Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość najzwyklejsza mama.... .... ..

Problem ze znajomymi....

Polecane posty

nie, nie mam przekonania o własnej nieomylności, dlatego wszystko, co mówię, poprzedzam stwierdzeniem "większosć", "prawdopodobnie", "niewykluczone". Dla mnie pokazówką własnej nieomylności jest stwierdzenie: "no cóż, jeżeli masz takie przekonanie o własnej nieomylności... swoją drogą jesteś w tym bardzo podobna do mojej córki ona też zawsze wie lepiej " Przypuszczam, że dosyć znacznie różnię się od Twoje córki po tym, co o niej napisałaś:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a, no i oczywiście: "tylko potem wychodzi na moje", to jest clue :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rafinka nie zgodze się z tym w 100% .Nie można przyklejać wsyzstko na geny czy teraz na tak popularne ADHD.Każde dziecko jest inne -rodzi się ze swoim charakterkiem no ale jakie dziecko będzie później w głównej mierze bedzie zalerzało od rodziców,środowisko (podwórko itd)również mają w tym sój udział. Mojego synka też jest wszędzie pełno,raz się słucha a raz nie. Nie keidy tłumaczenie nie pomaga,ale to nie znak że mam krzyczeć czy też lać swoje dziecko.Jeśli bym nie mogła sobie poradzić wybrałabym się do psychologa dziecięcego bo wierzyłabym że osoba która zna się na swojej pracy pomogłaby mi zapanować nad takim dzieckiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pestka --> rozumiem Twoje oburzenie na taka sytuację, ale NIGDY nie wolno Ci uderzyć żadnego dziecka!!! Jak byś zareagowała gdyby Twoja koleżanka uderzyła Twojego dzieciaka? (Nieważne czy słusznie czy nie) Naprawdę nie było innego rozwiązania? Ludzie, co Wy z tą przemocą wobec najmłodszych??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście :) no cóż, nie ma już chyba o czym gadać większość tego co powiedziałaś, wiedziałam i przedtem interesuję się mechanizmami rządzącymi człowiekiem i mam sporą wiedzę na ten temat tylko to tak, jakby przeprowadzać operację serca z instrukcją w ręku jak nie przećwiczysz - to nie wiesz jak to jest

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeeehhh, coś wiem na ten temat ... też mam takich znajomych. Bardzo ich lubię, ale ich 3 letni dzieciak to człowiek demolka. Ostatnio jak wpadli do nas z wizytą, byłam na nich strasznie zła. Wiadomo, trzylatek nie usiedzi na miejscu, biega, krzyczy, trochę się nudzi i dlatego też troszkę rozrabia - i to jest jak najbardziej normalne. Ale dziwi mnie brak reakcji rodziców ? Dlaczego jak widzą, że jest bardzo niegrzeczny nie zajmą go czymś ? Jeśli moje dziecko tak by się zachowywało, przypuszczam, że nie brałabym go do znajomych, bo i dla nich to problem, dla mnie kłopot i dla dziecka nuda. No nie wiem, może mu pozwalają w domu rzucać pufą, łyżeczkami po podłodze, ale w kogoś obcego nie reagować na takie zachowanie dziecka ? W kończu nie wytrzymałam, jak krzyknął na moją 4,5 miesięczną córkę, żeby była cicho, bo chce bajkę oglądać (prawdę mówiąc córeczka płakała, bo bała się wrzasków Kuby). Grzecznie powiedziałam znajomym, co o tym myślę - jedyna ich reakcja to krótkie upomnienie typu \"Kuba nie wolno\" i potem dalej nie patrzyli, co ich synek wyprawia. Położył się na oparciu kanapy, a na kanapie leżała moja córka. Wiadomo, chwila nieuwagi i spadłby na niemowlaka. Ale znajomi nie reagowali. Kilka razy mówiłam, żeby usiadł na kanapie, ale nie słuchał mnie, a znajomi wcale nie wykazali zainteresowania tą sytuacją, stwierdzili tylko, że i tak ich nie usłucha. W końcu mój mąż siłą ściągnął go z oparcia kanapy. A jak poszli do domu, w koszu na śmieci znalazłam łyżeczkę do karmienia mojej córci - Kubuś stwierdził, że nie podoba się mu ta łyżeczka i ją wyrzucił. Nie wytrzymałam, SMS napisałam znajomej, co o tym myślę. A najdziwniejsze jest to, że dla znajowych przecież nic złego się nie stało. Ich wytłumaczenie \"Przecież Kuba jest tak żywym dzieckiem, że i tak nas nie słucha\". Jasne, ale co oni robią, żeby zmienić tą sytuację ? NIC !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
princepolo - bardzo modne jest teraz zwalanie na specjalistów, wiesz? W USA dzieci nie zajmują się starymi rodzicami, bo uważają, że od tego są specjaliści w domach starców... taaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rafinka - na wielu dzieciach zatem ćwiczyłaś swoje mądrości? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tofikowa - znam przypadek, że dziecko dopiero wówczas zostało zaprowadzone na badani, gdy potraktowało swojego dziadka młotkiem :o Premedytacja niektórych rodziców, żeby nie widzieć i nie słyszeć, jest przerażająca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rafinka ja nie rozumiem Twoich wypowiedzi :) Ja mieskzam w Polsce,kocham moich rodziców mimo że są po rozwodzie,dobrze mnie wychowali i nie grozi im żaden przytułek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
klepnielam go w tylek nie w glowe czy w plecy albo kopnelam ... nie bylo innej mozliwosci i nie zaluje ... dzieci swoich nie bije bo nie musze ... moja corka plakala bo owy chlopak kopnal ja z tylu w plecy na wysokosci nerek .. chyba nie musze mowic jak to boli .. skoro matka nie zareagowala tylko machala zwinnie noga to chyba innego wyjscia nie bylo ... i to nie byl jeden wyczyn ..zaznacze w ciagu godziny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do psychologa? a po co do psychologa? moze ja jestem za staroswieckimi metodami ale jakby moje dziecko ( nie niemowlak tylko dziecko ktore juz rozumie) niszczylo czyjes zabawki wywalalo rzeczy do kosza krzyczalo bilo i popychalo inne dzieci to bym powiedziala raz spokojnie, 2 raz spokojnie a za 3 dostalaby w dupe i tyle! gdyby czyjes dziecko sie tak zachowywalo i zagrazalo mojej corce to uwierz ze zwrocilabym uwage! Kiedys przyjechala do mnie dziewczyna z 2 dzieci chłopaczek mial z 7 miesiecy i zrobil siku wiec ta go bedzie przewijac ok przynioslam przewijak a ta mówi ze nie ze ona go przewinie na mojej bialej kanapie w salonie... wyjasnilam spokojnie ze kanapka sie ubruidzi maóły moze nasikac przeciez przewijak jest od przewijania ale mamusia dalej swoje wiec wyjasnilam bardzo stanowczo ze KANAPA NIE SLUZY DO PRZEWIJANIA NIEMOWLAKÓW! I podzialalo... Nie lubie mam z rozwydrzonymi dziecmi... wkurza mnie jak jakas mamuska uwaza ze jej maluszek wszystko moze bo to przeciez taki slodki lobuziak. Niech sobie niszczy rzeczy u siebie w domu jak maja rodzice taki kaprys ale nie u mnie! Nie mam zamiaru wychowac mojej córki na " ruchliwe dziecko" bo ruchliwosc to jedno a umiec sie zachowac wsród ludzi to drugie... a jakie dzieci tacuy dorosli później!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wracajac do tematu... od jakiegos czasu panuje moda na tzw. bezstresowe wychowanie, dla wielu rodzicow oznacza to po prostu zupelny brak reakcji na to co robi dziecko, bo \" takie zywe, taki temperament, i tak nie zrozumie itd...\" efekty mozna ogladac wszedzie, nie trzeba daleko szukac: w kosciele ( swoja droga po jaka ch....re zabierac male dzieci do kosciola skoro nie potrafia usiedziec? ), w marketach, autobusach, na placach zabaw, na ulicy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bezstresowe wychowanie jest pseudoteorią, która ne wytrzymała w żadnym wypadku zderzenia z rzeczywistością:o Dzieci potrzebją ze strony rodziców czegoś więcej, niż "kumpelstwa". Kumple to kumple, znajdą ich w swoim otoczeniu, a ich rola jest zupełnie inna, niż rola mamy i taty... Rafinka - wracając do Twojego posta - wybacz, ale jeżeli piszesz kwiatki w rodzaju "ci sami rodzice - to samo wychowanie dla każdego dzieca" to nie mogę oprzeć się wrażeniu, że "zainteresowania" o których piszesz nie są specjalnie głębokie ani wnikliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pestka --> jak pisałam - w 100% rozumiem Twoje oburzenie. Ale nie zgodzę się że innego wyjścia nie było. Mogłaś w tym momencie wyprosić znajomych, wyjaśniając że nie zamierzasz tolerować takiego zachowania, zwłaszcza że Twoje dziecko jest bite. A dając ich dziecku klapsa, przekroczyłaś pewną granicę nietykalności - wiem że ich dzieciak względem twojego również, ale to Ty jesteś tutaj dorosła i nie wolno Ci było tego robić. Zwłaszcza że w ten sposób tym bardziej nauczyłaś małego agresora że przemoc jest dozwolona. Skoro dorośli mogą bić, to dlaczego dzieci nie? - taka jest chyba logika kilkulatka, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Qrka wodna - zgadzam się z Tobą. Bezstresowe wychowanie ludzie często mylą z brakiem jakiejkolwiek reakcji na zachowanie dzieci. Najprościej powiedzieć, dziecko jest żywe, energiczne, nie da się go opanować, moje upomnienia nic nie dają, to po co będę strzepić sobie głos, samo z tego wyrośnie ... A ile z tych rodziców poświęca swój wolny czas dziecku ? Siądzie z nim, pobawi się, porysuje, porozmawia ? Większość puści bajkę na DVD, zapisze na jakieś zajęcia albo kupi zabawkę i dziecko ma się sobą zająć. I dla nich to jest już wychowanie ! U moich znajomych tak właśnie jest. Ona ogląda TV, a Kuba ma się sobą sam zająć. W dzień jest w przedszkolu, potem często podrzuca go do babci, a w domu to robi sobie co chce, bo i tak rodzice nie reagują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W bezstresowym wychowaniu błedne jest samo sedno, sama podstawa teorii. Stres (oczywiście - w dawce odpowiedniej dla wieku) jest bardzo potrzebny, aby dziecko wyrosło na zdrowego psychicznie dorosłego... pozbawiając dziecko możliwości "trenowania" radzenia sobie ze stresem od małego, wystawi się go na potężne zagrożenie w wieku późniejszym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owo - trochę ich było :) o różnych charakterkach Oczywiście, postawy rodziców, które tutaj prezentujecie są nie do przyjęcia. Ja nad swoim dzieckiem panowałam - jeśli szłam gdziekolwiek brałam ze sobą tony swoich zabawek, zajmowałam się dzieckiem na zmianę z mężem i nie dopuszczałam do jakichkolwiek demolek. Moje dziecko nie było ordynarne, nie pluło, nie bluzgało - było po prostu cholernie ruchliwe i potrzebowało wciąż nowych bodźców. Ja nie neguję tego, że jak rodzice nie dbają, to i dziecko sobie pozwala. Tylko co zrobić, jeżeli robisz wszystko co możes a to nie działa, hm? Tylko w praktyce to takie proste...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To prawda z tym wychowaniem, ludzie popadają w skrajności - albo pranie dupska albo "bezstresowość" rozumiana jako brak wychowania jakiegokolwiek. Po moich znajomych i rodzinie widzę jakie są efekty. O dziwo (dla niektórych) najgorzej wypadają dzieci mojego kuzyna, które za wszystko dostają tzw. wciry - dzieciaki nie maja szacunku do nikogo i niczego, a przemoc między nimi jest na porządku dziennym. Nie potrafią sie nawet normalnie bawić, chyba że zabawą nazwiemy psucie, rozwalanie, uciekanie przed rodzicami na jezdnię itp. Najlepiej wypadają dzieci jednych znajomych, którzy ANI RAZU nie dali klapsa żadnemu z nich, ale WYCHOWUJĄ - poświęcają dużo czasu (zwłaszcza mama bo tata dużo pracuje), dużo z dziećmi rozmawiają, tłumaczą, wspólnie się bawią itd. jak dla mnie ideał wychowania, normalnie szczęka opada ;) Dzieci są przy tym otwarte na ludzi i świat, bardzo komunikatywne i wzorcowo grzeczne. Sama chciałabym być taką mamą jak ta znajoma!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
specjalnie bystra to Ty nie jesteś :D to nie była moja teza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co tam Mensa, faktycznie bystra nie jestem:) Nie zauważyłam bowiem, Rafinko, abyś wysunęła tu jaką tezę..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo ja tezy nie wysuwałam :) pieprzyć Mensę, ponoć Doda tam należy :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
racja, całkowicie nie da się i nie powinno się wyeliminować stresu z wychowania dziecka. A wracając do tematu, moim zdaniem wina za skandaliczne zachowanie dziecka zawsze tkwi w rodzicach, którzy nie potrafią bądź nie chcą zapanować nad pociechą. Nie chodzi mi o samą ruchliwość dziecka, ale o przyzwalanie na bicie, plucie, popychanie, niszczenie, demolowanie obcym mieszkania itd. Gdyby moje dziecko okazało się takim rozrabiaką, uprzedziłabym przed wizytą u znajomych, jak ma się zachować, że nie wolno, bić, pluć, niszczyć, rzucać przedmiotami po mieszkaniu itd. i że jeśli będzie niegrzeczne czeka go jakaś tam kara. Jeśli dziecko rozrabiałoby w trakcie wizyty, najzwyczajniej w świecie wróciłabym wcześniej do domu i wyegzekwowała karę, a do znajomych przez pewien czas nie brałabym malca. Wiem, że u niektórych dzieci karę trzeba powtarzać nawet kilkadziesiąt razy ;) zanim uparciuszek zrozumie, że nie ma przyzwolenia na dane zachowanie, ale tylko konsekwencją i spokojem coś można wskórać w takim przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rafinka, nerwy puszczają? ;) Nie przypisałam i nie przypiszę Ci absolutnie niczego, co wyglądałoby na tezę czy teorię mają cokolwiek wspólnego z nauką;) Tofikowa - szkoda, że mało rodziców byłoby w stanie pojąć parę prostych reguł, prawda? Najłatwiej powiedzieć, że "ten typ tak ma". Nie spotkałam się jeszcze z sytuacją (poza szkołą - ale to inny temat) , w której narzekano by na samą ruchliwość dziecka, jeżeli nie wiąże się ona z agresją bądź, jak to określają tutaj dziewczyny, "demolką". Co innego bałaganienie, co innego psucie. Naprawdę trzeba być pozbawionym elementarnego zsocjalizowania, żeby nie zapłacić komuś za szkody, które wyrządziło własne dziecko. Nawet niechcący, co raczej nie jest sytuacją opisaną przez Autorkę. Ja na pewno nie miałabym ochoty zadawać sie z takimi ludźmi - nie ze względu na dziecko, bo oni je wychowują, a ja nie mam tego obowiązku - ale ze względu na nich samych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ech, widzę że temat zamienił się w kłótnię 2 osób i reszta wpisów jest konsekwentnie ignorowana (nie mówię tylko o sobie). Szkoda bo temat zaczął się ciekawie, no ale chyba nikt do ściany gadać nie lubi ;) Miłej sprzeczki życzę 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owo pochlebiasz sobie ;) ja nie wiem co to nerwy :D tofikowa napisała prostymi słowami to, co każdy rodzic wiedzieć powinien bez pomocy psychologa :D aczkolwiek ani trochę nie zbliżyło nas to do rozwiązania problemu: co robić, jeżeli na dziecko nie działają zakazy ani konsekwencja... wychodzi na to, że powinno być zamknięte w domu i bezustannie karane...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sarkastyczna - ja tam staram się nawiązywać, akurat nie piszę do Ciebie, bo mogłabym napisać Ci tylko "zgadzam się" :) a to chyba mało konktretna odpowiedź. Ja też mam taką znajomą, którą podziwiam, ale myślę, że nie będę Was nudzić powtarzaniem tego, co powiedziałaś już Ty:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"powinien" to słowo kluczowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cyniczka, masz rację :) w sumie ten problem już mnie nie dotyczy to nie wiem, po cholerę się tu udzielam :D:D:D wracam do pracy :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a japowiem ci tak, trzymaj dziecko jak najdalej od ich dziecka bo jesli rodzice nie widza zachowania swojego dziecka tonic nie poradzisz bo jesli powiesz ze to zachowanie cisie nie podoba to nie wiem jakimi przyjaciolmi byscie byli to zrobisz sobie z nich wrogow(zwlaszcza ze sugerowalas ze ty swojej corce na takie rzeczy nie pozwalasz). a dziecka cudzego nie ma co wychowywac bo i tak nic z tego nie wyjdzie, mialam podobna sytuacje i poprzez zwrocenie uwagi skonczylo sie na tym ze juz 2,5 roku nie rozmawiamy ze soba i mijamy sie bo przeciez naszych znajomychdziecko jest najlepsze i co mozna mutylko powiedziec-nie ladnie i tak to w d bedzie miec!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×