Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zadaję pytanie

Małżeństwo - krew, pot i łzy????

Polecane posty

Gość 18 lat po ślubie
Kochani, małżeństwo to tak naprawdę loteria. Dwoje ludzi sie zakochuje, wzrasta poziom endorfin, widzimy świat prze różowe okulary (i siebie także), każde wspólne działanie wydaje się być piekne , nawet pranie czy sprzatanie... Ale niestety po jakimś czasie w każdym małżeństwie euforia opada i zaczyna sie tak zwana proza zycia. A na nia niestety nie każdy jest przygotowany czy dojrzały. Ngle ukochany piękny mąż, denerwuje nas chrapiąc w nocy (choć wczesniej tego nie widziałysmy) a ukochana zonka wyciska syfki w łazience i nie uważamy tegoza ciekawe zajęcie... Są miliony takich przykładów, których wczesniej "nie widzieliśmy". A już najtrudniejszym momentem w życiu jest pojawienie sie dzieci, dziecka, życie wywraca sie do góry nogami a najczęściej niestety w pierwszej kolejności wywraca się zycie kobiety. Mąz nadal wychodzi do pracy, żyje aktywnie a kobita ma inny świat, inna realność. W tym okresie często pojawiaja sie pierwsze zgrzyty, kłotnie, niedopowiedzenia.... Mąz nie chce zmieniać swojego dotychczasowego zycia a zona musi!!! ja wstawałam kilka razy w nocy do dziecka i karmiłam je a mąz rano pytał: wogóle nie wstawałaś . tak ładnie spała??? I nie warto było sie kłócic bo On by z cyckiem i tak nie wstał. Jestem 18 lat po slubie i długo się docieralismy, jednak obydwoje z mężem od samego poczatku wyszliśmy z założenia, że małżeństwo nie oznacza ograniczenia wolności. Dltego tez nie jestesmy dla siebie kuratorami, nie kontrolujemy si.ę nieustannie, każdy z nas ma swoich przyjaciół, chcemy iśc razem na imprezę to idziemy, chcemy osobno to każde idzie w swoją stronę. Ponieważ razem pracujemy więc każde z nas raz w roku wyjeżdża samodzienie na wkacje żeby odpocząc i nie tworzymy żadnej schizy, kontroli czy nadzoru. Niestety, nie wszyscy potrafia pozwolić sobie naluz w małżeństwie, wiele osób nie potrafi się "umówić" jak zycie ma wyglądac a czego od siebie oczekujemy i to jest kłopot. A ja jako kobieta czterdziestoletnia dodam, że z obserwacji znajomych mężczyzn, kolegów , przyjaciól wynika, iż mężczyźni to wieczne dzieci. Nie potrafią zrezygnować ze swoich zabaweczek: myslistwo, wędkarstwo, siatkówka, rower, wspinaczka, narty itd. Kobieta jak musi to rezygnuje. facet nigdy. Inna glina niestety i trzeba się z tym pogodzić. Pozdrawiam. iwona

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia123
18 lat po ślubie rany! fajnie ujęłaś to co i tak wiedziałam. faceci to faktycznie "duże" dzieci... niestety, dojrzewają do odpowiedzialności, do ponoszenia wyrzeczeń w życiu rodzinnym zbyt późno. chyba gdzieś tak bliżej 40-stki. szkoda, bo wychodzimy za mąż za dwudziestoparolatków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozna się wyuczyć
8 lat po ślubie jestem Szczęśliwa jak nigdy :) I dodam jeszcze jedno: krótka smycz korci, żeby ją zerwać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dosia123
za czasów Arystotelesa wiek małżonków był regulowany prawem. kobieta/dziewczyna powinna była mieć ok. 18 lat, a szczęśliwy małżonek ok. 40. ciekawe czy "doroślejsi" faceci lepiej się sprawdzali w roli małżonków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mozna się wyuczyć
pomijając osoby - które nie dojrzewają nigdy, większość mężczyn nabiera właściwej "dojrzałości" ok 30 r ż a potem dość szybko zaczynają głupieć :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18 lat po slubie..
Cóz, kiedy jestesmy zakochani i pobieramy się w wieku dwudziestu paru lat nie myslimy o kłopotach, stresach dnia codziennego, braku kasy itd.. To wychodzi w tzw praniu czyli życiu codziennym. Żyjemy razem w zdrowiu i chorobie, z cieknącym nosem, porozrzucanymi skarpetkami, miesiączką, wrzeszczącymi dziećmi, pustym portfelem, kredytami, brakiem wakacji....Nie każdy umie to znieść. Oczywiście sa i wspaniałe chwile w małżeństwie ale myslę . że tych drugich: dojrzałych, odpowiedzialnych jest znacznie więcej... A że faceci to dzie???? mam wielu kolegów, dobrze po trzydziestce, którzy choćby się waliło, paliło i nie wiem co, nie zrezygnują z zaplanowanego polowania, wędkowania, siatkówki itd.. mam kolegę, który przez 5 godzin opowiadał mi o nozu , który ktoś robił mu na zamówienie, o toczeniu jego warst, stali itd.... My kobiety mimo wszystko jesteśmy z innej gliny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×