Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Błękitne Niebo26

Dziewczyny wychowywane bez ojca...

Polecane posty

Hej czemu przestałyście pisać. Ja jestem jedną z Was. ojciec mnie olal nigdy nie chciał się ze mną spotkać choć mógł wiedział gdzie jestem. Widzielismy sie raz \"urzędowo\" przeszedł obok mnie obojetnie jak koło rzeczy. Zimna księzniczka, pociąg do starszych niedostepnych paniczna potrzeba bezpieczeństwa i nieustanny strach tak to wszystko dokładnie jak pisałyście. Zwiazek? Tak jestem od prawie 10 lat przyssałam sie choć nie wiem czy to ten czy po prostu boję sie samotności i wmowiłam sobie ze to ten.Nie chciałabym Go oszukiwać bo ten facet zasługuje na wspaniała kobietę, ale czy na mnie?? Szukam terapii gdzie iść poradźcie coś musze sie wyprostować bo źle mi z tym kim jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej czemu przestałyście pisać. Ja jestem jedną z Was. ojciec mnie olal nigdy nie chciał się ze mną spotkać choć mógł wiedział gdzie jestem. Widzielismy sie raz "urzędowo" przeszedł obok mnie obojetnie jak koło rzeczy. Zimna księzniczka, pociąg do starszych niedostepnych paniczna potrzeba bezpieczeństwa i nieustanny strach tak to wszystko dokładnie jak pisałyście. Zwiazek? Tak jestem od prawie 10 lat przyssałam sie choć nie wiem czy to ten czy po prostu boję sie samotności i wmowiłam sobie ze to ten.Nie chciałabym Go oszukiwać bo ten facet zasługuje na wspaniała kobietę, ale czy na mnie?? Szukam terapii gdzie iść poradźcie coś musze sie wyprostować bo źle mi z tym kim jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salamandra plamista
ciekawy temat. sama wychowalam sie bez ojca, bo umarl, gdy mialam 14 lat, czyli wtedy, gdy dorastalam i najbardziej potrzebowalam silnego ramienia. i musze powiedziec, ze popelniam bledy przedmowczyn. albo za bardzo chcialam miec chlopaka, albo trafialam na dupkow. ostatni byl dupkiem, przez ktorego zostalam porzucona. to mnie jednak nauczylo, z kim nie chce sie wiazac w przyszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam. Od kiedy jestem w Polsce poznalem bardzo duzo kobiety, ktore w wieku dorastania (12-16 lat) byli bez ojca, albo z ojcem ktory \"jest i nie ma\". Jeden moj bardzo bardzo dobry przyjaciel, starszy odemnie, ktory zna mnie dobrze powiedzial mi raz ze ja \"nadaje na wysokie napiecie uczuciowe i intelektualne\". ja naprawde UWIELBIAM KOCHAC. Mysle ze ten \"feeling\" ktory dotychczas mialem z kobietami \"z problemami\" wynikajacy z braku ojca, bylo spowodowane faktem ze ja CHCE DAWAC MILOSC, a one bardzo chcieli to dostac. Kiedy poznaje kobieta \"silna i samowystarczalna\" ona jest dla mnie TOTALNE PRZEZROCZYSTA. Mi interesuje ZERO. Problem polega na tym, ze ten sam powod dla ktorej te osobe mi pociagaja, tworze problem zeby byc razem. To dlatego ze kobieta z NORMALNA INTELIGENCJA jest za prosta zeby mogla mi zafascynowac jako partnerka zyciowa. Poznalem pewna Pani Nauczyciel Akademicki rok temu - tez typ \"wychowana bez ojca\" - i to bylo jedno z moich \"wybuch nadziej\" ze chyba znalazlem druga polowe.. Tez intelektualnie bylo ok, ale tam jej ogromne braki byl w temperamencie (pseudo-dziewica). Jesli sie znajde kobieta ktora jest GLODNA MILOSCI (zadna niezalezna-zimna-karierowycza), ma INTELIGENCJA POWYZEJ NORMY, i rownoczesnie UWIELBIA SEKS, to prosze pisac do mnie, emailem :) ma dobre szans stac sie moja zona :) Samotny Europejczyk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mmm.. przeczytalem, i mysle ze troche chaoticznie napisalem.. ale i tak nic nie daje.. tu ludzi chca sie TYLKO UZALIC. Zadna nie chce zmienic swoja situacja.. i szkoda. Jutro jestem umowiony z 31letnia matka samotna z dwoma corkami, poznana internetem.. Conajmniej jest konkretna, dawala telefon, rozmawialismy, umowilismy sie.. Nawet jesli mialismy nie pasowac, to ONA zasluguje na znalezenie faceta, dlatego ze daje sobie (i facetowi) szanse... Ale takie NORMALNIE, KONKRETNIE zachowanie w Polsce to zadkosc... Ogromna masa osob nie "szuka wirtualnie", zeby znalesc w realu. Po co one pisza na siec? Te osoby ZYJA wirtualnie. To im wystarzcy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niescesliwa
hej, mam tak samo jak Wy.. ogólnie rozpacz całkowita.nie mam siły obecnie pisac..ale jeszcze tu wrócę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój ojciec odszedł od nas gdy miałam 11 lat, żyję w stałym związku, ale jak ustaliłam z psychologiem prawdopodobnie z powodu ojca miałam niekontrolowane ataki agresji - czyli po prostu niesamowita złość bez powodu, krzyczenie na mojego faceta, psychiczne upokarzanie go. więc w stały związek udało mi się stworzyć ale wszystko stało się normalne dzieki pomocy psychologa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bo ja kobieta prosze powiedz gdzie skierować pierwsze kroki gdy czytam co piszesz jakbym czytała siebie. Ja cos tam sygnalizowałam swojemu facetowi że moze nasze kłotnie moje bardzo wysokie wymagania wobec niego i wiele innych rzeczy ze może to wymaga jakiejs interwencji z zewnatrz ale on powiedział ze ma po prostu zmienic podejście do zycia .... gdzie mam pójśc co zrobić zeby sie dowiedzieć czy faktycznie potrzebuje fachowej pomocy czy jestem w stanie poradzić sobie sama??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Justynaa --- ja nie ukrywam z jakiej rodziny sie wywodzę. Zazwyczaj to nie powoduje litości tylko przeświadczenie ze jestem silna osobą bo pewnie łatwo nie miałam i faktycznie nie miałam łatwo. Kolejne związki mojej mamy to kolejne awantury potem moja rola poskładania całego naszego zycia do kupy i bycie workiem treningowym na jej frustracje. Za duzo tego było. Czy faktycznie jestem silna??Chyba nie skoro sobie nie radzę....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mm ****
podpisuje sie pod tym wszystkim co napisalyscie, tez cierpie na syndrom MM(bo tak to sie fachowo nazywa) wychowala mnie mama, ojca nawet nie znam, mieszka w usa i ma mnie w dupie z boku jestem normalna dziewczyna, calkiem ladna, studiuje, dobrze mi idzie, mam duzo znajomych, jestem towarzyska, otwarta, poznaje duzo facetow, ale jeszcze NIGDY nie bylam w stalym zwiazku, raz w zyciu byla tylko zakochana, niestety ten czlowiek mnie porzucil, wiele cierpialam to bylo 3 lata temu, od tego czasu byly tylko przelotne znajomosci, mam problem ze soba, nie radze sobie, mam mnostwo kompoleksow, czuje sie gorsza od innych, w facetach znajduje wady, boje sie zaangazowac, bo jestem przekonana ze KAZDY facet, absolutnie bez wyjatku mnie porzuci, podswiadomie czuje ze nie mozna mnie kochac, to powoduje u mnie frustracje, nikt nie dostrzega moich sukcesow na studiach, tego ze swoja praca i wytrwaloscia zdobylam tak wiele - wybilam sie z malej miesciany i poradzilsm sobie sama w wielkim swiecie, kazdy tylko pyta "masz kogos? nie?? jak to?? czemu?? na co czekasz? nikt cie nie chce? kiedy sobie w koncu kogos znajdziesz?"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniesmaczona12345
Ach te psychologiczne bzdury. Zawsze łatwiej poszukać przyczyny swoich problemów poza sobą. Za swoje zachowanie obwiniajcie siebie, a nie ojca i cały świat. Sama wychowywałam się bez ojca, a jestem zupełnie inna. Cud?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie widziałam ojca
Mama się z nim rozwiodła, jak byłam maleńkim dzieckiem i on nigdy już się mną nie interesował. Odczuwałam jakiś brak? Żadnego. Nie znałam rodziny z ojcem, więc niczego mi nie brakowało. Mó ojciec jest palantem, skrajnym egoistą i socjopatą, osobą bardzo upośledzoną emocjonalnie i uczuciowo (nie, mama mnie nie nastawiała przeciw, ale znam prawdę o nim, szczegóły nieistotne dla tematu). Fajnie byłoby mieć pewnie ojca w ogóle, ale na pewno nie TEGO ojca. Nie żałuję ani krztyny, że nie było tego dupka w moim życiu. Konsekwencje? Nie wiem. Nie wydaje mi się by były jakieś. Pierwszy mój związek z mężczyzną to mój 25 r.ż. :O I od razu strzał w dziesiątkę, dziś jesteśmy małżeństwem :) Wcześniej nic nie było, bo mężczyźni mnie nie zauważali, byłam dla nich niewidzialna. Uważałam, że to dlatego, że jestem zerem jako kobieta i w ogóle jako człowiek. Miałam poczucie własnej wartości równe z dnem. Ale mój ojciec, czy jego brak, nie miał z tym nic wspólnego. Znam powody, dla których tak się stało (są niezwiązane z tematem). Mój kochany twierdzi, że faceci po prostu musieli mnie zauważać, bo jestem atrakcyjna, ale bali się mnie. Może to i prawda, bo bojąc się odrzucenia, zawsze w kontaktach z nimi byłam królową lodu. W miłości, w relacji z mężem funkcjonuję normalnie - jestem czuła, kochająca, bez problemów w seksie. Może tylko kocham go za bardzo. Tak więc miałam zaburzone relacje z facetami, które w moim przypadku oznaczały ich kompletny brak. Ale wiem, że mój ojciec nie miał z tym nic wspólnego. Obecnie mam mężczyznę i piękny związek pełen dobrej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może jesteście inne. Ja mam 25 lat i jeszcze jakis rok temu napisałabym dokładnie tak sam jak wy.Kropka w korpkę ojciec dupek ale mnie to nie obchodzi ja jestem twarda mnie to nie rusza. Teraz juz tego nie moge napisać. Nigdy nie miałam problemu z facetami a w związku jestem od..ponad 8 lat. za rok ślub. Też myślalam ze jestem szczęśliwa a brak ojca na mnie nie wplynął ale jednak coś się zaczęło psuć zaczęło mnie zastanawiać dlaczego powiedzenie kocham Cie to dla mnie taka trudność, i dlaczego gdy ktoś mówi ze miłośc się czuje to mnie zastanawiało to że jak chyba jakoś ... nie czuję dlaczego robię rzeczy które choc dla mnie wydaja się naturalna reakcją to nie sa naturalne dopiero nie dawno sobie to uświadomiłam. Gratuluje tak świetnego poradzenia sobie z ta sytuacja ale pamietajcie ze nie wszyscy sa jednakowi, jednakowo wrażliwi i nie maja jednakowych przeżyć bo tu nie chodzi tylko o brak ojca ale o wszystkie inne aspekty naszych żyć to wszystko zbiera się razem i wpływa na to jakim sie jest co i jak sie czuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniesmaczona12345
Najgorsza jest ta apoteoza miłości. wciska się małym dziewczynkom, ze znajda ksiecia na bialym koniu i dopiero wtedy beda szczesliwe, ze tylko dzieki temu sie spelnia. Wiadomo przeciez zabranie sie za swoje wlasne szczescie jest takie trudne... Wiecie co mnie boli? Tak rozpaczacie przez to, ze nie mialyscie taty ale zastanawialyscie sie co by poczuly wasze matki, gdyby przeczytaly te wasze zale? Mialy sie calkowicie poswiecic dla waszego szczescia? Mialyby zrezygnowac ze wszystkiego dla was? Cierpiec przez cale zycie? Szczyt egoizmu!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju...........
Zniesmaczona, może by sobie zdały sprawę z tego, co zrobiły. Posiadanie dziecka, cholera, zobowiazuje. Jakby były mądre, to by sobie pieska/kotka kupiły. Wkurzasz mnie, spadam stąd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zniesmaczona o czym ty piszesz jakie żale??I tu nie chodzi o żale tylko o rozwiązanie pewnego problemu. zupełnie bez sensu to co piszesz i nie mieszaj w to przynajmniej mojej matki bo ona akurat zrobiła wszystko co potrafiła żeby dać mi szczęście czasem jej to trochę nie wychodziło ale nigdy o to do niej żalu nie miałam. Poza tym matka nie zastąpi ojca a ojciec nie zastąpi matki żeby nawet ze złota byli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie widziałam ojca
Dla mnie nie było to "poradzenie sobie z tą sytuacją". Nie było żadnej sytuacji do poradzenia, dla mnie ten problem nigdy nie istniał i nie ma dla mnie żadnego znaczenia. To nie wyparcie, zaprzeczanie, racjonalizacja, ani reszta tego psychologicznego shitu :) Ja stanęłam w moim życiu twarzą w twarz do poważnieszych rzeczy niż brak ojca i przyznałam się sama przed sobą do tego, jaki to miało na mnie wpływ. Umiem być szczera wobec siebie i znam źródło swoich własnych, prywatnych traum. Ojciec nie jest jedną z nich. A w zdrowym związku z mężczyzną zdecydowanie umiem być. Nie uważam, że brak ojca nie ma wpływu na dziewczynkę, a potem kobietę. Zalecam tylko traktowanie każdego przypadku indywidualnie, zamiast sięgania do stereotypowych mądrości z podręczników psychologii. Można nadać nadmierne znaczenie rzeczom, które tak naprawdę nie determinowały naszego życia i rozwoju.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zniesmaczona12345
>Zniesmaczona, może by sobie zdały sprawę z tego, co zrobiły. Posiadanie dziecka, cholera, zobowiazuje. Jakby były mądre, to by sobie pieska/kotka kupiły. Wkurzasz mnie, spadam stąd. Jeszcze tupnij nóżką, tak to jest bardzo dorosłe. Ciekawe czy jak ty zajdziesz w ciąże to zrezygnujesz ze swojego życia i przerzucisz się jedynie na potrzeby latorośli. Przecież nie ważne, że mąż będzie się nad tobą znecał, niezauważał cię, zdradzał lub po prostu będziesz nieszczęśliwa. Założę się, że takie jak ty też pierwsze kłapią jadaczkami na te, które dokonały aborcji lub oddały dziecko do adopcji. Hipokryzja pogania hipokryzje. >Zniesmaczona o czym ty piszesz jakie żale??I tu nie chodzi o żale tylko o rozwiązanie pewnego problemu. zupełnie bez sensu to co piszesz i nie mieszaj w to przynajmniej mojej matki bo ona akurat zrobiła wszystko co potrafiła żeby dać mi szczęście czasem jej to trochę nie wychodziło ale nigdy o to do niej żalu nie miałam. Poza tym matka nie zastąpi ojca a ojciec nie zastąpi matki żeby nawet ze złota byli. Jeśli nie potrafisz sobie z sobą poradzić to od tego są specjaliści. Jeśli boli mnie ząb idę do dentysty, mam problem z psychiką to wybieram się do psychiatry. Proste. Niby nie masz żalu do mamusi, a jednak potrafisz ją siarczyście ocenić. Ciekawe czy jakby tobie dziecko powiedziało, że "czasami ci nie wychodziło" byłabyś w pełni usatysfakcjonowana. Dziwne jakoś u innych znajomych, bliższych lub dalszych, wychowywanych albo przez mame albo przez samego tate nie widac jakis zaburzen w zwiazku z tym. Ciekawe czemu u ciebie cos nie zagralo. Rodzina, a moze jednak ty sama?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie widziałam ojca
SAMOTNY EUROPEJCZYK - Jeśli dziewczyny tu są mądre, nie znajdziesz zainteresowania na tym topicu. Lekarstwem na problemy emocjonalne wynikające z głodu miłości nie jest związek z facetem, który może zafundować jedynie kolejną patologię. Sam potrzebujesz terapii, człowieku, więc daj spokój istotom poranionym uczuciowo. Opisałeś świetnie swój typ osobowościowy, widać że znasz siebie i swoje potrzeby. Szkoda, że nie widzisz skazy, która się za tym kryje. Poczytaj o fiksacjach oralnych (typie dawcy i biorcy oraz co się z tym wiąże) oraz o tzw. "koluzjach" (w przypadku Twojego związku z kobietą, o jakiej marzysz chodzi o koluzję oralną). Poczytaj jak przebiego dymanika takiego związku i czym on się kończy. Pozdrawiam i zdrowienia życzę, a nie szukania "ofiary losu" na partnerkę, żeby nakarmić własne skrzywione ego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie widziałam ojca
Aha, życzę też więcej samokrytyki, Panie Europejczyku dla którego "kobieta z normalną inteligencją jest za prosta", bo się ośmieszasz z lekka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ju............................
Zniesmaczona, żebyś wiedziała, że nie popieram aborcji. A hipokrytką to jesteś Ty, podobnie jak posiadaczką jadaczki. Radzę uprzejmie i grzecznie - zamknij ją na stałe, jeśli nie masz nic sensownego to przekazania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie widziałam ojca Ale nie wiesz co sie stanie za rok za dwa czy 10 nie wiesz czy coś Cię kiedys nie zaskoczy Oczywiście nie życzę Ci tego ale ja jeszcze rok temu byłam tak samo pewna siebie a potem zeszły sie inne problemy i zaczęło wychodzić. Zniesmaczona----czy ja napisałam ze mama jest zła czy coś w tym stylu co by ja oceniało??Nie. Napisałam ze czasem jej nie wychodziło i to było stwierdzenie faktu.Moja mama sobie doskonale zdaje z tego sprawę wiele na ten temat rozmawiałyśmy i wiem jak moja mama się czuje z tego powodu ze konsekwencje kilku jej błedów, których mogła uniknąc gdyby posłuchała mnie, odbiły sie najbardziej na mnie moich studiach i moim związku.I czytaj dokładnie to zobaczysz że właśnie pytam o specjalistów od czego zacząć i w takich sytuacjach to raczej sie zaczyna od psychologa a nie od psychiatry.I myślisz ze po mnie coś widać??Myślisz ze takie rzeczy widać z boku???Nigdy!! Wiem jak postrzegaja mnie znajomi i gdybym im powiedziała nie uwierzyli by jak się czuję.I zupełnie nie rozumiem co znaczy że ja sama jestem powodem swoich problemów??nie wiem co próbujesz sugerować że co ze sie z tym urodziłam??Że rodzina i środowisko w jakim sie wychowujemy nie ma wpływu na to jacy potem jesteśmy?A skoro ja sama jestem problemem to co mam sie zabic zeby go rozwiązać?? Jak widac z twoich postów zupełnie nie rozumiesz osob z \"problemem\" które tu pisza więc po co tracisz tu swój czas skoro Ty problemu nie masz.Nie udzielasz nam zadnych sesnsownych rad sama pomocy nie potrzebujesz więc idź cieszyć sie swoim idealnym zyciem i nie trac tez mojego czasu na przekonywanie Cię że brak ojca moze miec negatywne skutki dla dziewczyny, kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milenkaaa188
czesc wpadlam tu przypadkowo i widze ze mam to samo co wy kobietki...mam wprawdzie wspanialego narzeczonego ale ostatnio uslyszalam od niego niby w zartach. " zimna kobieta z Ciebie" obawiam sie jednak ze mial racje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pozdrooo
ja slyszalem ze jak laski wychowuja sie bez ojcow to pozniej dymaja sie ze starymi typami, no i sie czasem z nimi wiaza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paulapaula
hej, swietny temat. mam 20 lat, bez ojca wychowuje sie juz 19 lat. kupa czasu. najbardziej mi go brakowalo gdy bylam nastolatka. jestem w zwiazku od 2 lat. moj partner ma ze mna ciezko, dlaczego? poza tym ze potrzebujesz milosci, opieki jako dziewczyna jako partnerka, to tez potrzebuje byc mala przy jego boku, czuc bezpieczenstwo, przytulac sie non stop, zloszcze sie czasem gdy ma dla mnie za malo czasu. on musi byd dwoma osobami czasem-chlopakiem i opiekunem. jest mu ciezko. duzo od niego wymagam. zainteresowania wszystkiego doslownie. wczesniej moje relacje byly zaburzone z mezczyznami, za bardzo ich pragnelam obok siebie kochalam, odrzucalam ich. bardzo cierpie z powodu braku taty. ale wierze w swoj zwiazek, w malzenstwo, choc malo... pozdrawiam, 3majcie sie !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy nie widziałam ojca
"Ale nie wiesz co sie stanie za rok za dwa czy 10 nie wiesz czy coś Cię kiedys nie zaskoczy Oczywiście nie życzę Ci tego ale ja jeszcze rok temu byłam tak samo pewna siebie a potem zeszły sie inne problemy i zaczęło wychodzić." No dobrze, ale skąd przekonanie, że problemy, które się pojawiły są wynikiem braku ojca? Dlatego, że to najprostsza odpowiedź, pierwsza która Ci przyszła do głowy? A może uruchomiłaś stereotyp?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milenka to się zwie lodowa księżniczka ( takie kiedyś fachowe określenie znalazłam) witaj w klubie, na mnie mój mówi sopelek :-O paulapaula---no własnie dużo dziewczyn pisze o tej małej dziewczynce i przytulaniu i dziwne bo u mnie jest na odwrót bo niby potrzebuję tego cholernego bezpieczeństwa i chciałabym poczuć sie malą dziewczynką a ciagle odgrywam dużą dziewczynkę to ja jestem ta rozważna odpowiedzialna i dominujaca.Jestem choc mnie to męczy. Pokręcone.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nigdy nie widziałam ojca myśle ze nie tylko tym są spowodowane ale wydaje mi sie że brak ojca to jeden z głównych powodów a dlaczego?? bardzo proste bo gdy czytam wypowiedzi chociażby powyższe w temacie to jakbym czytała siebie poza tym poczytałam trochę literatury na ten temat i to było tak że ja najpierw nazwałam niektóre emocje i reakcje które u siebie zaobserwowałam a potem o nich przeczytałam o nich w książkach o zaburzeniach spowodowanych brakiem ojca i po prostu to dopasowałam. ja nie chce na siłę sobie wmawiać ze coś mi jest ale nie chcę zbagatelizować tego zeby potem nie zmarnowac sobie życia jakims problemem który stłumiłam a potem wybuchł ze stłumiona siłą. Wolę iśc na jakąś terapię albo moze w koncu znajde ksiązkę która powie jak sie nastawic do tego jak sobie samemu z tym poradzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×