Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość julka1982

Koszmarne życie tuż po ślubie. Mieliście to?

Polecane posty

Gość julka1982
Ale jak ja mogę mu ufać i być przy nim pewna i zadowolona z życia? Nie przytula mnie poza domem, nie daje mi oparcia i poczucia, że jest obok mnie silne męskie ramię, które zawsze stanie w mojej obronie. Wśród swoich kolegów zachowuje się tak, jakby się mnie wstydził. Kiedy spotykamy jego znajomych wstydzi się mnie przytulić, pocałować. Wydaje mi się, że on wolałby, żeby mnie wtedy nie było. Czasami wręcz wstydzi się chwycić mnie za rękę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julka z tego co czytam
widzę, ze on ma typowo meskie zachowania, a ty typowo kobiece. Wasze małzenstwo jest jak najbardziej normalne. Najwazniejsza jest wzajemna tolerancja. Nie czepiajcie sie drobiazgow, choc wydaja wam sie wazne.Bądzcie ponadto. .Najlpiej ratuje sprawe poczucie humoru. Nie dochodzcie swoich praw ze smiertelna powaga, bo sie znienawidzicie. Nie zrobisz z niego swojej kalki, chocbys pękła. My mamy juz dorosłe dzieci, zachowanie mojego męza jest i bylo podobne.Staram sie zawsze zyc swoimi sprawami , nie "wisiec" tylko na nim . Trzeba brac z malzenstwa to, co najlepsze, patrzec na jego zalety , a nie roztrzasac wady. Zycie jest jedno - ktos ma tu nawet w stopce złota myśl- "chcesz byc szczęscliwi - tp bądź!" Trzymaj sie tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka1982
Piszecie: a gdzie jest twoja energia z milosci do niego? gdzie ta ikra u ciebie? to chyba nie tak powinno wygladac" Ale przecież to on jest facetem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
mloda lisica => nic dodać, nic ująć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pytajacej
autorko, to najbardziej w świecie normalne, jeżeli nie miaszkaliście wcześniej razem:) Wiem, bo też to przeżyłam;) i ppo latach stwierdzam, że jest głęboka mądrość w przykazaniu, aby nie mieszkać ze sobą przed ślubem, bo ślub daje naprawdę potężną motywację, żeby przetrwać ten okres, a nie rzucić wszystko w pierony ;) a zdecydowanie WARTO:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ** ** ** ** ** ** *** *** ***
julka---> mnóstwo ludzi cię tu wyzwie od księżniczek, więc ja się nie będę dokładać...myślałaś że życie to bajka, ale tak nie jest...moim zdaniem żaden facet nie jest w stanie sprostać twoim wymaganiom. sytuacja jest jaka jest i trzeba coś z tym zrobić skoro źle Ci jest. masz 25 lat więc obstawiam że mąż podobnie...w tym wieku faceta można nauczyć (a i to w wielkich bolach i nie każdego) takich sztuczek jak: wycieranie butów, wrzucanie skarpet do kosza na bieliznę, pamiętanie o rocznicach, ile łyżeczek słodzisz herbatę. bardzo zdolne jednostki można od biedy nauczyć wszelkich czynności domowych i odpowiedniego poziomu higieny. w sferze potrzeb, spontaniczności, inteligencji i sposobu bycia panowie są na zmiany nie podatni i oporni i żaden długotrwały efekt jest nie do osiągnięcia. i tu mamy konkluzję. masz autorko dwa wyjścia: pogodzić się z tym że on jest taki jaki jest, docenić to i nauczyć się funkcjonować z takim facetem u boku jaki jest teraz (a z opisu wynika że nie jest taki zły), albo rozwieść się byle szybciej (to nie boli bardziej niż zmarnowane lata) i szukać szczęścia gdzie indziej. żadne cud rady jak go zmienić nic Ci na twe problemy nie pomogą, tylko się nazbiera więcej negatywnych emocji, bolu i rozżalenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka1982
Właściwie nie mam mu wiele do zarzucenia, jeśli chodzi o obowiązki domowe. Ja więcej pracuję w domu, onmniej, bo dłużej jest w pracy. Pomaga mi w obowiązkach, które możnaby uznać za "typowo kobiece" (wiem, że to uproszczenie) i robi te męskie (chociaż nie ma tego dużo). Zresztą nie przeszkadzają mi moje obowiązki i robię wszystko z przyjemnością. Niestety on nie docenia tego co robię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaskoczona twoja postawa
"Ale przeciez to on jest facetem" --- NO I CO Z TEGO?! A Ty jestes kobietą. Mnie znudziło i zmęczyło Twoje marudzenie chociaz czytam Cię od pięciu minut, On musi miec serdecznie dosc. Dodam że jestem kobietą gdybyś miala wątpliwości. Dziewczyno, ile ty masz lat? "Bo on mnie nie przytula, nie głaszcze po główce, nie chce ze mną spędzac czasu". Piszesz jak nastolatka, jestescie malzenstwem, wspolnbe zycie nie polega na wiecznym przytulaniu! On ma ochote na spacer- super idz z nim! Nie masz ochoty - posiedz w wannie, poczytaj ksiazke a on w tym czasie niech robi to na co ma ochote, nie mozesz zajmowac 100% jego czasu!. Ja sama mieszkm z narzeczonym od jakiegos czasu, i u nas jakos nie ma tak dziecinnych problemow, jestesmy dorosli. Ja nie widze nic zlego w zachowaniu Twojego meza - to jest dorosly facet i widocznie ma dosc swojej dziecinnej , czepialskiej zony....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pytajacej
.. doczytałam Twoje wypowiedzi, Autorko. Twoje problemy dzielą się na 2 kategorie: 1. do zmienienia 2. do przyzwyczajenia. Kat 1 to np. podział ról w małżeństwie. Te zasady trzeba ustalić na samym początku. Pytasz "wolisz robić obiad we wtorki, czy w piątki"? "Wolisz odkurzać, czy myć kibel"? Itd. To jest do załatwienia i trzeba to zrobić koniecznie. kat 2 - np. brak romantyzmu u faceta. Nie ma rady - przywyknąć. Ja też przywykłam do tego, że kiedy wzruszam się na "czułych słówkach" on wygłasza monolog nt walki z rakiem we współczesnym świecie :P ale da się udzielić kilku prostych instrukcji: -zabieraj mnie czasem do restauracji - zanotuj sobie nasze wazne dni - kup mi czasem kwiaty nie będzie to romantyzm "wrodzony", ale objawowo będzie Ci lżej, a w efekcie on też będzie bardziej szczęśliwy;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka1982
czy on mnie w ogóle kocha, jeśli nie chce przebywać ze mną często, jeśli woli zająć się czymś innym? Już kiedy ze sobą chodziliśmy, były wojny, bo on nie chciał spotykać się ze mną co dzień, a kiedy zaczął to robić, to wydawało mi się to wymuszone na nim. Robił to raczej na siłę. Tak jak i inne rzeczy, takie jak przytulanie, zainteresowanie moją osobą, troska, opiekuńczość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaskoczona twoja postawa
jesli chodzi o ten anty- romantyzm - moj nazeczony jest w tym mistrzem np. ostatnio zaskoczyl mnie romantyczną kolacją i tak oto przygotował lasagne o grubości naleśnika , lekko przypaloną :) i dostałam kwiaty - wieeeeelką palmę......takze ja juz sie do tewgo przyzwyczailam, po prostu są rozne typy facetów - docen tego swojego twardo stapajacego po ziemi meza, moj ex chlopak - wielki romantyk, artysta i bog wie kto jeszcze zdradzil mnie bo mial akurat "przyplyw romantyzmu" a mnie nie bylo w poblizu....czule slowka kazdy mowic potrafi, wazne jaki kto jest w zyciu, uwierz mi to sie naprawde liczy, a nie tani romantyzm za piec groszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przed ślubem
widzialas jaki byl a teraz chcesz go zmienic? Chyba Ci sie nie uda. Moze zamiast robienia mu wyrzutow olej go i tyle. Ja wczoraj poklocilam sie z mezem.. W nocy mnie poraz pierwszy nie przytulil, rano nie odezwal sie do mnie slowem..i co ja zrobie?Nie bede czekac na niego zla, pelna wyrzutow lecz pojade w odwiedziny do kolezanki. Oczywiscie nawet nie zostawie wiadomosci gdzie jestem..poprostu znikne na dzisiejszy wieczor..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pytajacej
podstawowa zasada - jeżeli coś Ci przeszkadza przed ślubem, zwalcz to PRZED ślubem. No ale skoro już po fakcie, to musisz przyjąc do wiadomości, że różni ludzie mają rózny "próg wytrzymałości" na obecność drugiej osoby, choćby i ukochanej. Byc może jest skrajnym introwertykiem? A może szok zmiany był dla niego tak wielki, że musi odreagować? poza tym, działalność, którą małzonkowie zajmuja się OSOBNO, może być wspaniałym paliwem dla związku (jeżeli ta działalnośc to nie jest podrywanie innych;) ). Jeżeli wciąz bylibyście wyłącznie razem, wszystko robili jak papóżki - nierozłączki, znudzilibyście się sobą, obojętnie jak bardzo na razie brzmi to dla Ciebie abstrakcyjnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pytajacej
mądrze mowią dziewczyny powyżej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pytajacej
.. i uwierz w to, co mówią - jeszcze by Ci ten romantyzm uszami wylazł :P jeżeli facet godzinami wlepiałby gały w Twoje oczy, zamiast zatroszczyć się o rodzinę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaskoczona twoja postawa
jezu, ozenil sie z Toba a ty pytasz czy cie kocha?! Zrozum nie kazdy ma potrzebe przebywac z druga, nawet najukochansza osoba bez przerwy, kazdy potrzebuje chwili samotnosci...ja lubie wyjsc sama na spacer nad morze wieczorem, lubie posiedziec ze dwie godziny w wannie chociaz moglabym wtedy byz z narzeczonym - ale ja lubie miec chwilketylko dla siebie - nie znaczy to ze go nie kocham, jest dla mnie wszystkim szaleje za nim, kocham na niego patrzec ale nie musze tego robic BEZ PRZERWY i on to rozumie, nie czuje sie niekochany....zreszta on tez czasto czyta godzinami, czy robi jakis projekt na komputereze i tez nie zwraca na mnie uwagi, ewentualnie da mi buziaka w przelocie i jest ok, i to nie znaczy ze zyjemy nie razem ale obok siebie, bo mamy mnostwo zajec ktore wykonujemy wspolnie, czesto wychodzimy tylko ytrzeba tez umiec znalezc jakis dystans i zloty srodek zeby nie zameczyc sie wzajemnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szczęśliwa żona i matka
ja po ślubie byłam jeszcze szczęśliwsza niz przed:) wszystko było jakieś takie pełniejsze i cudowne:) tak jest do tej pory. bardzo bardzo mało się kłócimy i żyjemy zgodnie.Kochamy się tak jak na początku a może nawet bardziej.tylko ,że my mamy bardzo podobne do siebie charaktery .podobne dążenia i priorytety.tak samo postrzegamy otaczający nas świat i tu chyba tkwi Wasz problem,że po prostu bardzo się od siebie różnicie . ja jestem zwolenniczką pomieszkania ze sobą przed ślubem.wtedy może wcześniej byś zobaczyła to co widzisz dopiero teraz... teraz natomiast powinniście jakoś się docierać ,bo w końcu jesteście małżeństwem. ROZMOWA ROZMOWA I JESZCZE RAZ ROZMOWA.tylko nie krzyczcie i nie obwiniajcie się wzajemnie bo wtedy jeszcze pogorszycie swoje stosunki. będzie dobrze ;;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka1982
musiałam walczyć z nim o wszystko. O to, żeby poświęcał mi więcej czasu, żeby otwierał mi drzwi, żeby wykazywał się czasem romantyzmem, czułością , zainteresowaniem moja osobą. Chyba jest tak, jak powyżej napisała "do pytającej", dzieląc rzeczy na dwie kategorie. bo niestety, On wyuczył się wielu czynności, ale te najważniejsze dla mnie pozostały niezmienione. Nie jest troskliwy, opiekuńczy, czuły. Nie potrafi mnie pocieszyć, nie potrafi poprawić mi humoru wyciągnąć z dołka. Ne wspiera mnie psychicznie. Nie mam mężczyzny na którym mogłabym się wesprzeć w trudnej chwili :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaskoczona twoja postawa
to ostatnie o czym piszesz- brak wsparcia to juz powazniejszy problem, tu jestem w stanie cie zrozumiec, tez potrzebuje cZasem silnego meskiego ramienia i wytarcia nosa kiedy cos pojdzie zle...daj mu czas, najgorsze co mozesz zrobic, a niestety robisz to caly czas, to wymuszanie na nim pewnych postaw, zachowan on czuje sie zmeczony ze cos MUSI, ze ty chcesz zeby byl taki i tak i inaczej nie mozna, To jest facet, chce na pewno poczuc ze ma w tym zwiazku cos do powiedzenia a ty zabierasz mu ster ;) Ty chcesz decydowac o tym co on bedzie robil, jak robil, jaki ma byc dla ciebie - to musi męczyc - nie wymuszaj, ale swpoja postawa spowoduj jego zmjiane, ale nie ciaglym gadaniem i narzekaniem boi skutek bedzie dokladnie odwrotny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zaskoczona twoja postawa
jego zmiane tam mialo byc - przepraszam za bledy ale szybko pisalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka1982
romantyzm w wykonaniu mojego męża. Chciał być bardzo romantyczny i rozpalić mnie ;) ... wracałam z pracy, on zapalił w mieszkaniu świece, zrobił obiad i na ten obiad, obok zrobienia ziemniaczków i sałatki upiekł .... rybę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pytajacej
Moja droga, jestem psychologiem, i powiem Ci, czego uczyłam się na psychologii społecznej:) Z badań ogólnoświatowych wynika, że po ślubie mężczyzna otrzymuje najwięcej wsparcia od żony, a żona od.. przyjaciółki :D to akt, a nie teoria. Tak jak i to, że faceci żonaci żyją dłużej, a kobiety zamężne - krócej od niezamężnych;) Co to znaczy "nie dba o Ciebie", "nie troszczy się" ?? Znaczy - przepija całą pensję z kumplami? A może jednak dba, tylko w sposób, którego nie umiesz z kolei Ty docenić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pytajacej
.. no i??? Co z tego, ze rybę? Większośc afrodyzjaków pochodzi z głębin morskich :D facet się postarał, a Ty moze dałaś mu odczuć, że zrobił źle i wszystko na marne, bo upiek RYBĘ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pytajacej
* fakt, * upiekł - ale pewnie się domyśliłaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eee... mogę spytać po kiego
grzyba Ty za niego wyszłaś? Przecież to chyba nie facet dla Ciebie. Oboje się męczycie. Rozmijacie się w oczekiwaniach. Jak tu już pisano, można się wyuczyć pewnych zachowań, ale nie zmieni się sedna, osobowości człowieka. Teraz już pozamiatane - jesteście małżeństwem, więc walczcie o siebie. Ale uważnie monitorujcie, czy ma to sens, czy gdzieś wspólnie dochodzicie, czy też sfrustrowani kręcicie się w miejscu. Może być tak, że kompletnie jednak nie jesteście dla siebie, wtedy trudno. Nie mogę tylko pojąć takiej naiwności, która kazała Ci wierzyć, że "jak się ożeni, to się odmieni".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eee... mogę spytać po kiego
Twój ostani wpis z 12.11 - brak mi słów, żenada. :O Nie pasuje Ci ryba? To sama zapieprzaj po kawior! Jezu, jak tak można! Facet się stara, pewnie czeka w niepokoju, co powie żona, czy się ucieszy, że się postarał, a ta... Starałam się nie obwiniać nikogo, ale obrazek wydaje się jasny i winię CIEBIE. Zmień się albo to TY doprowadzisz do ruiny tego związku. Trudno mi uwierzyć w takie zachowania dorosłej kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość julka1982
Napisałam, że "nie dba o mnie", "nie troszczy się" W sensie fizycznym dba o mnie bez zarzutu. Zarabia, daje mi pieniądze kiedy chcę i potrzebuję. On na siebie wydaje bardzo mało. Reszta nam się odkłada. Dba o męskie sprawy w domu i inne męskie czynności, jak np. otwieranie mi drzwi, noszenie ciężarów itp. Znacznie gorzej jest w sferze uczuć. Nie interesuje się mną tak, jakbym tego oczekiwała. Nie broni mnie kiedy ktoś mnie urazi (on twierdzi, że to są takie błahostki, których nawet nie zauważa, tutaj wychodzi jego brak wrażliwości). Nie czuję się przy nim pewna swojej urody, kobiecości. Nie daje mi silnego oparcia w sensie psychicznym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eee... mogę spytać po kiego
Z takim podejściem raczej żadny związek Ci nie wyjdzie. Myślę, że pytanie powinno brzmieć: czy to TY go w ogóle kochasz. Jakieś instrumentalne jest to traktowanie męża przez Ciebie. Chyba gdzieś się zatrzymałaś po drodze w rozwoju emocjonalnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eee... mogę spytać po kiego
Wiesz, uniosłam się, ale taki niejednoznaczny jest ten obraz jednak. Z jednej strony absurdalne zarzuty godne nastolatki (bo upiekł rybę), z drugiej zarzuty, które mogą mieć coś na rzeczy - brak poczucie oparcia, obrony, czułości. Ale to nie z nami powinnaś o tym rozmawiać. Tylko z mężem możecie to rozwiązać albo się rozejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pytajacej
wobec tego znajdź sobie przyjaciółkę :D Naprawdę nie masz powodów do narzekania! Masz uczciwego faceta, podkreślamFACETA a nie emocjonalnie chwiejnego gościa o podejrzanej orientacji :P jeżeli oczekujesz od niego inteligencji emocjonalnej na poziomie kobiety, to PRZESTAŃ i ciesz się, że CIĘ KOCHA, bo chyba miałby prawo dąsać sie na Ciebie za Twoje oczekiwania! Albo wejdź sobie na temat "kochanki" i poczytaj, jak "wspaniali mężczyźni", o pięknej gadce, dają kobietom poczucie atrakcyjności.. tyle, że NIE SWOIM kobietom :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×