Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kołek

No i się nie nadaję

Polecane posty

Gość kołek

Właśnie wróciłam z disco z wnioskiem: nigdy więcej. Nigdy nie pociągały mnie takie rozrywki, ale stwierdziłam, że lepiej przed 30stką będę latać po takich miejscach, potem będzie to wyglądać idiotycznie. Wnioski: jestem beznadziejna. Nie wiem jak tańczyć, co zrobić z rękami, czuję się piekielnie nieatrakcyjna, ruszam jak kołek w płocie chyba. Nie jestem brzydka, ale z nas 4rech tylko mnie nikt nie poprosił do tańca. Uśmiechałam się na początku, grałam trochę żeby się rozkręcić. Teraz sama nie wiem, czy grymas jakiś miałam, czy wyglądałam tak beznadziejnie po całości, że nikt nawet na nie nie spojrzał. Figurę/twarz mam ok, ale to nie o to chodzi. Teraz tylko zastanawiam się co zrobić. Stwierdzić, że to nie dla mnie i więcej nie pozwalać sobie na takie kompromitacje (przed wszystkim we własnych oczach) czy też może próbować do skutku (tylko co to miałoby oznaczać). Lubię ruch, taniec "teoretycznie" lubię (jak nikt nie patrzy), ale widać wyglądam jak pokraka. Chyba będę nietańcząca od dziś. Zdołowałam się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kołek
widzę, że nikt tego nie przeżył

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
e tam,mnie tez nie prosza do tanca chyba ze kumple:D a poza takimi mijescami mam multum adoratorow...:|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elantonio
Nie wiem na jakim disco byłaś, ale nie lam się od razu, może dlatego ci nie wychodziło bo disco najlepiej tańczy się właśnie w parze, poza tym... wierz mi facetowi tez nie łatwo zawsze podjeść i poprosić do tańca zwłaszcza jak kobiety są w grupkach... ; ) A jeśli nie czujesz tańca za bardzo a lubisz... hmm.. ja bardzo polecam kursy tańca naprawdę dają nad wyraz dużo... i wież mi tam nie będziesz się czuła jak kołek gdy zobaczysz jak tańczą faceci którzy się dopiero uczą ; p ja uczę charytatywnie podstaw bo niestety mistrzem to nie jestem, jednak specjalizuje się w tańcach turniejowych ala taniec z gwiazdami... blech ; p Ale jeśli ktoś chce tańczyć na dyskotekach polecam kursy salsy. I nie łam się, ja też czasem wybieram się z myślą o potańczeniu a czasem zdarzy mi się nawet 1 piosenki z kimś nie przetańczyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie przejmuj się, spróbuj jeszcze przynajmniej raz :) moja pierwsza impreza, to też była totalna porażka:D jak zaczęłam tańczyc, to wydawało mi się, że wszyscy patrzą i myślą sobie 'o jak beznadziejnie się rusza ' :P więc po kilku próbach 'przetrwania' choc jednej całej piosenki na parkiecie... stałam się nieznośna dla koleżanek z którymi byłam... no i w ogóle- totalnie zdziczałam... co przypłaciłam wywaleniem się na schodach :P (na szczęście nie poleciałam daleko i szlachetnego tyłka nie obiłam, bo ktoś mnie przytrzymał jak miałam zjeżdżac z pierwszego schodu na kolejny ;) ) no... więc wkurzona zażądałam, żeby ktoś ze mną jechał do domu :P (po 2 godzinach 'zabawy' :P) niestety padło na koleżankę, która po mającej trwac całą noc imprezie :P miała przenocowac u mnie... :D płakała podczas jazdy autobusem... ze złości na mnie oczywiście... a później jeszcze w domu :P i w ogóle- wypominała mi to jeszcze przez tydzień ;) na następną imprezę wybrałam się dopiero za pół roku... zmieniłam nastawienie- stwierdziłam, że ja się idę wybawic i wytańczyc a jak komuś coś nie pasuje, to niech spada :P impreza była udana... i teraz w miarę regularnie chodzę sobie potańczyc ze znajomymi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
schodu... hymm... nie wiem czy takie słowo istnieje... tzn.- pewno tak, ale żeby się nikt nie czepnął, to zmieniam na 'stopnia' ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kołek
były nas 4ry. Jedna z nas bardzo dobrze się ruszała. W 1 klubie jakiś facet zaczął z nią tańczyć po pół godzinie, postawił drinka, zaprosił do stolika. W 2 klubie jakiś wyhaczył ją po 5-10 min. Więc ot nie jest tak, że facetowi trudno podejść. 2 pozostałe kumpelki też tańczyły kilka razy, a ja... cóż, starałam się robić dobrą minę do złej gry. Jestem rozżalona, czuję się jakoś upokorzona :( Kursy tańca sprawdzałam, w moim mieście jest jeden kurs tańca solo i oczywiście w godzinach, które mi nie pasują. Taniec towarzyski natomiast bez pary to skończona porażka (niestety sprawdziłam na własnej skórze) w dodatku cykliczna. Zabawne, ale przyszło mi do głowy (tak gdzieś słyszałam), że jak w tańcu tak i w łóżku. No to się jeszcze zdołowałam, że pewnie kochanką też złą jestem, tylko moi faceci tego nie zauważyli, albo nie chcieli mnie ranić i nic nie mówili. Głupota, ale jak się dołować to dołować. Może następnym razem nie będę miała jakiś durnych pomysłów, żeby chodzić tańczyć. Staropanieństwo też nie jest złe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak... zależy po co kto idzie do klubu... czy potańczyc czy kogoś wyhaczyc :P ja nie lubię tańczyc z facetami na imprezach- niewielu jest takich, którzy chcą sobie zwyczajnie potańczyc... większośc z nich najnormalniej się ślini... i lgną do tych lasek, które najbardziej się wyginają, które mają największy dekolt... fee...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elantonio
Hmm to zależy jeszcze kogo chcesz poznać/kto miał by podejść babiarzy itp nie brakuje... na dobrze ruszające lecą może i... a może właśnie nikt nie podszedł bo... bo... nie przyciągałaś... smutna minka, skrępowanie, oczy w podłogę, etc. to odstrasza... wybierz się następnym razem zabierając ze sobą uśmiech, i dużo radości... uśmiechnięta kobieta to piękna kobieta... tańcz jak ci wygodnie i dobrze się baw, nie myśl o innych... i o tym co sobie pomyślą, dobre nastawienie to duża część sukcesu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kołek
poszłam potańczyć, ale wyszłam dlatego, że stwierdziłam, że muszę wychodzić do ludzi. A z tym wyhaczaniem to wyszło dlatego, że koleżanka miała powodzenie. Gdybyśmy wszystkie były w tej sytuacji... A może się oszukuję, może podświadomie może na coś liczyłam? Koleżanka nie miała dekoltu, tylko była pewna siebie i śmiała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kolek... następnym razem Ty też taka bądź... :) jak Ci się jakiś spodoba, to przywołasz go wzrokiem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kołek
elatonio ja wyszłam z nastawieniem, że fajna zabawa będzie, że chcę się poruszać. Nie umiem długo utrzymać uśmiechu bez przerwy. Próbowałam dziś świadomie to kontrolować. Po prostu męczą mi się mięśnie. Nie mogę cały czas suszyć zębów. Ale dziś, gdy stwierdziłam, że mnie to nie bawi, nadal próbowałam się uśmiechać. Właśnie to jest do kitu, że miałam dobry humor, uśmiechu 5 x tyle co zwykle:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kołek
"a może właśnie nikt nie podszedł bo... bo... nie przyciągałaś" właśnie o tym piszę. Jestem niepociągająca w tańcu. Dlatego szlaban od dziś. Normalnie zaraz się rozryczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kołek
dziękuję Wam za odpowiedzi. Pomyślę nad nimi jutro, na spokojnie. Tymczasem poryczę jeśli trzeba i idę spać. Dobrej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elantonio
uśmiech to nie tylko suszenie zębów... najwięcej śmieją się oczy ; ) A na ustach to czasem tylko końciki się lekko unoszą ku górze... zresztą, na prawdę nie ma się co załamywać, próbuj, nie od razu rzym zbudowano, idź na parkiet, poruszaj się trochę, rozejrzyj po sali, może ktoś tam stoi z boku i po cichu ci się przygląda i się zastanawia czy nie wyjdzie na idiotę jak podejdzie i poprosi do tańca ; ) trzeba mu czasem pomóc jakimś sygnałem ; ) I nie martw się, jeśli gdzieś tam masz nadzieje na podryw, zwykle ci faceci co tak lecą na te ruszające się to tak jak wspomniała już koloratka ślinią się, i raczej nie ma co za bardzo na nich liczyć chyba że masz ochotę na 1 nocną przygodę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elantonio
Oj nie przesadzaj już z tym tańcem, nie trzeba się wić jak dżdżownica żeby ktoś podszedł, nie bój się jak podejdzie jakiś facet i już poprosi i ma jakiekolwiek pojecie o prowadzeniu to nie ma bata, żebyś nie zatańczyła dobrze ; ) Chyba że my odmienne znaczenie dico mamy ; p Aha możesz też potańczyć z koleżankami, bardzo często to spotykam, obroty etc, na pewno pomoże się rozruszać. I najważniejsze się nie łamać, uśmiech i do przodu idziesz się bawić w końcu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak idziesz na ipreze z nastawieniem "facet facet facet" to sięnie dziw jak idziesz siędobrze bawić to zawsze coś się przypałęta:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stonoga tak wyszło ja też myślałem że to ma inną funkcje ale człowiek uczy się całe życie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przede wszystkim do niczego się nie zmuszaj. Sama musisz chcieć iść na imprezę. Nie słuchaj znajomych, koleżanek. Kiedy nie będziesz miała ochoty na zabawę, to po prostu na nią nie idź. Też kiedyś miałam taką sytuację, że puścili wolną piosenkę (Sumptuastic- pamiętam do dzisiaj:() a ja zostałam jedyną wolną dziewczyną na parkiecie. Do końca życia nie zapomnę uczucia odrzucenia, pogardy dla tańczących w parach i tej potwornej złości na całą ludzkość. Złość minęła, ale niechęć do imprez pozostała. Potem poszłam jeszcze raz, dwa i całą noc przesiedziałam na kanapie. Zamiast bawić się, tańczyć, wypić drinka, porozmawiać ze znajomymi, byłam wściekła, że nie zabrałam ze sobą książki.:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anuls
Hej! Takie imprezy nie są dla wszystkich!!! Nie jesteś kołkiem dlatego, że się tam źle czujesz! Każdy lubi co innego i w czym innym jest dobry. Ja chodzę na techno party - tam jest specyficzna społeczność - osoba nowa, zawsze będzie się czuła wyalienowana. Nie przejmuj się zupełnie! A poza tym faceci poderwani na imprezach zazwyczaj nie są zbyt wartościowi i należą do grona tzw. "wyrywaczy" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anuls
Kto powiedział, że MUSISZ chodzić na imprezy? Wcale nie musisz!!! Jak koleżanki się tam dobrze czują to ich brocha a Ty może wolisz obejrzeć serial, poczytać książkę czy pójść spać! Czas spędzony na imprezie powinien dać Ci przyjemność - jeśli takowej nie daje to nie chodź tam i już. Osobiście mam całą masę znajomych, którzy w ogóle nie chodzą na imprezy i, mimo, że ja dyskoteki bardzo lubię, z nim czuje się bardzo dobrze w domu przy kawie czy w pubie przy piwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anuls
Jeśli jednak koniecznie chcesz tam chodzić to pocieszę Cię, że ja na początku czułam się podobnie jak Ty - wstydziłam się tańczyć, czułam się nieatrakcyjna, źle ubrana i inna, niepasująca do reszty. Z czasem jednak to się zmieniło i dziś tańcząc daję z siebie wszystko, widzę jak patrzą na mnie faceci i próbują poderwać, mam masę znajomych i w ulubionych klubach czuję się jak...w domu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kołek
Witam z rana:) Gnom, stonoga Ja tam nie poszłam konkretnie wyrwać faceta. Po prostu "wyszłam z domu". Mało wychodzę gdziekolwiek, chciałam to zmienić. Najbliżej moich doświadczeń była chyba Katie. Naprawdę nie trzeba wyjść z myślą "facet facet facet" żeby zebrać takie doświadczenie jak ja wczoraj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kołek
anuls, no właśnie Nie jest to moje "naturalne środowisko";), ale zawsze jakaś opcja ruchu (którego mi brakuje). Gdy coś tam tańczę sobie w domu czuję się fantastycznie, ale na disco, gdzie chodzę baaardzo rzadko czułam się jak idiotka. Porównywałam się do reszty, starałam naśladować koleżankę trochę. Ona nie tańczy wijąc się jak tancerka erotyczna przy rurze, ma świetne wyczucie melodii. Może faktycznie te miejsca nie są dla mnie, choć chciałam, na prawdę, żeby to się zmieniło. To umiejętność społeczna. Można bez niej żyć, jak bez grania na gitarze, ale jeśli jest, może się przydawać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kołek
Jenifer Szukałam szkół. W ofercie: taniec towarzyski (do tego KONIECZNY jest partner), taniec brzucha (na to może się skuszę;)), 1 szkoła oferująca salsę (godziny mi nie pasują). Więcej google nie mówi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kdkllllllalal
"no... więc wkurzona zażądałam, żeby ktoś ze mną jechał do domu (po 2 godzinach 'zabawy' ) niestety padło na koleżankę, która po mającej trwac całą noc imprezie miała przenocowac u mnie... płakała podczas jazdy autobusem..." Koloratka, niezła suka z ciebie. Ja bym nigdy nie zrobiła czegoś takiego koleżance. Jesteś naprawdę wredna. A sama wrócić nie mogłaś????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×