madzialenka_m 0 Napisano Luty 21, 2008 Odezwal sie, piszemy teraz smsy, nie jest tak jakbym chciala ale skoro juz rozmawiamy to jest dobrze. Napisal, ze zaczyna wierzyc w moja zmiane:) jak na razie jest mi lepiej na duszy i mam nadzieje ze nam sie uda:) najgosze ze on przyjedzie do mnie dopiero za miesiac :(:(:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosnica0 Napisano Luty 21, 2008 madzialenka_m trzymam kciuki żeby było dobrze na pewno Ci się uda :) ja już tu nie będę zaglądać ... teraz już tylko pije i śpię ... i wierzę że wróci ... jak przestanę to wtedy odejdę... ale chcę dac mu jeszcze trochę czasu .. niech przemyśli ... niech zobaczy jaka ona jest... a co miał .. nie boję sie iść już tam jestem już gotowa ... wszystkie sprawy już pozałatwiałam ... nie ma we mnie strachu .. śni mi sie on co noc, wrają wspomnienia najszczęśliwszych lat zycia .. co miałam przeżyć to już przeżyłam... wiem że nigdy o nim nie zapomnę ... na zawsze będzie w moich myślach i sercu ... w życie po drugiej stronie nie wierzę .. dla mnie to będzie po prostu że zniknę i skończy się ta gehenna i cierpienie.. nie będzie bólu, łez, cierpienia i pustych smaotnych przpełakanych nocy, dni... także jest już dobrze... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość alussia Napisano Luty 21, 2008 nie rób nic glupiego ...prosze cie...szkoda zycia , wierze ze dasz rade sie podniesc... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosnica0 Napisano Luty 21, 2008 nie już nie ... ból jest z każdym dniem tak wielki .. że nic już go nie ugasi ... chociaż nie wierzę w to że on mnie nie kochał , nie wierze że przestał .. i nei wierze że mu się układa... to co ona mówi to mówi .. nikt nie mówi że jest źle.. wierzę że jeszcze zrozumie i tje wiary się trzymam jak ostatniej deski... ale już nie wstaje, nie ma sensu on jest setki tysięcy kilometrów stąd.. nie zobaczy nic , żadnych zmian .. więc dam mu jeszcze trochę czasu a potem zasnę spokojnie i wreszcie nie obudze się w kolejnym bólu cierpieniu i łzach .. jak to jets od 5 miesięcy dzień w dzień Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość alussia Napisano Luty 21, 2008 przemysl swoją decyzje jeszcze raz....mam nadzieje ze wybierzesz zycie!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosnica0 Napisano Luty 21, 2008 już nie .. już nie ma odwrotu wszystko załatwione.. spisane... notka na blogu przygotowana opublikuje się już po ... ostatni mój żart.. pośmiertne pisanie to będzie jazda :P .... a teraz pić i palić na maksa ... ostatni raz .. zapić, zapomnieć .. a potem zasnąć na zawsze już bez tego kurewskiego bólu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madzialenka_m 0 Napisano Luty 21, 2008 czlowiek, ktory chce sie zabic nie mowi o tym tylko to robi, dlatego wierze ze tego nie zrobisz. Szukasz pomocy i dlatego o tym piszesz, pomysl, ze jest wielu ludzi, ktorym teraz zalezy na tym zebys sie podniosla. Jesli chcesz wiedziec ja tez jestem chora, ale nie mysle o tym...dla mnie zycie dopiero sie zaczyna, nie chce wiedziec kiedy sie skonczy. WIerze, ze wreszcie sie opamietasz, obudzisz i zaczniesz zyc. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosnica0 Napisano Luty 21, 2008 ja mówię tylko anonimowo .. wszyscy inni myślą że normalnie żyje a moje siedzenie w domu jest spowodowane chorobą ... nikt się nie dowie.. dopiero po .. pojawi się notka na moim blogu ... taki żart za grobu .. jak listy wysyłane po śmierci . :P Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madzialenka_m 0 Napisano Luty 21, 2008 ogladalas PS. Kocham Cie ? obejrzyj listy po smierci sa ok ale nie po takiej o jakiej myslisz Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosnica0 Napisano Luty 21, 2008 nie oglądam telewizji ani żadnych filmów .. muzyczka non stopek wystarcza Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zazdrosnica0 Napisano Luty 21, 2008 no to trzymaj się madzielanka_m na mnie już czas .. nie ma co zaśmiecać topiku .. nie zmarnuj swojej szansy tka jak zamrnowałam ją ja ... bo nic gorszego nie może człowieka spotkać w życiu niż stracić tego jedynego .. powodzenia... wierzę że tobie się uda... bo wcześnie to zauważyłaś a nie jak ja już po ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madzialenka_m 0 Napisano Luty 22, 2008 ide juz spac dzisiaj... zobaczymy co przyniesie nowy dzien... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
natalinaa 0 Napisano Luty 22, 2008 jak tam dzis Wam dzionek mija?? Ja dzis mam zamiar sie pouczyc. Zawsze mam tak ze jeden dzien naukowy sobie robie a drugi bardziej rozrywkowy. Zaraz mnie sie skoncza ferie i beda juz same naukowe , heh A teraz niestety maturka za pasem, mam juz nerwa ale narazie takiego malego. Kochaniutkie a dzis u Was jak tam?? J Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
natalinaa 0 Napisano Luty 22, 2008 Madzialenka dobrze ze Twoj draniek sie odezwal w koncu Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madzialenka_m 0 Napisano Luty 22, 2008 Ja to teraz tylko konspekty z lekcji pisze, juz tydzien chyba i napisac nie moge... len ze mnie straszny:/ Ciesze sie ze odezwal sie wczoraj, nawet sporo pislam z nim, nadal jest zimny i udaje obojetnego ale jak mi napisal ze wierzy w moja zmiane to az mi sie oczka zaswiecily:) no i rano tez dostalam smsa dzisiaj :) bez kochanie, czy misiu ale dobre i to...takie zwykle czesc ze zaczal juz zajecia, milego dnia i pa mysle ze bedzie dobrze :) tylko ten miesiac rozstania :(:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
natalinaa 0 Napisano Luty 22, 2008 A to Madzialenka Ty tez masz ferie teraz?? A Ty ju zpo maturce?? Moze wlasnie ten miesiac Wam pomoze, obydwoje przemyslicie swoje sprawy na spokojnie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madzialenka_m 0 Napisano Luty 22, 2008 ja studiuje juz jakis czas, zostal mi jeszcze rok...a teraz mialam praktyki i uczylam dzieci w szkole :) matura juz dawno za mna dzieki Bogu, teraz probuje ulozyc sobie jakos zycie.Zaczynam odczuwac potrzebe stabilizacji, zalozenia rodziny. A moj mezczyzna jak na razie boi sie podjac taka decyzje przez to jaka bylam ale mam nadzieje, ze jak mu udowodnie ze sie zmienilam to dostane od zycia to czego pragne :) wierze ze tak bedzie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
natalinaa 0 Napisano Luty 23, 2008 O to widze, ze studiujesz to co ja bym chciala. Bardzo kocham dzieci i to chyba wlasnie w tej pracy bym sie sprawdzila, ale zobaczymy, najpier ta okropna matura...yhhh Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madzialenka_m 0 Napisano Luty 23, 2008 ja juz nie wiem o co chodz... mialo byc juz ok, ale dzisiaj znow zaczal zachowywac sie jak palant... nie wiem, moze powinnam przejrzec na oczy i dac sobie spokoj, moze on caly czas do tego dazy zebym sama zrezygnowala, moze chce mnie zniechecic swoim zachowaniem... on musi miec czas, czas beze mnie, bez smsow i kontaktu. Ja juz chyba tez potrzebuje takiego czasu, mam wszystkiego dosyc, chce ciszy i spokoju, chce czasu dla siebie, mam zamiar wybrac sie na silownie i zaczac chodzic regularnie to mi pomoze...wysilek fizyczny zawsze mi pomagal Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość a co sięstało Napisano Luty 23, 2008 jeśli mogę zapytać, czytam ten topik z zainteresowaniem..... madziu co jest znowu nie tak trzymam za was kciuki żeby wam się udalo Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madzialenka_m 0 Napisano Luty 23, 2008 caly czas jest nie tak ale myslalam ze juz jakos zaczyna sie ukladac, wczoraj byl na piwie w barze, pozniej pisalismy troche smsy, napisal nawet ze mnie kocha...(co to alkohol potrafi zdzialac...) a dzisiaj sms z rana, pozniej nastepny a pozniej ze on sobie organizuje czas i zebym ja tez tak robila...ze nie powinnam na niego liczyc, ze co mu do mojego zycia... wiec napisalam ze nie mam juz sil...bo tak jest... juz nie daje rady zwyczajnie, bo ile mozna sie starac i probowac :( nie wiem juz co bedzie...wciaz mysle o nim i juz trace nadzieje Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość domadzialenka Napisano Luty 23, 2008 nie chce się straszyć ale mój też na pół roku przed odejściem zaczął takie gierki prowadzić niby było ok , cacy .. ale były momenty jak mówił po co ci ja, nie umie Ci dać szczęścia, zasługujesz na kogoś lepszego... potem znów mówił że kocha, że żyć beze mnie nie może .. a potem po prostu zniknął bez jednego słowa... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madzialenka_m 0 Napisano Luty 24, 2008 nie chce mi sie nawet juz o tym pisac... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madzialenka_m 0 Napisano Luty 25, 2008 Boże teraz to już sie o niego martwię... piszemy ze sobą i on pisze takie rzeczy... nigdy taki nie był...pisze, że nic nie ma sensu, że jego życie jest bez sensu. Że on nie wie po co jest na tym szkoleniu, że się nie nadaje. Teraz grali mecz w nogę, a wiem że świetnie gra...przegrali a on pisze że to przez niego, że nie umie grać, że do niczego się nie nadaje... Nie wiem jak mu pomóc... staram się pisać i nie świrować, jestem ostrożna w słowach. Próbuję podnieść go na duchu ale wiem, że coś jest nie tak :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
natalinaa 0 Napisano Marzec 4, 2008 hejka! Co u Was?? Madzialenka co tam slychac?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
madzialenka_m 0 Napisano Marzec 18, 2008 zerwal ze mna Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
koteczek83 0 Napisano Marzec 19, 2008 kochana Madziu, każda porażka jest narzędziem do sukcesu. Bardzo kochałam chłopaka, był moim pierwszym, planowaliśmy ślub. Ale skończył ze mną, mimo moich próśb, bo zachowywałam sie jak szalona wariatka. Sledziłam go, czytałam poczte, smsy, sprawdzałam do kogo dzwoni pisze, popadłam w obłęd. Mialam złe przeczucia, myślałam że mnie zdradza, głupia byłam, czasami intuicja zawodzi, po co robić z siebie idiotkę?? przez ponad rok miałam depresje, próbowałam sie zabić ,ale podniosłam się z upadku, długo nie mogłam nikomu zaufać, nie miałam nikogo. Zaczęłam zajmować się sobą, ćwiczyłam, jeździłam na rowerze- sport pomaga, dużo tańczyłam, zaczęłam mieć nowych znajomych, uczyłam się języka, ale absolutnie nie starałam się wracać do mojego byłego. Kiedy zobaczył, że jestem niezaleźna znów próbował być ze mną. Później poznałam wspaniałego mężczyzne, jest moim mężem, mamy 3 dzieci, ale ja nigdy nie zrezygnowałam z siebie, nadal mam pasje, zajmuje sie sobą, absolunie nie kontroluje męża, a on jest we mnie zakochany jakbyśmy sie dopiero spotkali. Zazdrość bierze się z niskiego poczucia własnej wartości. Błagam Cię, abyś zaczeła bardziej myśleć o sobie, w życiu najważniejsza jesteś TY SAMA, mężczyźni są, często odchodzą, cieszmy się chwilą spędzoną z nimi, ale nigdy się nie poświęcajmy.Przeczytaj proszę książkę ,,JA\" Niwińskiego. Pomogła mi bardzo, dzięki niej żyje. Otrzyj łzy i walcz nie o NIEGO, ale siebie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ktuuuś Napisano Lipiec 1, 2009 Podobal mi sie od pol roku pewien b.ladny kolo ze szkoly... Jest dwa lata straszy. Ciagle myslalam, ze podobam mu sie itd. Szalalam za nim, nie wiedzialam jak podejsc, on wciaz tylko na mnie zerkal... Na poczatku myslalam ze ma inne imie(okazalo sie ze pisalam do jego kumpla z klasy M.-ale sprawa sie wyjasnila choc kolo byl troche zly za ta pomylke bo akurat sie mu podobalam). Przy tym dowiedzialam sie od tego M. ze tamten ma na imie Piotrek... Nie ma dziewczyny, nie pije, nie pali, z nikim przed slubem nie bedzie spal, ale jest innego wyznania niz ja(jest świadkiem jehowy). Lekko bylam zalamana, bo ta wiara nas dzielila. Ale i tak mialam pragnienie go zapoznac! Za niecaly tydzien(na poczatku czerwca) los chcial ze on pierwszy zainicjowal znajomosc(w trakcie zabawy z kumnplami). potem pieknie sie do mnie usmiechal, jak ze mna rozmawial to na nikogo nie zwracal uwagi, na zadne inne jego kolezanki, nawet jego kolega mowil"Ooo, znalazl sobie dziewczyne!",ale on nic nawet... Tylko ze mna rozmawial. Pytalam czy ma gadu gadu, a on do mnie z radoscia"a chcesz?". Bylam s siodmym niebie. No bo jak nie byc? Powiedzialam ze odezwe sie do niego na gg. Przez nastepny tydzien go nie widzilalam, bo mielismy wolne(w tym samym czasie musialam oddac kompa do naprawy,ale na gadu powiadomilam go o tym). Dwa dni przed koncem wakacji zrobilam pewien manewr-nie podeszlam do niego zagadac, odwrocilam sie plecami do niego i poszlam do innych znajomych, a przechodzac kolo niego nawet nie spojrzalam sie, zerkalam na innych kolesi. A pozniej juz go nie iwdzialam bo byl koniec roku... Na gadu czesto go nie bylo, a na informacje o naprawie komputera nie odpisal. Zaczelam znow mu pisac, ale ten nic... Myslalam ze moze gdzies wyjechal lub co? Wczoraj przezylam szok. Byl wreszcie dostepny na gadu... Ponownie mu napisalam co slychac, czemu nie odpisujesz i foch. Wcale sie nie przejal. Byl nadal dostepny. Mial roznorakie opisy w stylu(princess, A:), jak podobal sie tobie nasz taniec itp.). Perfidnie, pisal do innej, widac bylo ze ma juz kogos... Moja naj przyjaciolka(nie ze szkoly) postanowial sie podszyc pod jakiegos kolesia piszac mu rozne rzeczy(on tylko zdolal odpowiedziec ze mnie kojarzy i ze nie ma teraz czasu i co on ma do tego ze mi nie odpisuje). Z tego wywnioskowalam, ze jest jakis powod... Kumpela mnie jeszcze pocieszala ze moze on robi na zlosc... Podsumuje: SZOK! Łudzilam sie dlugo, bo przez pol roku. Krotko go znalam, ale przeciez tak pieknie rozwijala sie nasza znajomosc, on napewno nikogo nie mial, nagle taki zawod... Chcialam Was tylko przestrzec przed tym jakie moga byc konsekwencje takich znajomosci(bol w sercu i rozczarowanie), a zarazem prosic o jakas rade bardziej doswiadczonej osoby(jak co mam 17,on 19l.) Na dodatek nie znam przyczyny, moge tylko podejrzewac, ze jakis kolo zazdrosny mogl mu cos naopowiadac(a to najbardziej prawdopodobne!) albo sobie kogos znalazl i mnie klamal... Wiem, ze nie powinnam do niego juz pisac,bo to nie ma najmniejszego sensu,ale jak w szkole? Jesli znow mi powie czesc to odpowiedziec? Podejsc i pogadac? Jesli tak to jak(na luzie czy powazniej). Czy raczej nie wypada porozmawiac? Jeszcze raz prosze o rade! Jestem zalamana...:((( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Kwiecień 16, 2015 Byłam kiedyś w dość podobnej sytuacji. Zostawił mnie chłopak, odszedł do innej nie tłumaczac zbyt wiele. I co zrobiłam? Będąc w depresji zamówiłam na niego urok miłosny (na http://urokmilosny24.pl z tego co pamiętam). Facet wrócił do mnie na kolanach błagając o przebaczenie. I jestesmy razem do teraz. Z tym, że ja już nie traktuje Go tak dobrze jak wcześniej, a on stara się duzo bardziej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach