Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oleczka17171

NIENAWIDZE MOJEJ TESCIOWEJ

Polecane posty

Gość oleczka17171

wiem...pewnie powiecie ze to normalne ale ja w zyciu nie myslalam ze i mnie to czeka. Tak kiepsko sie zlozylo ze wraz z mezem zamieszkalismy u jego rodzicow 3 miesiace temu ia to dlatego ze dosc mielismy wynajmowanych klitek i wydawania kasy skoro jego rodzice zaproponowali ze oddadza nam 1 pietro rodzinnego domu.Dodam ze wszystko jest do odremontowania no i zyje mysla ze ktoregos pieknego dnia gdy juz nas bedzie stac na remont to poprostu zrobimy sobie osobne wyjscie.....Bo doslownie jej nienawidze....Ta baba jest nienormalna..,zawsze ale to zawsze bierze strone swojego ukochanego synka,czy ma racje czy jej nie ma..,wpieprza sie we wszystko i normalnie mnie mdli na jej widok.Niestety z racjii tego ze jestem w ciazy i nie pracuje jestem na nia skazana calymi dniami,oczywiscie uciekam na /nasze\ pietro ale czasem mi glupio ze jej naprzyklad nie pomagam jak ona zasuwa...bo dodam ze to jest kobieta bardzo pracowita ,ciagle cos musi robic i zawsze jest tak ze od 7 rano do 16 sprzata....czysci co sie da,na podworku w domu itd...Ja napoczatku jej pomagalam bardzo chetnie nawet ale teraz mam to zwyczajne w dupie.Dom jest ogromny i ciagle jest w nim cos do zrobienia a ja nie chce tracic czasu na dbanie o jej bibeloty czy boazerie...mam to gdzies..Zajmuje sie moim pieterkiem i owszem czasem jej pomoge ale przyznam ze bardzo niechetnie...,nie mam z nia o czym gadac mimo ze zanim zamieszkalysmy razem bardzo sie lubilysmy i sama do niej dzwonilam przynajmniej raz w tygodniu.....Co sie stalo?Jakim cudem palam do niej az taka nienawiscia....?Drazni mnie w niej wszystko..,jak gotuje,jak zwraca sie do mojego meza,ze mu pierze,ze twierdzi ze ona robi wszystko najlepiej ...Wszystko...!!Moglabym wymieniac jeszcze dlugo ale sama nie wiem czy to ma sens. Przepraszam za tak dlugi poemat ale poprostu musialam sie wyzalic...Moze ktos mi poradzi jak mam to wszystko przezyc?prosze bo juz dluzej nie moge....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciekawe co ja drazni w tobie
:P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skfkdsfddjskfjsk
malzenstwa sa bez sensu niezamiezam sie zenic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleczka17171
hm....tez pewnie wszystko:) ale mi to wisi szczerze powiedziawszy.....na poczatku sie staralam ale juz mam dosc..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleczka17171
moze masz racje,ale i tak mysle ze to nie to ze ona mnie przyjela tylko poprostu przyjela ukochanego syna z zona....ja jestem tak jakby przymusowym dodatkiem i daje mi to odczuc za kazdym razem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana ty się tak nie przejmuj, problem nie tkwi w twojej tesciowej tylko w tym, że pod jednym dachem znalazły sie nagle dwie gospodynie, więc się nie wqrzaj na kobiecine bo ona jest u siebie, ty jesteś gościem. Rozumiesz teraz sens magicznego: małe, ciasne ale własne;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość napisz cos o waszych stosunjk
a jak z Tobą rozmawia,co robi dla Ciebie ? Masz dwa wyjscia:albo sie wyprowadz albo przyłacz do jej spiewki,że ona wszystko robi najlepiej ,ze sie zgadzasz ze jest niedoceniona,liż jej dupe a mysl swoje i nigdy się nie unoś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleczka17171
Swieta prawda. Z tym ze ja zawsze wiedzialam ze wole moje wynajmowane 40 m2 niz 100 m u tesciow ale moj maz sie uparl....Dlugo mnie przekonywal i w koncu zaczelam widziec dobre strony w tym wszystkim..Teraz juz wiem ze dobrze nie bedzie.. Czasem mysle ze jestem poprostu zazdrosna o to ze juz nie jestem najwazniejsza kobieta w zyciu meza i ze jesli ja nie zrobie mu kawy to nie ma problemu bo chetnie mu ja zrobi mamusia..:( Kurcze ,wiem ze musze wyluzowac.....ale mam takiego ola z tego powodu ze obled.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie napisałaś nic, za co mogłabys jej nienaiwdzić jest pracowita - taki ma styl kazdy lubi jak chwali się przygotowane przez niego posiłki i trud w nie włozony moze tobie sie tak nagle odmieniło i masz humory? normalne, zwazywszy na to, ze jestes w ciązy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleczka17171
dzieki za podtrzymanie na duchu... moich rodzicow nie chce mertwic,zreszta mieszkaja 300 km odemnie wiec i tak nie byliby w stanie nic poradzic...Masz racje ze musze podejsc do tego bardziej na luzaku,nie brac do serca kazdej bzdury choc to nie jest latwe,,,naprawde...a co do dzieciaczka to nie licze na jej pomoc tym bardziej ze juz jak dowiedziala sie o ciazy to powiedziala-no to bedziecie bawic..,ja juz swoje wybawilam-super,nie??szkoda poprostu slow..ona juz bawila 3 wnukow i stwierdzila ze ma dosc bo nie ma juz sily...Chyba nic dodac,nic ujac,prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleczka17171
candywoman -to prawda ze mam humory ale uwierz ze ona tez nie jest calkiem bez winy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleczka17171
a zreszta to prawda ze kazdy lubi jak chwali sie jego potrawy i trud w nie wlozony ale to kompletnie nie o to chodzi.Ja zawsze ja chwale ,ale nie zawsze jestem w stanie jesc tego co ona ugotuje,uwierz..to poprostu kwestia gustu.Z tym ze delikatnie wtedy dziekuje i mowie ze nie jestem glodna albo zjem pozniej ale zaczyna sie pieklo....A dodam jeszcze moze ze ja gotowalam 3 razy i 3 razy zostalam totalnie skrytkowana,heh.podobno gotuje za chudo i mozna nabawic sie anemii na mojej kuchni..Zreszta wg niej nie ma jak filizanka smalcu do jajeczniczki,wtedy jest pyszna...Wiec chyba rozumiecie o czym mowie..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleczka17171
nie ma zadnego obowiazku ale ja tez nie pisalam ze powinna....Przeciwnie,sama zajme sie moim dzieckiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oleczka Nie masz prawa narzekac bo jak ktoś wyżej wsponiał jestes U NIEJ! I w obecnej sytacji to Ty wygladasz na niewdzięczną chamke i prostaczkę... bo ludzie do Ciebie rekę wyciągneli a Ty tylko marudzisz i wybrzudzasz... Mozesz sie albo dostosowac albo wyprowadzić. ja wiem o czym mówisz bo moja teściowa tez tak w synu nieprzytomnie zakochana a mnie ledwie toleruje... a mimo to nie chciała słychac, że będziemy wynajmowac a nie mieszkać z nią. tak długo gadała, płakała, groziła aż przekabaciła mi męża i On tez nagle zapragnąl zamieszkac pod mamusinym dachem. Tyle, że jak, wówczas w ciązy, powiedziałam, że jak chce to droga wolna... ja nigdzie nie idę... Jak woli zyci z matką a nie ze mną to nie będę go zatrzymywać. Został. Teściowa się obraziła na kilka tygodni ale póxniej jej przeszło. I to była najlepsza decyzja bo jak urodziało się nam dziecko to bylo jej pełno u nas w domu i czasem miałam dość... A jakbym miała mieszkac u niej i 24/h słuchac, że źle przewijam, źle karmię, źle kołysze to bym jej chyba zęby powybijała. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleczka17171
ewangelia Kurcze dosadnie to napisalas i rzeczywiscie czuje sie jak niewdzieczna chamka.. Nie wiem,moze to wy wszyscy macie racje choc jeszcze to do mnie nie dociera,ale oddalabym wszystko zeby teraz wrocic do malej kawalerki z dala od nich...co jest niestety niemozliwe.Poprostu za duzo kasy wlozylismy juz w remont naszego pietra i maz by mnie chyba zabil. Moze bedzie lepiej jak w koncu sie od nich oddzielimy?Licze na to,bo jesli nie to naprawde czarno to widze,nie potrafie sie odporzadkowac obcej babie i udawac ze jestem taka sama jak ona skoro nie jestem:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olka Nie pisałam, żeś chamka i niewdziecznica tylko, że niektórzy moga Cie tak postrzegać. ;) Kto jak kto ale ja wiem, że teściowa może zaleźć za skórę i świętego z równowagi wyprowadzić ale... jest u siebie i może robic co jej się rzewnie podoba. Natomiast Ty jesteś gościem więc mozesz się albo dostosować i w miliczeniu przełykac wszytko co Ci się nie podoba i tańczyć jak Ci zagra ALBO pójść na swoje. Wierz mi. Tak bedzie najlepiej. Teraz mówi, że nie przyłozy ręki do wychowania wnuka/wnuczki ale jak sie bobas urodzi to będziesz się z nią szarpać o dziecko... skoro teraz wszytko wie lepiej to będzie uwazała, że lepiej wychowa twoje dziecko niż Ty... Ja przez kilka m-cy słyszałam, że wszytko źle robię przy synku. Wszytko krytykowała. Żeby mogła to, by mu cycka dała, by mi tylko dziecka do rąk nie oddawać... A była u nas gościem po kilka godzin dziennie... nie chcę mysleć jakby to wygladało,żebyśmy mieszkali u niej. Pewnie, by spała w naszym pokoju i z nami w noc do Małego wstawała. :O Pomysl sobie, że za pieniadze na wynajem kupujesz spokój i szczeście swojej rodziny. Tym bardziej, że mąż pewnie nie bedzie zwracał uwagi na to co wyprawia matka... \"bo ona che tylko pomóc z dobrego serca\"... przynajmniej ja tak słyszałam... :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Gotuje dla wszystkich i obraza sie ze ja nie zawsze chce jesc jej ociekajace tluszczem boczusie i jajeczniece..Czasem mam wrazenie ze mnie nie szanuje albo raczej ze jej nie imponuje...Moze to dlatego ze po powrocie z zagranicy nie znalazlam odrazu pracy i zaszlam w ciaze ,wiadomo teraz ze nici z macierzynskiego itd...\" Reasumując. Kobieta oddała wam pół domu, dba o niego, gotuje dla wszystkich, a ty siedzisz na tyłku cały dzień, patrzysz w okno i narzekasz, że jej nie imponujesz? Słuchaj, ja mojej teściowej nie cierpię i nie waham się jej tego okazywać. Ale ja: - nie mieszkam u niej - sama sobie gotuję - sama dbam o swój dom Dodatkowo pracuję zawodowo. Ty pracowac nie musisz, jeśli męza stać na utrzymywanie was - nikt cię do tego nie zmusza. Ale - zacznij dbać o swój dom. Gotuj dla was obiady, przygotowuj mu śnidania. Sprzątaj u siebie. Bądźcie finansowo niezależni tak daleko, jak to możliwe. I wtedy dopiero jej uwagi możesz puszczać kątem. Kiedy bedziecie sami zarabiac na swoje utrzymanie, dokładac się do utrzymania domu, i nie będziecie ich objadać. A dziecko, moja droga, niestety ale obowiązek masz wychowac ty, nie twoja teściowa. Bo tak się składa, że jest twoje, nie jej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleczka17171
__o rany Latwo jest oceniac ale powiem ci ze nie zastanowilas sie wcale nad tym co napisalas.. Sorry ale nie siedze na tylku caly dzien,i ja dbam o "moj" teren(zeby nie bylo watpliwosci)a pozatym zawodowo nie pracuje od 3 m-cy moja droga i to tylko dlatego ze przenieslismy sie 2000 km od mojej pracy,wiec sama rozumiesz ze dojezdzac nie moglam...nowej niestety nie zdazylam znalezc i raczej nie znajde ze wzgledu na ciaze..ale nie mam zamiaru siedziec caly czas w domu(tylko tyle ile bede zmuszona) A jesli chodzi o obiady i gotowanie to uwielbiam to robic i robie to dobrze z tym ze jak sama zauwazylas nie jestem u siebie.U tesciowej jestem tylko gosciem i raczej nie mam mozliwosci..(chyba ze ty w gosciach gotujesz?)No i ostatnia rzecz,nikt nas kochana nie sponsoruje,dokladamy sie do wszystkiego i wydajemy wiecej niz tesciowie wiec zanim zaczniesz krytykowac to poprostu nastepnym razem sprobuj sie dowiedziec jak faktycznie sprawa wyglada:P Pozdrawiam. Ewangelia Dzieki za rady..madrze mowisz i rzeczywiscie masz duzo racji.Probowalam zastanowic sie nad soba i to prawda ze wiele rzeczy poprostu wyolbrzymiam,moze dlatego ze jestem nastawiona calkiem anty i stad takie podejscie.. A tak na marginesie :slysze to samo od mojego meza:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość motionlotion
Sorki jeżeli juz tak uważacie, że 'nowa' córka, jak najbardziej juz jest rodziną, ma byc traktowana jak chce przez Pania Domu bo to "jej dom i ona może sobie robic co jej się rzewnie podoba" i jezeli Pani Domu ja zaprosiła, zrobiła jej taką łaskę, że daje jej dach nad głową to moze teraz zapomnieć o swojej tożsamości bo musi byc podporządkowana owej Pani Domu i byc na jej usługach bo przeciez taka dobra to ona jest dając jej ten dach nad głową, odstepując całe piętro ! A nie przyszło wam nigdy do głowy, ze sa jeszcze domy, gdzie uwaza sie, że gość jezeli juz jest gosciem (nie członkiem rodziny jak chcecie postrzegac Olkę) to nie ma żadnego obowiązku by cokolwiek robic ? Pomoc może byc mile widziana jezeli juz taką dobrze wychowaną Panią Domu przekona sie, ze pomoc goscia jest niezbędna, ale u mnie w domu akurat jak i w mojej całej rodzinie panuje przekonanie, ze jak sie juz zaprasza kogoś do siebie to nietaktowne jest wymagac czegokolwiek od niego a na dodatek 'kazac' mu czuc wdzięcznosc z tego powodu :O Więc albo córka mężą jest rodzina albo gosciem, w kazdym wypadku jednak nie znaczy to, ze musi byc na usługach teściowej tylko dlatego, ze ona ze swego 'wielkiego serca' odstąpiła im pietro :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość powinniscie mieszkac osobno
wtedy "milosc" do tesciowej wroci ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleczka17171
motionlotion 🌼 dzieki!A juz myslalam ze zbzikowalam i przezywam wszystko bez powodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"U tesciowej jestem tylko gosciem i raczej nie mam mozliwosci...\" Mieszkacie na pietrze, planujecie osobne wejscie, a nie planujecie własnej kuchni? Dziwne... A jeśli nie planujecie - to co, do końca życia masz zamiar być \"gościem\" w jej kuchni? Przyjśc na obiad, zjesc i wyjsc do siebie? Sama napisałaś, że zajmujesz się swoim pieterkiem i pomagasz jej bardzo niechętnie. Mieszkasz w domu, moja droga, to pięterko w powietrzu nie wisi. Jak korzystasz z dobrodziejstw domu, to trzeba o niego dbać - pomóc sprzątnąc podwórze, czy klatkę schodową, czy jak to macie urządzone, a nie tylko swoje pięterko - przecież do niego nie fruwacie? W kuchni, która jest tylko jedna na cały dom tez nie pomagasz, bo nie twoja? To dom, czy hotel?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oleczka17171
No poprostu idzie sie usmiac:) Jasne ze planujemy wlasna kuchnie i cala reszte niezbedna do normalnego funkcjonowania tylko poprostu przypuszczam ze bedzie to troszke rozlozone w czasie.,a wyobraz sobie ze w domu pomagam jak najbardziej...,lazienkami czy odkurzaniem calego domu zajmuje sie ja kochanie,fakt ze robie to niechetnie nie zmienia faktu ze to JA to robie..A z ta niechecia chodzilo mi bardziej o to ze poprostu nie zawsze mam ochote sprzatac ogromnego,dwupietrowca bo zajmuje mi to kilka godzin mniej wiecej co drugi dzien..Pomoc ,owszem -moge,ale jesli mam na to ochote..Wyobraz sobie ze rzeczywiscie nie siedze caly czas na tylku.,no i jeszcze do tego studiuje takze nie mam czasu uzalac sie nad soba gapiac w okno:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj:) czytając Twoje wypowiedzi czuję jakby moje dawne życie wracało. Ja też przez 15 lat mieszkałam u teściów, bywało różnie, wg niej nie byłam gospodynią ona wszystko robiła naj itd. Jednak miałam po swojej stronie męża i z czasem dotarłyśmy się. Muszę Ci powiedzieć, że teraz widzę, że bardzo dużo się od niej nauczyłam a ona ode mnie też trochę. Przede wszystkim musisz porozmawiać z mężem i NA SPOKOJNIE powiedzieć mu co Cię dręczy. Broń boże nie krytykuj jej przy nim, tylko same konkrety. On musi być po Twojej stronie!!! Póżniej mniej przyjemne, ale niestety konieczne- na spokojnie porozmawiaj z czarownicą (w cztery oczy) o tym czego ona oczekuje od Ciebie, w czym możesz jej pomóc i powiedz, że niezręcznie się czujesz gdy ona jest niezadowolona. Ty nie chcesz zrobić krzywdy jej synowi, tylko pragniesz go uszczęśliwić i to Ciebie wybrał na towarzyszkę swojego życia i matkę swoich dzieci. Najlepiej by było gdybyście mieli swoją osobną kuchnię wtedy mogłabyś gotować dla siebie i męża. Poproś męża żeby zaproponował, że np w sobotę Ty gotujesz jego ulubione ale wg Twojego przepisu danie a mamuśka niech idzie np do fryzjera. Charakteru jej nie zmienisz ale możesz zmienić zasady waszego współżycia. Mój mąż zmarł a ja wyszłam ponownie za mąż i moja pierwsza teściowa w obecnym małżeństwie próbowała trochę mieszać ;0 ale jej nie pozwoliłam. Teraz mamy dobry kontakt mieszkamy blisko :( i wpada czasem na kawę albo ja idę do niej;). Za to obecna teściowa jest \"na ranę przyłóż\". A co do tego, że dała Ci mieszkać u siebie to zapytam: czy Ty mieszkałaś pod mostem? Skoro zaprosiła was do siebie to powinna stworzyć wam dobre warunki \"psychiczne\". I powinna się cieszyć, że ma z kim pogadać a przez to Ty będziesz mogła być jej wdzięczna. A czy masz teścia? Co on na to?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja swojej tez
nienawidze, zalezy jej tylko by jej biedny synek nie zostal bez darmowej gosposi bo co ludzie powiedza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość imamma
toda le immmma toda immmma arba! zigel ajl! ajllla akBAR!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to przykro mi, ale nie rozumiem twojego problemu... Co ci w tej kobiecie konrektnie przeszkadza? To, że sprząta? Zmusza cię do pomocy, czy jak? Ja nie sprzątam co drugi dzień, uważam to za stratę czasu. Zorganizuj sobie jakoś z nią te porządki, umów się, że ty robisz te rzeczy w te dni i koniec, jak będzie marudzić, zbywaj ją milczeniem - umowa była jasna. Co do posiłkow - róbcie osobne, skoro nazwajem nie smakuje wam to, co gotujecie. niech ona robi dla siebie, wy dla siebie. Ty gotuj dla siebie i swojego męża, kupuj dla was osobne jedzenie itd. Przecież jak będziecie mieli swoją kuchnię, to i tak będziesz musiała to robić, czemu nie zacząc już teraz? I nie raz na ruski rok, tylko codziennie. Piszesz, że jak ty mezowi nie zrobisz kawy, to zrobi mu mamusia. Oducz go chodzenia po prośbie do mamusi. Jak chce kawy, a ty jestes zajęta, zmęczona, niech sam sobie zrobi, rak mu od tego nie urwie. Ale niech ona z tym kubkiem za nim nie lata, to dorosły facet. Ja nie znoszę mojej teściowej własnie za to, że wpieprza się w moje/nasze życie. Wszystko wytyka palcami, do wszystkiego się wtrąca, a przy jakiejkolwiek próbie oporu obraża się jak urażona księzniczka. Kiedy z nią mieszkałam, robiłam wszystko, co w mojej mocy, żeby prowadzone były osobne gospodarstwa i po prostu twardo ignorowałam jej gadki. Dalej tak robię i tak mi zostało. Święta idą - nie mówię jej, co robię, bo ją to nie obchodzi. Robię dla siebie i męża, ona dla siebie i teścia. Trudno, ona i jej mąż i ja i mój mąz to zupełnie inne grupy i ona się musi do tego przyzwyczaić. Oczywiście, nie zdziałaśz nic bez pomocy męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×