Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Kwasia

kto kupuje wózek dla dziecka? Dziadkowie?

Polecane posty

Gość zalezy jaka matkaaa
owszem ja rozumiem jak dziadkowie sami z siebie chcą coś kupić ,ale jak czytam i albo słyszę, ze są dziadkami i to ich obowiązek aby to czy tamto mieli kupować to mnie trafia. Mam znajomą co powiedziała matce emerytce, jak ciebie nie stać na kupowanie dla wnuków (a narobiła ich niemało nie mając pieniędzy) to idź bawić cudze dzieci a masz im kupować. Także nie wszystkie matki to normalne, są idiotki, szmaty itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie liczyłam na nikogo kupilismy sami wszytko z tym że moi rodzice dali nam jak sie mały urodził 1000 zł ( za/na wózek) potem czasem moi kupowali a to spioszki a to body czasem tak by cos przynieśc i tak jest do dzis

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaajjaazzzzz
my chcielismy kupis wszystko sami, nie proszac o nic nikogo, a moi rodzice sie zaoferowali ze kupia wozek, dowiedzialam sie ze to tradycja no i bylo lekkie spiecie, bo rodzice meza tez chcieli kupic wozek, ostatecznie fundneli wnuczkowi lozeczko troche sie usmialam ta mala ''wojna wozkowa'' bardzo milo z ich strony ale uwazam ze to nie jest obowiazek dziadkow tylko ich dobra wola

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rodzice nikomu łaski nie robia
oczywiście, że każda pomoc przy dziecku czy to finansowa czy przy opiece to jest zawsze dobra wola, mus to mają rodzice, bo dziecko to ich "robota" i czy mają ochotę czy nie to łaski nikomu nie robią jeżeli opiekują swe swoim dzieckiem. A jak nie mają ochoty, czasu itp. to proste, niech nie "robią".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
- mimo, że jest krajem, gdzie wielu ludzi boryka się z ogromnymi kłopotami finansowymi - zrobiono z tego tradycję, więc nie okłamujcie siebie, że oni zawsze chcą te rzeczy kupować. Czasami wcale nie chcą bo nie mają na to środków, ale przez tę zakichaną tradycję, muszą sobie odjąć różne rzeczy od ust, albo zrezygnować z własnych przyjemności, przesunąć remonty i spłaty rat, żeby sobie o nich przypadkiem nic złego teściowie i rodzina nie pomyśleli, bo tak trzeba, bo inni kupują wózki i łóżeczka to i my musimy, bo się zwyczajnie wstydzą nie sfinansować tego "wyczekiwanego wnuka". Co za bezsens i obłuda. Z weselami jest podobnie. Akurat wiem co piszę, bo mój brat został chrzestnym jako młody dzieciak, jeszcze w szkole i niepracujący, więc ciężar prezentu chrzcielnego spadł na moją matkę, a wcale jej się nie przelewało wtedy. Głupi zwyczaj w rodzinie jest taki jak u większości z was - "polskie zastaw się, a postaw się" i każdy robi prezenty na które ich tak naprawdę nie stać, a potem skamle jak pies bo nie ma za co opłacić rachunków. Brat musiał kupić wózek. :o Matka była skasowana na 800 zł. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
Dodam jeszcze więcej: że to była bliska rodzina, to za każdym razem jak wpadaliśmy do nich z wizytą to żeby się pokazać matka musiała zawsze coś dziecku przynieść, mimo że nie miała kasy. Musiała kupować Pampersy Jumbopaki, a na głupią farbę Joanna nie miała, żeby siwiznę pokryć. U nich siedziała z uśmiechem i mówiła jaką to radość jej sprawia kupowanie dla ich bobaska, a w domu do nas i ojca gadała jakie to wszystko drogie i że się upieprzyliśmy z tym chrzestnym dzieckiem, bo oni muszą je finansować, bo brat za młody i nie pracuje. Tak samo myśli wielu dziadków, którym sprezentowałyście wnuki. Im jest wstyd przyznać, że nie mogą się zrzucić, po prostu nigdy wam tego nie powiedzą, ale co w ich sercu to już ich i się nie dowiecie. Nie wieżę że w waszych rodzinach jest tak zajebiście i kolorowo, że wszyscy tacy bogaci, skoro tyle wszędzie biedy i bylejakości. Otwórzcie oczy dziewczyny, albo przestańcie kłamać jeśli wiecie jak jest naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To trzeba było nie kupować. Co za durne gadanie, że musiała kupić. Nie musiała. Obrażą się i nie zaproszą ponownie? Trudno. Trzeba być frajerem, żeby tak dawać się wykorzystywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moi rodzice kupuja wozek, ale tylko dlatego, ze sami chca. Tesciowie postanowili kupic meble do pokoju mojej coreczki. Prezenty jednych jak i drugich byl dla mnie zaskoczeniem i radoscia:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
Niektórzy z waszych rodziców tylko czekają na zbawienne "Dziękuję mamo/tato ale sobie poradzimy. Jak chcecie to kupcie ze dwa kosmetyki i paczkę pieluszek, a duże rzeczy kupimy sami. Jedźcie sobie za tą kasę gdzieś." Jak któreś wam coś dużego sprezentuje i jest to za duże jak na typowy prezent, to wciśnijcie im na siłę za to kasę, albo 70-80% wartości, żeby było fair. Tę idiotyczną modę trzeba ukrócić, ale potrzeba do tego współpracy was wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
Ajdyn, nie trzeba być frajerem. Wystarczy mieć polską mentalność jak 90% z was, w tym również twoi rodzice! "Nie stać mie, ale i tak kupię, bo tak trzeba, bo tak wypada, bo co ludzie powiedzą ...a i jeszcze dam z uśmiechem i udawanym zadowoleniem, ale pod nosem po cichu se westchnę."

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej popracować nad własną asertywnością- nie sprawianiem prezentów, na które nas nie stać i odmawianiem na aluzje rodziny, która takiego prezentu się domaga. Jak ktoś przychodzi z prezentem, to zakładam, że nie jest idiotą i nie kupił czegoś, co przekracza jego możliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale glupoty piszesz
A no właśnie bo w Polsce, co za glupoty piszesz widac ze u ciebie w rodzinie tradycja postaw sie a zastaw sie, skoro wszyscy kupuja na co ich nie stac, bo tak trzeba, wypada, a potem sie zala innym czlonkom rodziny jak ktos chce i ma kase to niech kupuje, a jak nie ma to niech nie kupuje, bo na sile po co? na pokaz? byciwe cherzesnym to ma byc zaszczyt i przyjemnosc alnie jakis przykry obowiazek, skoro to bliska rodziana to w czym problem ,przeciez sami wybrali chrzesnego bez kasy t ochyba nie spodziewali sie kokosow no chyba ze u ciebie w rodzinie to wielkie obgadywanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
Ajdyn, gadasz jak byś w PL nie żyła. Asertywność? W Polskich rodzinach? Co ty pierniczysz? Tu ludzie bardziej się martwią o przymilanie jedni drugim i żeby ich broń borze nikt nie obgadał, że nie mają kasy na prezent.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest właśnie frajerstwo. Nie wiem w jakim środowisku ty się obracasz, bo ja takich dramatycznych przypadków właściwie nie znam. Jaką trzeba być pierdołą, żeby robić kosztowne prezenty, na które nie ma się forsy i jeszcze do tego liczyć, że obdarowywany odmówi/ odda kasę. Zmiany świata proponuję zaczynać od siebie- i nauki asertywności, a nie od innych- wymagając, żeby dbali o nasz portfel, bo sami tego nie potrafimy. Żenueria., jak to mawia dzisiejsza młodzież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mojego pierwszego dziecka wozek kupila moja mama, bo trafila na piekny, czerwony, zostal dla drugiego dziecka, potem go sprzedalam. Gdy urodzila sie coreczka mojego syna, to ja zadeklarowalam sama, ze kupie jej wozek, na pytanie w jakim kolorze- syn odparl, ze skoro on mial czerwony, to jego corcia tez taki ma miec. Kupujemy wnusi ciuszki, zabwaki i nawet do glowy mi nie przyszlo pytac, co daje druga babcia- mama synowej. Nie za bardzo ja stac na ekstra zakupy, ale ma postawe lekko roszczeniowa, nawiasem mowiac. Nie interesuje mnie jej zdanie na temat wspierania finansowego dzieci, ja sama tez nie narzucam jej swojej woli w sprawie prezentow dla wnuczki- dla nas nasz jest pierwsza, a dla niej- czwarta z rzedu. Zrozumiale wiec dla mnie, ze kazdy daje tyle, na ile go stac. Nie mam zamiaru ulegac presji czy komentowac kogokolwiek za dawanie lub nie dawanie prezentow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
Piszecie jak byście co najmniej z EU zachodniej były a nie z typowej Polskiej rodziny. Genialne! :) Ale wiecie co, nie wierzę w tę waszą idyllę, bo doskonale znam przeciętnych polaków i ich poglądy i zapatrywania na życie. Nie piszcie o asertywności i innych głupotach, bo pokolenie waszych rodziców nawet nie zna prawdopodobnie znaczenia tego słowa. :o A już najbardziej powalają mnie komentarze w stylu: "może u ciebie tak jest, ale u mnie nie. u mnie jest po amerykańsku - rodzice są zaznajomieni z terminem asertywność i nigdy się nie chcą nikomu pokazać, ale wesele mi wyprawili na 200 osób zapraszając ciotki i wujów których pierwszy raz poznałam niosąc im z mamą zaproszenie." :o Nie wierze wam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A no bo właśnie w Polsce- przestań zwalać na innych odpowiedzialność za własną pierdołowatość i naucz się odmawiać. Życie nagle zrobi się prostsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jeszcze nie mam dzieci ale już się dowiedziałam, że przyszli teściowie chcą kupić wózek. Powiem szczerze wcześniej nie spotkałam się z czymś takim, że to dziadkowie muszą kupić wózek czy łóżeczko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
* Boże - sorry za byczka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla mojego pierwszego dziecka wozek kupila moja mama, bo trafila na piekny, czerwony, zostal dla drugiego dziecka, potem go sprzedalam. Gdy urodzila sie coreczka mojego syna, to ja zadeklarowalam sama, ze kupie jej wozek, na pytanie w jakim kolorze- syn odparl, ze skoro on mial czerwony, to jego corcia tez taki ma miec. Kupujemy wnusi ciuszki, zabwaki i nawet do glowy mi nie przyszlo pytac, co daje druga babcia- mama synowej. Nie za bardzo ja stac na ekstra zakupy, ale ma postawe lekko roszczeniowa, nawiasem mowiac. Nie interesuje mnie jej zdanie na temat wspierania finansowego dzieci, ja sama tez nie narzucam jej swojej woli w sprawie prezentow dla wnuczki- dla nas nasz jest pierwsza, a dla niej- czwarta z rzedu. Zrozumiale wiec dla mnie, ze kazdy daje tyle, na ile go stac. Nie mam zamiaru ulegac presji czy komentowac kogokolwiek za dawanie lub nie dawanie prezentow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem, z jakiego zapomnianego przez Boga miejsca w Polsce jesteś, ale wśród moi znajomych to młodzi sami płacili sobie za wesele. Moi rodzice też nigdy nie odejmowali sobie od ust, żeby zrobić komuś prezent- podobnie rodzice mojego męża (jak jeszcze żyli) Jak chcesz coś zmieniać, to powtórzę się- zacznij od siebie. Naucz się asertywności. Na razie to chcesz, żeby obdarowywany martwił się o ciebie. Taka opcja nie jest możliwa- to ty masz umieć martwić się o siebie i swój budżet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
NIE WIERZE WAM I TYLE. Ta tradycja jest idiotyczna. W bogatszych krajach dziadkowie wpadają do wnuków już na gotowe, jak mają wszystkie sprzęty i umeblowany pokoik, dają im NORMALNY prezent w GODZIWEJ cenie i ciao! spotkamy się za kilka miesięcy. A tu młodzi rodzice są tak przypięci do suta matki i teściowej, że aż żal gardło ściska - co niedziela na obiadek, w tygodniu na bananki i pomarańczki, jak chcą gdzieś wyjść do dziecko hop do mamusi na przechowanie. Hola hola, a co ci dziadkowie mają z życia? Najdalej gdzie byli od miesięcy, to pewnie na kawie u sąsiadki z parteru. W bardziej rozwiniętych społeczeństwach dziadkowie nie żyją w takiej absurdalnej symbiozie z dziećmi i wnukami jak w PL. Zamiast tego jeżdżą sobie za granicę na wycieczki, nawet w bardzo odległe zakątki świata, które większość waszych rodziców zna tylko z lekcji geografii albo programów przyrodniczych z TVP2. :o Tylko Ajdyn, daruj sobie teraz teksty w stylu: nie wiem o czym piszesz, bo moi rodzice właśnie wrócili z Kolumbii. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale glupoty piszesz
mysle, ze ''A no właśnie bo w Polsce'' pochodzi z malego miasteczka albo z wioski, gdzie pod sklepem siedzi staszyrzna i obmawia wszystkich mieszkancow i rodzine i wyliczaja co kto komu i za ile szkoda takich ludzi przeciez kupowac prezenty z obowiazku i w dodtku za dlugi to zadna przyjemnosc, Ajdyn- popieram twoje wypowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
Ajdyn, ostatni komentarz jedynie potwierdził moje przypuszczenia (które miałam od samego początku, kiedy tylko zamieściłaś tu swój post). Tu albo zwyczajnie koloryzujesz, albo żyjesz w jakiejś bańce mydlanej, albo nie wychowałaś się w typowej polskiej rodzinie. Przy twoim obecnym stanie wiedzy i światopoglądzie nie widzę żebyśmy kiedykolwiek doszły do konsensusu. Nie wiem, może twoi rodzice wiedli "high life", ale większość z nas jest z przeciętnych domów i zna polskie realia od podszewki. Zresztą tylko ty zabierasz głos a reszta milczy, bo wie że piszę prawdę i wie że w ich domach funkcjonuje identyczny system wartości. A nie mówią nic, bo zwyczajnie przywykli i głupio im przyznać, że wyciągnęli rękę zarówno po kasę na wesele, na mieszkanie, na meble, na dziecko, a nawet żywią się u rodziców pod koniec miesiąca bo kasy nic nie zostaje. Rozejrzyj się wokół siebie, zejdź z piedestału i przetrzyj ślepka, to może zobaczysz jak wygląda życie PRAWDZIWYCH przeciętnych ludzi, a jest ich 90% w kraju. Do pozostałych 10% należy twoja rodzina jak mniemam, dlatego się nie rozumiemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny nie piszcie o jakichs skrajnosciach. Moi rodzice sa dobrze sytuowani, bardzo duzo prodrozuja, zazwyczaj wlasnie w egzotyczne miejsca. Mimo to dla nich pierwsza wnuczka jest wydarzeniem na skale roku. Mama ciagle dzwoni dopytuje co by kupic. Nie mieszkam w Polsce ( ani W. Bryt. ani w zadnym z "popularnych" ostatnio dla emigrantow krajow). Moi tesciowie, ktorzy nie sa Polakami tez ciagle chca cos kupowac. Wrecz prosze ich, aby przystopowali, bo cala wyprawke juz dawno sama kupilam. Dla niektorych dziadkow to na prawde wielka radosc jesli moga kupic cos przydatnego dla wnukow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
"Ale głupoty piszesz" - powyższy tekst kieruję również do ciebie. Dziwne, że na tak duże forum i tyle dziewczyn udzielacie się tylko wy dwie? Hmmm? :o Ciekawe co reszta na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikt nic nie musi kupić jak ktoś wykażę chęci to kupi moi chcieli i dali 1 tys i bardzo często coś kupuja małemu jak i pozostałym wnukom ( co mnie cieszy bo sami chcą ja nic nie mówie ) teście nie chcieli nie dali nie daja ( tylko prezent z okazji Bożego Narodzenia ) i co nic nie chca to nie ja od nikogo nie wymagam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
Malina, ty również należysz do tych 10%. Poczytaj inne wątki na Kafe to zrozumiesz jakie problemy mają ZWYKLI ludzie i jaka dominuje mentalność. Ja wolałabym żeby obowiązywał model zachodni - wy kupujecie 100% koniecznych rzeczy dla dziecka, a dziadkowie i reszta zwykłe niewielkie prezenty i każdy fifty-fifty bez przedziałów wartościowych typu: dziadek, jako że jest dziadkiem kupuje rzecz o wartości pięćdziesięciokrotnej od wartości prezentu podarowanego przez dalekiego kuzyna albo kolegę z pracy. Teraz kumacie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A no właśnie bo w Polsce
ZROZUMCIE DZIEWCZYNY, ŻE ONI CZĘSTO WCALE NIE CHCĄ WYDAWAĆ NA WAS TAK WIELE JAK WYDAJĄ, ALE NIE CHCĄ SIĘ WAM PRZYZNAĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie gorączkuj sę tak
Myślisz, że na kafe siedzi przekrój calego społeczeństwa? Nie,siedzą tylko mamuśki, którym rodzenie dzieci stało się życiowym priorytetem, a ani chwili nie zastanowiły się za co te dzieci wychowają i utrzymają. Zapewniam cię, że ludzie któzy pracują i zarabiają przyzwoite pieniądze dzięki którym nie muszą nic sępić od rodziców i teściów, nawet nie wiedzą o istnieniu tego forum. A więc to raczej Ty, "a no właśnie bo w Polsce" powinnaś wyjsć na ulicę, do ludzi, przetrzeć ślepka i zobaczyć że ludzie żyją inaczej, niż pokazuje to kafeteria...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×