Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kwasia

kto kupuje wózek dla dziecka? Dziadkowie?

Polecane posty

Ale dlaczego ty chcesz, żeby obdarowywany martwił się o portfel obdarowującego? Nie uważasz, że to powinien być problem obdarowującego? To tobie, jako osobie robiącej komuś prezent- powinno zależeć na asertywności, kupieniu czegoś dopasowanego do Twoich możliwości. Obdarowywany często może mieć to w dupie. Zamiast upierać się, że wszyscy o odmiennym zdaniu kłamią, może założysz wreszcie, że faktycznie obracamy się w zupełnie innych środowiskach- ja mogę dopuścić do siebie myśl, że mój "grajdoł" nie jest jedynym obowiązującym w tym kraju. Wierzę, że sytuacja u Ciebie wygląda tak, a nie inaczej, mimo, że to dla mnie zaskoczenie. Moi rodzice dalsza rodzinę mieli w dupie, ja specjalnie rodzinna też nigdy nie byłam- więc problemy, o których piszesz są dla mnie trochę egzotyczne. Mogłam pozwolić sobie na olewanie konwencji, bo kontaktów z dalszą rodziną nie miałam praktycznie żadnych. A z przyjaciółmi- tak mi się wydaje- jest zupełnie inna bajka. W przeciwieństwie do rodziny, znajomych możesz wybrać i zmieniać:) Uważam, że rozwiązaniem nie będzie apelowanie do przyjmujących prezenty- bo oni najprawdopodobniej mają Ciebie i Twoje problemy finansowe gdzieś (niestety), tylko praca nad własną umiejętnością odmawiania. Odmówiłam raz zostania chrzestną- z kilku powodów, z których żaden nie łączył się jednak z finansami. Po pierwsze jestem niewierząca, nie mam bierzmowania i nie zamierzam przystępować do sakramentów tylko dla "teatrzyku". Po drugie byłam zaskoczona- rodziców widziałam tylko raz i to jakieś 15 lat temu, więc nie łączą mnie z nimi żadne emocjonalne więzi. Nie wiem dlaczego wybrali akurat mnie i nie chcę z góry podejrzewać ich o jakieś niecne zakusy dotyczące moich pieniędzy:) bo jako niezbyt młody, ale wciąż jary pracownik umysłowy uniwersytetu Billem Gatesem nie jestem:). Gdyby nie bogaty mąż, żywiłabym się chińskimi zupkami jak moi studenci:)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość masz racjeee
A no właśnie bo w Polsce - masz rację. Sama mam siostrę dużo starszą, rodziców nie było stać no ale trzeba bylo jej pomagać, nie dość, że nie mając pieniędzy mieli jedno dziecko, to sobie fundnęli drugie i całe zycie słyszałam, biedna siostrunia z dwójka dzieci, a ja chodziłam do szkoły w bluzce matki bo nie stać ich było na nową, to prawda bylo 30 lat temu ale dalej słyszę biedna moja siostra z dziećmi i już wnukami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mam dzieci, nie robiliśmy wesela, a mieszkanie dostałam w spadku:) Wiesz, mieszkam w dużym mieście, ale jak patrzę na przekrój to widzę, że biura podróży funkcjonują nieźle, galerie handlowe wyrastają jak grzyby po deszczu i w klientów w nich też nie brakuje. Samochody na ulicach z roku na rok coraz lepsze, ciężko teraz zobaczyć jakiegoś starszego "grata", rynek nieruchomości kwitnie... To nie jest już 10% społeczeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem skoro ktoś jest dojrzały na tyle, ze decyduje się na dziecko to powinien sam mu zapewnić wszystko co niezbędne. Dziadkowie mogą, ale wcale nie muszą robić prezentów. Większość rodziców chce pomogać dzieciom i wnukom i chwała im za to. Ale takie sugestie, że to np. dziadkowie ze strony matki mają kupić to czy tamto są nie na miejscu. To zadaniem rodziców jest kupić łóżeczko itd dla własnego dziecka. Ja nie czekałabym aż dziadkowie coś kupia, ani też nie kazałabym im się składać. Jak będą chcieli to dadzą jakieś pieniądze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
u nas tesiowie chcieli kupic wozek ale ja powiedzialam ze sami kupimy ( mamy inne gusta) wiec zrozumieli o co chodzi i nie proponowali wiecej... maz jest jedynakiem i oni oszaleli jak dowiedzieli sie o ciazy... tesciowa obkupila wszystkie firmowe sklepy ze szczescia ale ja ja o nic nie prosilam- tak wiec 80% ubranek maly mial od dziadkow a reszte to my kupilismy :) potem zdarzaly sie prezenty typu chodzik, czy jezdzik i tak do dzis jest... czasem sie nawet wkurzam ze oni tak mu kupuja ale w koncu to jego dziadkowie i skoro sprawia to im przyjemnosc to nie moge im tego zabronic! Oni nawet nie pytaja nas tylko robia malemu niespodzianke:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie, ze dbają o wnuka. Ja jednak bym wolała, zeby ktoś jednak ze mną konsultował co kupuje dla mojego dziecka i nie robił niespodzianek. Potem wyrastajątakie rozpuszczone przez dziadków wnuki, które mają gdzieś rodziców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
Do "nie gorączkuj się tak" - To co ty tu robisz o jaśnie wielmożna, jeśli można spytać? Wiem, wiem, na pewno wpadłaś tu przypadkiem i korzystasz z przerwy na kawę, ale za raz wracasz do obowiązków, albo śmigasz ze znajomymi na muffiny do lanserskiego Satrbucksa ...przecież ty nie jesteś taka jak ja, nieobyta w świecie, bez szkoły pchyyy, kto by tracił czas na Kafeterię, pewnie tylko takie jak ja, bo ty jesteś za dobra na to miejsce i pewnie właśnie je przed kwadransem odkryłaś, a twoje koleżanki nawet o nim nie słyszały. :o No comment.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
az tak zle nie jest... teraz zamiast zabawek - na ktore maly (2l) nie zwraca uwagi kupuja ubranka lub zdrowe slodycze np ciastka zbozowe itp musze przyznac ze jak na dziadkow podejmuja madre decyzje i zakupy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja złamałam nogę i tkwię w domu:) Niespecjalnie jestem mobilna w gipsie, więc ograniczam się do śmigania krzesłem od kompa do lodówki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
ja wiem czy tak szybko- jestem 4 lata po slubie :) wiec to nie byla wpadka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam kompa w pokoju z otwartą kuchnią i "fotel prezesa" na kółkach, więc śmigam z prędkością światła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
23 :P a co do wpadki - bo wiele osob tak mysli ze skoro ma sie dziecko w wieku 21 lat to wpadka i szybki slub wiec ja prostuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
dodam jeszcze ze marzy mi sie jeszcze jeden bobas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
Ajdyn, no widzisz postrzegamy problem ze skrajnie różnych perspektyw, bo nasze światopoglądy są w dużej mierze obciążone bardzo odmiennymi uwarunkowaniami i powiązaniami rodzinnymi. Model obowiązujący w mojej rodzinie jest typowy, tradycyjny jak większości z nas żyjących w Polsce, twój - postępowy i jakże bardzo egzotyczny jak na polskie warunki (wciąż jednak osobliwy, nierozumiany i nieakceptowany przez większość rodaków). Mimo wszystko cieszę się że udało nam się osiągnąć jakiś tam poziom porozumienia. :) Btw: W moich kręgach (typowych katolickich trzeba dodać) panuje przekonanie, że jak ktoś cię prosi na chrzestną albo chrzestnego , to dziecku się nie odmawia. Mnie też się ten głupi zwyczaj nie podoba i chętnie bym go obaliła, ale jak masz sakramenty to nie ma się człowiek jak wywinąć. A rodzice chrzestni, to dokładnie jak piszesz, wybierają czasami ludzi ad hoc, bezmyślnie, nie bacząc na to czy ta osoba ma środki żeby robić dziecku gwiazdki albo sponsorować prezenty urodzinowe, do tego jeszcze rowery komunijne... ehh. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem rok starsza, ale mam jescze 23 :P i stereotypami nie myślę, ale dziwi mnie, że tak szybko dzidziuś. Ja studiai i praca i chłopak, ale do ślubu i dziecka to jeszcze czas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
A i jeszcze jedno Ajdyn - widzisz Polska to duży kraj i populacja dużych miast to pryszcz, w porównaniu z mnogością mniejszych społeczności, gdzie wiele problemów jest dużo bardziej widocznych, dlatego, że nie można biedy upiększyć jak w dużych. W dużym mieście wystarczy wymienić okna w bloku i pomalować ściany w kolorowe szlaczki, położyć kostkę na chodnik i przywieźć sobie auto z UK za pierwsze kilka pensji (żyjąc przy tym w kolektywie i jedząc Tesco Value) żeby się pokazać rodzinie i znajomym, a tak naprawdę tylko mieszkańcy wiedzą jak licho mają mieszkańcy tego bloku w swoich mieszkaniach z plastikowymi oknami, jakie mają rumuńskie meblościanki co czasy kartek i kolejek pamiętają, jakie tłuste zacieki na latami nie odświeżanych kuchennych ścianach, jakie pordzewiałe piecyki gazowe w łazienkach i ręczniki z budżetówki. W małych gminach już tak ładnie nie da się zamaskować i przykryć biedy, bo nie ma kasy na remonty dróg i chodników, a człowiek latami nie może wytynkować domu więc jak ma już okna z PVC to jest sukces na skalę półrocza. Co do biur podróży to kwitną, bo wyjazd do destynacji uczęszczanych przez polskich "bogaczy" (Bułgaria, Egipt, Turcja, Tunezja i kilka innych nie uczęszczanych już miejsc przez naszych zamożnych sąsiadów z UE) są nieraz tańsze niż podróż i pobyt nad Bałtykiem. A nowe mieszkanie ludzie biorą na kredyt ze spłatą których męczą się latami. Nie żyjemy w takiej idylli jak piszesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
Ajdyn ten tekst wyżej o śmiganiu to nie był do ciebie tylko do jakiejś panien, która na końcu 4 strony zostawiła śliczny komentarz, żeby podnieść swoją wartość. :) To nie do ciebie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
ja tez koncze studia i planuje rozkrecic wlasny biznes ( w czym 2 dziecko nie bedzie mi przeszkadzalo) prywatne przedszkole... maz ma swoja firme a studia skonczyr rok temu :) slub wzielismy przed matura- z szalenczej milosci- i z perspektywy czasu nie zaluje ani jednej decyzji... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
mam ferie na studiach a teraz pisze jednoczesnie gotujac obiad... a co do przedszkola- to ja sama je otwieram wiec maly bedzie ze mna :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja 1987
tyle tylko ze ja mam wyksztalcenie pedagogiczne:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fakt, że ogromna część Polaków żyje na kredyt. Poczułam się zabytkowo, jedna 23 lata, druga 24...Jak moi studenci:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jasne już to widzę...założycielka, dyrektorka i do tego jeszcze przedszkolanka...za całe przedszkole będziesz robiła? :P do tego jeszcze zajmowanie się domem, no i drugie dziecko w planach..sory ale tak idealnie nie ma. Podobno masz fajnych dziadków dla dziecka, ale nic nie piszesz, ze oni pomogą sie zając wnukami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×