Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

iza---

Karmienie piersią...-bzdura,moda, presja czy zdrowie??

Polecane posty

Na początku chcialabym zaznaczyc,ze to nie jest temat broniący i zachwalający karmienie naturalne bądz sztuczne.Chcialabym zebyscie napisaly szczerze jak to wygląda w Waszym przypadku i czy takze zauwazyłyście taką prawidłowosc. Wlasnie dowiedzialam sie ze dzieci ode mnie z rodziny leża w szpitalu.Zapalenie pluc i jeszcze dodatkowe problemy.Karmione piersią do ponad roku. Oczywiście od choroby nie uchroni sie dziecka nigdy,ale sęk w tym, ze te dzieci mimo poswiecenia matki i karmienia mlekiem naturalnym choruja od urodzenia bardzo często i poważnie:( .w szpitalu byly juz okolo 7 razy,infekcje załapuja jakie tylko sie da:poczawszy od zapalenia cewki moczowej,sensacjach jelitowych skonczywszy na anginach,grypach ,kasłaniu nieustnnym itp.Nie mają wlasciwie kontaktu z innymi dziecmi- nie wiem skąd te choroby sie biorą. A co ze zbawiennym dzialaniem mleka matki,co z odpornością i tym ze dzieci karmione piersia choruja rzadko i maja mniej powiklan.... Nastepny przyklad-sasiadka.Fanatyczka karmienia piersią, wrog mleka modyfikowanego.Dziecko choruje srednio raz na miesiąc.Wlasnie wrocila z nim ze szpitala.Przykladow moge mnozyc i o dziwo, przykladow zachorowan w takim natężeniu dzieci karmionych sztucznie nie moge podac tak jak tych karmionych piersią!!!!! O co chodzi,czy to naprawde jest przereklamowane i nieprawdziwe?Teoria mowi jedno a zycie drugie.Moje dziewczynki-jedna karmiona miesiąc, druga 5 dni są zdrowe.Do tej pory zadnych antybiotyków,przygod z lekarzami, czy o zgrozo szpitalem.Czy to zasluga wrodzonej odpornosci?? Jakie są Wasze doświadczenia w tej kwestii??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam piątkę dzieci i wszystkie były karmione piersią.Dla mnie to była poprostu normalna kolej rzeczy.Nie sugerowałam sie modą,presji nikt na mnie nie wywierał.Lubiłam karmić piersią,nie musiałam przygotowywać mieszanek,myć butelek,cieszyłam sie jak dzieci prawidłowo przybierały na wadze będąc tylko na moim mleku.A jeżeli chodzi o choroby to moje dzieci chorowały bardzo mało ale dziecko mojej koleżanki karmione sztucznie tez chowało sie zdrowo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Binas
Ja karmię już drugiego syna, pierwszego karmiłam ponad rok, drugiego zamierzam karmić tak samo długo. Chorują rzadko (i są to przeziębienia, nigdy coś poważniejszego). To dla mnie ogromna wygoda, a dla nich ogromna radość i (to piękne jak dziecko z błogą miną ssie pierś i to poczucie bliskości..). Uważam, ze jak ktoś nie chce karmić piersią ma do tego prawo - k. p. to również wyrzeczenia np brak snu, swobodnego wyjścia z domu (moje dzieci nie chciały pić z butelki). Tylko niech się butelkowa mama do tego przyzna, a nie udaje, że się mleko kończy, że dziecko nie chce piersi itp...Trochę odwagi dziewczyny- róbcie jak uważacie i nie wstydzcie sie tego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie to początkowo była presja - nie ukrywam. Po porodzie nie miałam pokarmu, rodzina bardzo naciskała i w końcu udało się rozkręcić laktację. Teraz karmię cycuchem i wychwalam to pod niebiosa. Sama rozkosz. A odnośnie chorób - cycek jest pewnie jednym z czynników, które podnoszą odporność, ale nadal jest TYLKO jednym z wielu. Jeden człowiek nie pije Actimela i nie choruje, a drugi pije kubek za kubkiem i co rusz nowe bakcyle łapie. Z cycoleniem jest tak samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiekszosc z nas byla karmiona
cycem. I co? i smakowalo :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nasza historia
z pierwszym synkiem życie zadecydowal za nas; był pod respiratorem po urodzeniu i w grę wchodziło tylko karmienie sondą; ja odciągałam swój pokarm i podawalam mu; potem była nauka picia z butelki; przyznam, że i w szpitalu i po powrocie do domu mogłam czynić kroki w stronę karmienia piersią, ale bardzo mi pasowało to rozwiązanie; za dwa tygodnie znów mam urodzić drugiego synka i nie wiem co zrobić; chciałabym karmić jak poprzedniego, ale czy wytrzymam presję babć ????? bo chyba z nimi będzie najtrudniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kazdy czlowiek jest inny
na odpornosc sklada sie na pewno bardzo wiele czynnikow i nie mozna zalozyc,ze ten, kto nie byl karnmiony piersia nigdy nie zachoruje. Mozna tylko opierac sie na statystykach,. Nasze wypowiedzi, jesli ich bedzie powiedzmy nawet 20, tez malo co wniosa, bo nie sa to wielkie liczby Ja np karmila dwojke piersią, dlugo, uchowały sie bez antybiotykow , chorowaly baaardzo rzadko i leciutko. Ale dbalam o nie tez inaczej, - hartowalam, codzinnie spacer,byłam z nimi non stop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Statystycznie
W literaturze piszą, że przeciętne dziecko na piersi choruje 6 razy mniej niż statystyczne dziecko na butli. I tego faktu nie zmieni kilka wpisów o tym jak to synek koleżanki, chowany na piersi, jest chorowity, a jak moje na butli jest zdrowiutkie. Bo statystyki nie tworzy się na bazie kilku przypadków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy pierwszym dziecku musialam karmic butelka-bebilon.Mala w ciagu 6 lat byla chora(przeziebiona)AZ 2 razy...Bzdura jest ze dzieci karmione sztucznie czesciej choruja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie bzdura
tylko fakty. Dziękuj Bogu że mała nie choruje - silna dziewczynka. Ale takie myślenie jakie reprezentujesz to jak gadanie, że to bzdura że jezioro Hańcza ma średnią głębokość 39m, bo tam gdzie Ty stoisz jest tylko do kolan.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie bzdura - nadal bede sie trzymac swojego zdania poniewaz wiele moich kolezanek karmilo swoje dzieci sztucznie i zadna z nich do tej pory nie skarzyla sie by jej dziecko chorowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jakarmiłam moje dzieci sztucznie (starsze) i chorują strasznie, jak były w domu to owszem nie chorowały, ale zaczęło się jak poszły do przedszkola...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nie lubie dawac cyca dziecku i tyle, sciagam mu mleko bo je bardziej lubi no i te statystyki, a przede wszystkim wygodnie, nie trzeba grzac, mieszac i wszedzie wozic mleka, niestety musze go dokarmiac bo ja od poczatku mam malo pokarmu i mimo ze staram sie to mam ciagle za malo na jego potrzeby :) mam zamiar jeszcze z 2mce karmic a potem to juz sztuczne, jak ma chorowac to i tak zachoruje, ja bylam chowana na butli i wcale nie chorowalam, moja 1sza choroba byla ospa jak mialam 5 lat :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karmię synka piersią 4-ty miesiąc. I powiem Wam tak całkiem szczerze - fajnie, że przeciwciała, że zdrowie, że moda, że cośtam, ale wiecie, co dla mnie jest najważniejsze? Forsa i wygoda! Zero grzania, mycia, mieszania w środku nocy (choć w nocy karmiłam tylko przez jakieś 2 tyg., bo potem synek zaczął przesypiać całe noce). A co do forsy - głupotą dla mnie jest wydawanie kasy na coś, co można mieć za darmo. Po co kupować mleko? Wolę za tę kasę mu ciuszków lub zabawek nakupić. Najważniejsze, to znaleźć wygodną pozycję, żeby karmienie nie było mordęgą, bo to jednak trochę czasu trwa, zwłaszcza na początku. Polecam pozycję w fotelu z nogą na stołeczku (tą, na której trzyma się rękę, na której jest główka dziecka). Pokazała mi to znajoma położna i od razu wielka ulga! A do tego, żeby się nie nudziło, oglądam sobie tv lub czytam książkę i mam gdzieś to, że podobno tak nie można. Jak nie można, jak się karmi 1/5 doby. To przecież szłoby z nudów paść! OK, fajnie jest się poprzyglądać dziecku, jak ssie, można tak 5 min., no 10 min. nawet, ale nie przez cały czas! Zamierzam karmić do 6-go miesiąca i dość. Potem zupki i kaszki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość CiEkawe ...
Blondi ile wydasz na kremy i zabiegi ujędrniające biust jak skończysz karmić :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krótko karmiłam
Zgadzam się z Ciekawe... Ja karmiłam piersią ok. 2 tygodnie. I było to dla mnie mordęgą. Lubiłam to, nie powiem, że nie - fajnie popatrzeć na dziecko gdy usypia itd. ale mój Mały był ciągle głodny. No nie najadał się i tyle. Karmiłam go non-top. W nocy też wstawanie - męczyłam się strasznie. Od drugiego tygodnia życia jest na modyfikowanym, przesypia całe noce, nie choruje mi (tfu tfu), je rzadziej, nie płacze, jest ciągle uhahany, a jak był na piersi to zasypiał mi przy niej, ja musiałam go obudzić, on znowu jadł przez chwilę i tak w kółko. Cały czas miałam cyca wywalonego żeby się najadł. A mój Smykor to był taki głodomorek, że od pierwszego tygodnia życia musiał zjeść ok. 150ml mleka modyfikowanego. Mojego mleka musiał zatem wypić około 250ml. A za cholerę nie dało się tego wyciągnąć ze mnie. Później stwierdziłam, że karmienie piersią jest przereklamowane. Wcale tak strasznie się na to nie cieszyłam. Byliśmy wszyscy przemęczeni. Dodatkowo jak ktoś przyszedł to wyłazić do drugiego pokoju żeby nie karmić przy gościu - no dla mnie paranoja. Nie wspominając jeszcze o tym, że zagłodziłabym dziecko. I wygląd piersi. Miałam tak ogromne balony, że żaden stanik nie był na mnie dobry. Staniki do karmienia wżynały mi się w pierś, bolała mnie strasznie. Jeszcze jak Smyku zaczął się nią bawić przy jedzeniu to już w ogóle. Skóra na cycorkach mi się rozciągnęła, stan moich piersi nie jest za fajny. Gdybym karmiła dłużej to mialabym jak skarpetki. A u kobiety wygląd jest dość ważny, a piersi to atut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje zdanie jest takie .... Bardzo chciałam karmić córeczkę piersią, ale niestety ( z może stety) po około dwóch tygodniach się poddałam ... Miałam dość płaczącego z głodu dziecka, cholernie bolących i krwawiących brodawek, łez wylanych razem z małą. Dałam butlę i ... teraz cieszę się, że tak zrobiłam. Moja córeczka rozwija się doskonale a do lekarza chodzimy tylko na szczepienie ... przez 14 miesięcy nie była nawet lekko przeziębiona :) A ja mogę w takie upały pokazać się w różnych topach czy w stroju kąpielowym ... nie płaczę za każdym razem gdy widzę swoje ciało w lustrze... nie muszę się wstydzić swojego ciała przed partnerem ... Może to egoistyczne podejście, ale już teraz wiem, że moje drugie dziecko też będzie karmione butelką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli kobieta ma pokarm, to dla mnie to naturalna kolej rzeczy :) i do tego baaardzo wygodna, zwłaszcza w nocy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Bella
Prawda taka. że pokarm taki jaka matka.. matka dobrze odżywiona.. to i pokarm wartościowy.. Jak matka zle je lub ma to w genach pokarm rzadki bez witamin.. wiec lepiej dziecko nie karmic tylko piersią a mlekiem z witaminami:) dzieci matek z bylejakim pokarmem.. są słabe..płaczą..mają liche włosy itp potwierdzone na mnie i na innych dzieciach ja płakałam bo byłam głodna..mama miała lichy pokarm bo paliła itp:) Znam córkę matki która nie paliła, ale jej dziecko do 2 lat miało włosy jak u niemowlaka...co nie było normalne... i miało uwaga: niedowagę! Była karmiona mlekiem matki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może to wymysł facetów że karmienie cycem jest najlepsze??? :D Tak samo że naturalną koleją rzeczy jest rodzenie w bólach, pranie sprzątanie i gotowanie? Mój synek niedługo będzie miał 3 lata i w swoim życiu miał 3 razy przeziębienie to tyle co nic gdy dodam że był karmiony sztucznie(samym cycem tylko tydzień)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Karmiłam moje dziecko piersia niestety tylko 3 tygodnie, bardzo przezywalam ze musze przejsc na sztuczne, no bo \"mleko matki najlepsze\", no i to poczucie bliskosci z dzieckiem. W tej chwili ma skonczone 10 tygodni - to za malo by stwierdzic, ze choruje lub nie - poki co zadnych chorob.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja karmie piersią - synek zdrowy - dwa razy miał katar i to wszystko. Nie wydaje mi się, żeby na jego odporność miało tylko i wyłącznie karmienie naturalne. Może też to, że starałam się go nigdy nie przegrzewać, chodzę na spacery z nim od urodzenia nawet jak jest zimno, nie izoluję go od innych dzieci, nie wyparzam cumla, gdy spadnie na dywan - najgorzej, jak dziecko jest trzymane pod kloszem - zero zarazków i takich tam, wtedy byle bakteria i choroba gotowa. Poza tym mój synek urodził sie duży i silny, więc może bardziej odporny niż inne dzieci. Dla porównania syn szwagierki choruje non stop, był w szpitalu nawet - jest karmiony sztucznie, bo jej "nie chciało sie ślęczeć nad nim z cyckiem" - to jej słowa. Ja uważam, że karmienie piersia jest poprostu bardzo wygodne i ekonomiczne, a napewno korzystniejsze lub równie korzystne , jak karmienie sztuczne - na pewno nie gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja karmilam prawie 3 lata-sama sie dziwie teraz patrząc jak wyglada 3 letnie dziecko.Uważałam ze tak trzeba nikt na mnie nie wywierał presji.Bylo to tez wygodne bo w nocy nie musiałam bawić sie butelkami.To byl cudny czas.Co do chorób to nie chorowalo dziecko wcale-choc nie wiem czy to akurat ma zwiazek z karmieniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dylematy co do karmienia naturalnego czy sztucznego to po prostu znak naszych czasów. Kiedys , jeśli kobieta była w stanie wykarmic swoje dziecko sama ,tego typu dylematów nie miała. Nie rozumiem kompletnie słowa moda w tym przypadku. W ten sam sposób możemy dywagować czy lepszy jest porod naturalny czy cesarka.W obydwu przypadkach WŁAŚCIWYM jest naturalne a nie sztuczne podejscie do tematu. Za kilkadziesiąt lat skonstruują sztuczne macicę i na forach będziemy czytać \" co zrobic -rodzić samej czy oddać jajo do sztucznej macicy-moda czy presja\" .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabik90

Na pewno zdrowie, ale w ostatnim czasie też i presja. Jak dla mnie lepiej być szczęśliwą mamą karmiącą mm, niż smutnym cieniem siebie karmiącym piersią. Warto jednak rozejrzeć się za możliwościami wsparcia laktacji, gdy bardzo chcemy kp. U mnie ogromnym pozytywnym wsparciem był lactosan mama ze słodem jęczmiennym i owocem kopru. Skład świetny, nawet moja babcia mówiła, że pomoże jak przeczytała etykietę 🙂 i pomógł, mleka miałam tyle, że mroziłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×