Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Błękitne Niebo26

Dziewczyny wychowywane bez ojca...

Polecane posty

Gość nigdy nie widziałam ojca
Rozumiem. I życzę powodzenia w szukaniu prawdy o sobie i rozwiązania problemów :) Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję bardzo i również zyczę powodzenia i obyś zawsze była taka szczęsliwa. Zaglądaj częściej może czasem coś poradzisz albo sama przeczytasz coś interesującego :-) W ogóle mam nadzieje ze temat sie jakos rozwinie moze same sobie pomozemy ?? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny, ja tez jestem wychowana bez ojca, ktorego nie znam i nie szanuje, ale mimo to jakos nie powiem, zebym miala wieksze problemy z facetami, niz ogol dziewczyn, wychowanych w pelnych rodzinach... wiecie, co Wam powiem? piszecie tu o kompleksach, niedowartosciowaniu wywolanym tym, ze Wasi ojcowie sie Wami nie interesowali, a ja sie pytam - gdzie byly Wasze matki?? dlaczego one nie daly Wam podwojnej porcji milosci i akceptacji, i dlaczego to one nie zadbaly o to, abyscie wierzyly w siebie i nie mialy kompleksow? uwazam, ze jesli dziewczyna wychowywana przez matke ma jakies problemy emocjonalne, to nie tylko brak ojca jest za to odpowiedzialny, ale przede wszystkim matka - jako jedyny rodzic, ktory ma rzeczywisty wplyw na Was, bo jest przy Was. moja mama, choc wychowala mnie sama, na szczescie potrafila dac mi tyle uczucia, ze nie jestem dzis osoba zakompleksiona, ani samotna. nawiasem mowiac - glowa do gory i nie nakrecajcie sie tak z tymi psychologicznymi gadkami, bo tak narpawde nie ma reguly. jestescie normalne, jak kazdy inny i nie ma sensu wmawiac sobie, ze brak ojca powoduje jakies braki w psychice. nawet jesli, to zawsze mozecie je przezwyciezyc! zreszta kazdy miewa rozne problemy, kompleksy, rowniez osoby z pelnych rodzin. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anyżowka -- trochę się z Tobą nie zgodzę. Matka nie jest w stanie zastapić ojca zeby nie wiem co robiła.Co do kompleksów to być może i nie brak ojca bo ja nigdy nie miałam kompleksów ale kazdy jest inny. Co do nakręcania to racja nie ma sensu sie nakręcać ale w moim przypadku to najpierw pojawiły sie problemy a potem dopiero zaczęłam szukać przyczyn.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ghia - wiesz, ja nie wiem, czy matka jest, czy nie jest w stanie zastapic ojca. nie wypowiadam sie na ten temat, bo nigdy nie mialam ojca, wiec nie wiem, w czym tak naprawde rozni sie od matki, jesli chodzi o relacje z nim, i "co" ta matka konkretnie musialaby zastapic. wiem na pewno, ze na poczucie wlasnej wartosci i tego, ze sie zasluguje na milosc - wielka role odgrywa to, ile milosci, zrozumienia ia kceptacji otrzymalismy w dziecinstwie od rodzicow. niewazne, czy od dwojga, czy od jednego. jesli wychowuje Cie matka, to ONA jest odpowiedzialna za Twoj rozwoj, a nie ktos, kogo nie ma. to ona powinna zapewnic Ci tyle ciepla i milosci, zebys nigdy nie miala watpliwosci, czy na nia zaslugujesz. milosc to nie jest liczba, ktora mozna podzielic na dwa i ze niby dwie osoby dadza dwa razy wiecej milosci, niz jedna. czasem jedna moze dac wiecej, niz dziesiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anyżówka-- być może i masz rację i to by się zgadzało jesli chodzi o moja osobę bo mama starała się zawsze dać mi tyle ciepła i miłości że nigdy nie czułam sie niedowartościowana czy niekochana. Moje konsekwencje objawiają się raczej tym jaka jestem teraz w związku i jak reaguję na pewne rzeczy. te reakcje nie sa dobre :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość slslslslslsl
Czasami lepszy jest brak ojca niż ojciec który jest, ale ma cię całkowicie w nosie, albo dołuje na co dzień. że nie wspomną o ojcach alkoholikach, przemocy w domu itd. W każdym razie ja wolałabym nie mieć ojca niż mieć takiego, jakiego miałam: miękkiego tchórza, frustrata, neurotyka zapatrzonego w swój pępek. Nie usłyszałam od niego jednego dobrego słowa i tak jest do tej pory, a mam już duuuuużo lat. Wszystko zawsze było źle. Wbijał mnie w poczucie bycia nieudacznikiem konsekwentnie. Wreszcie jak coś tam naprawdę udało mi się w życiu osiągnąć, a on dalej krytykował, doszłam do wniosku, że poprawia sobie swoje własne samopoczucie i leczy własne zyciowe nieudacznictwo moim kosztem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale skoro to zauwazasz, ze nie sa dobre, to juz nie jest tak zle :) chyba kazda z nas ma jakies tam swoje "jazdy"... ja tez, nie ukrywam, ze w zwiazku nieraz cos zawalam, czasem wychodza z tego klotnie, przy czym nie wiem, czy to rzeczywiscie mialoby miec zwiazek z brakiem ojca.. a w zwiazkach dziewczyn wychowanych z ojcami to niby jest rozowo i one wszystkie sa idealne? jakos nie chce mi sie w to wierzyc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to teraz ja
Wychowywalam sie bez ojca, odszedl kiedy mialam kilka lat. Moja mama musiala utrzymac rodzine i nie miala czasu ani sily na nic innego poza praca. Czasem zastanawiam sie kim bym byla gdyby ktos poswiecil mi czas. Wszystkiego musialam sie uczyc sama, to wstyd ale nawet jedzenia nozem i widelcem. Jak w patologii. Mysle ze swietnie sobie w zyciu poradzilam, zdecydowanie lepiej niz wiekszosc ludzi, ale...wybralam na meza faceta, ktory nie interesuje sie mna dokladnie tak jak nie interesowal sie ojciec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anyżówka ---- oczywiście ze nie jest różowo ale ja przekroczyłam pewna granice kilka razy ją przekraczałam, nie powinnam była tego robić dla mnie ta reakcja wydawała się całkiem naturalna teraz po wielu rozmowach wiem ze nie była, zepsułam coś co budowałam przez ponad 8 lat na szczęście jest co ratować na szczęście on jest wyrozumiały ale czy znowu będzie następnym razem??Dziś też widzę jaka niesprawiedliwa byłam wiele razy widzę jak wiele rzeczy mogłam była przeżyć inaczej wiem ile zmarnowałam :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milenkaaa188
Ghia przynajmniej sopelek brzmi jakos tak pieszczotliwie...mam podobnie z charakterem lubie byc taka dominujaca i zdystansowana i czasami wredna ale jednoczesnie lubie byc mala dziewczynka ktora trzeba sie zajac....mam troszke problem z soba bo mam dopiero 19 lat i faceta na cale zycie ale czy dam rade tak mocno kochac jak on mnie tego niewiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczynka bez ocja
Miałam bardzo kochającą Mamę i nie miałam ojca. Wychowywały mnie kobiety - głównie Mama (pracowała) i Babcia. Powiem Wam, że to ma ogromne znaczenie, czy się miało ojca czy nie. I jest psychologicznie udowodnione, że dziewczyny wychowane bez ojca mają: - mniejsze poczucie własnej wartości jako kobieta - trudności w kontaktach z mężczyznami - mniejsze szanse na ułożenie sobie życia w sferze damsko - męskiej Ja np. przez bardzo długi czas byłam niesamowicie nieśmiała w stosunku do mężczyzn, nie potrafiłam przełamać bariery, dla mnie chłopak to był obcy świat. Podkochiwałam się platonicznie, ale nie miałam odwagi w kontaktach damsko - męskich. Kiedy już się zakochałam, to mężczyznę stawiałam zbyt mocno w centrum mojego życia i zainteresowań. I nie mów mi Ghia takich głupot, że wystarczy Matka. No bo nie wystarcza, tak jest ten świat urzadzony, że ma być Ojciec i Matka. A mieć prawdiłowe relacje z ojcem, z którym się bawisz, spędzasz czas, maci eswój świat, wspólnie coś robicie, czujesz Jego akceptację i otrzymujesz od Niego zdrową ojcowską miłość - to myślę najwięsze szczęście dla córki, od początku startuje z lepszej pewniejszej siebie poozycji i ta zdrowa relacja buduje w Niej nieświadomie ogromne poczucie pewności siebie, odwagi w stosunku do facetów w przyszłości, umiejętnośc budowania zdrowych relacji w przyszłości z mężczyznami. Ale jak się tego nie miało, to pozostaje jeszcze uświadamianie sobie tej smutnej prawdy i rozwijanie w sobie poczucia własnej wartości, pokonywanie odwagi itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczynka bez ocja
Przepraszam, nie Ghia, tylko Anyżówka mi tu troszkę zazgrzytała bzdurką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczynka bez ojca ----zgadzam się z Tobą że matka nie zastąpi ojca ani odwrotnie i potrzebni są oboje. Wcześniej sobie w sumie nie zdawałam z tego sprawy a teraz zastanawiam się jaka bym była jakbym się zachowywała w związku gdybym miała ojca albo dziadka.Bo u mnie jest mama i tylko mama żadnej innej rodziny to też wpływa na poczucie bezpieczeństwa szczególnie gdy non stop sa jakieś problemy które nas przerastają.Dopiero rano a ja już zmęczona jestem :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milenka---jakby nie brzmiało znaczy to samo ale wiesz powiem Ci ze kiedyś chyba byłam bardziej oziębła a teraz z upływem lat w związku chyba troche te lody topnieją ale nie wiem moze to tylko moje wrażenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bzdurka? no to ciekawe, ze ta bzdurka najwyrazniej wplywa na moje zycie, bo ja jakos nie mam az takich problemow emocjonalnych, o ktorych piszecie.. dziewczynka bez ojca - a skad wlasciwie mozesz wiedziec, jakby bylo, gdybys miala ojca? masz porownanie? przezylas dwa zycie - jedno z ojcem, a drugie bez? skad taka pewnosc, ze byloby inaczej? a moze zwyczajnie sie nakrecasz i ulegasz stereotypom - na zasadzie samospelniajacej sie przepowiedni ubzduralas sobie, ze dziewczyna bez ojca musi miec problemy z facetami, wiec musisz je miec. zamiast zwalac wine za swoje problemy na rzeczy od Ciebie niezalezne, lepiej zastanowilabys sie nad tym, co z Toba jest nie tak, i jak to zmienic. kazdy jest kowalem wlasnego losu. choc oczywiscie latwiej jest sie usprawiedliwiac i wymawiac takimi rzeczami, jak brak ojca - to cudownie \"zwalnia z odpowiedzialnosci\" za swoje zycie.. gdybym ja nie mogla do tej pory zbudowac zadnego trwalego zwiazku (a na szczescie na dzien dzisiejszy jest inaczej), to z pewnoscia nie biadolilabym nad tym, ze to przez brak ojca :O nie czuje sie z tego powodu ani gorsza, ani lepsza od innych, kazdemu inaczej sie zycie uklada, a swiat nie dzieli sie tylko na tych wychowanych z ojcem i bez ojca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chcialabym gwiazkę z nieba
Witam, ja tez wychowałam sie bez ojca. Pytacie gdzie była matka? Nie było jej i to parę ładnych lat, zostawiła mnie u dziadków. Jak już wróciła, to było za późno. Efekt? Mam za sobą 2 nieudane związki w tym jeden prawie 5 letni, kilka niezobowiązujących romansów, zaczęłam bardzo wcześnie, bo czułam się bardzo samotna. Niestety co związek to gorszy świr, wszyscy partnerzy nadużywali alkoholu i byli pokopani emocjonalnie. Teraz jestem w 3 związku i też jest do bani, ciągle czuję sie odrzucona, bo on jest DDA i panicznie boi sie bliskości, a ja właśnie jej najbardziej potrzebuję. Brakuje mi bezpieczeństwa i przy tym facecie na pewno go nie dostanę :( Poza tym nie umiem flirtować, zawsze to mnie podrywano, bo ja sama zupełnie nie umiem się odnaleźć w sytuacjach damsko-męskich zwłaszcza jeśli kogoś prawie nie znam. Nie umiem zrobić pierwszego kroku i ludzie postrzegają mnie jako niedostępną księżniczkę. Mam mnóstwo kompleksów, mimo że podobno jestem ładna. Ciągle tylko dbam obsesyjnie o swój wizerunek, bo mam wrażenie, że ktoś taki przeciętny jak ja musi starać się 2 razy bardziej niż inni :o Brak mi życiowej odwagi, mam mnóstwo marzeń, ale nie wiem kiedy będę na siłach by je zrealizować. Tak bardzo chciałabym założyć własny interes, ale strach mnie paraliżuję już na starcie. Jeśli pojawiam sie sama w gronie obcych ludzi to czuje sie bardzo spięta, że aż czuje to w ciele. Do tego często czuję ogromną złość, np stojąc w sklepie w długiej kolejce. Jestem strasznie niecierpliwa i wszystko chciałabym mieć NATYCHMIAST, a gdy sie tak nie dzieje to krew mnie zalewa. Oczywiście część z tych objawów trochę zelżała, bo chodzę na terapie, ale jeszcze długa droga przede mną :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy terapie sa tylko prywatne?? Czy mozna skorzystać z NFZ-u??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niescesliwa
ja uważam ze Anyżówka ma rację.. nakręcacie sie za bardzo. zresztą ja tez sie wychowałam bez ojca.. i wydaje mi sie ze wmawiamy sobie zbyt dużo. bez przesady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam taka troche inna sytuacje moj ojciec mieszka z nami ale ma problem z alkoholem & wlasciwie mieszka OBOK. MAm 21 lat i jedyne pozytywne wspomnienei jakie z nim mam dotyczy wielkanocy 1993 roku kiedy kupił mi ptaszka. To była jedyna rzecz jaka w zyciu od niegoo dostalam. Zadnej milosci, zadnego dobrego słowa. Mam strasza siostre & brata - oni pamietaja ojca jako ojca & maja chociaz to - wspomnienia. Ja nie mam nic. Jakos mnie to zreszta nie boli. Nie moge powiedziec ze go kocham, czasem wydaje mi sie ze go wrecz nienawidze. Mijamy sie na korytarzu, on czasem jak jest trzezwy to sie zapyta np gdzie jest program telewizyjny...z Mama ciągle się kłócą, głownie o to ze on pije... Zawsze twierdzilam ze mnie to nie rusza, ze to ze on taki jest nie ma na mnie zadnego wpływu, ze jedyne co bede z tego miala to nie jakies skrzywienie na psychice ale nauczka na przyszłośc, żeby się nie pakować w taki związek. Ale teraz mi się wydaje, ze to, że ojciec mnie nie kocha sprawiło, ze tak desperacko potrzebuje akceptacji jakiegos faceta, ze pakuje się w byle jaki zwiazek. Moze robie tutaj nadinterpretacje ale tak mi się wydaje... I przez to w koncu tez wyladuje z jakims jebanym alkoholkiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niescesliwa---skoro nie masz problemu to sobie go nie wmawiaj ale nie mów mi ze sobie cos wkręcam bo nic o mnie nie wiesz i nie masz pojecia czy faktycznie ja czy ktos tu piszący nie ma problemu.Skoro tu piszę to mam jakis powód cos sie musiało wydarzyć cos musi mi przeszkadzać skoro w ogóle sie nad tym zastanawiam.Udawanie ze czegos nie ma jak jest nie jest zbyt rozsądne a samo zaprzeczanie niczego nie rozwiąże a wręcz przeciwnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mój tato zmarł kiedy miałam 6 lat i do dziś bardzo mi Go brak.Mama starała się ...ale zawsze już będzie w moim sercu pustka,której nikt nie jest w stanie wypełnić.Kiedy byłam młoda podobali mi się wyłącznie starsi faceci,to podobno normalne u dziewczynek nie mających taty....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co za pierdoły piszecie....
tak, najłatwiej zwalić wszystkie swoje problemy na BRAK OJCA jedna "paulapaula" czy jakos tak pisze: "moj partner ma ze mna ciezko, dlaczego? poza tym ze potrzebujesz milosci, opieki jako dziewczyna jako partnerka, to tez potrzebuje byc mala przy jego boku, czuc bezpieczenstwo, przytulac sie non stop, zloszcze sie czasem gdy ma dla mnie za malo czasu. on musi byd dwoma osobami czasem-chlopakiem i opiekunem. jest mu ciezko. duzo od niego wymagam. zainteresowania wszystkiego doslownie." i co tym udowadniasz??? NIC!!! wielkie gówno!! ja byłam wychowana w normalnej (czytaj dwuosobowej rodzicielsko) rodzinie - mama i tata kochali mnie, kochai siebie, byli fajnymi choc wymagającymi ludźi i co?? ano to, że wszystko co piszesz o sobie, ja napisałabym również o mnie! rozumiesz??? jestes NORMALNĄ KOBIETĄ, nie jakąś wybrakowaną!! ja też (i przypuszczam, że znaczna więksozść kobiet na całym świecie) szuka faceta, który będzie jej kochankiem i opiekunem, przy którym będzie mogła się czuć bezpiecznie jak mała dziewczynka ale i jak prawdziwa kobieta, który jej nie zostawi i który ją wysłucha! pieprzycie farmazony, dziewczyny, znam wiele kobiet które wychowały się bez ojca, mają fajne życie i normalne, szczęśliwe rodziny ale znam tez kobiety, który mimo tego że wywodzą się z tzw. "normalnych", pełnych rodzin, nie potrafia sobie z własną rodziną poradzić, rozwodzą się, wiążą się z patologicznymi typkami i o czym to świadczy?? absolutnie o niczym!! pisała tu kiedyś "zniesmaczona" i ja ja popieram! przestańcie zwalać swoje problemy na brak ojca, przestańcie w ogóle wymyślać bzdurne problemy, bo to co wy przeżywacie i z czym się borykacie przeżywa większość kobiet, bez względu na to z jakiej rodziny się wywodzą - bo nikt się nie rodzi z instrukcją obsługi i do wszystkiego trzeba dojść samemu - z ojcem czy bez, nikomu nie jest łatwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do no to teraz ja
piszesz tak:" Wszystkiego musialam sie uczyc sama, to wstyd ale nawet jedzenia nozem i widelcem. Jak w patologii. Mysle ze swietnie sobie w zyciu poradzilam, zdecydowanie lepiej niz wiekszosc ludzi" no kurna!! ja też się nauczyłam jeść nożem i widelcem sama, nikt mnie za łapę nie trzymał i nie uważam się za jakąś patologię!!?? ty wiesz co to patologia? bo to, że ktos się czegos uczy sam patologią NIE JEST! a że to, że umiesz jeść nożem i widelcem uważasz za swoje przednie osiągnięcie i na tej podstawie stwierdzasz, że "sobie świetnie w życiu poradziłaś" no to ci bardzo gratuluję! brawo! może jeszcze się sama nauczyłas pić ze słomki, bo to by było dopiero osiągnięcie! i wszystko dlatego że nie miałaś ojca? zuch dziewczyna :o :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to już wiem czemu temat zdechł za pierwszym razem. Jak zwykle w tym kraju to tylko potępienia i krytyki można sie spodziewać. No ale przecież Wy szanowne krytykantki wiecie lepiej od psychologów i osób zawodowo się tym zajmujących że brak ojca nie wpływa na dziecko dziewczynkę czy chłopca. W ogóle zaraz stwierdzicie ze matka tez pewnie nie ma żadnego wpływu no bo czemu miałaby.W ogóle dziecko to sie może wychować w rynsztoku w rodzinie patologicznej i to sie nic a nic na nim nie odbije wg Waszej teorii.Żałosne.Nie dopuszczacie żadnej odmienności zero zrozumienia dla czyjegoś problemu bo Wy na odległość klasyfikujecie że to sa farmazony.Jak Was to nie dotyczy to po kiego sie w ogóle odzywacie???I skąd zaraz to przekonanie ze tu sie ktoś zaraz zasłania brakiem ojca??Przed czym sie ma zasłaniać??To luźna rozmowa o odczuciach wrażeniach i przeżyciach a nie jakiś sąd ostateczny gdzie jesteście Panem Bogiem!!!!! Totalna porażka :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chodze na terapie i dowiedzial
am sie tam, ze to kim teraz jestesmy jest uwarunkowane w ogromnej mierze naszym dziecinstwem i opinia mojego dobrze wykształconego psychologa bardziej do mnie przemawia niż skowyt kafateryjnych "konowałów od wszystkiego" :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ten topik to strata czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobra dobra...
no to pomyśl sama Ghia, załóżmy że 3 dziewczyny mają mężów pijaków, wyszły wcześnie za mąż, czują się niekochane i niepotrzebne nikomu, mają kiepska pracę - i co? każda z nich pójdzie do psychologa i gwarantuję Ci, że u każdej z nich ten psycholog znajdzie inny powód...jedna tak ma bo nie było ojca, u drugiej ojciec był ale pił, a trzecia ma kompleks "idealnej rodziny" i tez musi wszystko spieprzyć bo jej brakuje niepowodzeń w życiu... wszystko da się umotywować, wierz mi! wiesz dlaczego? bo łatwiej jest człowiekowi uwierzyć, że za jego porażki jest ktoś inny lub coś innego odpowiedzialne (traumatyczne wydarzenie, dzieciństwo, ojciec pijak, matka despotka) niż my sami! a wiesz dlaczego? bo jak się kogoś innego obwini, to łatwiej jest tam ulokować wszystkie negatywne wydarzenia, porażki i problemy i starać się udawać, że my się odnawiamy, tego w nas nie ma (bo to nie nasza wina, to ktoś inny nam zrobił kuku) i iść dalej z czystą kartą... to bardzo proste przecież i logiczne, nie sądzisz? zapamiętajcie tylko jedno - nawet jak ktoś Wam zrobił "kuku" to tylko od Was zależy co z tym dalej zrobicie! czy zamkniecie się w pustym domu i przeżyjecie życie siedząc w szarym kącie i rozpamiętując ten epizod, czy otrząśniecei się i pójdziecie dalej, stawicie czoła to jest cała psychologia, a nie żadne wzniosłe farmazony i taplanie się we własnych problemach i szukanie winnych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owszem, uwazam, ze osoba wychowana bez ojca, ale przez NORMALNA matke, ktora zapewnia normalne zycie i poczucie bezpieczenstwa jest taka sama osoba, jak kazdy inny. co innego, gdy ta matka sama jest jakas popieprzona, ale wtedy to ona szkodzi dziecku, a nie brak ojca. wiele osob ma kiepskie dziecinstwo - a to rodzice pija, bija, nie interesuja sie, a to ktos byl molestowany w dziecinstwie, itd. to sa prawdziwe problemy, a nie to, ze ktos jest wychowywany w normalnym domu, tyle ze bez ojca. nie neguje tego, ze wiele osob ma problemy psychiczne w wyniku zlych doswiadczen w dziecinstwie, ale tu chodzi o prawdziwe zle doswiadczenia, takie jak przemoc, fizyczna lub psychiczna. to, ze dana osoba po prostu wychowala sie z sama mama, ktora ja kochala i starala sie zapewnic wszystko najlepiej jak umiala - wybaczcie, ale nie jest to zaden powod do uzalania sie nad soba, bo wiele osob mogloby komus takiemu pozazdroscic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×