo, przed ślubem był seks? 5. Nie potrafi być naprawdę romantyczny. Romantyzm wręcz go śmieszy. I na filmach i w życiu. ---typowy spór oparty o stereotypowe postawy, podejrzewam ze wzorem romantyzmu dla Ciebie sa tzw: komedie romantyczne, a przecież to są brednie i wcale się mu nie dziwię, ze tak do tego podchodzi, z drugiej strony, nie zna on innych wzorców, wiec nie wie co mógłby zproponować kobiecie by być postrzeganym jak romantyczny, z trzeciej strony, sa tacy mężczyźni z których nie wykrzeszesz żadnego romantyzmu i koniec! Ale Ty w dzieciecym uporze będziesz się upierać, ze on nie jest romantyczny :D 6. Nie stara się żeby moi rodzice polubili go. Czasami jest wręcz niegrzeczny, bo np. nie przyjdzie mu do głowy po imprezie u nas odprowadzić ich na dół klatki schodowej. Kiedy spotykamy się z nimi siedzi jak na szpilkach i zachowuje się jak mruk. ---Ale to chyba nie dzieje się tak od wczoraj? Przed slubem nie było zapewne lepiej? 7. Mimo, że to moi rodzice kupowali mieszkanie, chciał mieszkać w swojej miejscowości, bo miałby stamtąd bliżej do pracy. ---i znowu to samo, niewiele wiecie o sobie i o swoich oczekiwaniach, a jemu pewnie brak umiaru i zrozumienia sytuacji 8. Broni złych i niekulturalnych zachowań swojej rodziny. Tłumaczy ich przede mną. A później tłumaczy to tym, że chce żeby nasze stosunki z nimi były dobre i żebym nie miała wobec nich pretensji. Lubiła ich i wiele wybaczała, bo "to inne rodziny i po prostu są gorzej wychowani" ---trudna sytacja gdy trzeba stawać w obronie swoich a oni niekoniecznie na to zasługują, wymaga to delikatności i wyrozumiałości od obu stron, j.w. brak dojrzałości 9. Podsumowując nie mam w nim oparcia psychicznego. Nie daje mi czułości, troskliwości i pewności że mu się podobam, ani nawet że mnie kocha. ---już ktoś zapytał, jak to możliwe, ze przed slubem wszystko to dawał a zaraz po, już nie????????????????????????????????????????????????? Podsumowując, wydaje mi się, że dwoje niedojrzałych ludzi podjęłą niedojrzałą decyzję w bardzo poważnej sprawie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a pomyslalas...
Czasami jest wręcz niegrzeczny, bo np. nie przyjdzie mu do głowy po imprezie u nas odprowadzić ich na dół klatki schodowej. ??? mi by tez nie przyszlo :D bo co niby? odprowadza sie w mieszkaniu do drzwi i tyle.... ja nie widze w tym nic niegrzecznego Odpusc mu troche. Jakbys Ty sie czula gdyby on krytykowal Twoja rodzine? Nie bronilabys ich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wstretnA JEDZA
uups ale topik, mam podobne wymagania, jestem okropna baba:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zosia samosia25
Jesteś koszmarem mężczyzny Julko. Kobiety też. Oby jak najmniej takich ludzi w moim zyciu sue przewinęło. Po jaką cholerę wychodziłaś za niego za mąz, skoro tylko wad i niedogodności widzialaś w waszym związku?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość autorko jak widzisz
swoje dalsze malzenstwo? czy chcesz ie rozwiesc czy bedziesz probowala na mezu wymusic zmiany az do skutku? Ja wcale nie uwazam jak co niektorzey ze chcesz niewiadomo czego, to wszystko jest normalne i osiagalne a niektóre tak piszą bo wezmą każdego byle był i nei mają zadnych wymagan i wolą siedziec cicho zeby ich przypadkiem nie zostawił Nie wymagasz duzo ale widocznie jest to i tak za wiele jak na twojego meza, nei wiem po co wychodzisz za mąz za kogos takiego, dlaczego nie mieszkaliscie razem to wjest niezrozumiałe. Musisz sobei uswiadomic ze ludzi sie tak łatwo nie zmieniają bo Ty tak chcesz, Twoj mąz jest jaki jest ale widziały gały co brały a moze nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamów wizyt u psychoanalityka
....ale nie dla niego tylko dla siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra nie wieszajcie psow
na niej i tak jej sie oberwalo. ja mam ten sam problem-tez chce zeby moj facet sie zmienil, bo spi< za duzo / ja tez/ , itd, ja jestem bezkompromisowa, trudno mi zobaczyc i akceptowac rzeczy jakie sa, a to blad:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruth
Najbardziej przeraziło mnie to: Już kiedy ze sobą chodziliśmy, były wojny, bo on nie chciał spotykać się ze mną co dzień, a kiedy zaczął to robić, to wydawało mi się to wymuszone na nim. Robił to raczej na siłę. No skoro robiłaś mu wojny, to się nie dziwię że na siłę. Ale to do cholery robił, bo mu zależało. Tak jak przygotował kolacje, stara się żeby gra wstepna byla dla ciebie przyjemna - i robi to wszystko wlasnie DLA CIEBIE bo sama piszesz ze z natury taki nie jest. Ten facet robi wszystko, żeby zaspokoic twoje widzimisie, a ty masz pretensje, ze robi to dlatego, ze chcesz zeby on się zmienil, ze nie robi tego \'z glebi serca\'. Zrozum, ze robi to wszystko, bo mu na tobie zalezy, a jesli nie z jakims szczegolnym entuzjazmem - to dlatego, że taki po prostu nie jest. Bardziej się już nie zmieni, bo ty nie chcesz nawet, żeby się świadomie dla ciebie zmieniał, ustępował, szedł na kompromis - ty chcesz zeby miał inne potrzeby i osobowość. Tak plastyczną gliną człowiek nie jest, zresztą dlaczego wyszłaś za niego, skoro chciałabyś \"wymienić\" w nim zupełnie wszystko, tak, że nie zostałoby z niego juz nic w ogóle. Zadowoliłby cię zupełnie inny facet. Ten jest w porządku wobec ciebie, ale tobie nie odpowiada, nie akceptujesz go. Mam wrażenie że posiadasz jakiś obraz idealnego księcia z bajki, taki model, w którego sądzisz ze da się wepchnac twojego męża, nie zważając zupełnie na to, ze on juz jest konkretną OSOBĄ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka1982
ktoś napisał: ---już ktoś zapytał, jak to możliwe, ze przed slubem wszystko to dawał a zaraz po, już nie????????????????????????????????????????????????? No niestety, on przed ślubem też tego nie dawał, ale myślałam, że ślub wytworzy w nim poczucie odpowiedzialności za mnie i że on się zmieni. Nie wydaje mi się, żebym wymagała od męża aż tak wiele. Zresztą jak widać powyżej są osoby które zgadzają się ze mną. Uwierzcie mi, że ja naprawdę chcę żeby było dobrze między nami i staram się bardzo. W ciągu prawie dwóch lat które jesteśmy ze sobą usłyszałam od niego wiele bardzo przykrych słów, których inna by nie wybaczyła. Mimo to byłam z nim, bo go kocham. Po kłótniach to ja zawsze pierwsza wyciągałam rękę do niego, bo on się obrażał, chociaż często sam pierwszy zawinił. To ja bardzo staram się względem jego rodziny. Pomagam jej, co jemu nawet nie przyjdzie do głowy, choć to jego rodzina. Nie czepiam się tych jego symbolicznych pozostawionych kubków po kawie i innych domowych drobiazgów, które normalnie bardzo mnie rażą. A poza tym, na co dzień naprawdę bardzo się staram, zarówno odnośnie zainteresowania się nim jak i domem. Gotuję, sprzątam itp. On robi może jedną czwartą prac domowych. On tymczasem, o ile zastosował się do moich drobnych próśb i wymagań, to nie zmienił dla mnie rzeczy najistotniejszych. On naprawdę czasami strasznie mnie rani :(( Ostatnio powiedział, że woli zrobić sobie dobrze niż kochać się ze mną. I to jest pewnie dowód na to, że mu się podobam? Ostatnio też złapałam go na dwóch kłamstwach. Najpierw kasował historię kontaktów w sieci. Przyznał się do tego i powiedział, że robi to, zeby coś ukryć przede mną, tj. to że cały dzień w pracy siedział na necie. Podobno skasował, bo nie chciał kłótni z mojej strony. Drugie kłąmstwo: Rozmawiamy przez telefon, on mówi, że jedzie do swojej rodziny, a później okazało się, że zmienił zdanie i pojechał sobie w zupełnie inne miejsce. Nawet nie zadzwonił żeby powiedzieć mi o tym. Ja dzwonię zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ja jedna 22
Julka docierac sie mozna latami. Nie rezygnuj tak szybko jesli go kochasz. Wybacz teraz wszystko co bylo powiedziane w gniewie, w klotni, zapomnij o przeszlosci, liczy sie to co jest tu i teraz. No i najwazniejsze to nauczyc sie mowic o swoich uczuciach- nie podnosic glosu, wysluchac ze zrozumieniem, nie probowac postawic na swoim zeby miec satysfakcje, nie uzywac zwrotow Ty zawsze, Ty nigdy, nie wypominac itp itd... Jesli Cie cos drazni to jest Twoj problem i musisz z tymi uczuciami sobie nauczyc sie radzic sama, bez wyzywania sie na partnerze. Nie jest tak ze jesli cos Cie denerwuje to jest to znak zeby partner to zmienil, o nie. Jesli sa to blahe sprawy to nie ma o co sie klocic. Walcz o rowny podzial obowiazkow bo to podstawa. A reszta- mozna miec inne zdanie w roznych sprawach i sie o to nie klocic, troche zrozumienia dla innosci partnera i wiecej krytycyzmu w stosunku do siebie. Ja rozumiem ze mialas jakies oczekiwania, wyobrazenia na temat malzenstwa no i teraz to sie sciera z rzeczywistoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka1982
Od samego początku okazywał mi swój brak szacunku. Niemal na każde spotkanie ze mną spóźniał się 5 minut, czasami nawet więcej. Później, jakby mnie na złość przynosił mi kwiaty w foli czasami, chociaż mówiłam mu że takich nie lubię. Dobrze wiedział jakie kwiaty lubię najbardziej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ruth
"No niestety, on przed ślubem też tego nie dawał, ale myślałam, że ślub wytworzy w nim poczucie odpowiedzialności za mnie i że on się zmieni. Nie wydaje mi się, żebym wymagała od męża aż tak wiele. Zresztą jak widać powyżej są osoby które zgadzają się ze mną. On tymczasem, o ile zastosował się do moich drobnych próśb i wymagań, to nie zmienił dla mnie rzeczy najistotniejszych." Przed ślubem poznałaś, jaki on jest, nie podobało ci się, ale i tak chciałaś zmienić? Dlaczego? Człowiek to nie zwierzątko, które można sobie tresować. W drobnych kwestiach dostosował się, bo zależy mu na tobie, ale w sprawach fundamentalnych - jego osobowości nie zmienisz, zresztą wcale nie byłoby to dobrze. Twoje wymagania nie są może nieusprawiedliwione, jakiś inny facet mógłby je spełniać. Ale twój mąż nie. Nie jest złym człowiekiem, z tego co piszesz, na swój sposób troszczy się i stara jak może. Ale najwidoczniej nie takiego mężczyzny chcesz. To po co się z nim wiązałaś? Jeśli "bo się może zmieni" to czemu nie z dowolnym innym, skoro nie interesuje cie kim on jest, interesuje cie tylko jakiś wyimaginowany doskonały kochanek, na którego starasz się go przerobić. Nie tędy droga. Co ci się w nim właściwie podoba? Za co go kochasz? Czego nie chciałabyś w nim zmieniać, co zaimponowało ci w nim, za co go podziwiasz? Czy tak tylko go wziełaś, bo najgorszy nei był, a resztę się jakoś "urobi"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka1982
wczoraj po jedenastej w nocy, kiedy oboje już leżeliśmy w łóżku, a ja spałam, on poszedł coś klikać na internet. Wstałam i powiedziałam mu wprost, że nie mogę mu ufać wobec takich sytuacji. On tłumaczył mi, że nie może zasnąć i wstał z łóżka, bo się męczy. Jak mogę mu wierzyć kiedy ostatnio przyłapałam go na trzech kłamstwach, o których pisałam wcześniej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka1982
On zmusza się do wszystkiego i chyba dlatego mu to nie wychodzi. Ani gra wstępna, ani czułość, ani przytulania, ani nawet całowanie. Wszystkie te czynności są w jego wykonaniu takie dziwne i bezduszne. Co ja mam zrobić? No niby kładzie się do łóżka razem ze mną, leży obok mnie a nawet czasem przytula, całuje i stara się zasnąć ze mną nawet jeśli nie zawsze chce mu się spać, a jednocześnie czuję się trochę jakbym leżała obok obcego faceta. On nie potrafi do mnie dotrzeć swoimi staraniami. A przynajmniej staraniami według siebie, bo ja tych starań nie dostrzegam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Uchowjcie Bogowie ród męski przed takimi kobietami, bo już tylko zostanie na śmierć się zachlać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a pomyslalas...
"wczoraj po jedenastej w nocy, kiedy oboje już leżeliśmy w łóżku, a ja spałam, on poszedł coś klikać na internet. Wstałam i powiedziałam mu wprost, że nie mogę mu ufać wobec takich sytuacji. " jakby czytal ksiazke to tez bys powiedziala,ze nie mozesz mu ufac? w koncu ludzie nie zawsze sa spiacy o tej samej porze ja bym nie potrafila sie klasc o 11 nawet jesli on by chcial... no pewnie ogladal w tym necie po nocy jakies filmiki erotyczne - ale czy to jego wina - skoro na seks nie bardzo moze liczyc? - albo inaczej nie moze liczyc na seks bez krytyki i sugerowania zmian...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a pomyslas...
"bo ja tych starań nie dostrzegam " powtorze - to wlasnie w twoim niedostrzeganiu lezy problem!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a pomyslalas...
a skad wiesz, ze on pojechal w zupelnie inne miejsce wtedy? szpiegowalas go? czy moze ednak sam to powiedzial pozniej tylko, ze nie zadzwonil jak zmienil plany? zastanow sie co robisz... bo zniszczysz sobie zwiazek, ktory moglby byc udany gdybys troche zwyczajnie wyluzowala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta co wyczuwa
Tragedia. Z Tobą oczywiście. Ad. 1 . W apogeum zauroczenia, po trzech miesiącach chodzenia i wyznaniu sobie miłości, on po jakiejś kłótni po prostu mówi: "wiesz,...ja Cię chyba jednak nie kocham". Nie widzę żadnego związku między jakimś (nawet nie obraźliwym) tekstem po 3 m-cach chodzenia a dalszym życiem. Żadnego. 2. wyraźnie wstydzi się mnie, kiedy jesteśmy poza mieszkaniem. Prawdopodobnie nie tyle się wstydzi, co uważa, że kobieta wisząca facetowi na szyi czyni go mało męskim. I z punktu widzenia osoby trzeciej liżące się w miejsach publicznych pary niekoniecznie należą do miłych widoków. To nie on jest odpowiedzialny za Twoją pozycję wśród jego znajomych - sama możesz się przedstawić, o ile masz język i rękę do podania, oraz nawiązać konwersację. 3. lekceważy moje problemy w pracy i w życiu. Po prostu mówi, żebym nie przejmowała się, bo wszystko i tak samo się rozwiąże i ułoży. Jemu wydaje się, że w ten sposób pomaga mi. Nie potrafi i nie chce mi pomóc ani doradzić. Jest facetem, a wymagasz od niego umiejętności czysto damskich. Przerzuć się na kobiety albo wróć do rzeczywistości - przytulić i pojęczeć wspólnie nad problemami możesz z matką lub przyjaciółką. Facet może co najwyżej odkręcić słoik/naprawić kran. 4. W czułości i grze wstępnej jest taki "mechaniczny". Nie czuje tego. Tak, jakby robił to wszystko z przymusu, bo ja wymagam. No bo wymagasz. Pewnie czuje się jak na sprawdzianie... 5. Nie potrafi być naprawdę romantyczny. Romantyzm wręcz go śmieszy. I na filmach i w życiu. Taki jest - widziały gały co brały. 6. Nie stara się żeby moi rodzice polubili go. Czasami jest wręcz niegrzeczny, bo np. nie przyjdzie mu do głowy po imprezie u nas odprowadzić ich na dół klatki schodowej. Oh, ah. Jest niegrzeczny, bo COŚ NIE PRZYJDZIE MU DO GŁOWY, no weź się zastanów, co piszesz. Znów - masz jęzor, to mu zasugeruj. 8. Broni złych i niekulturalnych zachowań swojej rodziny. Krew nie woda. Ja bym raczej uznała za podejrzane, gdyby NIE stawał w obronie rodziny. 9. Podsumowując nie mam w nim oparcia psychicznego. Nie daje mi czułości, troskliwości i pewności że mu się podobam, ani nawet że mnie kocha. Znaczy - masz kompleksy, nie ma to nic wspólnego z zachowaniem męża. Dorosła, dojrzała osoba nie potrzebuje non stop oparcia psychicznego, a kobieta bez kompleksów nie ma problemów z odczytaniem sygnałów, że siępodoba swojemu mężczyźnie. Słowem - zajmij się sobą, nie mężem. Jego temperamentu i osobowści nie zmienisz, są w znacznej mierze wrodzone. Co możesz zmienić, to własne postawy i zachowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeeeeezu, jak przy takim poziomie niedostosowania można w ogóle podjąć decyzję o ślubie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytaj sobie uważnie.
Julka, czemu nie piszesz wszystkiego? Ze robił Ci awantury o to,że go okłamujesz mimo,że nigdy nie dałaś mu powodów do tego,żeby Ci nie wierzył? Że kazał zrezygnować Ci ze wszystkich "MĘSKICH" przyjaciół? Że to on zaczął Cię osaczać na początku?Ze pojechał z bratem na wakacje a nie z tobą i jak zrobiło Ci się przykro i zakomunikowałąś mu,że jedziesz do Szczyrku do koleżanki to się wściekł? Ze nie tylko nie przedstawił Cię swoim kolegom, ale też puścił Twoją rękę i ani razu nie spojrzał na Ciebie traktując Cię tak, jakbyś przypadkiem znalazłą się obok niego?Albo jak instruował Cię,żebyś przy jego znajomych nie trzymała go za rękę i nie była dla niego czuła? Dlaczego nie piszesz,że problemy seksualne przed ślubem też były? Że starałaś się mu spokojnie tłumaczyć czego potrzebujesz i że seks to nie tylko sport.A on ciągle, wiele miesięcy nie robił z tym nic, bo uważał,że nie ma problemu? Czemu nie piszesz,że mimo 28lat nie potrafił stworzyć żadnego stałego związku w przeciwieństwie do Ciebie? Czemu dokłądniej nie opiszesz sytuacji, kiedy to Twoi rodzice zaproponowali kupić Wam mieszkanie a Twój przyszły mąż zrobił wielką awanturę o to,że to mieszkanie nie jest w jego mieście?I że jak twoja mama zapytała się czy ładne , to powiedział,ŻE MAŁE mimo,że sam nie musiał dawać ani grosza??Nie podziękował teściom, wręcz zrobił im łaskę, że w nim zamieszkał?Że nie lubi teściów od samego początku, nie okazuje im szacunku, nie chce do nich jeździć a wymaga od Ciebie żebyś Ty byłą zachwycona wizytami u jego rodziców? Ze nie szanuje Twoich inicjatyw a wręcz robi Ci hałas o Twoje starania?Że krzyczy DLA ZASADY bo nie potrafi przyznać się do błędu. Ze starałas sie przyjąć jego rodzinę jak najlepiej potrafisz a on jedynie Cię skrytykował, bo za dużo i po co te świeczki na stole. Ze nawet musiał byc hałas o to,że zauważyłaś problemy finansowe swoich teściów a on palcem nie chciał kiwnąć żeby pomóc swoim rodzicom. Że długo musiałas go namawiać(hałas oczywiście też był),żeby dał im jakąś kasę albo zapłacił czynsz. Ze jednocześnie ciągle wmawia Ci,że się z Tobą męczy, ale jak zajmujesz się sobą to też robi awanturę, bo niby jesteś pracoholiczką?? Ze zaraz po ślubie ciągle mówił Ci, że masz "mało ruchu" i że się objadasz i że nie masz ambicji (mimo,że masz w porządku pracę, studiujesz, więcej czytasz od niego i wykazujesz się inicjatywą w pracy?)w przeciwieństwie do niego, tego, co robi karierę i dba o siebie? Że życie z takim facetem to nie sielanka. Facetem, który myśli,że związek to walka, który został wychowany w ten sposób,że nie wolno kobiecie popuścic,zeby nie wlazła na głowę!!! Ze on MUSI MIEĆ SWOJE TERYTORIUM!!Ze każda kobieta jest zła i kłamliwa. Ze Twój facet nie szanuje nikogo. NAwet swoich rodziców. Krzyczy na mamę wtedy, kiedy ta mówi mu jakie błędy popełnia. Że mówi o swoich rodzicach prości, lub głupi ludzie. A pamiętasz jak bez powodu zrobił Ci awanturę o mleko??? MLEKO za 2zł???Zapytał się ciebie co się z nim stało a ty beztrosko powiedziaaś,ze poszło na naleśniki (bo to prawda) a on nawrzeszczał na Ciebie,że go okłamujesz i pewnie dajesz kochankowi, bo płątków też ubyło??? Czemu nie powiesz o tym, jak kilka razy wrzeszczał na Ciebie i uderzył pięścią w ścianę zaraz obok Twojej twarzy??? Że jego sposób na ludzi to zastraszanie. Ze pozwoli obcym osobom sprawiać Ci przykrość i obrażać Cię???Że nei reaguje a nawet tego nie zauważa?? Czemu w końcu nie napisałaś,że starałaś się walczyć o wasz związek.Zaproponaowałaś terapię małżeńską to on wykrzyczał,że to robisz dla siebie a nie dla was. Zapytałaś go, co mu w tobie przeszkadza i zmieniłaś to. Że już nei zrzędzisz mu o codzienne sprawy tylko wykonujesz swoją pracę a nawet jego obowiązki bez gadania? Ze mimo starć z teściami starasz się i wsyscy to widzą, bo zapraszasz ich, oferujesz pomoc finansową w potrzebie, pomagasz w przygotowaniu imprez. No i czemu nie powiedziałaś,że mąż obwinia Cię o wszystko(nawet powiedział to twoim rodzicom)Nie przeprasza Cię nigdy, nawet nie przeprosił za to,że powiedział,że woli zrobić sobie dobrze niż kochać sie z Tobą! Ze okłamuje wszystkich, nawet zabranych tu na forum i podaje się za Ciebie często umniejszając swoje"grzeszki"? Że okłamuje nawet Ciebie, bo w domu udaje,że jest szczęsliwy, (tekst sprzed 2 dni: jaki ja jestem szczęśliwy kiedy sie nie kłócimy i jest dobrze między nami)pisze z pracy ,że tęskni a równocześnie opisuje koszmary swojego życia na forum? Wyrazy współczucia .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo może jej wstyd, że wybrała sobie takiego kretyna na męża....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam cały topic i ... Julka, jesteś niedojrzałą, samolubną i głupią dziewczyną. Po co Ty ślub brałaś, staropanieństwa się bałaś? Bo koleżanki też wychodziły za mąż? :O Współczuję szanownemu małżonkowi.. :O Ręce opadają. Jesteś moim koszmarem wcielonym. NIGDY nie chcę stać się taką osobą jak ty, nigdy nie chcę związać się z osobą taką jak ty..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do lekarza
Wspolczuje dla Twojego meza:((Sama jakbym sie zachowywala tak jak Ty zapewne meza juz bym nie miala.Dziwisz ze sie nie chce z Toba kochac?Ja tez bym nie chciala...samo obrzydzenie do takiej jedzy.Poc co bralas slub?Bo sie trafil jakis jeden naiwny ktory przez moment chcial sie z Toba ozenic a teraz tego zaluje i nie wie jak sie wyplatac:(Moja rada-daj mu spokoj i pusc wolno bo ten zwiazek jest strasznie toksyczny.A glowna trucizna jestes Ty.Trujesz i siebie i jego.Mam nadzieje ze to Twoa ostatnia ofiara i bedziesz do konca zycia sama.Bo takie kobiety powinny byc same.Wiesz co to partnerstwo?Prawdziwa milosc i zaufanie?Wczoraj wieczorem przy herbacie rozmawialam z mezem ..i wspomnialam o takim topicu bo wie ze tu zagladam.Moj maz stwierdzil ze moze zebym nie czytala takich topicow bo sie naczytam i mi jeszcze cos odbije a on takiej kobiety nie zniesie:))Problem MASZ TY JULKO.Nikt inny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×