Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość GLUPIA agaa

NIE CHCIALAM DAC KOLEZANCE STRESZCZENIA KSIAZKI NA SESJE-JESTEM EGOISTKA!!!

Polecane posty

Nie chcialabym miec takiej kolezanki jak Ty. A nie przyszlo Ci do glowy, ze moze Ty kiedys bedziesz czegos potrezbowac? Bedziesz miec wtedy odwage podejsc do niej i poprosic o cos? NIE? To dobrze, ze chociaz bezczelna nie jestes.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedronka bez nogi
rzuciliście sie na nia, jakby co najmniej kogos zamordowała nie wiem, jaka dokładnie jest sytuacja u autorki, czy raz jedna coś opracuje, raz druga, ale u mnie na studiach były 2 tyoy studentów : sumienni i lenie studiowałam architekturę i raz był do zrobienia projekt z konserwowania zabytków - trzeba było do zadanego budynku opracować okna, gzymsy, drzwi, portale i inne dyrdymały; jak już kazdy przekopał się w pocie czoła przez ksiażki, notaki, porobił dziesiatki zdjęć i dziesiątki rysunków elementów w istniejących budynkach i jak już rysunki były mniej wiecej gotowe - po akademiku przespacerował sie nasz akademikowy obibok i z wrodzonym wdziekiem poprosił o skopiowanie rysunków na dyskietkę, a potem powklejał - od jednego okienko, od drugiego portalik, od trzeciego chuj wi co owszem, dałam mu skopiowac, a co sie nauczyłam, to moje, ale troche mnie takie cos wkurwia, bo on z żadnej imprezy, z zadnego wyjazdu nigdy nie musiał zrezygnować, zeby zdobyć zaliczenie - a inni musieli wybrać - albo rybka albo pipka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no wlasnie zajezdzacie a
same pewnie byscie z otwartymi ramionami dawaly wszystkie robione w pocie czola notatki, i kto wie co jeszcze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm123
Ja na studiach pożyczalam swoje notatki... ale dzisiaj mam juz zupełnie inne nastawienie... co innego, gdy czasem ty pozyczysz komuś a ktos inny innym razem tobie a co innego, gdy ktoś nie daje od siebie nic a zawsze przychodzi na gotowe... Ja też dojeżdżałam daleko do uczelni - 1,5 godz w jedną stronę, a mimo to chodzilam na wszystkie zajęcia i zawsze miałam własne notatki. szlag mnie trafiał, gdy ktos się nie pojawiał nagminnie na ćwiczeniach a przed kolokwium z wrodzonym wdziękiem przychodził po notatki... a wiecie dlaczego? bo niektóre osoby na co dzień nawet nie powiedziały cześć, ale gdy przychodziło kolokwium, to potrafili znaleźć mnie tam, gdzie mieszkam, na drugim końcu miasta, gdzie dojeżdża tylko jeden autobus!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmm123
dlatego nie mówcie mi że jestem chamska prawda jest niestety taka, ze to nie CHAMSTWO a ASERTYWNOŚĆ! Szlag mnie trafia dopiero teraz, gdy patrzę na ludzi z liceum czy studiów, którzy wiedzieli, jak poprosić o pracę domową ale nie wiedzieli jak np zaprosić mnie na ognisko (na którym była niemal cała klasa) albo dziś nawet nie mówia mi cześć, bo nagle zapomnieli jak wygladam! Ludzie liczą sie tylko z tymi, którzy potrafią się postawić! Mam jeszcze pytanie do takich obiboków: powiedzcie uczciwie, co mówicie o takich osobach, od których pożyczacie notatki, za ich plecami... i nie nazywajcie tych, co nie pożyczają wrednymi, bo sami lepsi nie jesteście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
hmmm trafilas w sedno.Rozwala mnie to jak ktos nazywa osoby takie jak autorka egoistami.A moze ktos taki kto ma cie w dupie a widzi dopiero jak jestes mu potrzebna nie jest egoista?????Wasz system wartosci mnie rozsmiesza.:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
I prawda jest taka ze wiekszosc osob,ktore sobie olewaja studia to bogate panienki,ktorym rodzice daja kase na imprezowanie.Pozyczy sobie taki jeden z drugim notatki od takiego losia jak ja i juz nic nie musi robic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia kąfacela
Otóż to. Ja byłam pilną uczennicą i zawsze miałam odrobione zadanie, zawsze była przygotowana. Jak ktos chciał oderżnąć zadanie albo spisac na sprawdzianie - czy nawet na olimpiadzie, hehe, ludzie to mają pomysły - to zawsze wiedzieli, gdzie jestem, jak sie nazywam, gdzie mnie znaleźć. Ale jak już było u kogos ognisko albo sylwester - nigdy nie dali rady do mnie dotrzec. Ale ja chciałam być "lubiana". A gówno lubiana - tutaj tiutiu tiu, a jak im nie byłam potrzebna, to nazywałam się - kujon. Miałam tez kolezankę, która była sumienna uczennicą, ale ona sie nie dała. Nie była takim cieleciem jak ja. I w ogóle jak cos jej sie nie podobało, to strzelała prosto z mostu. Klasa jej nienawidziła. A ona umiała świetnie rysowac i malować. Jak przyszło do robienia klasowego tableau w okolicach matury, to nagle komuś wpadł wspaniały pomysł do głowy, że przecież Jolka moze to zrobic - charytatywnie, po co mamy płacić kupe pieniedzy jakiemuś artyscie. A jak nie okazała zainteresowania (bo niby po co miałaby dla tej klasy cokolwiek robic, jak tylko jeżdżono po niej 4 lata), to zaczęły się kwęki, że "oczywiscie Jola nie zrobi nic bezinteresownie". Bo raz, ze Jola powinna im wchodzic do dupy jak wszyscy inni dobrzy uczniowie, zeby nie nazywać ich nieużytymi kujonami - a dwa - wcale nie musiała sie przeciez uczyc do matury i na egzaminy. Jakbym jeszcze raz była w liceum, to bym już nie dawała zzynac. Niech sie walą na ryj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak potem wyjdzie w pracy
wszystko ha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czytamy czytamyy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no i w tym problem
strasznie wkurzaja mnie taklie osoby. tak to nawet czesć nie powie a jak cos chce to kurna w dupsko ci włazi. ale nie, żeby jeszcze włazic to bym chociaz miała satysfakcje ale sa takie chamy które mówia po prostu daj zeszyt/ notatki, albo ja chce skserowac, bez zadnego czy moge. no kurna wystarczyło by jedno, dwa słowa: MOGĘ? DZIĘKUJĘ. a nawet dzieki nie powie. miałam sytuacje w których pozyczonych notatek albo zeszytów w ogóle nie dostawałam z powrotem. Wqrwia mnie to bo pozyczam notatki praktycznie kazdemu, nie robie łachy. ale już zaczynam przestawać tak robić a to przez takie bezczelne i chamskie zachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak powiem
Nie dziwię się autorce, to naturalne czuć się nieswojo w sytuacji, gdy nie ma przynajmniej szczątkowo SPRAWIEDLIWEJ wymiany. Umiem robić naprawdę dobre merytorycznie notatki. Na poprzednich studiach, ponieważ bazgrolę, ale i w ramach procesu uczenia się, przepisywałam po zajęciach wszystko na kompie - a skoro przepisane, to i wieszałam na swojej stronie, do wykorzystania przez wszystkich. Aż pewnego razu grupa bezstresowo wychowanej młodzieży, zajmująca miejsca z tyłu sali wykładowej przegięła - g... mnie obchodzi, czy chodzą na zajęcia, czy nie, czy słuchają, czy nie, ale robili taki hałas, że siedząc z przodu (!) niewiele słyszałam (wykładowca z gatunku mamroczących). Po wykładzie jedna z tych osób podeszła do mnie i bezczelnie spytała, czy będą na stronie moje notatki z wykładu! I tak się skończyło ich publikowanie. :P W dupie mam odwalanie roboty za kogoś, kto nie tylko palcem nie kiwnie i chce jechać na moich plecach, ale jeszcze przeszkadza. Na obecnych studiach bywa podobnie - wieszam w necie swoje prace, jak już zaliczę. Wiele osób korzysta, przerabiając je odpowiednio albo pisząc własne w oparciu o moje i wiem, że dzięki temu czegoś się nauczą, ale są i tacy, którzy po chamsku oddają moją pracę jako własną i jeszcze mnie pytają "a o co w tym miejscu chodzi?", bo z pracy trzeba się prowadzącemu wytłumaczyć. :O Do upierdliwego zawracania mi głowy, kiedy jestem obłożnie chora albo w trakcie przeprowadzki włącznie. Żenada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GLUPIA Agaa
hehe ,ciesze sie, ze ktos mnie rozumie. Ja tez bylam ,,atakowana" o notatki o roznych porach dniach i ( o zgrozo! ) nocy, takze kiedy mialam przeprowadzke, spocona, z gratami, pudlami, ehhh najsmieszniejsze jednak ( a stalo sie to kilka dni temu) -dziewczyna napisala mi emaila, czy moge przyjechac na uczelnie i dac jej MOJE NOTATKI bo JUTRO JEST EGZAMIN a ona nie wie z czego on jest:/ dojazd 3 rodzajami transportu, plus oplaty za bilety-nie ma glupich !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -buraczek
Ja (dawno temu)nie miałam dylematu, pożyczć, czy nie, bo sama żadnych notatek nie robiłam. Ale zdarzało mi się czasem pożyczyć coś od kogoś i nigdy nie było problemu. Za to pomogłam napisać koleżance pracę magisterską, właściwie prawie całą sama ją napisałam, bo ona akurat miała małe dziecko i mało czasu. Później okazało się, że koleżanka , dzięki znajomościom, zajęła etat w pracy, o którą ja się starałam. No cóż, było mi trochę przykro, ale szybko wybaczyłam, bo znalazłam jeszcze lepszą pracę. nie chowam urazy, bo po co, dalej jesteśmy koleżankami. Za to z pewnością, gdybym była taką mróweczką skrupulatnie notującą wszystko, co należało włożyć do łba, nie miałabym oporów , by pożyczać te nieszczęsne notatki.. A co by mi szkodziło komuś pomóc bez oczekiwania na wdzięczność. Miałabym raczej satysfakcję z tego, że jestem takim dobrym i wyrozumiałym człowiekiem :P W LO, dałam zrzynać kartkówki najgorszym leserom. Nawet na maturze matematyczka "pożyczyła" moją pracę, żeby pomóc jakiejś sierocie z tyłu. Ludzie, a co , ubędzie wam coś? Czy to syndrom "wyścigu szczurów"? Można być kujonem i być lubianym. A dlaczego niektórzy nie są akceptowani, to już inna bajka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też tak zrobiłam raz, taka glupia pipa co jej sie w ogole nie chciało chodzic na zajecia, mowi do mnie na gadu, ze ona juz prawie wszystko ma < hahaha > i czy moze do mnie podjechac i sobie skserowac, napisalam, ze ok, ona: kiedy moze przyjechac, ja, że kiedy chce, ona, że przyjedzie jutro (tego sie nie spodziewałam), napisałam, że \"to przyjedz lepiej w czwartek, albo w ogole nie przyjezdzaj) i tyle na ten temat :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tak powiem
Nic nam nie ubędzie - poza szacunkiem dla naszej pracy (to co za darmo nie jest cenione) i wolnym czasem, którym można swobodnie dysponować (zamiast odwalać robotę za kogoś). Zawsze chętnie pomagam tym, którzy wkładają coś od siebie. A reszty chyba nikt nie zmusza do studiowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kumam
Do autorki topiku Kobito masz prawo poczuc sie chujowo gdy taki pasozyt jedzie na Tobie.To byla Twoja praca,czas,poswiecenie...Ciekawe co by powiedzieli ci co tak sie nad Toba pastwia gdyby przenies sytuacje na ich dupy np do pracy.Ty zapierdalasz a ktos np dzieki Tobie awansuje...Z pewnoscia trafilby i szlag!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja wszystkim pomagam nawet ich ucze i pomagam zrozumiec materiał a pozniej jak przychodzi co do czego to oni pisza lepiej ode mnie kolosy... ironia losu... najzabawniejsze jest to ze czasem dochodzi do takich sytuacji ze jak oczekuje odnich czegos to maja dla mnie czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GLUPIA agaa
no wlasnie, chodzi o to ,ze ktos sobie bimba, chodzi na imprezki, a ja maciol jeden siedze ucze sie, staram sie zrozumiec, bo po to w koncu studiuje ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co też tak mam. Denerwuje mnie strasznie jak np. profesorka zapowiada sprawdzian z jakiejś epoki, a że powszechnie wiaodmo, że mam dobre notatki, automatycznie po zapowiedzi wszyscy biegną do mnie czy nie mogliby skserować. Denerwuje mnie to strasznie, bo niektózy na lekcjach nie słuchają, nie notują tylko gadaja a potem tylko ksero i nauczą się tego na ten jeden sprawdzian. Ponadto nie lubię pisać wszystkiego \"po łebkach\" więc uzupełniam notatki z lekcji w domu, wpissuje tam ważniejsze rzeczy z podręcznika itd. No i na tym leci m i trochę czasu :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie chcialabym miec takiej
kolezanki jak ty autorko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marcysiankaaaa
Lubie moja kolezanke, pomagamy sobie jak mozemy. ---------------------------------------------------------- No to jej pomogłaś Autorko. Bąźcie ponad to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GLUPIA agaa
no wlasnie, jak mozemy, sek w tym ze ona MOZE MALO, jej pomoc ogranicza sie do smiesznych rzeczy. przychodzi na obiad bez zaproszenia, pochlania ile wlezie, a sama herbaty nie zaproponuje, az musiala wyrzucac bo jej sie terminy waznosci pokonczyly :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość
Autorko,nie przejmuj sie ta krytyka.Wiekszosc tych co krytykuje pewnie sama jest takimi pasozytami i dlatego nie widzi w tym nic zlego:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monikk9455
Jeśli chodzi o notatki z zajęć, to jeśli mogę, to pożyczam bez problemu. No chyba, że są mi potrzebne tego dnia, to co innego. Ale jeśli nie, to czemu mam ich nie pożyczyć? Nie zbiednieję od tego, a po co mam wytwarzać niemiłą atmosferę wokół swojej osoby i być nielubianą? Zawsze może się zdarzyć tak, że to ja będę potrzebowała notatek. I co wtedy? Z jakiej racji ktoś miałby mi je pożyczyć, skoro ja jemu odmówiłam? Większość ludzi jest dla nas taka sama jak my dla nich, więc lepiej nie robić sobie wrogów, bo potem może odbić się to na nas samych kiedy będziemy w potrzebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monikk9455
Co innego pożyczyć komuś notatki do skserowania/przepisania a co innego, jeśli ktoś dzień przed egzaminem prosi o zeskanowanie notatek z całości danego przedmiotu i wysłanie mu na maila. Miałam już kilka takich przypadków. Szlag mnie trafia jak ktoś wyskakuje z takim czymś! Dzień przed egzaminem, siedzę i zakuwam a tu ktoś nagle chce, żebym zeskanowała 50 albo i więcej stron i mu to wysłała. Bo oczywiście nie mam nic lepszego do roboty w tym czasie, tylko siedzieć przy skanerze 2 godziny zamiast się uczyć. I oczywiście ten ktoś nie mógł wcześniej zapytać czy może skserować notatki. Po co zadawać sobie trud i jeszcze wydawać kasę na ksero? Lepiej poszukać sobie frajera, który ci wszystko zeskanuje i poczekać na gotowe. Dziwi mnie taki sposób myślenia niektórych osób. Rozumiem, że ktoś pilnie potrzebuje 2-3 stron bo mu brakuje, wtedy można mu to wysłać. No ale nie kilkadziesiąt stron, bez przesady. To już jest jawna próba wykorzystania drugiej osoby, brak poszanowania jej czasu. Jeśli chcecie studiować, to w waszym interesie jest zdobyć notatki. Przepisać, skserować, zrobić zdjęcia... A nie liczyć na to, że ktoś kto był na wszystkich zajęciach poświęci swój czas na to, żeby podsunąć wam je pod nos. Może jeszcze ma je przepisać i przywieźć wam do domu, bo z komputera gorzej się uczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×