Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość najzwyklejsza mama.... .... ..

Problem ze znajomymi....

Polecane posty

Gość eeeeehhhhh
A ja mam ochote pogadac. Dzieci w dzisiejszych czasach to bywaja potwory:o powiedzcie, jak to jest - przez 1000lat mozna bylo dzieci karac, wychowywac, a dzis - za niedlugo - danie klapsa wlansemu dziecku moze byc nielegalne?:o tylko czemu to wtedy jakos te dzieci byly bardziej kulturalne, niz teraz? :o wiecie, co zrobilby ojciec jakies 200lat temu, gdyby jego syn zwyzywal gospodynie domu od "P**lnietych bab"?? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eeeeehhhhh --> a czytałaś (eś?) mój wpis o dzieciach znajomych? Najlepszy dowód że bicie nie załatwia sprawy. Co do kultury - bo kiedyś np. nie było kreskówek gdzie jeden robot rozwala drugiego, wyzywając go przy tym, dzieci nie siedziały przed tv oglądając filmy dla dorosłych, skąd najszybciej się nauczyć rozmaitych "wiązanek" itd. Jeszcze na swoim przykładzie - ja biłam bita za wszystko, czasem nawet z bzdurnego powodu (bił ojciec), mój młodszy brat nigdy. Oboje jak to się mówi "wyszliśmy na ludzi", tylko mój brat ma więcej zaufania do ludzi, odwagi życiowej itd., a ja mam niskie poczucie wartości i zakorzeniony strach przed starszymi mężczyznami. Pamiętam że jak dostawałam lanie, to ojciec mi mówił "jeszcze kiedyś mi za to podziękujesz". Zmierzam już pod 30-tkę i jakoś nadal tej wdzięczności nie czuję :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jakdam klapsa to mam wyrzuty sumienia a karze je owszem ale za pomocą poduszki jak super niania i dziala.Co prawda ostatnio tyle sie złożyło że pofolgowałam ale jakos moje dzieci bez klapsa potrafią być kulturalne i nie bija nie szarpia a jesli sie cos takiego zdarzy to zwracam uwage i tlumacze(ale tosporadyczne przypadki).nie wyobrażam sobie żeby moje dzieci dały komuś w buzie, czy robiły sceny w sklepie że chca to czy tamto no ale niektorzy rodzice pozwalaja wejsc sobie na glowe i jesli dziecko nie ma do nich szacunku to co tu mowic o szacunku do innych osob!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeehhhhh
Sarkastyczna cyniczka --> bo przeciez wazny jest umiar! nie o to chodzi, zeby dziecko prac! Ale kiedys w jakis sposob jednak te dzieci wychowywano! Nie wiem, jak, moze mnie oswiecicie? Jak to bylo, ze rodzice byli autorytetem? Ze pewne rzeczy bylo wstyd robic? Czy dzisiejsze dzieci wiedza, co to takiego wtyd?? Kiedy onanizuja sie na lekacjach i nagrywaja to na komorke?? :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sarkastyczna - to straszne, jak nieodpowiedzialni rodzice potrafią skrzwydzić swoje dziecko i domyślam się, że nie tylko to bicie bolało, ale też zupełnie inne podejście do młodszego brata... nie masz za co być wdzięczna... pewnie teraz jeteś wyczulona na tym punkcie.. Ja z drugiej strony też nie mogę besztać rodziców, którzy np. złapali swoje dziecko na pchaniu łapek do kontaktu, więc przyskakują do niego i dają mu po tych łapach. Wiadomo - trzeba później wytłumaczyć, dlaczego nie wolno tego robić, ale pierwsza reakcja to po prostu strach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Już pisałam - tv, internet, komórki itp. Kiedyś tego nie było. A jak się dziecku włącza tv żeby bez żadnej kontroli gapiło się w ekran i nie przeszkadzało, to takie są efekty. Druga sprawa - kiedyś ludzie mieli więcej czasu dla dzieci. Coraz rzadziej kobiety siedzą z dziećmi w domu, bo muszą pracować. Taka jest cena postępu technologii i ogólnie cywilizacji i żadne bicie (z umiarem czy bez) tego nie zmieni, efektywne wychowywanie owszem może.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owo --> to prawda, trudno mi było nie czuć żalu do brata. Jak byłam mała to nie rozumiałam tego wszystkiego, więc swoją złość i żal przelewałam na niego właśnie, za co do dzisiaj gryzie mnie sumienie.Nie mówię że go biłam czy coś, tylko nasze relacje były nie takie jak powinny. Przypadek z kontaktem - to faktycznie jest sytuacja która bezpośrednio zagrażała życiu, trudno się więc dziwić takiej reakcji. Dobrze że potem tłumaczyli. ja dostawałam np. za to że płakałam bo bolało mnie stłuczone kolano. Po pierwsze za to że je sobie stłukłam, po drugie że jeszcze płaczę. Totalna jazda, ale najbardziej nie bolało bicie tylko sama kara, dlatego nie rozumiem jak ktoś pisze o biciu "z umiarem". Jest taki przykład z tresury psów - jak pryśniesz wodą ze spryskiwacza na psa za złe zachowanie, to pies odczuje tą karę tak samo jak klapsa. Więc nie rozumiem jak można wybrać klapsa. Karny jeżyk z Super Niani jest chyba lepszym rozwiązaniem niż klaps.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aj pewnie ze lepszy jeżyk!!u nas to powstalo na bazie programu zagranicznego i przetestowane!A to tylko dlatego mowie po ja tak wychowuje dzieci i szwagier sie czepil mowiac-słuchaj na klapsach wychowywane pokolenie mamy i sa efekty a po jężyku nie ma jeszcze pokolenia a mylił sie po za granica sie sprawdzilo i po samych programach mozna zauwazyc ile milości jst z tlumaczenia i zrozumienia ze strony dziecka a wogole dziecko powinno sie nagradzać za dobre zachowanie tak aby nie chcialo zlym zwracacna siebie uwagi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sarkastyczna - bardzo bliska mi osoba miała prawie taką samą sytuację, jak ty :( tyl, że miała młodszą siostrę, a nie brata. Jak ona mi opowiadała, jak wyglądało jej życie.. w skrócie - dostawała np. za to, że jej ojciec nie wywiązał sie z jakiejś drobnej pracy domowej, której się podjął (bo przecież powinna była wyczytać z jego myśli, że jest \"zmęczony\" i zrobić to za niego). Kiedy np. przewróciła się na wrotkach i zdrała kolano (jak Ty) dostawała raz za to, ze zniszczyła rajtuzki, a drugi raz za to, że ryczy :( Kiedy parę minut później \"glebę\" zaliczyła jej siostra (młodsza o 1,5 roku), tatuś się rzucił uspokajać, kupił loda, itd... a ta młodsza jeszcze czasami wykorzystywała sytuację, i nadawała na tą starszą nieprawdziwe rzeczy..I tam własnie też był ogromny problem z \"wyżywaniem się\" jej na siostrze. Za to oczywiście dostawała po tyłku najwięcej... Ale kiedy obydwie dorosły, zrozumiały wiele rzeczy. Asystowałam przy tej rozmowie i było to niesamowicie poruszające. Jedna i druga miała wyrzuty sumienia, jedna i druga - świadomość, że w domu coś było potwornie nietak... Ale teraz, od wielu lat, są serdecznymi przyjaciółkami :) Wiele rzeczy można \"poukładać\", nie dać ciążyć swojemu dzieciństwu nad całą resztą życia! Nie wszystko można \"przegadać\", ale to, co można, koniecznie trzeba! 🌼 naprawdę bardzo Ci współczuję, i to tak, jakbym czytała Ją... Dlatego też - sorry - jestem bardzo mało doporna na dyrdymały w rodzaju \"każde dziecko jest wychowywane tak samo\"...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szefoooowa
hej! nie przeczytałąm wszystkiego ale pierwsza strona zrobiła na mnie wrażenie i uśwaidomiła że ja tez powinnam coś zrobić. mam kolezankę, która jak dla mnie zachowuje się jak toksyczna matka, ma synka 2,5 l, jest strasznie przewrazliwiona na jego punkcie, kazde krząkniecie to juz kaszek i wizja choroby, ale nie wtym rzecz. jej synek jest nawet fajny ale ona pozwala mu na zbyt wiele, ja mam synka 6 letniego i wiem że tamten nie jest najlepszym kandydatem do zabawy ( za duza róznica wieku), ale jak sie spotykamy to prosze mojego synka żeby się ładnie bawili itp. mój wiecznie musi oddawać mu zabawkę która właśnie wziął do ręki, bo tamten chce... moja koleżanka wiecznie argumentuje oj daj igorkowi on jest mniejszy...igorek juz nie raz popsuł mojemu zabawki, więc niektóre dosłownie przed nim chowam. u kolezanki z kolei moje dziecko znowu nie może sie pobawić, bo tamten zabiera wszystkie zabawki bo one są jego, zachowuje sie egoistycznie i samolubnie, więc mój syn albo wybiera bajki w tv, bo i tak nie ma jak się pobawic albo nie chce ze mna tam chodzić- na co kolezanka reaguje zdziwieniem nie ma z toba mikołaja a igor chciał się pobawić- dobre co? po za tym ja nigdy nie krzycze na jej dziecko a czasami tylko u mnie w domu tłumacze mu że trzeba sie ładnie bawic i dzielic zabawkami, a moja kolezanka potrafi może nie krzykiem alre dość podniesionym głosem przywołać mojego do porządku, zanim ja to zrobie...i często nie pozwala mu robić fikołków wchodzić na kanape bo igor bedzie powtarzał a on jest may i może sobie cos zrobić! i to mój syn je synkowi pokazuje takie rzeczy!!! mówiłam jej że igor niedługo sam wpadnie na dziwne pomysły jak np skakanie z łożka czy po nim. serce mnie boli jak ona u siebie w domu ogranicza moje dziecko do minimum najlepeij usiądx i sie nie ruszaj, a jej syn w moim domu ma samowolkę...eh pani pedagog zresztą, ale sie rozpisałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aparat
Wiadomo,że zadna matka nie powie złego słowa o swoim dziecku,tak samo nie powinno zwracać uwage obcemu dziecku w obecności jego matki( ja bym sobie tego nie zyczyła).ale ludzie,troche odwagi,jeżeli wasze dziecko jest przez kogos poszkodowane,tym bardzie we własnym domu to jak najbardziej trzeba porozmawiać z jego rodzicami.Nigdy nie sa to miłe rozmowy bo człowiek sie boi i liczy na złosliwą reakcje rozmócy,ale jeżli naprawde macie super kolezanke z której dzickiem jest kłopot to mówcie o tym.Pózniej tylko sa toksyczne zachowania,udawanie,że teraz nie moge sie spotkać i takie tam.I po co to,jeżeli jedna rozmowa moze wszystko załatwic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owo --> najwyraźniej ten sam syndrom. mój brat tez jak był mały to się nauczył zwalać wszystko na mnie. Do tego stopnia że kiedyś jak był na mnie zły i przewrócił sie w zabawie (SAM), to potem nakłamał ojcu że ja go uderzyłam w głowę (i nabiłam mu guza), za co oczywiście dostałam lanie. Dobrze że chociaż moja matka się na pewnym etapie zorientowała, że młody ściemnia, zwłaszcza że czasem był przeze mnie "bity", kiedy nawet nie było mnie w pobliżu. Było minęło. Teraz nie mam do niego żalu, wiem że to nie jego wina. Nasze relacje wyglądają teraz zdecydowanie lepiej :) szefowa --> Najbardziej to mi szkoda dzieciaków w takiej sytuacji. Twojemu dziecku na pewno trudno zrozumieć dlaczego ma oddawać gościowi swoje ulubione zabawki, dlaczego gość ma prawo je popsuć itd. Chcesz go nauczyć fajnych rzeczy - umiejętności dzielenia się, szczodrości itd. A "zabawa" z z tamtym chłopcem uczy go czegoś przeciwnego - że to się źle kończy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do szefoooowa
Definitywnie miedzy dziecmi jest zbyt duza roznica wieku, dlatego tez nie potrafia sie razem bawic. Twoj syn zapewne ma wielu kolegow z podworka czy u znajomych i jest juz w takim wieku iz potrafi sie z nimi bawic i pojal zasade dzielenia sie. Natomiast dziecko, ktore ma 2,5 i jak sie domyslam nie ma rodzenstwa i jego zabawy z innymi dziecmi w tym wieku tez sa w pewnym sensie ograniczone takich umiejetnosci jeszcze ni posiada. Dzieci w tym wieku sa zafascynowane zabawkami i chca je miec tylko dla siebie. Chyba, ze sa wychowywane w gronie rowiesnikow. Chlopcom ciezko bedzie bawic sie razem. Moze za klika lat ich pojmowanie zabawy jakos sie wyrowna. Nie zabieraj do nich syna, przeciez tylko sie tam meczy. A Twoje agrumenty co do fikolkow i innych wyglupow jakos do mnie nie trafiaja... Twoj synek jest starszy i moze robic takie rzeczy, ale tamten chlopiec jeszcze jest na to za maly i matka chce go uchronic o zrobienia sobie krzywdy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laysik
I potem z takich dzieiakow rosna potwory, macie swoje bezstresowe wychowanie:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szefoooowa
sarkastyczna... mój syn ma juz 6 lat i zauwazył, że coś jest nietak, bo ostatnio powiedział mi , że jak igor jest u niego to on mu wszystko musi oddawać ( na zyczenie cioci) a jak on jest u igora to nie może dostać żadnej zabawki bo jgor krzyczy moje, albi ja chcę, rece opadają, u nas w domu źle tam jeszcze gorzej. kiedyś rozmawiałam z koleżanka o jej podejściu wychowaniu itp ale ona zawsze znajdzie argumenty na to że postepuje dobrze, a wiesz jak to jest powiedziec komuś że źle wychowuje dziecko albo popełnia blędy. ja zdaje sobie sprawe, że ja idealna tez nie jestem. kiedys była taka sytuacja ze jej mały rytualnie dostawał o 20 kaszę (karmila go łyzeczka) i nie ważne było że np wcześniej dziecko najadło się słodyczy, musiało zjeśc kasze, mały wył, pluł, a ona na siłę mu ta kasze wciskała, dając mu wszystko co było w zasiegu reki zeby go zając włącznie z tel komórkowym, powiedziałam jej wtedy, że dziecko tez ma prawo nie byc głodne i że robi błąd dając mu wszystko po kolei zeby go zająć, czas na posiłek to czas na posiłek a nie na zabawę.... nie podziałało robiła tak nadal, pewnie do dziś tyle ze może w jadłospisie nie ma juz kaszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szefoooowa
owszem wiem, że 2,5 latek może zrobic sobie krzywdę robiąc fikołki itp, ale chodziło mi o to ze zanim ja synowi zdązyłam zwrocic uwage i wytłumaczyć dlaczego mu nie wolno, kolezanka prawie krzyczała na moje dziecko. a wiem że ja bardziej do niego docieram i jak mu powiem że czegoś nie wolno bo.... to mnie posłucha. a jak ona podnosiła głos to serio jedyne o czym myslałam to żeby wyjśc, a zdażało sie to kilka razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grintiii
Szefooowa, uwazam ze nie powinnas pozwalac innym krzyczec na twoje dziecko, bo wychowasz strachliwego chlopca ktory bedzie uwazal sie za gorszego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szefoooowa
na prawdę staram się nie zabierać tam syna, bo wiem, że to nie jest dla niego kompan do zabawy i nie chcę żeby się nudził, bo z nudów dzieci wymyslaja rózne dziwne rzeczy. i głupio mi tylko jak koleżanka pyta a ty bez mikołaja??? bo ona jednoczesnie by chciała żeby jej syn miał zajecie, czyli "bawił" się z moim, a ona wtedy bedzie mogła ze mna porozmawić w spokoju...tylko że i tak nigdy kolorowo nie było...eh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do szefoooowa
po prostu wytlumacz kolezance, ze twoj synek nie przyjezdza z Toba bo nie chlopcy nie potrafia sie razem bawic. Twoj synek to juz "duzy" chlopiec i znajoma powinna zrozumiec, ze dziecko 2,5letnie to nie jest dla niego zbyt atrakcyjny kompan do zabawy, ktory na dodatek jeszcze bawic sie nie potrafi:-9

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szefoooowa
a tera z innej beczki, jesli ktoś mógłby mi poradzic jak postapić w takiej sytuacji, mianowicie mój syn chodzi do zerówki do przedszkola, ale chodzi na popołudniowa zmianę. od10-15 ma zajecia ze swoja wychowawczynią, pózniej dzieci z wszystkich grup sa łączone w 1 i siedzi z nimi pani stazystka i jedna pani do pomocy. zauwazyłam ,ze stazystka owa nie zajmuje się w ogóle dziecmi, dzieci bawia sie same, biegaja, rysują samowolka. wczoraj koleżanka ktorej dziecko tez chodzi do tego przedszkola zapytała mnie czy syn mowił mi że wczoraj płakał???? nic mi na ten temat nie było wiadomo, więc wieczorem pytam mikołaja dlaczego płakał w przedszkolu, a ten uciekł do łazienki i ze łzami w oczach mówi mi że cos niegrzecznego zrobił, bał sie mnie chociaz nie wymiezam mu kar cielesnych, może bał się ze mnie zawiódł, bo ostatnio duzo rozmawialismy o jego zachowaniu i o tym ze ma byc grzeczny. powiedział mi w końcu że pani na niego nakrzyczała, bo wszedł pod stolik i by zwalił dekorację, więc pytam dlaczego wszedł pod stolik, a on mi na to ze bawił się z dziećmi w chowanego.... wkurzyłąm się bo jak stazystka może mieć do niego pretensję o to że sie bawił, nie zorganizowała im zabawy to sie dzieci same zajęły. niedługo jest zebranie i chyba porusze ten temat, bo docieraja do mnie od pań zwłaszcza po południu sygnały, ze mikołaj i pozostałe dzieci sa niegrzeczne, a ja wiem, że dzieci po prostu same sobie szykaja zajecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heh hehheee
oj widze, ze ktos tu wpatrzony w swoje dziecko.... nie dosc, ze problemy z dzieckiem znajomych to w przedszkolu zle traktuja Twoje dziecko? A moze to z nim cos jest nie tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szefoooowa
z przedszkolem to raczej nie mój odosobniony problem, bo rodzice po cichu w szatni podnosza temat pani stazystki, a przedszkole to raczej nie przechowalnia dzieci, sytucja z miom dzieckim pokazała tylko beznadziejnośc i brak kompetencji tej pani. a z moim dzieckiem jest raczej wszystko w porzadku!!! no cóż lepiej zdać się na intuicje niz próbować porozmawiać na forum jak się okazuje....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aparat
Może powinnas pogadac ze stazystka,i swoja droga na zebraniu.Dowiedz się co się dzieje na zajeciach z ta panią.mój syn w zeszły roku miał przeboje z wychowawczynia i tez było wiele skarg.wynik taki,że Pani juz tam nie pracuje.i nie chodzi o matki zapatrzone w swoje dzieciPrzedszkole jest od tego(tymbardziej zerówka) aby poświecać dziecku i jego umiejetnościami czas.to juz nie zabawa tylko nauka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja Ci za dużo nie doradzę bo doświadczeń własnych nie posiadam jeszcze. Wydaje mi się że dobrze byłoby porozmawiać za stażystką i usłyszeć jej wersję (najlepiej nie przy dziecku). A skoro inni rodzice też nie są z niej zadowoleni, to może się zgadajcie, oceńcie razem sytuację i pogadajcie z dyrekcja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a który rodzic nie jest wpatrzony w swoje dziecko :) ja w swoje jestem ;) a skoro ktos za przedszkole płaci to wymaga, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szefoooowa
dziękuje zyczliwym za odpowiedź, porusze ten temat na zebraniu i cos czuje że nie tylko ja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
yKPuloAyCBVMEIbS5FYPT06I

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×