Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lataleną

Czy mogę tu na poważnie?

Polecane posty

wez sobie latalena znajdz zajecie ktore by cie zainteresowalo i ktore cie wciagnie - to jedyna rada na nude. niestety nie jestem kobieta wiec ci nie podpowiem co to moze byc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiecie co, może to jest niezbyt dobry pomysł ale mam hmm pomysł na pocieszanie się jak znalazł. Pracuję w pomocy społecznej, moi klienci żyją często w tragicznych warunkach. Żyją - wegetują. Radzą sobie jakoś, do tego mają dzieci na utrzymaniu... Porównując ich dochody i moje, ich warunki mieszkaniowe i moje myślę, że nie mam prawa narzekać. Po prostu mi nie wypada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lataleną
Ewa 33....właśnie napisałaś coś na wstępie czego nie chciałam usłyszec bo choc z całego serca chcę byc szczesliwa to zmagania dnia codziennego mi to uniemozliwiają. Nie jest możliwe cieszyc sie problemami. Może ja niepotrafię ale nie sądzę. Udawc niepotrafię, kłamac też nie znoszę....czasami tylko się uśmiecham aby niezniechęc do siebie ludzi. Kiedyś było ich wokół mnie cała masa, obecnie sama ich eliminuje bo m,nie męczą. Czym?? Tym, że albo udają mówiąc , że mimo są szczęśliwi albo....nie wiem....może jestem inna. koneserd.....myśle, ze to była prawda ....chociaż?....ważne czy sprawiło przyjemnosc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobrze, ale jakie zmagania tego codziennego dnia Cię tak męczą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lataleną
Kwiatek....myślisz stereotypowo! Skąd przypuszczenie, że się nudzę! Dzisiaj to pierwszy dzień od 1 grudnia ( nie licząc świąt) kiedy mogę poleniuchowa. Nie wiem czy dałbyś radę dżwiga na swoich męskich barkach ile ja dzwigam! Ale cóż, mężczyżni myślą, że dzieki nim ziemia się kręci wokół słońca a nie odwrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lewy prosty od starosty
..i dzieci, mimo, ze sa kochane czasem daja popalic, czasem jest chec walniecia wszystkiego w kat i pojsc gdzies daleko zeby nikt nas znalesc nie mogl :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
latalena, bez przesady... nie napisalas co konkretnie ci dolega to przyjalem ze ci sie nudzi. a nie masz monotonnego zycia? a moze.... jestes przeladowana obowiazkami i nie masz czasu _tylko_ dla siebie zeby sobie przyjemnosc zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lataleną - może jesteś przemęczona? Stąd te negatywne myśli, przytłoczenie problemami i brak chęci na cokolwiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lataleną
ill......Twój pomysł stosuję bardzo często , myślę sobie np. że mam zdrowe dzieci itd ale po godzinie zapominam o tym przywileju. A wogóle to po co mam się porównywa do kogoś, komu jest gorzej...wydaje mi się to dziwne. lewy prosty.....znowu strzał w 10 ....ja właśnie mam czasami ochotę gdzieś uciec ale kończy się na tym, że wsiadam w auto i jadę , potem staję na jakimś parkingu i po godzinie wracam....myślałam czasami aby wzią butelkę wina i wpaśc do psiapióły ale nie mam ochoty ....na nic.. Ewa.... wiem, że niektórych rzeczy się nieprzeskoczy, że przepisów nikt dla mnie nie zmieni aby mi było łatwiej prowadzi firmę, że nie zaświeci słońca bo ja je lubię i że wiele niezależy od nas. Mój problem? Niepotrafię znalesc radości w zwykłych rzeczach i zastanawiam się czy to normalne. Zastanawiam się dlaczego sex z mężem nie sprawia mi już takiej satysfakcji, dlaczego coraz mniej rozmawiamy i coraz bardziej się ranimy w przepychankach słownych. Dlaczego tak trudno mi wychowa dzieci i chociaż je kocham czasami jestem dla nich wredną cheterą....i czy one mnie za to nieznienawidzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lewy prosty od starosty
chociaz wsiadasz do tego auta, mnie nawet tego sie nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, to nie jest takie porównywanie na siłę. Po prostu siedzę w tych papierach i jak widzę, że ktoś ma dochód wręcz krytyczny i musi z tego wyżywić 5 dzieci... Potem siedząc w swoich domowych papierach obliczam wydatki i myślę o matko, czy mi starczy? Ale zaraz przychodzi taka myśl: kobieto, macie pracę macie niezłe dochody - tylko się cieszyć! A człowiek chce więcej i więcej i coraz więcej, chociaż z miesiąca na miesiąc właśnie więcej ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, to nie jest takie porównywanie na siłę. Po prostu siedzę w tych papierach i jak widzę, że ktoś ma dochód wręcz krytyczny i musi z tego wyżywić 5 dzieci... Potem siedząc w swoich domowych papierach obliczam wydatki i myślę o matko, czy mi starczy? Ale zaraz przychodzi taka myśl: kobieto, macie pracę macie niezłe dochody - tylko się cieszyć! A człowiek chce więcej i więcej i coraz więcej, chociaż z miesiąca na miesiąc właśnie więcej ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lataleną
Dziękuję Wam wszystkim za chęc pomocy. Kwiatek mam wiele obowiązków, które wynikają z moich amicji...jestem profesjonalistką i wszystko u mnie musi byc na 5. Dlatego fakt jestem nieco przeładowana ale myślę, że dzięki temu żyje....jakoś żyje....powiedziałabym przeżywam życie...jak coś co zostało mi przypisane. A przyjemności??? Właśnie w tym sęk, że niesprawiają mi one już takiej przyjemności jak dawniej. Stopniowo wszystko przygasa. Nawet wyjazd na narty jak co roku organizowany właśnie przeze mnie raczej w tym roku niewypali. Dlaczego? Bo jakoś brak mi natchnienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lewy prosty od starosty
a moze wyslij rodzine na narty a sama zostan :) ja tak robie co roku i naprawde ! wypoczywam jak ich nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bocja
Wszystko sie zmienia i już nic nie jest takie same jak wczoraj czy 10 lat temu . Te chwile i czas nie wróci musimy iść do przodu nie myśleć o tym co by było 10 lat temu a jest teraz .Po prosu jest jak jest .Nawet człowiek z którym sie wiążemy zmienia się pod wpływem lat i doświadczeń różne życiowe sytuacje to zmieniają nie zawsze mamy na to wpływ jak dalej nasze życie będzie wyglądać za następne 10 lat .Chodz to tez zależy wiele od nas samych i naszych decyzji już od teraz na następne lata .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie, moze odpocznij troche od kochanej rodzinki i firmy i spedz czas na spokojnie tak jak bys chciala...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wygląda na klasyczny przypadek pracoholika - tylko perfekcyjnie wykonana, bardzo zajmujaca praca - daje przyjemność i satysfakcję. Nie umiesz sie bawić i czerpać przyjemności z czegokolwiek. Jest przyczyna - trzeba ją zlikwidować. Zatrudnij sobie kogoś do prowadzenia papierów firmowych - to dużo nie kosztuje. Nie ma ludzi niezastąpionych i firma nie padnie, jak coś nie będzie zrobione perfekcyjnie. Poza tym - są specjaliści od uzależnień, w tym od pracoholizmu, warto się tym zainteresować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lataleną
ill.....masz rację....człowiek mając więcej chce jeszcze więcej ale to nie sprawy materialne czynią z nas ludzi szczęsliwszych. Ja nie narzekam na finanse chociaż zapewnienie poziomu na jakim żyje, kosztuje wiele czasu, poświęceń i stresu, jednak życie w tym kraju na godnym poziomie wiąże się z tymi właśnie rzeczami.Nie mam na myśli życia ponad poziom. Jednak jak rozmawiam z moją babcią, która dzięki pomocy rodziny ma zapewniony ten właśnie godny poziom, zazdroszczę jej pogody ducha. Jesteśmy ludżmi po 30. Czasami blisko 40. Co będzie gdy będziemy po 40????? Czy ten płomień jeszcze bardziej przygaśnie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lataleną
Ewo.....ja nie prowadzę sama firmy i mam pomoc...inaczej bym sfiksowała. Pisząc o perfekcji mam na myśli całokształt. Przytłacza mnie to, że niewyobrażam sobie niespełnienia prośby dzieci. Jeśli chce zajęcia dodatkowe tu i tu a potem jeszcze tu to niby co mogłoby staną na przeszkodzie? Praca? Nigdy!!!! Żyjemy dla dzieci. Więc kombinuje i znajduje wyjście. I to wszystko razy dwa. A jeszcze zwierzęta. Ostatnio jedno chorowało i kto do weterynarza? Mama. A że dwa razy w tygodniu do kontroli....no to co? Trudno. Wygląd? Nie można wygląda na zaniedbaną. Kiedyś włożyłam po domu dwie rózne skarpetki i wszyscy potrzyli i komentowali: ,,Ty? co jak co ale po tobie bym się nie spodziewała,, Co mi więc zostało? Zawsze pełna perfekcja....tego nauczyłam otoczenie. Nie wspomnę już o porządkach w mieszkaniu czy np. organizowanie przyjęc. Wszyscy oczekują czegoś oryginalnego a ja inaczej n iepotrafię. Ale czy to jest powód mojego przymienia? Tak miałam zawsze a wygasam od 3 lat.Tak na oko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa tak mnie wczesniej korciło napisac ze jestes perfekcjonistka. tacy ludzie nielatwo osiagaja zadowolenie z zycia, no bo zadowoleni sa tylko wtedy gdy wszystko idzie bardzo dobrze. i tu moja rada jest taka zeby wyluzowac troche - pomyslec co jest najwazniejsze tak napradwe a co mozna olać. a czasami sie nie przejmowac tym czy tamtym tylko pomyslec wiecej o sobie - mysl typu "dzis tego nie robie - jutro tez jest dzien" pomaga ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lataleną
Kwiatek....wyniki? Byłabym podła gdybym napisała, że mało osiągnęłam ale jakoś nie bardzo mnie to cieszy. Biorąc pod uwagę mój marny start życiowy ( jako dziecko nie absorbowałam zbyt swoich rodziców, właściwie wcale), zaszłam naprawdę daleko. Dałam tyle miłości swojej rodzinie ile tylko mogłam. Zastanawiam się czasem czy niewykorzystałam całych zasobów. Ogólnie chyba zbyt szybko żyłam, w każdej dziedzinie. Mam wrażenie, że przeżyłam wszystko co mogłam a teraz to już nuda. Ileż można ogląda jeden film? Raz, czasami dwa (chociaż ,,Dzień Świra,, oglądam stale, czyżbym się identyfikowała?) a potem nuda. Obiecałam Dziecku że wpadne po nie do szkoły więc lece. Wpadnę potem, może wieczorkiem i chętnie pogadam. Zapraszam :) Mam ogromną potrzebę wyrzucenia z siebie tego wszystkiego. Jest tego tyle, że otoczenie pewnie by mnie niezrozumiało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dosc podobna osobe mam w rodzinie. i powiem ci ze chyba za malo dla siebie robisz a za duzo dla innych, moze szczegolnie dla dzieci. przez to czujesz sie wypalona. tak ludzie maja jak nie zachowuja rownowagi w zyciu. a rady na to jak pisalem - moze odlacz sie od rodzinki i firmy - wyjedz z kolezanka/ami moze,zrob cos tylko dla siebie a reszte zostaw za soba - zobaczysz nic sie nie stanie ;) PS. to juz dalej nie pogadamy bo ja tu do popoludnia bede a potem moze w przyszlym tygodniu. moze ktos inny cos ciekawego ci podsunie Pozdrawiam i wiecej optymizmu zycze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobietko droga
:) wszyscy mamy podobnie tylko nie kazdy ma odwage mowic o tym glosno. udajemy w amerykanskim stylu ze zycie jest piekne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja proponuje
np joge, wiem ze moze to glupio zabrzmi, bo kazdy sobie pomysli ze co moze pomoc jakies wyginanie ciala? Ja tez tak myslalam, tzn nie koniecznie musi byc joga poczytaj o roznych technikach odprezajacych to naprawde niby nic takiego ale czlowiekowi az chce sie zyc, ja rozumie jak to brzmi jak jakis chwyt reklamowy, ale to nic nie kosztuje i naprawde moze pomoc, mi pomogla joga, mojej kolezance poranne bieganie, mozesz chodzic na basen, czasem potanczyc, wybierz cos co naprawde lubisz robic :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×