Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość patryska22

Proszę o pomoc. In VITRO Wszelkie możliwe odpowiedzi na ten temat.

Polecane posty

Gość paloma do mam dzidziusia z inv
""Wybacz ale w kwestii leczenia niepłodności jakoś wolę zdać się na wieloletnie doświadczenia lekarzy ginekologów niż jakichś szarlatanów, którzy ukończyli jakiś krótki kursik (czy kurs dla specjalistów od naprotechnologii trwa dłużej niż studia medyczne?) i wydaje im się, że kilkoma dobrymi radami uleczą to czego medycyna nie jest w stanie uleczyć..."" http://www.znanylekarz.pl/lekarz-19332-tadeusz-wasilewski-ginekolog-bialystok.php bez dalszych komentarzy na ten temat. szkoda że przed napisaniem takich nieprzemyślanych krzywdzących opinii nie sprawdziłaś o kim piszesz. dr Wasilewski pracował przy in vitro 15 lat w znanej klinice invitro w białymstoku, odszedł ku zaskoczeniu wszystkich z powodów osobistych, i na pewno nie można o tym człowieku powiedzieć, ze nie zna się na rzeczy. jest jedynym ginekologiem któremu ufam do końca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paloma do mam dzidziusia z inv
i małe sprostowanie: naprotechnologia wykorzystuje najnowsze osiagnięcia medycyny w zakresie leczenia niepłodności. aby przejść kurs naprotechnologii TRZEBA BYĆ LEKARZEM GINEKOLOGIEM. istnieje jeszcze tak zwany Creighton Model, czyli obserwowanie biowskaźników na podstawie śluzu szyjkowego. lekarz naprotechnolog będzie potrafił na podstawie przeprowadzonych w standaryzowany sposób obserwacji zdiagnozować gdzie tkwi ewentualny problem. w kursie nauczycieli Creighton Model, w odróznieniu od profesjonalnych kursów naprotechnologicznych, moze wziąć udział każdy, niekoniecznie z wykształceniem medycznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dzidziusia z in vitro
paloma - moja droga - Twoja wypowiedź wskazuje na to, że owszem - znasz klinikę leczenia niepłodności Napromedica z autopsji, ale Twoja autopsja wynika raczej z tego, że albo jesteś pracownikiem owej kliniki, albo kimś z rodziny - w każdym razie osobą, której przede wszystkim zależy na rozreklamowaniu owych usłuch w jak najszerszym gronie. link który podałaś z opiniami o doktorze - sama piszesz, że klinika ta otwarta została otwarta dopiero miesiąc temu, a zatem opinie powstałe nieco wcześniej raczej wskazują na wcześniejszą działalność Pana Doktora. Bynajmniej - nie chcę wypowiadać się na jego temat niepochlebnie (sprawdziłam i dokładnie wiem o kim piszę) bo wiem, że pracował wiele lat wcześniej w dziedzinie niepłodności i ma w niej niemałe zasługi, ale wybacz - akurat te opinie, do których linka podałaś powstały dziwnym trafem w bardzo krótkim okresie czasu i wszystkie opinie (sorry) są na jedno kopyto - dokładnie ten sam ton wypowiedzi, dokładnie to samo słownictwo, te same wyrazy, zwroty - rozumiem pochlebna opinia-pochlebną opinią, ale akurat tutaj czytając te opinie odnosi się nieodparte wrażenie, że pisała je jedna i ta sama osoba. No może dwie... Poczytaj sobie opinie na temat innych lekarzy (wiem, bo przed podjęciem decyzji o wyborze kliniki przeczytałam ich setki!) - nawet jeżeli są same pozytywne, to mają różny charakter, utrzymane są w różnym tonie, różne zalety danego lekarza są w nich podkreślane itp... Widać, że są "urozmaicone" w swym charakterze. Nie odpowiedziałaś mi - co w moim przypadku który opisałam wcześniej - tj. jakie inne rozwiązania, oprócz tych, które opisałam zaproponowałaby mi naprotechnologia? Piszesz, że wykorzystuje ona "najnowsze osiągnięcia medycyny", a wydaje Ci się że lekarze w klinikach leczenia niepłodności o takich "najnowszych osiągnięciach medycyny" nie mają zielonego pojęcia? A może ukrywają je przed swoimi pacjentkami? To może skoro Ty o tym wiesz, a nie ma o tym nigdzie żadnej wzminaki - opisz nam to szerzej - chętnie wykorzystam w przyszłości - jak wejdzie ta chora ustawa Gowina - moje dziecko może nigdy nie mieć rodzeństwa:O I właśnie to o czym wspominasz - "nauczycielem" może zostać osoba niekoniecznie z wykształceniem medycznym - przepraszam Cię bardzo, ale nie oddam się w ręce nikogo, kto nie ma bladego pojęcia o anatomii, o medycynie, a całą swą wiedzę na temat niepłodności zdobył w czasie krótszym ode mnie:O No zobacz sama - http://adonai.pl/nieplodnosc/?id=87 i urywek w tekście: "W zespole są i nauczycielki naprotechnologii, młode i dobrze wykształcone kobiety - mgr Agnieszka Ostrowska (informatyk, matematyk) i mgr Agata Szadkowska (anglistka). Obie z powodzeniem przeszły prowadzony w Lublinie przez Amerykanów forsowny kurs naprotechnologii i celująco zdały egzaminy, tym trudniejsze, że przeprowadzone po angielsku. " No nie chciałabym, aby o w leczeniu niepłodności pomagał mi i doradzał matematyk, albo poliglota. A że kurs był po angielsku i tak to jest podkreślane - mało ważne - teraz prawie każdy się tym językiem posługuje. Nie obraź się, ale Twoja wypowiedź jest dla mnie czystą reklamą Kliniki Napromedica. Ton wypowiedzi i jej charakter jednoznacznie na to wskazują. Jak dla mnie to czysta ideologia, a nie chęć zrozumienia tych których ten problem bezpośrednio dotyczy. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dzidziusia z in vitro
nie odbieraj mojej wypowiedzi wyłącznie jako krytyki - wiele przeszłam i na podstawie własnych doświadczeń wiem, że parom, które dopiero zaczynają dostrzegać u siebie problem niepłodności - naprotechnologia pomóc może, albo inaczej - pomoże w przypadkach, w których tak naprawdę problemu nie ma a rolę główną odgrywa czas. W przypadku par z naprawdę poważnymi problmami - niestety naprotechnologia będzie bezradna i w pewnym momencie skończą się jej możliwości, gdy tymczasem in vitro pewne sprawy jest w stanie obejść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paloma do mamy
napisałam o naprotechnologii bo też siedzę w temacie niepłodnosci. bardzo prosze zejść z tego zjadliwego tonu, bo nie ma potrzeby napadać na kogokolwiek o odmiennym spojrzeniu na problem niepłodności. prawda jest niestety taka, i znam ją z autopsji, że mechanizm działa w obie strony: kobiety, które przeszły żmudne leczenie niepłodności napotykają na mur, i jedyną szansą dla nich jest in vitro. ale te kobiety nie są Niepłodne, ale Bezpłodne. to jest róznica, gdyż niepłodność jest stanem odwracalnym i wyleczalnym. in vitro nie leczy niepłodności, daje szansę kobiecie bezpłodnej na zajście w ciążę. w drugą stronę - kobiety po kilku zabiegach in vitro zachodzą w ciążę naturalnie, w trakcie tradycyjnego leczenia. to jest fakt, i świadczy o tym, że każda kobieta powinna intuicyjnie podchodzić do zagadnienia swojej niepłodności. rozumiem Twoje wzburzenie, ale niestety wpływa ono negatywnie na Twój tok rozumowania. nie myślisz chyba, że ktoś bez wykształcenia medycznego będzie prowadził leczenie niepłodnej kobiety. od tego są lekarze. nauczyciele o których wspomniałaś mają za zadanie nauczyć obserwacji śluzu, a nie stawiać diagnozy. jeśli chodzi o dr Wasilewskiego, to pominę milczeniem Twoje insynuacje. znam go osobiście, jest moim lekarzem, i każdej kobiecie życzę lekarzy o takim podejściu do zawodu i pacjentki. jeśli zać chodzi o leczenie niepłodności - nie będę się wypowiadać, bo nie jestem lekarzem. po prostu - wiem że czasami kobieta która ma problem trafia na lekarza ktory traktuje pacjentki przedmiotowo,. taki lekarz może lekceważąco podejść do problemu i pójść na łatwiznę. jednym slowem - życzę każdej z Was zeby trafila na świetnego lekarza. nie chcę aby moje wypowiedzi były traktowane jako reklama napromediki, bo zupełnie nie o to tu chodzi. a na marginesie - szkoda mi ludzi, którzy wszędzie węszą spisek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dzidziusia z in vitro
nie pisałam niczego zjadliwym tonem, ani na nikogo nie napadam - daleka jestem od tego. Równie dobrze ja mogłabym napisać, że Ty za wszelką cenę starasz się przekonać do własnej ideologii każdego, kto z problemem niepłodności się zetknął. Nie o to chodzi, aby się wzajemnie przegadywać. Po prostu wypowiadam własne zdanie. A to, że jest odmienne od Twojego, nie jest bynajmniej atakiem na Twoją osobę:) Co za różnica czy kobietę, która nie może mieć dziecka nazwiesz niepłodną czy bezpłodną - zapewniam Cię, że dla niej sprawa nazewnictwa jest sprawą drugorzędną - dla niej liczy się jedno - zrobić wszystko, aby urodzić WŁASNE dziecko. Może po 10 latach starań nie zależy jej wcale na tym, aby przyczyna jej niepowodzeń była na trwałe odwracalna i aby nagle rok po roku udawało jej się zachodzić w kolejne ciąże. Może nie chce i nie ma już psychicznych ani fizycznych sił na to, aby przez kolejne 10 lat bawić się w kotka i myszkę w naprotechnologię i jakieś tam pomiary, obserwacje itp - od których już kiedyś raz przecież zaczynała przygodę z leczeniem, po czym zostanie stwierdzone przez takiego lekarza, że "niestety, zrobiliśmy wszystko (tylko czy aby na pewno) ale Pan Bóg nie chce abyś była matką". Bzdura nad bzdurami! Może właśnie kobiecie BEZPŁODNEJ nie zależy nagle na całkowitym 'uzdrowieniu" ale na tym, by właśnie w tą ciążę zaszła? Ponawiam swój pogląd, że albo jesteś pracownicą kliniki, którą reklamujesz, albo jeżeli jesteś jej pacjentką dopiero zaczynasz starania o dziecko i nie masz pojęcia jak naprawdę to wszystko wygląda z tej strony medalu. Kobiiety po kilku zabiegach in vitro zachodzą w naturalną ciążę - nie tylko w trakcie tradycyjnego leczenia! często zachodzą w ciążę nie tylko po in vitro, ale również po adopcjach - NIE PODEJMUJĄC ŻADNEGO LECZENIA - po prostu czynnik psychiczny, który akurat w ich przypadku najwyraźniej stanowił główny problem ustąpił - dlatego im się w końcu udaje. Moje wzburzenie nie wpływa negatywnie na mój tok rozumowania - kochana - przez 10 lat to ja już się nauczyłam w tej kwestii bardzo dobrze "ROZUMOWAĆ" i poruszać się w temacie niepłodności na tyle, aby nie dać sobie zrobić wody z mózgu. Czego nauczą mnie ci "nauczyciele" jeżeli chodzi o obserwację śluzu i pomiary temperatur, czego nie nauczyłby mnie mój lekarz ginekolog? Wszak to już na lekcjach biologii w szkole średniej, średnio zdolny uczeń przy odrobinie dobrych chęci jest w stanie opanować na tyle, aby wystarczyło mu to do stosowania w codziennej praktyce. Nie potrzeba do tego extra angielskich kursów naprotechnologicznych z certyfikatami. Tylko, że często na tych obserwacjach i pomiarach sprawa się nie kończy... Już raz pytałam i pominęłaś to milczeniem - jakie rozwiązanie według Ciebie naprotechnologia zaproponuje kobiecie, której jajowodów nie da się operacyjnie udrożnić? Albo facetowi, u którego stwierdzono brak plemników? Normalne in vitro daje takim parom szansę - niedrożność da się pominąć, a w przypadku mężczyzny biopsja daje jeszcze pewną szansę na to, że dzięki pojedynczym komórkom uda się tego dzidziusia począć. A może takim parom powiedzieć, że "zrobiło się już wszystko i nie ma szans na naturalne poczęcie"? Czy może od razu zaproponować im adopcję? Wejdź na tematy adopcyjne i zobacz ile lat czeka się na dziecko z uregulowaną sytuacją prawną... Normalnie z punktu widzenia medycyny niedrożność ani azoospermia nie są przyczyną bezpłodności, ale niepłodności, bo efektem końcowym może być własny dzidziuś. Z punktu widzenia naprotechnologii - takim parom pozostaje tylko usiąść i się żarliwie modlić. Z punktu widzenia medycyny kobieta jest NA PEWNO bezpłodna, kiedy nie ma macicy i/lub jajników albo już przestała jajeczkować, a mężczyzna wówczas, kiedy np. wskutek wypadku czy operacji traci oba jądra. Wszystko inne próbuje medycyna próbuje leczyć. Naprotechnologia natomiast na pewnym etapie "leczenia" bardzo szybko rozkłada ręce... I już raz pisałam - jak wrócisz do mojego pierwszego wpisu to to odnajdziesz - in vitro nie jest żadnym "PÓJŚCIEM NA ŁATWIZNĘ".Wróć do poprzedniego postu i poczytaj sobie o tym raz jeszcze. Każdej kobiecie życzę takiego lekarza, którego udało mi się spotkać na własnej drodze i dzięki któremu niedługo na świat przyjdzie nasze dziecko. Jeżeli jesteś jak piszesz pacjentką życzę Ci jak najszybszego doczekania własnego dzidziusia i chętnie dowiem się co było przyczyną Twoich dotychczasowych niepowodzeń. Przyczyną, z którą nie poradziłaby sobie medycyna i lekarze, a z którą poradziła sobie w Twoim przypadku właśnie naprotechnologia. a co do "marginesów" - mi szkoda jest takich ludzi, którzy własnym kosztem bardzo szybko dają sobie nałożyć klapki na oczy i do których żadne argumenty, oprócz własnych, nie są w stanie dotrzeć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paloma do mamy
:) myślę że czas zakończyć tę bezowocną dyskusję, bo zwyczajnie mnie nie słuchasz. nie twierdzę, że każdej kobiecie pomoze naprotechnologia - bo w niektórych przypadkach medycyna pozostaje bezradna. sęk w tym, żeby najpierw sprobować wyleczyć niepłodność, a później dopiero zwracać się ku in vitro. chylę czoła przed Twoim uporem, 10 lat to naprawdę długi czas, i gratuluję Ci Twojego dziecka. a wszystkim innym kobietom życzę, żeby znalazły swoją drogę do szczęścia. czy przez naturalne metody wspierane medycyną, czy in vitro. nie staram sie nikogo przekonywać, swoimi wypowiedziami chciałam jedynie zarysować alternatywę. a zrobilam to dlatego, że znam kilka przypadków, kiedy lekarz po pierwszej wizycie i pierwszych badaniach od razu był gotow skierować kobietę na in vitro. pozdrawiam. myślę, ze odezwe sie za jakiś czas, opowiedzieć o efektach. trzymajcie kciuki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dzidziusia z in vitro
Widzisz - nie zaglądam tutaj wyłącznie po to aby kogokolwiek "słuchać", ale po to aby wymienić się poglądami czyli właśnie podyskutować. Co nie znaczy, że w owej dyskusji któraś ze stron ma bezspornie przyjąć argumenty strony drugiej;) Do Ciebie nie trafiają moje, a do mnie Twoje;) Osobiście nie znam ANI JEDNEJ pary (a z wieloma w trakcie naszej wieloletniej "walki" spotkałam się lub korespondowałam), której by po pierwszej wizycie w szanującej się klinice i pierwszych badaniach lekarz zasugerował in vitro (i nie pisz proszę bez przerwy o "skierowaniu" - żaden lekarz nie "kieruje" na in vitro - każdy zostawia Tobie podjęcie decyzji, a przed rozpoczęciem programu musicie oboje popodpisywać całą masę papierków, że jest to Wasza decyzja, dobrowolna i wyrażacie na wszystko zgodę. To nie jest "skierowanie"). Trzymam kciuki, abyś do końca trwała w swoim uporze i przekonaniu - wszak wiadomo, iż niekiedy wiara czyni cuda;) Życzę Ci doczekania się dzidziusia - jak najszybciej - bez bólu i łez i bez in vitro, bo to żadna "łatwizna" ani przyjemność :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Bilans użytkownika mama dzidz
Jestem osobą z zewnątrz, która z czystej ciekawości i chwilowej nadwyżki czasu prześledziła cały topik. Mama dzidziusia z invitro odnotowuje; "nie pisałam niczego zjadliwym tonem" "paloma28 - piszesz bzdury i nie wiesz o czym piszesz.." "Może więc zanim zajmiesz się reklamą - postaraj się zorientować co reklamujesz :o" "Twoja wypowiedź jest dla mnie czystą reklamą Kliniki Napromedica" "Bzdura nad bzdurami!" Do tego pięciokrotnie (bodajże) użyła buźki wyrażającej pogardę i niemałą liczbę wykrzykników Mamo dzidziusia. Robisz wrażenie osoby rozchwianej emocjonalnie i zdesperowanej. Rozumiem, że masz problem, ale włącznie psychoterapii do Twojego macierzyństwa byłoby dobrym pomysłem. Jako dziecko oczekiwałam od mamy ciepła, spokoju i dystansu, a nie zapieczenia i traktowania mnie jak przedmiotu, który chce się mieććć za wszelką cenę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dzidziusia z in vitro
każdy ma prawo do wyrażania własnych opinii, a ja nie mam zamiaru się nimi przejmować. Jaka jestem - mają prawo mnie oceniać ci, którzy mnie znają. A tych, którzy mnie oceniają na podstawie kilku wyrwanych z kontekstu przypadkowych zdań - przepraszam, ale mam w głębokim poważaniu:P Mam dystans do siebie i całego tego leczenia - ktoś kto przez to przeszedł doskonale wie, że bez dystansu można co najwyżej popaść w depresję i się poddać. A ciepłem i spokojem otaczam własne dziecko, męża, rodzinę - tych, których kocham i na których mi zależy. Nie zależy mi natomiast na pochlebnych opiniach przypadkowej użytkowniczki forum kafeteria - jestem tutaj również nie od dzisiaj i doskonale wiem jakie zasadny tutaj panują - zresztą nie tylko tutaj - zasada nr 1 - dać po głowie "przeciwnikowi" tak, żeby co najmniej usiadł. Sama tego nie stosuję i ostatnią rzeczą jaka mnie rusza jest przejmowanie się takimi opiniami. Równie dobrze sama pod innym nickiem mogłabym zrobić bilans i podsumować niejaką palomę - ale po cóż - każdy ma prawo wierzyć nawet w zielone krasnoludki - skoro ta wiara ma mu pomóc nie należy mu w tym przeszkadzać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dzidziusia z in vitro
PS.Wydaje mi się, że mając takie skłonności do wystawiania tego typu opinii na mój temat, nie zechciałabyś abym postąpiła podobnie i zaczęła wyrażać swoje opinie na Twój temat na podstawie kilku Twoich zdań. Bo to nie jest na miejscu. Zanim więc napiszesz o kimś, że jest zdesperowany i rozchwiany emocjonalnie zastanów się co kieruje Tobą, że wchodzisz na tego typu topik i rozpoczynasz krytykę na temat, który Ciebie bezpośrednio nie dotyczy. Mniemam przypuszczać, że paloma adwokata nie potrzebuje i świetnie sama pokieruje swoim życiem i leczeniem, a jeżeli chcialabyś porozmawiać o czymś na poziomie poza wyrażaniem swojej krytyki - to zapraszam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawie 2 lata starań
Witajcie, A ja podzielę się z Wami wiadomością, że za 2 dni jade do Bialegostoku wlasnie do kliniki NaProMedica i juz nie moge się doczekać!!! Kiedy zwróciliśmy się do pierwszego lekarza o pomoc 2 lata temu a dokładnie dr Żaka w Poznaniu, dokładnie na 3 wizycie powiedział nam - In vitro nasieniem dawcy!!! To brzmiało jak wyrok... szybko zmieniliśmy lekarza na ginekologa-androloga, który pomógł nasionkom męża ale tylko na 3 mce, bo potem pogorszyło sie jeszcze bardziej. Mam do niego żal bo wówczas gdy nasionka byly ok to nie pomyślał, żeby stymulowac mój cykl a wiedział już ze moje pecherzyki pękają rzadko! Ale niestetety, zapomnial o tym, bo jak mógł pamietać, skoro do niego się wchodziło, płaciło 120 zł i po 2 minutach (nie przesadzam) wychodziło!!!! Jak zaproponował inseminacje, i stymulowal moje cykle to nasionka były bardzo kiepsciutkie ale powiedział, ze zawsze jest nadzieja więc traciliśmy po 400 zł...I co, tez powiedział, ze trzeba pomyślec o in vitro. Więc kiedy przypadkiem trafilam na informację, ze dr Wasilewski zajmuje sie naprotechniką omal nie skakałam z radości a łzy same leciały mi z oczu. Powiem szczerze, ze w koncu zaczęłam brac pod uwagę in vitro z tym , ze pragnęłam całym sercem aby ktoś najpierw postawił nam diagnoze. wcześniej nikt nie chciał tego zrobić, głupie tłumaczenia, ze pęcherzyki nie pekaja bo nieporozumienie na drodze przysadka-jajniki!!! Ale jakie nieporozumienie?!!! wszystkie moje badania hormonalne ok. Jedyne to podejrzenie niedrożności lewego jajowodu ale nastepny lekarz powiedzial, ze nie wierzy w to bo akurat mogl byc skurcz i jego zdaniem jest ok. Histeroskopie wykonywal mlody lekarz z polecenia dr. Żaka (strasznie bolalo-chyba zbyt male doswiadczenie!!!) Ilości usg juz nie zlicze bo nikt nie kazal mierzyc temp., badac sluzu, tylko usg i tak prawie przez tydzien, dzien w dzien i 120, 120, 120, juz tego nawet nie licze, miesiace, lata.... Teraz czekam tylko do czwartku i jestem przekonana, ze wreszcie dowiemy się, gdzie tkwi problem u mnie a u męża dlaczego tak słabe nasionka. Jeżeli, któraś z was była juz tam przede mną, to prosze o jakies info. Pozdrawiam goraco:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malagana
patryska22 - kochana, Ty młoda jesteś! :-) ja mając 25 lat jeszcze wstrzymałabym się z in vitro (sama mam ponad 30ści :-(). Co do rodzaju niedrożności o której piszesz - polecam konsultację u jakiegoś lekarza NaPro - naprotechnologia zupełnie inaczej podchodzi do chirurgii - diagnoza jest wnikliwsza a same operacje są przeprowadzane nieco inną techniką (Barczentewicz - Lublin, Wasilewski - Białystok, Klimas - Warszawa) impel77 - trzymam za Ciebie kciuki!!! Napisz, ku poszerzeniu wiedzy nas wszystkich, jak NaPro u Ciebie będzie "działać". Dra Wasilewskiego słyszałam (niestety, osobiście nie poznałam, to było na konferencji o naprotechnologii właśnie) i jedno, o czym mogę Cię zapewnić, że jemu można zaufać, ja to właściwie już nikomu do końca nie ufam jeśli chodzi o lekarzy, a tu przeżyłam szok. To człowiek, któremu bardzo zależy, aby pomóc, który wszystko wytłumaczy, nie zwodzi, jest uczciwy (przypadkiem słyszałam go również "nieoficjalnie", z kolegami, przy posiłku :-)). I NA PEWNO jest specem od prowadzenia BEZPIECZNEJ stymulacji jajników (m.in.ten temat przedstawiał na konferencji). Ja dopiero zgłębiam temat NaPro, ale to, co już się dowiedziałam to: - do 2 lat trwa pełny cykl diagnostyczny (w trakcie którego jest już oczywiście podejmowane leczenie), - przyczyna niepłodności ustalana jest w 80-90% przypadków - czym różni się NaPro od podejscia klasycznego - DOKŁADNOŚCIĄ! Obserwacji cyklu kobiety (i wyciągania stąd wniosków), badań hormonalnych, stosowania hormonów i in.leków (b.precyzyjne i ściśle powiązane z dniem cyklu) a przede wszystkim CHIRURGIĄ. Właściwie na potrzeby naprotechnologii lekarz chirurg musi uczyć się jej niejako "od nowa" - inne są techniki, sposób postępowania, narzędzia/pomoce a nawet ... sposób zakładania szwów (aby nie było zrostów). Konkret (akurat z USA, Pope Paul VI Institute - tam powstała NaPro): na x pacjentek, które zgłosiły się z wykonaną już laparoskopią miednicy mniejszej metodą klasyczną i miały diagnozę "bez zmian", po wykonaniu laparoskopii przez lekarza NaPro okazało się, że tylko 6% z tych x (nie zapisałam niestety dokł. liczby) faktycznie ma brak zmian, pozostałe pacjentki jednak zmiany miały i najczęściej były to: endometrioza, zrosty, zespół policystycznych jajników. Nie wiem tylko, czy w Polsce jest już jakiś chirurg praktykujący tę metodę badania i operowania (wiem tylko, że dr Piotr Klimas był na szkoleniu w USA, ale nie wiem, czy je już ukończył). Oczywiście niedrożność jajowodów w niektórych przypadkach też jest w stanie usunąć. - co do "nasionek" - produkcja nasienia trwa ok.3 m-ce, więc spokojnie, jeszcze przed wizytą u lekarza można się wspomóc multiwitaminą, żeń-szeniem, Q10, cynkiem i selenem (to zalec. dra P.Boyla, nie moje :-)) - NaPro, oprócz częsci medycznej i chirurgicznej składa się jeszcze z częsci perinatalnej - to opieka nad prawidłowym przebiegiem ciąży (z zastosow.procedur NaPro), gdyż częstym problemem kobiet, również poddających się in vitro, były poronienia nawykowe. - skuteczność (poczęcie :-)): 50% pary, które dotąd bezkutecznie starały się o dziecko, 20-30% pary po in vitro, 80% pary mające poronienia nawykowe. (84% par w 1szym roku, 50% z pozostałych par w 2gim roku - dane dra Boyla, Galway Clinic) - ogólnie warto jeszcze dodać, że metoda ta (naprotechnologia) opiera się na Creighton Model FertilityCare System, który jest WYSTANDARYZOWANĄ metodą obserwacji, pomiaru i zapisu parametrów cyklu kobiecego, który z kolei dostarcza lekarzowi wielu informacji i ukierunkowuje szczegółowe badania. Co wiedziałam, napisałam. Koniec :-) Chocież nie, jeszcze jedno - "do ogółu" czytających: pragnienie posiadania dziecka jest dobrym i pięknym pragnieniem i wszystkim pragnącym życzę jego spełnienia! Jednak uważajmy, by nie popaść w samolubstwo i egoizm: "Pragnę dziecka" nie oznacza, że "Mam PRAWO do dziecka" - NIE MAM PRAWA zabijać innych dzieci, by mieć to jedno. Nie ma prawa narażac tego jednego, na poczęcie gdzieś w zimnym laboratorium, z dala od aktu miłości rodziców, którego przecież ma być owocem :-). Nie mam prawa narażać go na gorsze warunki rozwoju i ewentualne choroby (statystyki niestety są nieubłagane :-(). Na pewno MAM PRAWO być człowiekiem i szanować drugiego człowieka, mam prawo obdarzać miłością rodzicielską, choć czasem przybiera to inną formę, niż mogłabym przypuszczać. Poza tym, to nieuczciwe: przecież i każde dziecko "MA PRAWO mieć rodziców"! A ilu ich nie ma..... Niestety, one nie mają możliwości stworzyć ich sobie na szkiełku. Niektóre nie mają możliwości nawet narodzić się...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozostawiam to bez komentarza
Wiesz co mam wrażenie, że obecnie spełniasz się na stanowisku katolickiego kapłana, który zajrzał tutaj i próbuje nawracać te wszystkie "złe" małżeństwa, które zdecydowały się na tak niecny czyn jakim jest in vitro. Nie wiesz o czym piszesz. Nawet osoba, która zajmuje się bezpośrednio naprotechnologią nienapisała by podobnych bzdur jakich kilka przejawia się w Twojej wypowiedzi. Wybacz, ale jeżeli nie masz problemu z płodnością, to postaraj się być obiektywna/y a nie opieraj swoich wypowiedzi na listach duszpasterskich odczytywanych w niektórych parafiach. Daj każdemu wolny wybór, a nie rób i tak już zdesperowanym małżeństwom wody z mózgu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozostawiam to bez komentarza
Tak k'woli wyjaśnienia - zgłębiłam temat od strony medycznej i od strony naprotechnologii - naprotechnologia to strata czasu i pieniędzy niestety. Może diagnozuje, ale nie pomaga. Więc racz nie mącić w głowach tym ludziom, którzy za parę lat obudzą się z ręką w nocniku wówczas, gdy szanowni naprotechnolodzy rozłożą bezradnie ręce, a na in vitro będzie już niestety za późno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Witam serdecznie a jaką alternatywę widzicie w naszym przypadku- otóż problem niepłodności dotyczy zarówno mojego meża jak i mnie, Mój mąz własciwie jest zupełnie bezpłodny-azoospermia całkowity brak plemników nawet po biopsji jadra. Decyzja była o inseminacji nasieniem dawcy, która nie przyniosła żadnych efektów. Okazało sie bowiem ze mam niedrożne jajowody. Jaką alternatywe ma dla nas naprotechnologia?? w naszym przypadku in vitro nasieniem dawcy jest jedyna szansa na potomstwo. Owszem może wydawać sie to niemoralne , ale trezba wziąśc pod uwagę ze to nie my wybraliśmy sobie taki los. Malagana napiosałas coś co bardzo mnie zabolało, bo twierdzisz dziecko poczete jest w tedy z dala od aktu miłości rodziców, to co napisałas jest oburzające!!!!! to ze nie możemy miec dziecka w wyniku naturalnego aktu płciowego to jest dla nas jak kalectwo, czujemy sie jak niepełnosprawni i to ni jest nasz wybór ze musimy decydowac sie na in vitro. Dlaczego twierdzisz ze dziecko poczete ta metodą nie bedzie człowiekiem, i że nie bedzie obdarzone miłościa rodzicielska, skąd ci to przyszło wogóle do głowy. I jak wogóle możesz pisac ze ze takie dziecko jest narazone na gorsze warunki rozwoju i choroby- jakie statystyki??? Kim wogóle jestes ze piszesz takie rzeczy. Jak mozesz pisac o prawie do zabijania dzieci aby mieć to jedno. Tu nikt nikogo nie zabija, masz nieprawdziwe opinie na temat unicestwiania zarodków. To zwykła nagonka księży, zupełnie mijajaca sie z prawda. Jeśli coś jest robione w niezgodzie z naturą, to w takim razie niech wszyscy diabetycy odstawia insulinę, niech wszyscy chorzy na raka odstawia chemie, niech wszyscy przestaną brac leki, bo przecież ich leczenie opracowywane jest jest w sztucznych warunkach laboratoryjnych. Czy to ze ludzie sa chorzy to znaczy ze nie maja prawa do życia, bo ich leczenie jest niezgodne z natura? Jestem niepłodna-nie mam prawa do dziecka! czy takie własnie jest twoje rozumowanie? Sugerujesz adopcje, owszem to jest rozwiazanie, ale kazdy człowiek ma tez PRAWO WYBORU, a ja takiego wyboru dokonałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misewa
Witam ja też mam kilka inseminacji za sobą i invitro niestety nie udane i doskonale znam nieprzespane noce i łzy o żalu i wściekłości nie wspomnę z niemocy, ten kto tego nie przeszedł nie zrozumie.To jest nie do opisania, temu kto ma takie mądre wypowiedzi i mądrości jak kościół co do niepłodności i sposobach walki niech tu nie wchodzi i nie denerwuje nas jeszcze bardziej bo na co dzień jest dość zmagań z problemem nie posiadania dziecka.Pozdrawiam wszystkie walczące trzymajcie się pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi82
Ja mam ten sam problem co Dosia30 i nóż mi się kieszeni otwiera jak czytam te debilizmy, które tu wypisują piepszeni moraliści. Mojego męża potwornie pokarała natura. Nie ma plemników, co jest stanem nieodwracalnym. Ja jestem po siedmiu nieudanych inseminacjach nasieniem dawcy.Wczoraj przystąpiłam do programu in vitro, z czego bardzo się cieszę, bo w dalszym ciągu mogę mieć nadzieję, że się uda, że będę mamą. Nikt nie będzie mi mówił jakie decyzję mogę podejmować, a jakich nie. NASZE dzieco będzie najszczęśliwszym dzieckiem na świecie i będzie owocem WIELKIEJ miłości. Jestem dumna z mojego męża, że tak świetnie psychicznie poradził sobie z tym problemem. Nikt, kto tego nie przeżył nie może mieć pojęcia jakie to fatalne uczucie, jaki ból w sercu, jaki żal do całego świata. No i nie ma tym samym żadnego prawa wypowiadania się na ten temat. Życie w katolickim kraju to istna katorga. Jestem w stanie podpisać papier, w którym oświadczam, iż nie jestem katoliczką, jeśli to miałaby być furtka do tego, aby nikt nie wpitalał mi się w to, co robię. Nie mam żadnych moralnych oporów przed podejściem do in vitro. ŻADNYCH !!! Dobrze, że medycyna daje dziś tą szansę, że jeszcze nic nie jest dla nas stracone. I wiem, że nam się w końcu uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia30
Chciałabym kiedyś usłyszeć słowa "kocham cie mamusiu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiulka9665
Witam! Jestem tu nowa. Czytam te wasze wypowiedzi i żal mi tych ludzi którzy wypisują te bzdety. Mam 24lata. W wieku 14lat przeszłam operaję wyrostka:( jak się dziś okazuje to było najgorsze co mogło się zdarzyć. Otóż jestem po ślubie 4lata od 2 lat leczymy się z mężem w poznaniu w kliniece. Wyniki były ok, jedyne co pęcherzyk nie pękał, po hsg okazało się że mam powiększony jajnik . Prof długo kazał nam próbować zajść w ciążę, aż stwierdził że bez laparoskopii się nie obejdzie bo musi sprawdzić co jest przyczyna. Miałam ją robioną dokładnie tydz temu. Kiedy po operacji prof przyszedł i powiedział że moje jajowody były tak zniszczone że musiał je usunąć, mój świat się zawalił:( to była najgorsza rzecz jaką mógł mi powiedzieć. Wykonał 30procent swojej roboty a resztę poprawiał po lekarzu który operował mnie 10lat wcześniej. Teraz to chyba jasne że pozostaje nam tylko in vitro. Ale zawsze to jakaś nadzieja. A jak słyszę takie głupie gadanie to aż mnie krew zalewa. Dobrze wiemy kto chce zabronić in vitro. Stare babcie które mają dzieci bo jak by były na naszym miejscu inaczej by gadały. Trzymajcie się dziewczyny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misewa
Witam,ja leczyłam się 5 lat w dobrej niby klinice w poznaniu masa badań ,leków,pieniędzy.diagnoza brak nasienia zupełnie,potem insemki 4,nie miałam siły tak bardzo chciałam żeby się udało zdecydowaliśmy się na in vitro oczywiście z dawcą jak moja poprzedniczka pisała nie zrozumie tego nikt kto tego nie przeszedł,oczywiście jak to bywa w brutalnym świecie i to się nie powiodło,przenieśliśmy się do inne kliniki w poznaniu,i okazało się że do transferów nawet nie dochodziło ponieważ mam zakręconą szyjkę macicy i taki zabieg powinien trwać jak u mnie z godzinę bo to na prawdę sztuka a tam ten lekarz zrobił to w 5 minut.Nasza naiwność czekania potem że może jestem w ciąży co było po prostu niemożliwe,moje łzy,nieprzespane noce, żal, ból na widok dzieci,darmo dawanych pieniędzy,do tego kłamstwo na kłamstwie w tej klinice,problem z papierami żadnej dokumentacji o zabiegach,nie mówiąc o zamrożonych zarodkach to kompletna paranoja jesli któraś z was wybiera się do kliniki w poznaniu to tylko nie tam.bliższych informacji udzielę na prywatną wiadomość ponieważ tutaj nie mogę.Zmarnowany czas,pieniądze i zdrowie najpierw warto zapytać ile dziewczyn z tej kliniki którą wybraliście zaszło w ciąże i jakie maja zdanie ja za pierwszym razem tego nie zrobiłam wogóle nie spotkałam tam nigdy kobiet w ciąży ani z dziećmi w tej drugiej są cały czas to napawa optymizmem więc walczę choć czasem brakuje sił ,ale mam cel i mam nadzieje że go osiągnę tego sobie i wszystkim walczącym życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asiulka9665
Misewa proszę napisz gdzie leczyłaś sie w poznaniu??? U kogo??? troszkę mnie to za niepokoiło bo również się tam leczę. Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Asiammmmm
Wszystkim osobom, które myślą o in vitro, lub od lat próbują tę metodę chciałam powiedzieć, że jest metoda dużo tańsza i skuteczniejsza, a przy okazji zgodna z naturą. Jest nią naprotechnologia. Jej propagatorem jest pan dr. Wasilewski. Ten sam, który jako pierwszy wprowadził do Białegostoku in vitro. Obecnie całkowicie odciął się od niej i jej nie stosuje, a jego metody są znacznie skuteczniejsze. Niestety są blokowane przez działaczy in vitro, bo odbierają im pacjentów, a co za tym idzie milionowe dochody. Mieszkam w Białymstoku i znam osobiście osoby leczone przez pana doktora. Uważają go za wspaniałego człowieka i super fachowca. I wiem, że mnóstwo osób z całej Polski do niego przyjeżdża. A to adres internetowy jego kliniki: www.napromedica.pl/index.html.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naproimedicafanka
ZGADZAM SIĘ CO DO WSZYSTKIEGO O NAPROTECHNOLOGII!! JA NAPRAWDĘ NIE WIEM W CZYM RZECZ,ALE ZAUWAŻCIE DRODZY FORUMOWICZE,ŻE MAMY,KTÓRE PODDAŁY SIĘ ZABIEGOWI IN VITRO SĄ NADER KĄŚLIWE,KRNĄBRNE,ZGRYŻLIWE,NIEMIŁE,ZAWISTNE I ZIEJĄ JADEM!!!!! Co do napromedicy-sama znam z autopsji(nie jestem żadną rodziną jak stwierdziła MAMUSIA DZIDZIUSIA Z IN VITRO) i po 6 olatatch starań dzięki doktorowi i Npromedice.....jestem w ciąży :)P :P :p:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczę temat jak znalazł dla mnie:) WŁASNIE dziś po wielu latach nieudanych prób zapisałam się do napromedici:) i do doktora Wasilewskiego-było niezmiernie ciężko się tam dostać,ale udało się!!!Dodzwonilam się!;)Jestem dobrej mysli! Jak słyszę od KONOWAŁÓW(którzy skądinąd nie potrafią mi podac przyczyny nieplodnosci od 6 lat),że można in vitro mi zrobić,to mam ochotę plujnać takiemu doktorkowi w twarz!Sam niech se in vitro strzela,a ja bym chciała dziecko z mojego łona,poczęte w łozu małżeńskim-jak ktoś tu wyżej nadmienił!!!A nie zapłodnione na szkle,a poxniej włożone do macicy!To się kupy nie trzyma!A cala reszta niech robi co chce!!! Nie rozumiem jeszcze tego buntu-Matko jedyna-dziewczyny dopuściłyście się in vitro-to teraz cieszcie się,że po trupach macie swój cel,a nie ziejecie jadem na osoby,które podonie jak ja,metodzie in vitro mówią zdecydowane N I E! każdy niech robi według własnego sumienia i nie krytykujcie nas od mocherów,""starych bab,które maj dzieci"..nie te stare baby są pewnie w waszym wieku bądź mlodsze i też jak wy mają problem niepłodności,a dzici z in vitro nie chcą!!! Invitro to pójście na totalną łatwiznę,bez dociekania o przyczynach i gadajcie sobie co chcecie-ale jest To wygodnictwo!!Bo załóżmy-chcecie czwórkę dzieci,to musicie conajmniej dwukrotnie poddawać się temu JAKŻE DOCHODOWEMU zabiegowi:) Ale jak już powiedzialam-każdy niech robi po swojemu-przeanalizujcie posty-czemu ziejecie takim jadem,skoro macie już upragniony cel???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Staramy się z mężem już 4 lata,niestety bezskutecznie.Zmieniałam lekarzy,szukałam bezskutecznie.Mam porobione wszystkie hormony,test na wrogość śluzu,który za każdym razem wychodził inaczej.Diagnoza:Pco i wrogość śluzu.Nikt nie podjął się leczenia,od razu inseminacja lub in vitro.Ze wzglęgu na moje przekonania te dwie metody nie wchodzą w gre,ból pozostał,że konowały wolą ściągać kase a prób leczenia nie było.Zaczełam korzystać z naprotechnologi,obserwuje śluz,którego mam bardzo mało.Okazało się również,że Ci lekarze nawet nie potrafią(nie chcą) zlecać w odpowiednim dniu cyklu badania hormonów.Zawsze kazali mi robić w 21-22dc,niestety u mnie się to nie sprawdza.Mam długie cyle więc w 22d progesteron mam jeszcze niski.Dzięki naprotechnologi okazało się,że hormony mam ok,wcześniej niski progesteron(niby).Wiem,że droga do upragnionego celu jeszcze długa,ale zaświeciło się jasne światełko po tych 4 latach.W sierpniu jade do Lublina do dr Barczentewicza,zobaczymy co dalej.....Napewno próby leczenia,szukania a nie wysyłanie na in vitro.Jestem pełna ufności,że teraz będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uszata_sowwa
staralismy sie okolo dwoch lata, odwiedzilismy wiele klinik, udalo sie dopier w Invimedzie, bo tam maja procedure IMSI (najnowoczesniejsza na rynku). Radze wszystkim - nie traccie nadziei, zawsze moze sie udac nast. proba. Jak ktos ma jakies pytania, piszcie ola87r@tlen.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie, jakos trafilam tu przypadkiem.. uwazam wasza dyskusje za bardzo ciekawa ale i temat jest bardzo kontrowersyjny.. moim zdaniem KAZDA z nas ma prawo do swego zdania i szukania rozwiazania wg swoich pogladow i sumienia i nie wolno nam tego krytykowac... moze napisze cosik krociotko o sobie. od stycznia zacznie sie 9 rok jak staram sie o malenstwo, jestem mama 4 Aniolkow. jestem absolutnie za napro, duzo o tym czytalam ipolecilam juz ten temat wielu starajacym sie para bo w moich oczach nie ma nic w tym szarlatanskiego i wiem ze juz wielu para ta metoda pomogla... mam nadzieje ze na mnie zaraz nie napadniecie z krytyka ale my zdecydowalismy sie na metode in vitro bo niestey naturalna droga nie mozemy miec dziecka i nic tu nawet najlepszy naprotechnolog nie pomoze..u mnie stwierdzono uszkodzone jajowody a moj narzeczony na azoospermie... jesczze 1.5 roku temu bylam zdania ze ja nigdy bym nie zdecydowala sie na te metode ale gdy stanelismy przed ta decyzja-podjelam ja na tak...i jesli ktos mnie ma prawo oceniac to jedynie Bog. szykujemy sie wlasnie do testow mlr do szczepien limfocytami, niestey ciagle nie mamy calej sumy by moc rozpoczac zabieg... pozdrawiam kazda z was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aga28lbn
Witam,za 2 tygodnie mam pierwsze in vitro w Bialymstoku i bardzo Sie denerwuje.bike Sie,ze Sie nie uda.Przeszlam 4 insem I 2 lata leczenia .w tym 3 lata starania o dzidziusia.stres mnie dopadl.pomozcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agata bedzie wszystko dobrze.... Wejdz sobie na objawy ciazy po invitro....tam znajdziesz kobitki w twojej sytuacji... Bedzie dobrze...a czemu musicie podchodzic do invitro?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×