Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Monika__

Oddałam dziecko do adopcji, powiedziec mu?

Polecane posty

Gość nigdy nikomu nie
zyczylam zle, ale Ty nawet wyrzutow sumienia nie masz... ciekawe co twoje dziecko, ktoremu niczego nie zabraknie, powie, jak uslyszy, ze gdzies tam jest jego rodzenstwo, ktoremu byc moze brakuje wszystkiego? na szczescie istnieje sprawiedliwosc, moze nie jest rychliwa, ale jest...przypomnijsz sobie wtedy to, wiec dalej nie zycze Ci zle, ale zycze sprawiedliwosci odcielas sie od Niego> wszytskie tak mowia, a jak np ich kochane dziecko, ktore ma wszystko nagle zachoruje i uratowac moze je tylko rodzenstwo, to wtedy matki sobie nagle o nich przypominaja, hipokrytki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nisia-a
W takim razie jesteśmy trochę po fachu... Całą działka związana z konsekwencjami odrzucenia, które ponoszą dzieci "oddane" to osobny horror, ale pewnie zdajesz sobie sprawę, ze gro dzieciaków przebywających w DD odda tam też swoje dzieci... Statystyki nie kłamią, mutne, ale prawdziwe. Wiesz dlaczego, bo taka jest ich konstukcja psychiczna, predyspozycje osobowościowe. One często nie są zdolne do innego działania z racji schematów, które nabyły doświadczalnie przez dotychczasowe życie, wartości, które im przekazano. Decyzje, które podejmujemy są niestety warunkowane wieloma czynnikami. Pomyśl o potępionej 16-letniej dziewcynie, o rodzicach tych chorych maluchów, osieroconych maluchów. Nikt nie dał im potecjału by być przy swoich dzieciach, kochać je i opiekować się nimi. Ja mojej Niuni nikomu nie oddałam. Moje życie toczyło się często w szpitalach, gdzie matki opuszczone przez partnerów borykały się z chorobami swoich dzieci. Zrozum, że nie wszyscy jesteśmy tacy sami. Nie wszyscy dostali tyle samo i nie od wszystkich tego samego można wymagać. Nie usprawiedliwia się takich czynów jak porzucenie, ale można je zrozumieć, bo każdy taki czyn ma swoją historię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nisia-a
do rady, rady, rady A jaka jest Twoja propozycja? Aborcja? Rozrywanie na kawałki małego ciałka-bezbolesne? Sorki, ale puknij się w gówę!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hohoja
napiszę tak: Tak naprawdę nie musisz badac jakie jest jego podejscie, a zrobic wszystko, aby poznał Twoją rzeczywistość. Im dłużej będziesz zwlekac sprawisz, że może poczuć sie okłamany - to, że nie mówisz nic jest kłamstwem. To może być papierek lakmusowy na Wasz związek - dowiesz się jak na Ciebie patrzy. Polecam szczerość w każdym wymiarze powodzenia! nie bój się! nie zabilaś swojego dziecka, urodziałś je, przetrwałaś ciążę, chociaż musiało Ci być cholernie trudno - szkoła, potępienie, TE spojrzenia! I oddałas do adpocji :) naprawdę sie trzymaj!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Monika__niezalogowana
mam przesrane, nie wiem co mam zrobić. po co ja rodziłam to dziecko...? to był chłopczyk!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukartka jest
chorym Bożym tworem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nisia-a
popieram przedmowczynię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To ja załozyłam temat. Jednak ktos sie podszywa. Nie bede juz nic pisac. wszsytkie inne wypowiedzi będą podszywami. dziekuje za logiczne rady . Niektórzy to z ludzkiego nieszczescia potrafią sobie robic radoche. Pozdrawiam wszystkich życzliwych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dla Cieie nieszczęściem jest
tylko to, że facet się o tej sprawie dowie. Dla innych byłby to sam fakt porzucenia bezbronnego dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ja bym z taką osobą
potrafię to zrozumieć jak mówię, ale mówie, że akurat w tym miejscu w którym ejstem rodzice mają szanse przychodzic, odwiedzac, zabierać dzieciaki na jakis czas, niewielu z tego korzysta każdy w zyciu chce miec dobrze, mieć zdrowe dzieci, byc zwyczajnie szczęsliwym, życie weryfikuje wszystko i trzeba sobie dawac rade z problemami, stawiac im czoła, a nie uciekać przed Nimi, zwłaszcza gdy w gre wchodzi życie ludzkie...!!! takie jest moje zdanie, i jak mówię, osoba nie daje wychowywac dziecka, w porządku, ale niech nie duaje nagle, że go nie ma, tego nigdy nie zrozumiem! poza tym mówisz, że większośc dzieci z DD, nie będzie w stanie stworzyć normalnej rodizny, ale to ich wina? wina rodzica który je zostawił, wina tego, że dziecko nie miało takiego wzorca...to jest fakt! i w tym kontekscie ciagle uwazam,z e to wina matki zostawiajacej swoje dziecko, podczas gdy ta uklada sobie zycie dalej ja pracuje w domu dla dzieci chorych, czekajacych na wiele operacji, chorych przewlekle, uposledzonych w stopniu lekkim, ciezkim, ale rowniez w normie intelektualnej ,najmniejsza niunia ma pol roku, najstarsze "dziecko" jest nawet starsze ode mnie, ale bedzie dzieckiem (ma MPDŹ) te dzieci z ktorymi da sie porozmawiac, mowia o tym tylko, ze mama dzisiaj przyjdzie, ze przyniesie tort, ze juz neidlugo urodziny, ze swieta sie zblizaja, to moze mama przyjdzie, i co? nie przychodzi...wybaczcie, nie potrafie zrozumiec matki oddajacej swoje dziecko, zapominajacej o Nim, nie potrafie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie rob z siebie ofiary
autorko czego sie spodziewalas>z e wszyscy Cie poglaszczemy i bedziemy klaskac w raczki? nikt tu z Ciebie nie kpi, i wybacz, ale kiedy np pisze, ze nie masz zasad moralnych nie stanowi to dla mnie radochy, cholera serce sie sciska, ze sa takie osoby jak Ty...wiec nie ma sie z czego cieszyc, mozna nad toba plakac co najwyzej widzisz najpierw niechciana ciaza, i ucieczka od problemu, ie o oddanie dziecka, teraz pojawil sie mezczyzna, i co? kolejna cuieczka od problemu, w postaci np klamstwa lub niepowiedzenia prawdy jak dla mnie dalej rpzypominasz 16letnie dziecko, ani wtedy ani teraz nie potrafisz wziac odpowiedzialnosci za swoje czyny i decyzje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nisia-a
zgadzam się z Tobą; to, że nie będą zdolne do wychowania swoich dzieci to sprawa i ch przeszłości... maszyna wprawiona w ruch:oni zostali porzuceni, sami porzucą itd. Pracuje w DD z dzieciakami i strasznie mnie wkurzało to, że zostały skazane na placówkę. Z czasem zaczęłam się specjalizować w terapii rodziców i ... zmieniło to mój światopogląd. Tak pokrótce, w wielu przypadkach, my widzimy zimnych, niezainteresowanych dziećmi drani, a to co zobaczyłam w czasie, gdy poraz pierwszy uczestniczyłam w ich indywidualnej terapii, to był dla mnie szok. Matka, która przez okres 12 lat może z 5 razy odwiedziła dziecko, bo zazwyczaj jest w stanie wiecznej nieważkości opowiedziała o swoim zyciu. Gwałcona przez ojca, braci, okaleczona przez współwychowanka DD urodziła dziecko. Jej partner, pierwsza osoba, która okazala jej czułość, nie chciał tego dziecka. Chciała być kochana zatem oddała do DD. Czuła, że zrobiła źle, nie mogła zyć z tą świadomością więc się zaczęła znieczulać alkoholem. Alkohol, sex, poczucie winy, wstyd. Jak ja mam ją odwiedzać, gdy wszyscy patrzą na mnie jak na szmatę? Wstydzę się tam przychodzić, wiem, ze jestem gównem... Staram się stanąć na równi z rodzicami tych dzieciaków. Okazać im szacunek, traktować jak równego sobie, to czasem daje szansę, aby poczuli, że są ludźmi, to "'uczłowiecza" te "ptwory". My dostaliśmy więcej od zycia oni dostali mniej... Życzę dużo siły w pracy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ja bym z taką osobą
masz rację oczywiście, że róznie się zdarza, i różne sa przyczyny oddawania dzieci do adopcji, do domu dziecka itd... w takich sytuacjach jak opisujez naprawde trudno stwierdzić co dla dziecka jest lepsze, jeju nie jestem pozbawioną uczuć osobą, u mnie w placówce, wiem, że większość rodziców pozakładała nowe rodziny maja dzieci, zagraniczne wyjazdy, dobra prace, czasem dadza na jakis kocyk dla malucha czy coś, a temu dziecku o wiele bardziej przydałayby sie nawet godizna spedzona z rdozicem, niz ten koc... ale im sie wydaje ze kasa zaglusza wszystko, i wola sie odseparowac od tych dzieciaków, tak jest łatwiej natomiast warcajac do autorki jej dramatem było to, że chłopak się na nia wypiął, dla mnie byłby to dalej słaby argument na to, aby zostawic swoje dziecko... nie twierdze, że to łatwe być samotną matka, ale znam mnóstwo takich kobiet, i tych które mają juz odchowane dorosłe dzieci, i takich które sa bardzo młode (jedna ma 15 lat) autorkę spytałam ja czy miała jakis problem, czy była bezdomna, nie odpowiedziała...z reszta z tego co tu pisze i w jaki sposob to robi, ciezko mi jej wspolczuc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miusialina
KUKARTKA CIEBIE TO SI NIE DA JUZ CZYTAC. KIM TY K**RWA JESTES ZEBY KAZDEGO TAK JECHAC NA KAZDYM FORUM. ???? BO TO WLASNIE TY DLA MNEI JESTES KURWISZ***** I ZWYKLA DZIW**** KAZDY AM SWOJE SUMIENIE I KAZDY SAM DOKONUJE PEWNYCH WYBOROW NIE JESTES BOG WIE KIM ZEBY WSZYSTKICH PSYCHICZNEI DOLOWAC. BO TO O TOBIE TYLKO IDIOTK ZLE śWIADCZY. .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moniko - jesli boisz sie mu powiedziec to chyba cos nie tak z zaufaniem i tutaj sie powinnas zastanowic - a nie grzebac w przeszlosci jesli nie masz takiej potrzeby. Bierzemy sobie partnera z calym dobrodziejstwem inwentarza a im szybciej o takich sprawach z przeszlosci powiemy - tym lepiej. Bo jesli na poczatku zwiazku to zgodnie z naturalna selekcja - odejdzie albo zaakceptuje Twoja przeszlosc, tutaj sa tylko dwie mozliwosci. Obawa ze odejdzie to bzdura jakas, milczenie, ukrywanie i ciagly strach ze sie dowie - a nie lepiej zyc w spokoju? Wszystko zalezy od odpowiedniego partnera a chyba takiego chcesz miec, prawda? Wszyscy popelniamy bledy, jestesmy tylko ludzmi - i kazdej z Was to sie moglo zdarzyc - wiec zostawcie dziewczyne w spokoju, ona ma wlasne prywatne pieklo i nie dokladajcie jej jeszcze bo to tylko o Was swiadczy. Zrobila co mogla w jej owczesnej sytuacji - pewnie byla tym wszystkim przerazona i osamotniona, nie miala wsparcia w rodzinie, chlopak sie zmyl... I nie jest prawda. Moniko, to co piszesz \"odnosnie adopcji to zrzekłam sie praw do dziecka. dziecko nigdy sie nie dowie kto jest jego biologiczna matką.\" To Ty nie mozesz sie dowiedziec - ale dziecko jak osiagnie pelnoletnosc moze Cie odnalezc, dla niego dokumenty beda udostepnione. Jestem wlasnie takim dzieckiem, matka urodzila mnie bedac niepelnoletnia i sytuacja podobna jak u Ciebie. Zostalam adoptowana a o tym fakcie dowiedzialam sie dopiero jako juz \"bardzo\" dorosla osoba. Matki nie odnalazlam bo mopje poszukiwania zatrzymaly sie na pewnym etapie i wlasciwie zadaje sobie pytanie czy tego potrzebuje bo raczej niewlele to zmieni w moim zyciu, to jest obca osoba (nie mam do niej zalu, rozumiem ze nie mogla postapic inaczej a jesli mogla to i tak teraz tego nie zmieni wiec bez sensu miec pretensje, prawda?), ani ja jej nie znam ani ona mnie, nawet jesli mam rodzenstwo to tez sie nie znamy i wiezy krwi to czysta formalnosc w tym przypadku. Ale wracajac do tematu - jestem za tym bys mu powiedziala. Bo inaczej bedzie to wisialo nad waszym zwiazkiem jak jakis miecz Damoklesa i zepsuje kazda piekna chwile. Liczy sie zaufanie - i pomysl nad tym. Pomysl tez nad tym czy chcialabys zeby partner wypominal Ci w nieskonczonosc blad z przeszlosci kiedy jeszcze Ciebie nie znal - bo sa tacy. Badz ostrozna i rozwazna, zaslugujesz na szczescie bez wzgledu na to co sie wydarzylo w przeszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
taka jedna, piszesz w polemice (uzywajac eufemizmu bo polemika to dyskusja z zachowaniem szacunku do adwersarza): "nie kochalas...nie zdziw sie jak kiedys osoba ktora kochasz nad zycie ..wypnie sie na ciebie..w najgorszyn momencie twoje zycia...moze wtedy zrozumiesz....nie jedna urodzila w twoim wieku i jeszcze w gorszych czasach..." Piszesz przykre slowa - nie zdziw sie ze kiedys ktos tez takimi slowami do Ciebie sie zwroci. Uzywam tylko Twojej metody "oko za oko". Jesli Ty cos komus - to Tobie tez ktos kiedys w zamian. Strach zyc nawet bo a nuz przyjda po mnie chmary wrobli za tego jednego co mi sie dzisiaj na masce rozbil albo krewniacy tych mrowek co to je rozdeptuje za kazdym razem jak stope na ziemi postawie... Jest to zreszta postawa skatalizowana post-katolickim wychowaniem. Kara i wina. Nie rob tego bo i Tobie to zrobia. Zycie w poczuciu winy bo takim latwo kierowac. Podobne zrodlo ma antysemityzm (dziwie sie ze jeszcze Moniki tu Zydowka nie nazwali - bez obrazy). W calym tym topiku panoptikum polskich wad narodowych. Sami lekarze i doradcy a i tacy co to kamieniem rzucaja zeby sie samym lepiej poczuc. Dziwic sie potem ze czlowiek nie chce sie zwierzac bo za rogiem straszy krytyka, potepienie, odrzucenie i osad. I zamyka sie w sobie, Nie ufa. Mialam to szczescie ze wyjechalam za granice i tutaj czesto powtarza sie okreslenie: non-judgmental environment. Czyli srodowisko ktore nie osadza. I porownania - niejedna miala gorzej a urodzila wychowala itp. Monika to nie jest "niejedna". Porownania uwazam za niesprawiedliwe i bzdurne - tylko po to zeby dokopac. No i oczywiscie nasze kochane polskie uswiecone cierpietnictwo, matko-polkostwo - jak jestes o stopien gorsza od matki Boskiej Krolowej Polski - to jestes zwykla ku... Ciekawe czy lepiej sie poczuli ci ktorzy tutaj tak osadzali i krytykowali Monike. I na jak dlugo lepiej... Pomyslcie co z Wami nie tak ze tak latwo rzucacie sie na potencjalna ofiare. I czy z Was tacy naprawde dobrzy chrzescijanie za jakich chcecie uchodzic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nisia-a
Mam nadzieję, że autorka tu zagląda, bo w końcu pojawiły się osoby, które stać na nieco głebszą refleksję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obawiam się że prawda
i tak wyjdzie na jaw... Każdy lekarz ginekolog jest w stanie już po pierwszym badaniu stwierdzić, czy kobieta już rodziła. W szpitalu również tę informację będziesz musiała podać. Tego nie da sie ukryć... Czy powiedzieć? Decyzja należy do Ciebie... Ja powiedziałabym jak najszybciej, kiedy będzie już mowa o ślubie może być za późno, partner poczuje się oszukany - nie masz do niego zaufania, zataiłaś bardzo ważny fakt ze swego życiorysu. Jeżeli jest to mądry, dojrzały mężczyzna zrozumie Twoją ówczesna sytuację, faktycznie nie miałaś na to zbyt wielkiego wpływu - po prostu dziecko urodziło dziecko. Zrobiłaś to, co w tej sytuacji było chyba jedynym rozwiązaniem. Mam dla Ciebie wiele szacunku! I to właśnie TY zasługujesz na to, aby być szczęśliwą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak bedzie madry i dojrzaly to
raczej nie zrozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Rypanna
Znam dwie osoby,które oddały dzieci do adopcji.Pierwsza oddała trzylatka,nie dbała o Niego,głodziła i biła.Druga oddała noworodka.Zło jest złem ale ja je dzielę na zło większe i zło mniejsze.Piszesz,że jesteś z cudownym mężczyzną.Skoro jest cudowny to jest też chyba mądry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym powiedziała.
to kiedyś wyjdzie na jaw.prędzej czy później.facet może poczuć się oszukany i zostawi Cię.myślę ze jeśli mu zaufasz i wytłumaczysz dlaczego nie mogłaś zostawić dziecka przy sobie zrozumie to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie osądzam tylko nie rozumiem
myślę,że nie mogłabym żyć z czymś takim,tak bardzo bym tęskniła,martwiła się o to maleństwo,przecież nie wiadomo gdzie trafiło,na co je skazałaś,nie otrząsnęlabym się po takiej tragedii,masz silną psychikę albo jesteś nieczuła na krzywdę dziecka,masz dylemat czy powiedzieć facetowi;ja miałabym dylemat jak dalej z tym żyć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukartka
to jest forum dla kazdego i kazdy moze wypowiedziec swoje zdanie czy wam sie podoba czy nie.niech teraz nie liczy ta pani na wspolczucie.przynajmniej mojepozniej pewnie urodzi dziecko i bedzie sie chwaila jaka to zn iej zajbista matka,mowie,miala zjebanych rodzicow,bo zle jej doradzili,i dziwne,ze na studia miala kase i czas,a zeby dziecko wychowac to juz nie.k..rwisko i tyle.a od tego faceta co ja zapylil mogla alimenty wziasc,a dzieckiem do 18 lat jejs tarzy sie mogli zajac.nie dsc,ze ona wyrodna,to dziadkowie tez.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdyby... mogla... nie mogla... Czasu ani decyzji nie cofniesz. Bez sensu takie gadanie, naprawde. Stalo sie. I trzeba z tym zyc. A jak zyc - to juz problem Twoj Moniko, prawda? Bo jak widzisz sa jednak implikacje Twojej decyzji sprzed lat - patrzac najzupelniej obiektywnie i bez osadzania. Nie uzurpuje sobie zreszta takiego prawa. Jeszcze raz powtarzam - to jest Twoj sprawdzian na zaufanie do tego mezczyzny. Wiem z doswiadczenia ze owe przemilczenia, nawet drobnych spraw, owocuja w pozniejszym czasie coraz wiekszymi przemilczeniami az w koncu widzimy ze urosl mur. Nie o to przeciez chodzi, prawda? \"Powiem mu to odejdzie\". No to niech idzie. Trudno. Pocierpie troche za utracona miloscia ale nie bede cierpiec latami w niewlasciwym zwiazku. Ja to juz wiem ale prawie pol wieku zajelo mi zbieranie doswiadczen. Metoda prob i bledow, bo jakze inaczej. I przestrzegam przed przemilczeniami tego co bylo w naszym zyciu wazne. Jak rozumny, kochajacy i troskliwy to da Ci nawet wsparcie bo bedzie rozumial Twoja decyzje. Takiego partnera potrzebujesz. A jesli stwierdzi ze nie moze z tym zyc - trudno. I wlasnie dzieki takim prawdom rodzi sie glebokie zaufanie w partnerstwie bo jesli zaakceptuje Cie z calym bagazem doswiadczen i cierpienia - to znaczy ze jest to partner na reszte zycia. I chyba nie bedziesz miala wtedy watpliwosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanko kukartko
To prawda, że jest to forum dla wszystkich, każdy może zabrać tu głos, podzielić sie doświadczeniem, udzielić rady... Nie jest to chyba jednak forum dla osób posługujących się plugawym językiem... W ustach kobiety taki język razi podwójnie, a Twoje rady... Może nabądź trochę doświadczenia, wtedy pogadamy... I jeszcze jedno, nie osądzaj innych nie znając wszystkich przesłanek, które doprowadziły do tej decyzji...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukartka
osadzam na podstawie tego co ta pani napisala i na podstawie,ze mam wykztalcenie pedagogiczne. pracy socjalnej i resocjalizacji.ona sie do tego nadaje:)he he,a jezyk mam jaki mam,nie kazdemu sie musi podobac,lepszy moj jezyk,niz to,ze ona dziecko oddala do adopcji no nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anisia-a
Kukartko cenię sobie ludzi, którzy podobnie jak Ty dążą do zdobywania wiedzy... Powiedz mi Dziewczynko jak to możliwe, że przez te wszystkie lata zdobywania wiedzy nie zauważyłaś, że poprawna forma brzmi "wziąć", a nie "wziąść". Chyba jakąś literaturę musiałaś czytać, prawda? Cała rzecz w tym, że ze wszystkiego trzeba wyciągnąć naukę, a tu wyraźnie widać, że z Ciebie, wybacz, żaden fachowiec pracy socjalnej, resocjalizacji, a tym bardziej pedagog. Nie posiadłaś moja Droga elementarnych podstaw ortografii, a Twój dość wąski światopogląd świadczy o tym, że niewiele zrozumiałaś z tych swoich studiów. Takie mądrości może głosić osoba, której nie dane było dotknąć tajników zgłebianych przez Ciebie dziedzin. Pomądrzyć się jednak lubisz, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żenujące jest to że
ktos z dziecka robi zabawkę skoro jestescie takie wspolczujace, takie wyrozumiale, to czemu ejszcze zadna z was nawet przez chwile nie zadala sobie pytania co czuje to dziecko...do tej dziewczyny co tu pisala, ze jest adoptowana, to jest wylacznie Twoje odczucie, Tobie matka biologiczna nie jest potrzebna ale ludzie sie miedzy soba roznia, i nie akzdy tak podchodzi do tego jak Ty, zwlaszcza dziecko ktore w domu dziecka sie wychowalao.. ty mialas szczescie, nie wszyscy je maja, wiec nie mow, ze to jest dobre

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×