Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Xibalba25

Czy on wróci - jak myślicie?

Polecane posty

Gość jakbym czytała
wiem i pracuje nad tym cały czas... własnie zmykam na kolejna sesje .. i wiem, ze nie od razu rzym zbudowano nie dzis nie jutro bede inna wiem, ze przede mna dluga droga ... ale chce mu chociaż pokazać nie że się zmieniłam bo wiem,ze to nie nastąpi ot pstryknięcia.. ale , ze coś w tym kierunku robię, ze staram sie, ze walcze, ze zmieniam się. . ze radze sobie .. ze cos potrafie i coś moge zrobić ze soba, ze moge miec siebie i wlasne zycie.. mam nadzieję że to zauważy .. on wie o terapii wysłałam mu linki emaile o tym.. a reszte czas pokaze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czytam to co napisalas
tylko ze ja mam wrazenie ze ty tak troszke udajesz ze masz wlasne zycie jak czytam a to sie naprawde nie uda jesli bedizesz udawac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytała
nie udaje... ale tworzę je dopiero - tak .. a raczej odzyskuję ... kiedyś przed chorobą byłam inna .. pracowała, żyłam, było inaczej .. po tamtej wiadomości o chorobie przeszłam głębokie załamanie ale ... wstaje, powoli wstaje.. i nie mowie, bo wiem,że nie od razu każdego dnia będzie cacy pięknie.. normalnie,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dzis nie mam nic do powiedzenia... jakas pustka mnie ogarnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak czytam...-a Ty teraz co robisz, masz kogos ? jak przebolalas strate, bo rozumiem ze nie jestes z tym chlopakiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xibalba25
Odpowiadam samej sobie. On nie wróci. (chyba..??) Po prostu przestał kochać, nie zrozumiem pewnie jak to możliwe, brakuje mi go we wszelkich aspektach mojego życia, ale zaczął od nowa, ja właśnie zaczynam, straciłam człowieka, który był mi najbliższy. Nie wiem co dalej. Dam sobie radę (jak zwykle), ale żałuję. To chyba moja najbardziej ponura wypowiedź na tym forum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak bym czytała
nigdy nie mów nigdy .. czemu tak szybko się poddajesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak bym czytała
ja nie poddam się nigdy.. będe walczyć.. a raczej czekać .. bo teraz to on musi zrozumieć i chcieć.. ale na pewno nie poddam sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xibalba25
Ale co jeszcze mam zrobić? Nic już nie mogę. Boli, bo coś nie zostało dopowiedziane. Tęsknię. Przydałby się jakiś zwrot akcji :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytała
ja zaciskam zęby, często wyje w poduszkę aż zasnę z bólu.. ale czekam i wierzę.. wierzę że wróci .. że tamto to tylko zauroczenie chwilowe.. na siłę by zapomnieć.. a takie coś nie ma przyszłości i długo nie potrwa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salamandra plamista
zachowujecie sie jak nawiedzone. a zajmijcie sie tak soba. kupcie nowy ciuszek, idzcie do kosmetycznki, do kina, na spacer, do kawiarni. znajdzcie sobie jakies zajecie, bo ci wasi maja was gdzies, pewnie podrywaja juz nowe laski, imprezuja i sie upiajaja. a wy siedzicie, rozmyslacie i nie macie wlasnego zycia. ja juz sie nie ludze i zgadzam sie z osoba, ktora napisala opinie przede mna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xibalba25
voalka - Bardzo rzadko, ale trochę? To jednak pewnie było coś, co też zapowiadało się na dłużej. Bo wiesz... Ja o facetach z którymi się kiedys rozstałam nie myślę WCALE. Byli, trochę pocierpiałam gdy uczucia minęły, ale teraz nic już do nich nie czuję. Utrzymujemy bardzo luźne koleżeńskie stosunki i nic a nic mnie już oni nie pociągają. Ale to były związki tylko z zakochaniem, bez miłości. Teraz oczywiście to co innego. To może opowiesz jak to było, skoro już jesteś "po przejściach"? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xibalba25
JA mam zajęcia, a coś ładnego na pewno sobie kupię :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja pamiętam wszystko jego głos choc nie słyszałam już 7 miesięcy jego dotyk..każde jego słowo .. każdy gest .. jest przy nim i ze mną w każdje sekundzie 24 godziny na dobę w każdek chwili kiedy cośr robię..sni mi się co noc.. nigdy go nie zapomnę .. i nigdy nie chce zapomnieć... kocham go tak samo jak pokochałam gdy pierwszy raz spotkaliśmy się.. gdy pierwszy raz przyjechałam.. i spędziliśmy pierwszy weekend.. pamiętam każdą tamtą minute tamtych chwil tak jak pamiętam jego teraz i na zawsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak bym czytała
to wyzej to ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak czytam...
Ingga - mój związek z tym facetem to było schodzenie się i odchodzenie od siebie - co pół roku, co osiem miesięcy... Na dłuższą metę się tak nie da. Za dużo kosztuje leczenie i lizanie ran. Wiem na jakim etapie jest >jakbym czytała< - na etapie ślepej wiary, że miłość przenosi góry, na etapie stworzenia sobie na siłę jakiegoś celu w życiu. Pułapką w tym przypadku jest to, że jej celem jest inna osoba. Nigdy nie można żyć dla kogoś. Można dokonać pięknych aktów ofiary z życia (Jezus, ks. Maksymilian, Korczak) - ale to inna historia. Nie można żyć, patrząc na drugiego człowieka i myśląc: bez niego nie umiem, nie potrafię, dla niego się zmienię, dla niego coś stworzę. Czemu nie można? Bo obarcza się w ten sposób tą drugą osobę swoim życiem. Kto udźwignie życia dwóch osób? Trzeba na to dużej siły. Niewiele osób ją ma. Najczęściej taka osoba czuje się owinięta bluszczem/siecią pajęczą i jedyne co może zrobić, żeby się samemu nie zagubić - ucieka. Bo partner wysysa jego energię, soki życiowe - po to, żeby samemu żyć. Przechodziłam różne terapie i rożnych psychoterapeutów - z różnymi skutkami. Jedni pomagali lepiej, inni gorzej - pomagali jak umieli, ale przede wszystkim, na ile byłam w stanie przyjąć ich pomoc. Pytasz jak przebolałam stratę - ciężką pracą nad samą sobą - dla samej siebie. Dla same siebie. To jest klucz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salamandra plamista
jakbym czytala- znajdz sobie zajecie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salamandra plamista
a tak w ogole to ile ty masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak bym czytała
dlaczego zapomnieć,wyprzeć , wymazać a nie walczyć?? dlaczego olać tego jedynego i jedyną miłość... jeśli jest się pewnym że to ona... i ten jedyny na zawsze .. ja jestem tego pewna ... moje serce to czuje.. dlaczego więc mam to zaseptać i zapomnieć.. i z pierwszym lepszym aby zapomnieć się związać... chcę byc wierna temu co czuje moje serce i temu co myślę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak bym czytała
podajcie mi chociaż jedne sensowny argument zadeptania miłości swojego życia bo go nie ma..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no mam nadzeje ze dam rade z tego wyjsc... ale juz jest prawie okej... a co do kupowania ladnych ciuszków, to juz nakupowalam , b duzo i to wcale mi nie pomoglo, fryzjer, kosmetyczka, moglby sie ktos nowy zjawic, to jest najlepsza rada...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xibalba25
voalka, a masz kogoś inengo? ingga - trzymaj się, nie wiem, co jeszcze mogę dodać,żeby się nie powtarzać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość salamandra plamista
jak bym czytala- najwyzszy czas pogodzic sie z faktem, ze on cie nie kocha. gdyby cie kochal, nie zostawilby cie. poza tym ma inna dziewczyne. pogodz sie z tym dla wlasnego dobra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niby zaczynam powoli sobie zdawac sprawe ze on jednak nie dla mnie, ale zaraz mi sie przypominaja te mile chwile,slowa, gesty... i to jest najgorsze., a do tego ja nie potrafie go znienawidzic, nie umiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Xibalba25
Nie próbuj zmieniać tego w nienawiść. Bądź po prostu egoistką i tyle, zajmij się sobą (i kto to mówi, wiem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ech kobity... ciezka ta wiosna cos :) ja sobie dzis kupilam plusza z zen szeniem hehe na pobudzenie bo mi brakuje witaminy M(mężczyzna) bądz F(facet) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i co z tego że ma inną ... nawet gdyby chciał to teraz nie zmieni tego .. aż do lipca... a co on myśi to tylko on wie.. ja czuje i wiem, że on zrozumie.. czuje to po tym co robi.. .po trzech wspólnych latach ... my rozumielismy się bez słów.. wystarczył mały znak, gest by drugie wszytsko wiedziało .. mojeserce czuje że on wróci.. wie, że się doczeka.. że to tylko mały kryzys zwątpienie, wróci na urlop i wszystko się zmieni ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak bym czytała
on odszedł przez to jaka byłam wobec niego a nie z braku tego że mnie nie kochał to duża róznica wiem że mnie kochał ale nie dał już rady wytrzymać tego wszystkiego .. i wiem, że przemyśli, zauważy że się zmieniłam,że walcze o zmianę i wróci .. bo wiem, i tego jestem pewna że byłam dla niego tą jedyną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja powiem tak: dajcie juz spokój z tymi domyslami dlaczego on odszedl, odszedl bo cos mu nie pasowalo, napewno nie dla jaj ani nie po to zeby sie umartwiac... mozna tylko snuc domysly ze teraz mu przykro i nie wie jak ma wrocic ... zaczyna mnie juz irytowac to pisanie ze on kochal, jakby kochal naparwde to by nie odszedl..., moze kocha ale wtedy jak odchodzil to byl tego nieswiadomy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×