Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość przyszla_mama

poród z mężem..

Polecane posty

Gość przyszla_mama

Postanowilam zalozyc ten topik ze wzgledu na wiele watpliwosci przyszlych mam czy chca rodzic kiedy na sali bedzie maz. JA osobiscie uwazam ze to jest komfort dla kobiety, nie bedzie sama. A wy co o tym myslicie. Ja bede rodzic z mezem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulek85
ja chcę aby mój mąż był przy mnie! chcę aby trzymał mnie za ręke, poród już niedługo............ trochę się boję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rodziłam z mężem i miło to wspominam,może nie pomagał mi za bardzo bo w sumie nie bylo w czym (szybki porod )ale fajnie było go miec przy sobie tylko,ze my od poczatku oboje tego chcieliśmy:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny powiem wam tak: porod z mezem byl cudowny! Pomagal mi, wietrzyl i ogrzewal na przemian pokoj, podawal picie, masowal plecy itd! Naprawde wczul sie w sytuacje:) Mam wrazenie, ze bez niego nie dalabym rady! ALE!!!! Po porodzie i pologu niestety byl jeszcze ciagle tak przestraszony tymi calymi widokami, ze do dzis nie chce ze mna wspolzyc:( Powiedzial, ze boi sie ze bedzie mnie bolec:( Ale to zalezy od faceta! Moj jest akurat bardzo wrazliwy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 5-ty miesiac
ja sie z mezem dogadalam tak, ze bedzie ze mna caly czas, bedzie, wspieral, trzymal za reke, spacerowal ze mna itp jednek gdy zacznie sie porod tzn dziecko zacznie wychodzic, to on sobie wyjdzie na chwile. i ja bede sie czula lepiej i on.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rodzilam pierwsze dziecko z mezem i teraz tez chcemy rodzic razem Super sprawa!Za reke potrzyma po glowie poglaszcze przytuli wode poda pot otrze z czola no i jest w chwili gdy malenstwo pojawia sie na swiecie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłam sama. Oboje z mężem nie chcieliśmy żeby był przy porodzie. Z jednej strony dobrze, bo nie chciała żeby widział i słyszał jak strasznie krzyczę, zachowywałam się tak jak bym postradała zmysły. Przy następnym dziecku będę mieć dylemat. Mąż nadal nie chce, a ja z jednej strony sie z nim zgadzam, a z drugiej chciała bym żeby był przy mnie, niech widzi ten ból na mojej twarzy ;) niech wie, że to jest potworny wysiłek (choć wydaje mi się że zdaje sobie z tego sparę). A poza tym chciała bym żeby doświadczył ze mną choć po części tego códu narodzin. Chciała bym żeby od pierwszych sekund życia naszego dziecka mógł je widzieć. U nas w szpitalu, niestetymógł małą oglądać tylko przez szybkę o olreślonych godzinach. Żal mi go było, że nie może jej pocałować i dotknąć (aż przez 2 doby, kiedy to byłyśmy w szpitalu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gochna81
Hej przyszłe mamy.Ja rodziłam z mężem i było naprawdę ok.Pomógł mi bardzo a nie było łatwo...ale wydaje mi się że jak facet nie chce to nie warto go zmuszać!To on musi być do tego przekonany bo inaczej może nie wytrzymać...Gdyby mój mąż nie chciał być przy mnie musiałabym dać sobie radę sama,ale na szczęście razem przywitaliśmy Kapka na świecie i była to dla nas najwspnialsza chwila!!!Pozdrawiam i powodzenia!!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej jak jest, przynajmniej położne nie zrobią Wam chamstwa, nie powiedzą np. "to trza było dupy nie dawać". Poza tym widzi jak kobieta cierpi i bardziej docenia. Może być "tłumaczem" miedzy położnymi a żoną/dziewczyną. Pomaga psychicznie i fizycznie. Poza tym korzyści dla niego: widzi od razu swoje dziecko, ma satysfakcje że sie przydał i dzięki jego masażom, jego kobieta mniej cierpiała itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kacha112
do 5 miesiac tylko sie ludzisz ze jak dzidzius bedzie wychodzil to on wyjdzie z sali bedzie tak ze po kilkugodzinnym maratonie wreszcie zobaczy sedno akcji, cos na co czekaliscie 9 miesiecy,cud natury i wcale nie bedzie mial ochoty wychodzic z sali. moj maz na poczatku zgodnie z ustaleniami siedzial przy mojej glowie ale jak zaczela sie akcja tzn.wychodzenie to stanal przy poloznej i patrzyl sie w krocze, malo tego dopingowal mnie typu ; juz widze glowke...:)...na nasze zycie seksualne to nie wplynelo...dobieral sie do mnie juz 2 tyg.po porodzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cogito co do tego chamstwa to sie zgodze:) Polozne nie chcialy mi dac znieczulenia, moj maz tak na nie ryknal, ze w szpitalu w 20 minut pojawil sie anastezjolog z ogromna strzykawa:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie tez mial byc...przy naturalnym...skonczylo sie cesarka..przy ktorej tez byl...i ciesze sie...dostal jako pierwszy mala..to bylo dla niego, jak i zreszta dla mnie wspaniale przezycie... pelne bolu;)...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość quetal
Zaden facet nie powie wam szczerze, ze po porodzie nie patrzy na was jak dawniej, a czesto tak sie zdarza i to jest od niego niezalezne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mialam hemoroidy
i kazaly mi polozne kleczec na pieska i przec,bylo mi wstyd przed mezem,ze mam tego hemoroida ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeeeeeeeee
loo matko a w kiblu siedziec sie nie wstydzisz przed mezem? Co to za wstyd hemoroid- ludzka rzecz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłam bez męża (4 godziny bez znieczulenia). Ustaliliśmy to na początku ciązy. Jeśli kiedyś uda mi sie być w ciązy,to rodzić znowu chce sama. Wiem,że dla niektórych wsparcie męża w tak ważnej chwili jest ważne, mi o by przeszkadzał. Rodziłam w Oławskim szpitalu i znam tam kilkanaście położnych(efekt ciągłego leżenia na patologii podczas ciązy) i w szystkie były sympatyczne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie dlatego nie powinno się ich zmuszać;jeśli nie chce to nic na siłę.Mój synek ma dwa lata. A seks jest coraz lepszy:)to zależy od faceta!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w czasie połogu było mi bardzo ciezko(trochę źle mnie pocerowali) i wtedy dopiero mój maż się napatrzył!!!! 14-godzinny poród to przy tym pestka:) jesli to wytrzynał to wszystko wytrzyma!!! trzeba w nich wierzyć!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kacha112
moj maz bardzo chcial i ja nie widzialam powodu aby mu odmowic - chodzilismy do szkoly rodzenia, pokazalam mu kilka drastycznych filmow o porodach...jak drugi raz bede rodzic to na pewno tez z mezem... dostalam dolargan...polozna zostawila mnie sama i bylo mi tak smutno ze to byl njgorszy moment porodu...dopoki nie przyjechal maz...trzymal mnie za reke, podawal wode, glaskal po glowie ALE: NIC NA SILE jezeli mezowie nie chca w tym uczestniczyc to nie nalezy ich zmuszac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moj maz byl przy 2 porodach .. nie wyobrazam sobie inaczej , NIE WYOBRAZAM SOBIE OINACZEJ ....obled isc samej i cierpiec, jak na przysiedze do konca w milosci cierpieniu i bolu prawda????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cogito, Ty chyba masz jakies ciezkie przejscia z tymi poloznymi... Co do meza przy porodzie, uwazam, ze to bardzo fajna sprawa rodzic razem, pod warunkiem, ze facet jest do tego przygotowany. Jesli mezczyzna wie czego moze sie spodziewac, jak sie zachowac w danej sytuacji, co moze robic, a czego nie powinien to ejst swietna podpora i moze faktycznie wiele pomoc. Jednak jesli nagle sie wpadnie na pomysl, zeby wziasc do porodu faceta, ktory wczesniej nie byl na to przygotowany, nie szczegolnie interesowal sie tym, na czym polega porod, co sie keidy dzieje, co moze robic, moze byc to jedynie klopot. nie dosc, ze bedzie sie czul zaklopotany, znudzony i troche wsciekcly (mix strachu i zniecierpliwienia).. nie popieram twierdzenia, ze mezczyzna jest dobry do tego, zeby w razie potrzeby ryknac na polozna, bo takie twierdzenie polozne obraza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mika mika mika! Zadna szkola nie przygotuje meza na widok cierpiacej zony. Nie sadzisz? Mozna ogladac filmy, uczeszczac do szkol rodzenia, przeprowadzac wielogodzinne rozmowy na temat tego co moze sie stac, dziac, nie dziac! Ale w obliczu takiego widoku zapomina sie o wszystkim i poprostu dziala pod impulsem! Ja tez bym \"ryknela\" na polozna gdybym widziala ze ta pije sobie kawke i w najlepsze dyskutuje z kolezanka przez telefon, zamiast zajac sie cierpiaca, bliska mi osoba! Ale to moje zdanie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:) Przy porodzie był mój mąż bardzooo miło i super to wspominam:) nie zmuszałam go zapyłam czy chce czy nie:) i nie będę zła jakby nie chciał:) bardzo sie ucieszyłam jak sie zgodził i polecam wszystkim rodzącym jest duuużym wsparciem :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja równiez rodziłam z mężem i bardzo sie cieszę podawał mi wode do picia, mocno trzymał za rękę i powtarzał , że dam radę i dzięki jego obecności pielegniarki stopowały w uszczypliwych komentarzach na mój temat po porodzie super, mąż nie objawia zadnych oznak wstrętu itp, jest na mnie napalony i żaden psycholog nie miał u nas pożywki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość betix
ja rodzilam z mezem i wiem ze bez niego sobie bym nie poradzila. jestem z niego strasznie zadowolona. pomagaljak tylko mogl i nawet polozne go chwalily .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taka jedna mamaaaaa
Jak dla mnie jesli rodzić to tylko z mężem. Był dla mnie niesamowitym wsparciem, nie histeryzował, nie mdlał itp., jak to niekiedy słyszy się w opowieściach. Pomagał wspierał w jaki tylko sposób się dało. Był cudowny. Odpowiednio się też do tego przyggotował, dlatego też nie miał póxniej problemów z jakimś "urazem". Polecam poród z mężem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
też rodziliśmy razem - mąż sam zdecydował (ale chyba byłoby mi przykro gdyby nie chciał). Duzo mi pomógł, samą obecnoscią, trzymaniem za rękę, pomagał iść pod prysznic, usiąść na piłce, podał wodę, poszedł po położną etc etc. Było mi raźniej. No i on pierwszy wziął w ręce naszą córeczkę - położyli mi ją na chwilkę na brzuchu i dopóki nie wyjechałam z porodówki to on wysyłał pierwsze mms-y do dziadków :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
acha - no i też chciałam zeby widział ile to bólu i wysiłku mnie kosztuje. Trochę egoistyczne ale co tam - niech wie, ze to nie bułka z masłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam! Wypowiadałem się już kiedyś na identycznym topiku. http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3655708&start=0 Pozwolę sobie więc wkleić fragmenty swoich wypowiedzi z niego: 08:21 koneserd Miłe Panie! Mam dwie córki. Dziś jedna już dorosła druga 12-latka. Przy porodzie starszej (jeszcze za komuny) żona przeżyła w szpitalu horror. Nie wdając się w szczegóły - cud, że obie przeżyły i dziecko nie miało żadnych uszkodzeń. Gdy więc miała rodzić drugi raz chciała zeby był przy niej. Początkowo nie bardzo chciałem. Nie zebym miał jakieś opory estetyczne ale jestem raczej konserwatystą i porody rodzinne (wówczas lansowana nowość) uważałem za nowomodę. Gdy poczytałem jednak trochę relacji kobiet ktore rodziły zmieniłem zdanie. Byłem z żoną i oboje byliśmy z tego zadowoleni. Okazuje się że obecność ojca zmienia szpitalne obyczaje. Nie wdając się w górnolotne uzasadnienia powiem tylko ze dzięki mojej asyście żona urodziła bez zbednych stressów w miłej, kulturalnej atmosferze. 08:37 koneserd (koneserd@interia.pl) Ja nie agituję ani na tak ani na nie. Ludzie są różni i mają różna wrażliwość. Tę decyzję każda para musi podjąć sama. Warto jednak o tym rozmawiać. Trzeba spokojnie i bez pretensji artykułować swoje oczekiwania - nie robiąc z tego dramatu. Z tego co czytam na forum obyczaje w klinikach trochę zmienily - z tym ze nie wszędzie. Czasem nadal rodząca kobieta jest traktowana przez szpitalny personel jak, przepraszam za wyrażenie, cielna krowa. Ma robic co każą i nie sprawiać trudności. Jej odczuciami nikt się nie przejmuje. Obecność męża wymusz przynajmniej normalne kulturalne zachowanie personelu - co wszak powinno być normą i bez tego. Ale często nie jest. Dlatego - jeśli nie ma jakichś przeciwwskazań - doradzam jednak rozważenie wspólnego porodu. Pozdrawiam serdecznie wszystkich oczekujących rodziców! 🖐️:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×